kalwiński skarga1

Grzegorz z Żarnowca
Jednym z niewielu ludzi pochodzących z ziemi olkuskiej, którzy odegrali znaczącą rolę w dziejach polskiej reformacji, jest Grzegorz zwany, od miasta z którego pochodził, Żarnowitą. Urodzony w plebejskiej rodzinie Anno Domini 1528 (zmarł w 1601 r.), uważany jest za jednego z najwybitniejszych polskich teologów kalwińskich. Zastanawiającym jest jednak to, że nie wiadomo gdzie zdobył tak dużą wiedzę teologiczną, starsze i najnowsze badania (J.T. Maciuszko) wykluczają bowiem, by studiował w Akademii Krakowskiej czy na jakimś zagranicznym uniwersytecie.

U niektórych historyków (Jaskłowski, Kolbuszewski) spotkać można nazwisko Koszarski, które jakoby nosił Grzegorz z Żarnowca;
„Skromnego Żarnowczyka, plebeja, jakimś Koszarskim oszlachcili” – zauważał już w 1921 r. Aleksander Brückner. Powątpiewał on także w to, iż Żarnowczyk był ponoć kiedyś „kanonikiem kapituły krakowskiej, czyż to nie wierutna bajka?” – ironizował Brückner. Zastanawiał się za to, czy Żarnowczyk to nie „<<odstępca małogoski>>, co wedle współczesnego świadectwa za pieniądze Rejowe jego dzieła pisywał”. Brückner przyznawał się, że „rzuca pomysł tak na wiatr”, nie spotkałem się potem z jakimś pochwyceniem tej myśli przez innych historyków. A wyjaśnieniem sprawy nazwiska Koszarski jest po prostu nieporozumienie. Grzegorz z Żarnowca nigdy nie przedstawiał się tym nazwiskiem, takoż i jego synowie: Daniel, Paweł (zm. w 1681 r.), wnukowie: Grzegorz (zm. w 1678 r.), Krzysztof (zm. w 1687 r.), i Jan (zm. w 1693 r.), dopisywali do swego imienia tylko miejsce pochodzenia (z Żarnowca). Nazwiskiem Kosarski posługiwał się dopiero senior dystryktu białoruskiego, Hieronim z Żarnowca. Jest możliwe, że wnukowie, bądź nawet bardziej prawnukowie, „wśliznęli” się w szeregi litewskiej szlachty właśnie do Kosarskich herbu Łuk napięty. Inna sprawa, że nazwisko Koszar spotykane było w rodzinnym mieści Grzegorza. O tym zaś, że był Grzegorz plebejuszem, można wywnioskować, choćby po pismach polemicznych, w których mu niskie pochodzenie wielokroć wypominano.
Do wcześniejszych zagadek trzeba jeszcze jedną dodać – miejsce urodzenia. Przyjmuje się niemal za pewnik, że było to w Żarnowcu, w b. powiecie olkuskim. Spotkać się jednak można z informacją, że chodzi o Żarnowiec w b. pow. gorlickim. Teren jednak jego późniejszej działalności jasno wskazuje na ten nasz, „olkuski” Żarnowiec.

 

Wiadomo o Żarnowczyku za to na pewno, że już jako katecheta w Krzcięcicach k. Sędziszowa wziął udział w innowierczym synodzie włodzisławskim (8 października 1566 r.) i jest to pierwsze poświadczone dokumentami wystąpienie tego teologa. Grzegorz – jako minister Leonarda Strasza h. Odrowąż burgrabiego krakowskiego – przybył na synod do Sandomierza i należał do współtwórców zawartej tam tzw. zgody (1570 r.), na mocy której miano zamiar scementować polskich kalwinów, luteranów i braci czeskich wobec narastającej kontrreformacji. Sam Grzegorz jednak pozostał „zatwardziałym” zwolennikiem konfesji helweckiej, odrzucając luteranizm i mając spore pretensje do braci czeskich. Dał się jednak do owej zgody przekonać. W roku 1578 był już ministrem w należącym do stolnika sieradzkiego, Jana Krzysztoporskiego Bogdanowie. Z jego też ramienia brał udział w synodzie generalnym w Piotrkowie (1-3 czerwca 1578 r.). U Krzysztoporskiego pozostał przez kilka lat i widać musieli się panowie zaprzyjaźnić, skoro stolnik w własnej kasy wydał później Grzegorzowe „Apomaxis”. Po Baranowie była Włoszczowa, gdzie Grzegorza otoczył opieką Mikołaj Kreza z Bobolic. Jako włoszczowski minister spędził resztę swego pracowitego żywota. Uczestniczył Żarnowczyk w synodzie generalnym we Włodzisławiu (19-20 czerwca 1583 r.) i w następnym synodzie w tym mieście (14 września 1589 r.). W roku 1589 posłowie ze zboru w Krakowie chcieli go do siebie na kaznodzieję („aby im beł dan br. x. Grzegorz z Włoszczowej”), ale z sobie tylko znanych „ważnych” powodów prośbie tej odmówiono na wspomnianym wyżej synodzie prowincjalnym we Włodzisławiu („gdyż są słuszne przyczyny, dla których im być nie może pozwolon x. Grzegorz”). Dalej był więc Żarnowczyk tylko ministrem, nie umniejszało to jednak jego autorytetu, który zawdzięczał swym wystąpieniom i „Postylli” będącej repliką na „Postyllę katolicką” tzw. większą Jakuba Wujka. Na synodzie w Toruniu (21-26 sierpnia 1595 r.) zasłynął Żarnowczyk jako kaznodzieja, wchodził tam też w skład komisji zajmującej się sprawą ministra luterańskiej gminy niemieckiej w Poznaniu, Pawła Gerickego, który nie chciał podpisać zgody sandomierskiej. Na synodzie dystryktowym we Włoszczowej (9-11 listopada 1596 r.) zalecono mu, jako znanemu antyariańskiemu polemiście, dokonać korekty napisanej przeciw Faustowi Socynowi książki (ową odpowiedzią była „Apokatastasis, to jest naprawa artykułu o dośćuczynieniu sprawiedliwości Bożej… którą Socyn… dysputacyją swą… z gruntu wywrócić usiłował”, Wilno 1598, patrz niżej). Uczestniczył też w synodzie wileńskim (15 maja 1599 r.), gdzie znów brał udział w polemikach z antytrynitarzami. Na synodzie dystryktowym w Seceminie (4-6 maja 1601 r.) oddano mu hołd jako wybitnemu mówcy i polecono wydać wszystkie jego książki. Dla historyków jest to też pośrednia informacja o jego śmierci.

Ze względu na kaznodziejskie zdolności Żarnowczyk zwany bywa „kalwińskim Skargą”. Dla jego współbraci duże znaczenie miało to, że Grzegorz polemizował nie tylko z katolicyzmem, ale również z arianami. Najbardziej znany jest ze swej działalności pisarskiej, czyli wspomnianej olbrzymiej „Postylli” (1580 r.), której cały długi tytuł brzmiał: „Postylla albo wykłady Ewangelij niedzielnych i świąt uroczystych przez cały rok, Kościoła Krześcijańskiego Powszechnego, dla ćwiczenia człowieka pospolitego w naukach i a członkach wiary krześcijańskiej, potrzebom. I dla okazania nauczycieli przeciwnych a od nich przestrzeżenia…” (wydana w Krakowie u M. Wirzbięty), w drugim wydaniu u J. Karcena w Wilnie dopisano jeszcze na stronie tytułowej, że autor ponownie ją „z pilnością” przejrzał i wielu miejscach poprawił.

Sama postylla to bujnie rozwinięta w Polsce zwłaszcza w XVI w. forma piśmiennictwa religijnego stanowiąca po prostu zbiór kazań z popularnymi objaśnieniami i komentarzami do fragmentów Biblii. Ten typ pisarstwa uprawiali u nas m. in. katolik Jakub Wujek, wyznawca kalwinizmu Mikołaj Rej czy luteranin Jan Sekulecjan. Bardzo cenna w tym gronie, zwłaszcza dla badaczy ówczesnych obyczajów jest właśnie „Postylla” Grzegorza z Żarnowca, gdyż nie brakuje w niej obok religijnych ataków (zwłaszcza na jezuitów) zwyczajnych obrazków z życia włościan, miejskich obyczajów staropolskich, z przytaczaniem przysłów włącznie. A co do najważniejszej, bo teologicznej zawartości, rysuje się poprzez nią obraz autora, który doskonale zna dzieła ojców kościoła, jak i prace innych autorów postylli. Samego św. Augustyna cytuje 138 razy z 44 jego pism, św. Cypriana 51 razy, a także Akwinatę, Kuzańczyka i Erazma z Rotterdamu. Nie obca mu była greka i hebrajski, toteż sięga do tekstu oryginałów Biblii, często przy tym kwestionując zgodność z prawdą przekładu ks. Wujka. Obala też mit, że to św. Wojciech jest autorem „Bogurodzicy”. W kwestiach wątpienia jest Grzegorz zdecydowany, rozum więc – jego zdaniem: „nie dowodzi, ale mniema. A wiara wiernych nie ma mniemać, ale pewnie i mocnie wiedzieć”. Nie daje też nadziei Grzegorz katolikom, gdyż – jak dowodzi – prawdziwie wybrani zostaną głoszący naukę ewngelicką.

„Postylla” Żarnowczyka obok wstępów O. Wołłowicza, P. Gilowskiego, K. Tracego, a w drugim wydaniu K. Radziwiłła, składa się z trzech części. Pierwsza obejmuje kazania od pierwszej niedzieli adwentu do wtorku po Zielonych Świątkach. Druga ma osobną kartę tytułową: „Postille część wtóra do Trójce świętej aż do adwentu, która w sobie zamyka nauki pewne ku potwierdzeniu i okazowaniu wiary („nauki” w wyd.II) prawdziwej przez owoce uczynków dobrych. Ma też przestrogi osobliwe i pociechy z nauk Pana Krystusowych i przykładów pewnych”, zawiera kazania do 26. niedzieli po Trójcy Św. oraz dwa kazania na poświęcenie kościoła. Trzecia część znów zaczyna się nad wyraz długim tytułem: „Postylle krześcijańskiej część trzecia, w której na cały rok są wypisane kazania o świętych, z których nauczyć się wszelki będzie mógł, co o prawdziwych świętych dzierżeć ma, i w jakiej je czci mieć. Stąd też utwirdzony będzie w wierze prawdziwej i w powinnościach krześcijańskich”. Kazania w III części obejmują czas od dnia św. Andrzeja do dnia św. Katarzyny, do tego dochodzą jeszcze kazania pogrzebowe. Kończy wszystko 10 kazań P. Gilowskiego, które zatytułowano: „Pasja to jest wykład z naukami krześcijańskimi historiej męki Pana Jezusowej na Wielki Tydzień służący”.

Nie omówię dokładniej samej „Postylli” Grzegorza z Żarnowca, bo brakuje mi ku temu teologicznego wykształcenia (zainteresowanych odsyłam do pracy Janusza T. Maciuszko, „Ewangelicka postyllografia polska XVI – XVII wieku” lub bezpośrednio do samej „Postylli” Żarnowczyka). Zwrócę jednak jeszcze uwagę na przedmowy do I jej wydania. W pierwszej O. Wołłowicz zwracał się do ówczesnego króla Stefana Batorego. Wołłowicz przypominał tamże konfederację warszawską oraz konfesję sandomierską, na której porozumieli się polscy luteranie, kalwini i bracia czescy. Po wyjaśnieniu apostolskiego charakteru nauki ewangelików, kończy przedmowę apel do króla, by szanował protestantów i opiekował się nimi. Przedmowa druga ostrzega, że bliski jest dzień Sądu Ostatecznego, bo „okazał” się już „Antychrystus na wysokiej stolicy w kościele miłego Boga w pokrytości siedzącego”.

A propos „Postylli” Grzegorza z Żarnowca, to trzeba pamiętać, że przykłady w niej zawarte przedrukowywano jeszcze w XIX w. na użytek śląskich protestantów. Dodajmy też, że „Postylla” Żarnowczyka odniosła wielki sukces u czytelników i pomimo znacznej objętości, jeszcze w 1582 r. ukazał się jej niemiecki przekład. A podobnież i czeski. Polemizowali z nią m.in: w drugim, poszerzonym wydaniem swej „Postylli” ks. Jakub Wujek (znany ze swego pięknego przekładu Biblii), jezuita Stanisław Grodzicki, kanonik krakowski Andrzej Łukomski. Jezuici (w tym J. Wujek) zaatakowali także dedykację „Postylli”, Żarnowczyk zadedykował ją bowiem królowi. Wielu późniejszych postyllografów się na niej wzorowało: Kraiński, Dambrowski. Wielu badaczy ocenia ją wyżej nawet od „Postylli” Mikołaja Reja.

Polemiką z arianami były inne dzieła Grzegorza z Żarnowca: „Apokatastasis to iest naprawa artykułu naygruntownieyszego o dosyć uczynieniu sprawiedliwości Bożey przez Chrystusa…” oraz „Clypeus albo Tarcz Duchowna…”. W tej drugiej bronił boskości Chrystusa. W odpowiedzi na obie książki ukazały się repliki Piotra Statoriusa młodszego i Jana Liciniusa. Temu ostatniemu Żarnowczyk zdążył jeszcze „odpowiedzieć” publikacją „Apomaxis albo zniesienie niesłuszney skazy Jana Liciniusa”, w której zajął się obroną dogmatu Trójcy Św.

Końcowe lata życia – jak wspominałem – spędził mający ósmy krzyżyk na karku Żarnowczyk we Włoszczowej, mieście, w którym pojawił się wraz ze swym ojcem jeszcze w latach 60. XVI w. i przez wiele lat był ministrem tamtejszego zboru. Tam też mu się prawdopodobnie zmarło w 1601 r. O wdowie po nim, której imienia nie znamy, znajdujemy informację w protokołach synodu dystryktowego we Włoszczowej (4 lutego 1611 r.), gdzie czytamy, iż Kasper Kempski, sędzia grodzki chęciński, miał dać „Grzegorza nieboszczyka małżonce 6 fl.”
Niestety, w rodzinnej miejscowości „kalwińskiego Skargi”, Żarnowcu, próżno by szukać jakiejś po nim pamiątki. W ślady autora „Postylli” poszli jego synowie i wnukowie, choć może nie tak do końca wszyscy…

kalwiński skarga2

Mateusz z Żarnowca
Po Grzegorzu czas wspomnieć Mateusza z Żarnowca, zwanego też w protokołach posynodalnych Żarnoviciusem, Mateuszem z Podlesia lub Mateuszem ministrem Silvaniae. Wiemy, że ministrem w Podlesiu (inaczej Silvania, daw. pow. lelowski) u Klemensa Korzeńskiego był w roku 1596. Rok wcześniej wziął wraz z bratem i bratankiem Danielem udział w synodzie generalnym w Toruniu (21-26 sierpnia 1595 r.), o czym dowiadujemy się dzięki pozostałym po tym synodzie kanonom. Na synodzie dystryktowym w Seceminie (4-6 maja 1601 r.) wymieniony jest Mateusz jako „brat świeżo zmarłego x. Grzegorza” (odczytano na tym synodzie testament Żarnowczyka). Był też Mateusz na synodzie w Seceminie (3 maja 1602 r.), gdzie m. in. wyznaczono odpowiedzialnych za „przejrzenie prac pozostawionych ś. p. męża, x. Grzegorza z Żarnowca”. Mateusza nie przydzielono do tej pracy (ani Daniela, syna Żarnowczyka), co dowodzić może, że brakowało im do tego zajęcia wykształcenia.

W kilka lat później miał Mateusz z Żarnowca poważny problem moralny do rozstrzygnięcia. Na synodzie dystryktowym w Seceminie (7 maja 1606 r.) „Mateusz z Podlesia żądał rady, jako miał postąpić w sprawie impp. Gosławskich, synów jmp. Krystofa Gosławskiego, w której sami rady szukają, iż homicidium patrarunt [będąc sprawcami tego mordu], choć za daniem wielkiej przyczyny tego zabitego”. Zebrani na synodzie zadecydowali, że sprawcy prócz publicznej pokuty w kościele, wypłacą odszkodowanie „krewnym nieboszczyka”. Gdyby się nikt po ową główszczyznę nie zgłosił „tedy te pieniądze na śpital mają być obrócone przy kościele ewangelickim”.

Na synodzie dystryktowym we Włodzisławiu (28 września 1607 r.) Mateusz zostaje przeniesiony z ministra w Podlesia do Gór (wieś w b. pow. pińczowskim). Na konwokacji dystryktowej w Okszy (20 października 1610 r.) „Mateusz z Gór” dostaje zalecenie, by obok kilku innych ministrów zastąpić na jakiś czas Jana Olińskiego, ministra w Łukowej, gdyż ten ostatni „dla niemieszkania jego z żoną i dla inszych przyczyn zdrożnych postępków” omal nie został ekskomunikowany. Złożył imć Oliński samokrytykę, więc go nie wyklęto. Zakazano mu jednak odwiedzać kochankę z Okszy i na jakiś czas (co najmniej do następnego synodu) nie wolno mu było głosić Słowa Bożego. Podobne zadanie przydzielił Mateuszowi synod dystryktowy we Włoszczowej (4 lutego 1611 r.). Tym razem chodziło o Andrzeja Oleśnickiego z Pińczowa, który „z wielkim zgorszeniem żył po te czasy na świecie” (cytat z protokołu z synodu we Włoszczowej, 5 lutego 1610 r. – dop. O.D.). Też jednak wyraził skruchę, bowiem: „wyznał grzech swój, zań żałując i polepszenie pod sumnieniem obiecując, co i łzami swymi oświadszył”. Bracia dali szansę Oleśnickiemu, a ten przeszło rok jeszcze sprawiał kłopoty, pracy w ten sposób dodając innym ministrom, którzy musieli jeździć do niego do Kozłowa i napominać (np. Mateusz dostał takie zalecenie na synodzie dystryktowym we Włodzisławiu – 23 września 1611 r.). Nie opuścił Mateusz synodu dystryktowego w Okszy (15 lipca 1611 r.). Potem jego nazwisko spotykamy dopiero w protokole z synodu w Krzcięcicach (4 maja 1618 r.), gdzie poruczono mu, by wyprawił ze swego „zboru górskiego” audytora na wizytację gorlicką.

Nie jest pewnym, czy to brata Grzegorza z Żarnowca dotyczy informacja, która znajduje się w protokole synodu dystryktowego w Okszy (nie jest pewne miejsce tego synodu, z daty znany jest tylko rok – 1620): „Do x. Mateusza pisać, aby oddał x. Janowi Campianowi w cale cynę u siebie zastawioną w fl. 8”. Tak jak nie znamy daty urodzin Marcina z Żarnowca, tak samo nieznany jest i czas jego śmierci. Można jednak przypuszczać, że zmarł właśnie ok. 1620 r. Wszak umierając, Grzegorz z Żarnowca miał przeszło 70 lat. Jego bez wątpienia młodszy brat Mateusz zapewne dożył jeszcze bardziej sędziwego wieku.

Daniel z Żarnowca
Najstarszym synem Grzegorza z Żarnowca był bodaj Daniel z Żarnowca, ów „Daniel Żarnovicius, x Grzegorza postylisty syn” – jak czytamy w protokole z synodu we Włodzisławiu (20 września 1601 r.). Wraz z ojcem (i wujem Mateuszem) znalazł się Daniel w gronie tych, którzy podpisani są pod kanonami synodu toruńskiego (21-26 sierpnia 1595 r.). Zwany też Żarnoviusem, w 1601 r., został ordynowany ministrem we Włoszczowej, najpierw będąc tam katechistą. Zastąpił więc prawdopodobnie zmarłego wtedy ojca. Rok później wymieniany jest Daniel jako uczestnik synodów dystryktowych: w Seceminie (3 maja) oraz w Okszy (19 lipca). W 1603 r. bierze udział w obradach synodów: w Gorlicach (data tego synodu nie jest znana) i Okszy (18 lipca). W protokołach posynodalnych występuje jako „x. Daniel z Włoszczowej”. Nie jest pewne, czy to on jest owym Danielem, który na synodzie dystryktowym we Włoszczowej (3 lutego 1606 r.) dołożył kwotę 20 zł na „druk Biblijej”. Na zjeździe w Trojczycach (10 czerwca 1607 r.) bierze Daniel udział w wysłuchaniu skargi na niejakiego Mikołaja Dasypa, „ministra kusieńskiego, któremu zadawano wiele egzorbitancyjej; pijaństwo brzydkie, sprośny nierząd i cudzołóstwo, furyje, zdrady, plotki, hałasy w domu i z inszymi, tańce, furtum [złodziejstwo], levitatem in fide [niestałość w wierze] etc”. Na późniejszych synodach i zjazdach jego nazwisko już się nie pojawia.

Paweł z Żarnowca
Opisać trzeba jeszcze jednego syna Grzegorza z Żarnowca, Pawła (zwanego Żarnowitą, Żarnoviusem lub Żarnovitiusem), którego po raz pierwszy w aktach synodalnych spotykamy przy okazji synodu prowincjalnego w Glinianach (27 września 1624 r.). Na synodzie dystryktowym we Włoszczowej (3 maja 1625 r.) występuje Żarnovicius jako minister zboru w Grzybowie. Jego nazwisko widnieje też pod protokołem synodu dystryktowego w Ożarowie (29-31 sierpnia 1625 r.). Nie wiadomo czy już wtedy był kaznodzieją zboru sieleckiego (wieś pod Staszowem), gdyż jako taki – „Paulus Żarnovecius z Sielca” – brał udział w synodzie prowincjonalnym Jednoty Małopolskiej w Okszy (26-29 września tegoż roku).

Potem jednak – jak domniemywa W. Kriegseisen: „zapewne pod wpływem socyniańskich teologów z Rakowa” zaczął powątpiewać w dogmat o Trójcy Św. W aktach synodu dystryktowego w Ożarowie (9-11 lipca 1627 r.) znajdujemy taki ustęp:
„Iż brat miły, x. Paweł Żarnowita, niepomału zatrwożył kościół Boży, podawając publice i privatim wątpliwości swoje o Bogu w Trójcy jedynym, więc że nad zakazanie senijorów ważył się drukować dać książkę nie rewidowaną ani aprobowaną od kościoła Bożego /…/”. (Książkę tę znamy tylko z dwóch późniejszych edycji: „Raj duszny aby zabawka wszystkim w obec służąca, w której się zamykają gorliwe modlitwy na cześć i chwałę Boga w Trójcy jedynego i na pożytek kościoła prawdziwego wydane niekiedy przez x. Pawła Żarnowitę sługę słowa Bożego, a teraz dla niedostatków exemplarzów znowu przedrukowane. We Gdańsku.” Starsza z nich pochodzi z drugiej połowy XVII w., druga z 1718 r.). Wprawdzie w Ożarowie Paweł jeszcze się pokajał: „Jednak że mu Pan Bóg dał obaczenie i na ten synod się stawiwszy, z żalem wielkim i skruchą serdeczną wyznał publice błąd i upadek swój, Pana Boga prosząc i kościół wierny ewangelicki przepraszając, aby mu ten grzech był odpuszczony”, toteż „synod /…/ odpuścił mu ty jego przewinienia i przyjąwszy go miłość braterską, urząd ministri mu przywrócił”. W późniejszych latach był z nim spokój.

Obecny był na synodach (dystryktowym w Okszy, 15 lipca 1627 r.; prowincjalnym w Ożarowie, 11 maja 1628 r.), ale żadnych kłopotów nie sprawiał. Nawet na synodzie prowincjonalnym w Okszy (28 września do 2 października 1629 r.) zlecono mu napisanie traktatu o Trójcy Św. („Dla pewnych respektów x. Pawłowi Żarnowicie synod zlecił pisać traktat de Sacrosancta Trinitate”). Możliwe, że chciano go sprawdzić, wybadać. Dla mnie to było wpuszczenie lisa do kurnika, żeby pilnował drobiu… Potem wprawdzie wymieniany jest Paweł Żarnowita jako uczestnik synodu dystryktowego w Baranowie (30 sierpnia – 1 września 1630 r.) i Glinianach (23 – 30 września 1631 r.) i nic nie zapowiadało kłopotów z tym ministrem. Zaczął on jednak znów błądzić na ariańskie „manowce”.

Nie uszło mu to na sucho. Kiedy ponownie stwierdzono jego wątpliwości co do Trójcy Św., który to dogmat dla kalwinów był pryncypialnym, zebrani w Sielcu małopolscy duchowni Jednoty pod przewodem superintendenta Tomasza Węgierskiego 22 lipca 1635 r. skazali Pawła z Żarnowca na trzy lata wygnania z Małopolski. Rzecz jasna stracił też swój sielecki urząd. Nie stała mu się jednak wielka krzywda, gdyż nie rezygnując z bycia duchownym, znalazł on zajęcie w zborze Piotra Kochlewskiego w Nurcu na Podlasiu. W Jednocie litewskiej doczekał się nawet poważnych kościelnych funkcji. Zmarł ponoć dopiero w 1681 r.

Fot. 1. Strona tytułowa „Postylli” Grzegorza z Żarnowca.
Fot. 2. Rynek w Żarnowcu na początku XX wieku.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
polecam
polecam
7 lat temu