Zapewne wielu z naszych czytelników odwiedziło kiedyś jakiś park miniatur – tego typu atrakcje turystyczne są coraz popularniejsze również w naszym kraju. Niewielu jednak spróbowało samodzielnie stworzyć podobne ozdoby do własnego ogródka. Pan Zdzisław Tamioła z Wolbromia od lat tworzy z listewek przepiękne repliki istniejących obiektów: zamki, wiatraki, domki góralskie i wkomponowuje je w swój przydomowy ogród.
Pasja narodziła się przypadkiem. Pan Zdzisław widział podobne dzieła u swojego wujka majsterkowicza, a potem, chcąc zrobić przyjemność swojej żonie Basi, podjął się samodzielnego wykonania oryginalnej ozdoby do ogródka. Z listewek, które zostają po odbezpieczeniu lodówek sprzedawanych przez państwa Tamiołów w ich sklepie z artykułami gospodarstwa domowego, zrobił więc około metrowej wysokości wiatrak. Nad wyraz udana konstrukcja zachęciła majsterkowicza do dalszych prób. Przez lata powstawały kolejne, misternie wykonane drewniane cudeńka. Dziś ukryty w zaułku z dala od ulicznego gwaru, kolorowy ogród państwa Tamiołów śmiało może konkurować z ekspozycjami znanych parków miniatur.
Przy wejściu do ogrodu przypadkowych gości wita wysoki wiatrak, powstały na podstawie zdjęć z Internetu kopia prawdziwego obiektu, stojącego gdzieś w okolicy Gdańska. To już kolejny, większy od tego pierwszego, który niestety nie przetrwał próby czasu. Jest sporo większy niż poprzedni, wyższy niż jego wykonawca, a na jego budowę cierpliwy pasjonat poświęcił kilka miesięcy pracy w swoim wolnym czasie. Obok, na specjalnie przygotowanym malowniczym wzgórku stoi duma pana Zdzisława i elekt jego tęsknoty za rodzinnymi stronami – replika Zamku Piastowskiego z Legnicy. Obiekt imponuje detalami, ma np. 120 precyzyjnie wykończonych maleńkimi parapetami okienek. – Odtworzyłem zamek w jego postaci przedwojennej, nie ma jeszcze murów obronnych, są za to dwuspadowe dachy. Chciałem mieć koło domu kawałek rodzinnego miasta – wyznaje Zdzisław Tamioła, pochodzący ze wsi Jaśkowice Legnickie, położonej 10 km od Legnicy, gdzie uczęszczał do szkoły. Tuż obok ustawił miniaturę Bramy Głogowskiej.
Do Wolbromia Zdzisław Tamioła trafił jakieś 26 lat temu. Tu znalazł pracę i żonę Barbarę. Zamieszkali w jej rodzinnym domu, obok którego był kawałek podmokłego terenu. Dziś, po wielu latach wysiłku, nawiezieniu ogromnej ilości ziemi, za domem powstał przepiękny ogród, gdzie obok kolorowych, kwitnących przez cały sezon kwiatów, drzew i krzewów ozdobnych, jest miejsce na własne warzywa i efekty wieloletniej pracy hobbysty. Są tu urokliwe altanki, ozdobne donice, ławki, huśtawki, a wśród nich miniaturowe obiekty budowlane. Na skalniaku, gdzie królują odpowiednio dobrane rośliny, stanął góralski domek, wiernie przypominający oryginał z Doliny Chochołowskiej. Nie zabrakło w nim żadnego detalu: drewnianych wewnętrznych schodów, a nawet firanek w maleńkich okienkach, co z dumą prezentuje pan Zdzisław odchylając dach budynku. Tuż obok, przy niewielkim oczku wodnym „pracuje” zrobiony z niezwykle małych, precyzyjnie wykonanych detali młyn. To już jego kolejna wersja – pierwszy był mniejszy i uboższy w detale. Na drzewach wiszą domki i karmniki dla ptaków, które chętnie zaglądają do tego zacisza o każdej porze roku. Jeszcze dalej widać następny wiatrak.
– Do tworzenia kolejnych budowli wykorzystuję materiał z odzysku. Szkoda mi było palić lub wyrzucać ładne, równiutkie listewki, którymi zabezpieczony jest sprzęt AGD przywożony do naszego sklepu – opowiada Zdzisław Tamioła. – Dokupuję tylko gwoździe i klej, uruchamiam wyobraźnię i… spędzam każdą wolną chwilę w garażu zamienionym na warsztat. Praca jest dość żmudna i wymaga wielkiej cierpliwości, bo konieczna jest dbałość o detale. Poszczególne elementy muszą być dobrze wymierzone i dopasowane. Mój ulubiony zamek z Legnicy i kolejne większe budowle powstawały w częściach, bo całość nie zmieściłaby się w garażu – tłumaczy majsterkowicz. Niektóre, zwłaszcza pokaźniejsze miniatury wymagały mnóstwa pracy. – Zamek Piastowski powstawał prawie rok – od jesieni 2013 r. do czerwca 2014 r., ale zaznaczam, że majsterkuję tylko w czasie wolnym od innych zajęć i pracy zawodowej – tłumaczy pan Zdzisław. – Był taki okres, że wstawałem o godz. 6, szedłem do garażu, gdzie byłem do godz. 9. Potem szedłem do pracy w sklepie, a po jej zakończeniu – znów do garażu, czasem do późnych godzin wieczornych. Nie znoszę bezczynności – nie ukrywa pan Zdzisław, który właśnie zakończył ponad roczną pracę nad swoim ostatnim wspaniałym dziełem – repliką Pałacu w Jaśkowicach Legnickich. Budowla stanęła obok pierwszego zamku, a panu Zdzisławowi już chodzi po głowie, aby dalej ustawić kolejny obiekt zamkowy.
Zdecydowanie podkreśla, że nie chce robić makiet na zamówienie. – Robię to wyłącznie dla siebie, dla czystej przyjemności – tłumaczy majsterkowicz, który już myśli nad kolejnymi rekonstrukcjami.
Pan Zdzisław jest facetem pozytywnie zakręconym i powinien dostać od burmistrza Zielnika dotacje na te swoje pomysły, które służą upiększaniu gospodarstw domowych w Gminie Wolbrom. Czekamy na jakiś ruch burmistrza.
pieknie