Czy będzie powtórka z rozrywki?

Zwijany asfalt na Podgrabiu stał się sensacją ogólnopolską. Nieprawidłowo położona droga obnażyła nie tylko problemy technologiczne, ale również brak koordynacji pomiędzy instytucjami odpowiedzialnymi za drogi w naszym powiecie. Wodociągi, inwestor prac kanalizacyjnych na Podgrabiu, podczas zwołanej konferencji starał się wytłumaczyć, dlaczego stało się tak, jak się stało i kto jest za to odpowiedzialny. Okazuje się, że podobna technologia, czyli kilkucentymetrowa warstwa asfaltu na geowłókninie, będzie zastosowana jeszcze na innych drogach odtwarzanych przy okazji prac kanalizacyjnych.

W powiecie olkuskim realizowany jest projekt „Porządkowanie gospodarki ściekowej w zlewni Białej Przemszy na terenach gmin Olkusz, Bukowno, Bolesław, Klucze”, w ramach którego powstają nowe sieci wodno-kanalizacyjne. Ponieważ podczas prac naruszana jest nawierzchnia, zgodnie z przepisami, musi być ona doprowadzona przez wykonawcę do stanu nie gorszego niż zastał w danym miejscu. W praktyce wygląda to tak, że w przypadku dróg, po pasie których poprowadzono tylko jedną instalację, odtwarzana jest naruszona część podbudowy, a na całości kładziona jest warstwa ścieralna asfaltu. Jeśli sieci w danym pasie jest więcej, wykonawca musi wykonać właściwie drogę od podstaw. Wykonawca był w tej pierwszej sytuacji.

– Już w 2008 roku  pisaliśmy do administratora tej drogi, czyli do powiatu, proponując współpracę. Ta droga wymagała gruntownej przebudowy, a prace wodociągowe były dobrą do tego okazją. Nie było woli współpracy, więc zgodnie z projektem została odtworzona naruszona przez nas część, a na całej długości został położony asfalt na geowłókninie – tłumaczy Marek Kajda, wiceprezes olkuskiego PWiK. – Prace te zostały wykonane źle, bo po pierwsze wykonawca nie miał pozwolenia na wyłożenie asfaltu, gdyż podbudowa nie została odebrana, a jest to konieczne. Po drugie firma nie zastosowała emulsji łączącej geowłókninę z podłożem – dodaje. Konsekwencją było zerwanie umowy z wykonawcą, a fuszerkę w jego wydaniu ma naprawić kolejna firma. Wodociągi zapewniają, że za źle wykonaną pracę nie zapłaciły ani złotówki i stratny jest wykonawca. Przypłaciły na pewno nadwyrężonym wizerunkiem, bo firma pracowała dla Wodociągów.

Mieszkańcy Podgrabia bardzo długo czekali na tę drogę, bo jej stan był dramatyczny już od wielu lat. Zamiast kłaść wątpliwej żywotności asfalt na geowłókninie, można było zrobić tę drogę raz a porządnie. Pomimo tego, że powiat olkuski, administrator tej drogi, dysponuje projektem i pozwoleniami na budowę, do inwestycji się nie dołożył. – Środki, jakie mamy w budżecie są niewystarczające i kapitalny remont tej drogi nie był brany przez nas pod uwagę w tym roku. Tam konieczne jest wykonanie odwodnienia i podbudowy, a to jest wydatek kilku milionów złotych, których my nie mamy. Być może w przyszłości uda się pozyskać środki zewnętrzne i tę drogę gruntownie wyremontować – mówi Jerzy Kwaśniewski, starosta olkuski. Jak nie trudno się domyślić, kładzioną teraz warstwę asfaltu trzeba będzie wóeczas zerwać. A przecież nikt nie położył jej za darmo.
 
W takiej samej technologii jak Podgrabie wykonywane są lub będą odtworzenia większej ilości ulic, przede wszystkim powiatowych, jak na przykład Wodąca w Bukownie, ulice w Krążku, Podlipiu czy Długa na Pomorzanach. Zapytaliśmy zarząd Wodociągów, czy nie ma obawy, że z tymi drogami nie stanie się to samo co ze słynną „podgrabianką”. Nawet biorąc pod uwagę, że wykonawca nie zapomni o emulsji i wykona drogę zgodnie ze sztuką, to 5 centymetrów asfaltu na „płótnie” nie gwarantuje specjalnie długiej trwałości. – W przypadku Wodącej i Podlipia raczej takiej obawy nie ma. Natomiast w przypadku pozostałych dróg, nie można tego wykluczyć – odpowiada zarząd Wodociągów. Administratorzy wspomnianych dróg również proszeni byli o współpracę. Doświadczenia z Podgrabia nie okazały się argumentem i projekty zostają po staremu.