Powiat
Coraz częściej mówi się o powstających na nowo zbiornikach wodnych w rejonie Bukowna i Bolesławia: woda, która przez dekady była wypompowywana z kopalni rud cynku i ołowiu, dziś powraca do naturalnych niecek i wyrobisk, tworząc tym samym malownicze zalewiska. Choć kuszą one przejrzystą wodą i naturalnym otoczeniem, obecnie nie można z nich legalnie korzystać, gdyż większość objęta jest zakazami wstępu. Taka sytuacja już wkrótce może się jednak zmienić!
Mieszkańcy powiatu olkuskiego od wielu miesięcy obserwują zjawisko, które jeszcze dekadę temu wydawało się niemożliwe: w okolicy pojawiają się bowiem liczne zalewiska. To oczywiście efekt zaprzestania odwadniania byłej kopalni rud cynku i ołowiu „Olkusz-Pomorzany”, która zakończyła działalność w 2020 roku. Przez dziesięciolecia z głębokich wyrobisk wypompowywano natomiast miliony metrów sześciennych wody, co skutkowało osuszeniem nie tylko samej kopalni, ale i całego otaczającego ją terenu. Dziś woda wraca jednak do swoich naturalnych obniżeń tam, gdzie przed rozpoczęciem eksploatacji istniały stawy i mokradła. Wielu mieszkańców dostrzega w tym również szansę: zalewiska, które przybierają coraz większe rozmiary, przy odpowiednim zagospodarowaniu mogłyby bowiem pełnić funkcję kąpielisk oraz miejsc rekreacji.
Pierwsze plany
Choć wokół Bukowna i Bolesławia cały czas przybywa akwenów wodnych, dostęp do nich wciąż pozostaje ograniczony: obecnie zakazy wstępu obowiązują niemal wszędzie, choć pojawiają się też pierwsze jaskółki zmian zarówno ze strony samorządów, jak i lokalnych firm.
Zakłady Górniczo-Hutnicze „Bolesław” w Bukownie poważnie rozważają bowiem przystosowanie jednego z nowo utworzonych zbiorników do celów rekreacyjnych: władze spółki zadeklarowały gotowość do przygotowania koncepcji oraz projektu technicznego legalnego kąpieliska. Jako potencjalną lokalizację wskazano rejon Hutek, gdzie znajdują się trzy duże zalewiska: plan zakłada połączenie ich w jeden, bezpieczny akwen, jako że w tym miejscu nie prowadzono działalności górniczej, a brzegi zbiorników mają łagodne, sprzyjające rekreacji nachylenie. Potencjalne jezioro docelowo może osiągnąć powierzchnię nawet 80 hektarów!
Z kolei w Bukownie wraca temat dawnego kąpieliska „Karier”: przypominamy, że akwen zlokalizowany przy ulicy Puza jeszcze na początku XXI wieku był ulubionym miejscem wypoczynku wielu mieszkańców. Potem zaczął jednak wysychać, aż w końcu całkowicie zniknął. Po kilkunastu latach, natura zaczyna jednak upominać się o swoje, a woda powoli wraca, pokrywając coraz większy obszar niecki.
Władze Bukowna zleciły już nawet oczyszczenie tego terenu, a burmistrz Marcin Cockiewicz zapowiedział starania o wycinkę pozostałych drzew, tak aby teren mógł zostać przygotowany pod ewentualną reaktywację zbiornika. Na razie nie wiadomo jednak, czy „Karier” znów stanie się legalnym kąpieliskiem: wszystko zależy od poziomu wody, jej jakości oraz decyzji odpowiednich instytucji.
Nie wystarczy się wykąpać: w „papierach” też wszystko musi się zgadzać
Zapytaliśmy Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie o to, jak organizacja kąpielisk wygląda od strony prawnej: przedstawicielka Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach wyjaśniła, że, zgodnie z ustawą z dnia 20 lipca 2017 r. Prawo wodne, kąpieliskiem jest ściśle określony, wydzielony oraz oznakowany fragment wód powierzchniowych, którego funkcjonowanie musi zostać zatwierdzone przez odpowiednie organy samorządowe i sanitarne. Organizacją kąpielisk zazwyczaj zajmują się natomiast gminy, które do końca grudnia danego roku muszą złożyć wniosek o wpisanie planowanego kąpieliska do wykazu obowiązującego w następnym sezonie kąpielowym.
Taki wniosek wymaga jednak złożenia szeregu dokumentów: m.in. oceny jakości wody, zgód właścicieli gruntu oraz wód, opisu infrastruktury sanitarnej czy też przewidywanej liczby osób korzystających z planowanego kąpieliska. Dopiero po uzyskaniu pozytywnych opinii m.in. Wód Polskich, dane kąpielisko może funkcjonować legalnie.
Czy zalewiska się nadają? To zależy od gmin
Warto podkreślić, że Wody Polskie nie są jednak właścicielem ani administratorem nowo powstających zbiorników w powiecie olkuskim. Dlatego też, to nie one nimi zarządzają i nie one oceniają, czy zalewiska nadają się na kąpieliska: taka decyzja należy bowiem do przyszłego organizatora, czyli np. gminy, która musi ocenić zarówno bezpieczeństwo, jak i jakość wody w zalewiskach. Wody Polskie jedynie opiniują z kolei ewentualne projekty uchwał dotyczące sezonu kąpielowego.
„Organizator przyszłego kąpieliska jest właściwy do oceny, czy dany obszar pokryty wodą spełnia wymogi i kryteria ustawowe, by pełnić rolę kąpieliska. Wody Polskie nie są organizatorem kąpieliska, a jednym z podmiotów opiniujących jego powstanie.” – wyjaśnia Rzecznik Prasowa Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach Linda Hofman. Jak poinformowała nas rzeczniczka, żaden samorząd z terenu powiatu olkuskiego nie wystąpił dotąd z wnioskiem w sprawie przekształcenia któregokolwiek z zalewisk w kąpielisko.
Czy to nowa era rekreacji w naszym regionie?
Obowiązujące prawo dopuszcza tzw. powszechne korzystanie z wód, na przykład w celach rekreacyjnych, sportowych czy turystycznych, pod warunkiem że są to wody publiczne i dana osoba nie łamie przepisów, w tym tych dotyczących własności. Jeżeli ktoś wejdzie zatem na teren prywatny, na którym obowiązuje zakaz wstępu, to może narazić się na odpowiedzialność prawną.
Mieszkańcy liczą jednak, że lokalne władze dostrzegą potencjał powstających zalewisk. „To idealne miejsca, by powstały kąpieliska z prawdziwego zdarzenia. Nie trzeba byłoby jeździć nad jeziora oddalone o kilkadziesiąt kilometrów.” – mówi nam jeden z mieszkańców Bukowna. Inni wskazują ponadto, że to nie tylko kwestia wygody, ale i szansa na rozwój lokalnej turystyki i gospodarki.
Czy samorządy podejmą zatem rękawicę i przekształcą dawno zapomniane zbiorniki w nowoczesne kąpieliska? Do tego z pewnością potrzebna jest odwaga, plan oraz współpraca pomiędzy instytucjami. Woda już wróciła: teraz czas na decyzje.
zdjęcie: Zakłady Górniczo-Hutnicze „Bolesław” w Bukownie
No akurat K.K. Wielkiego wymaga gruntowego remontu.
Burmistrz Piaśnik szuka pieniędzy w szkołach, chce łączyć klasy – po co nam kolejny remont rynku, po co nam remont K.K. Wielkiego, po co nam tężnia i asfalt na ul. Polne Wzgórze. Po co nam te megalomańskie zapędy kosztem naszych dzieci!!! Gdzie są nasi wszyscy radni/bezradni? Szykują się do kolejnych pikników ? Tylko do tego się nadają?