– Skoro mamy dobre, sprawdzające się programy, to będziemy je kontynuować. A i nowych pomysłów nam nie brakuje – mówi Genowefa Bugajska, prezes Stowarzyszenia „Miasta Partnerskie”. Początek roku to czas podsumowań, ale i określenia planów na przyszłość. Wszystko wskazuje na to, że i ten rok będzie obfitował w wiele interesujących polsko–niemiecko-francuskich wydarzeń.
Na spotkaniu członków stowarzyszenia, współpracujących organizacji oraz sympatyków zdecydowano, że w tym roku kilka projektów będzie kontynuowanych.
Do takich zalicza się: Przeszłość dla pamięci – pamięć dla przyszłości”. To przykład świetnej współpracy naszych kombatantów ze Związku Więźniów Politycznych i Osób Represjonowanych oraz młodzieży z Polski i Niemiec. – To przede wszystkim ciekawe dyskusje, swoiste porównanie spojrzeń dwóch narodów na kwestie historyczne – nasze bardziej martyrologiczne i niemieckie, analityczne. Teraz będziemy obchodzić rocznicę wyzwolenia Auschwitz, dlatego zaplanowaliśmy dalszy ciąg takich spotkań utrzymanych w tym tonie. Nadal spore zainteresowanie budzi program „Żydzi olkuscy”. Gimnazjum nr 3 w Olkuszu wydaje książkę o miejscach pamięci, wspartą finansowo przez fundację Polsko–Niemieckiej Współpracy Młodzieży, a u naszych partnerów w Niemczech tłumaczona jest publikacja Krzysztofa Kocjana o historii olkuskich Żydów, której fragmenty będą przedstawiane na lekcjach – dodaje Genowefa Bugajska.
Kontynuowany będzie też program „5 lat w UE”, tu planuje się ponowną wystawę zdjęć dotyczącą zmian, jakie nastąpiły w naszym otoczeniu po akcesji z Unią. I podobnie jak w latach ubiegłych – wiele spotkań młodzieży z Olkusza, Schwalbach oraz Arville. Będą także spotkania mieszkańców, którzy przez lata działalności stowarzyszenia poznali się, polubili. To okazja do wspólnego zwiedzania Katowic, Krakowa oraz Lwowa.
Działalność Stowarzyszenia to nie tylko spotkania międzynarodowe. Jego członkowie chcą też działać bardziej lokalnie. Właśnie stąd wziął się pomysł utworzenia Klubu Europejskiego Mieszkańców Olkusza, gdzie każdy mógłby przyjść i podyskutować o sprawach związanych z Unią. Z pewnością możliwe byłyby również spotkania, jak to z ubiegłego roku z europosłem Bogusławem Sonikiem, na które przyszło ponad 150 uczniów.
Nowym pomysłem jest stworzenie Funduszu Społecznego Wsparcia Lokalnego, będącgo do dyspozycji wszystkich, którzy chcą coś robić w podobnym zakresie, a nie mają na to środków. W związku z Europejskim Rokiem Walki z Ubóstwem można w ten sposób również wspierać naprawdę potrzebujące osoby. Zdobywanie środków wzięliby na siebie członkowie wszystkich współpracujących z „Miastami Partnerskimi” organizacji. – Nasze plany sięgają też już trochę dalej. W przyszłym roku chcielibyśmy odwiedzić Parlament Europejski, podobnie jak nasi niemieccy partnerzy. Można to połączyć z odwiedzeniem innych partnerskich miast Olkusza – taka idea poznania się Europejczyków, zgodna z ideą Unii Europejskiej o tworzeniu sieci miast partnerskich – mówi Genowefa Bugajska.
Krzysztof Kocjan to człowiek wiecznie do wszystkich mający pretensje i już nic na to się nie poradzi.
Pani Genia jest Genialna i nieomylna w swoim działaniu – jak to uczycielki… 😆
Ja się na tym za bardzo nie znam, ale pomijając kwestię praw autorskich, skąd Pan, Panie Krzysztofie będzie wiedział, że tłumaczenie jest prawidłowe, że przy tej okazji nie dojdzie do jakiś przekłamań. Wydaje mi się, że w takich przypadkach autor powinien sprawować jakiś merytoryczny nadzór nad tą książką. Czasem o jedno słowo za dużo lub za mało może spowodować sporo problemów.
Panie Piotrze,
Za wydanie mojej książki w Olkuszu bodajże osiem lat temu dostałem jej 100 egzemplarzy i to mnie w pełni satysfakcjonowało. Cel moich badań nad zagładą olkuskich Żydów, które sfinansowałem w całości z własnych środków, nie był komercyjny, a ich publikacja także nie miała takiego celu. Ale oprócz praw majątkowych, każdemu autorowi przysługują także prawa osobiste czyli np. prawo do wprowadzania zmian w nowych wydaniach (w każdej publikacji są błędy drukarskie, merytoryczne, z czasem dociera się do nowych źródeł itp.), a także prawo do wiedzy o sposobie wykorzystywania jego pracy przez inne osoby. To naprawdę po ludzku przykre, gdy to z prasy, a nie od osób bezpośrednio zainteresowanych, autor dowiaduje się o wykorzystywaniu przez nich jego publikacji w formie tłumaczenia, zwłaszcza gdy wykorzystują one ten fakt do promocji własnych działań.
Pozdrawiam,
Krzysztof Kocjan
To jest właśnie polska prowincja zwana Olkuszem,w której nie przestrzega się podstawowych norm postępowania.Panie Krzysztofie,czy z tytułu faktu tłumaczenia książki na obcy język i jej publikacji na tamtym terenie(np. w szkołach) powinien Pan dostać gratyfikację pieniężną? Chyba że KTOŚ ją dostał! A tak już przyziemnie,jak można (do jasnej cholery!)nie powiadomić autora o wykorzystaniu jego dzieła.
Jest mi bardzo miło, że „u naszych partnerów w Niemczech tłumaczona jest publikacja Krzysztofa Kocjana o historii olkuskich Żydów, której fragmenty będą przedstawiane na lekcjach”. Jednak zwykła ludzka przyzwoitość, o prawie autorskim nie wspominając, wymaga, aby tłumaczenie czyjejś książki odbywało się za zgodą autora, zaś dowiadywanie się przez niego o takim fakcie z prasy na pewno nie sprawia, że jesteśmy „jeszcze bliżej Europy”…
Krzysztof Kocjan