Olkusz A.N.Q.A.
Każda wojna ma swoich bohaterów. Jedni walczą na froncie, a inni pomagają bezinteresownie jej ofiarom. Od pierwszych chwil konfliktu w pomoc naszym wschodnim sąsiadom zaangażowało się grono wolontariuszy skupione w nieformalnej grupie „Olkusz pomaga Ukrainie”. Od tego czasu udało im się wysłać w rejon ogarnięty walkami setki ton darów. W minioną sobotę z naszego miasta wyruszył kolejny transport.
Wojna za naszą wschodnią granicą trwa już trzy miesiące. Od pierwszych dni rosyjskiej agresji mieszkańcy naszego miasta hojnie wspierają obywateli napadniętej Ukrainy. Już 24 lutego, w pierwszym dniu konfliktu zbrojnego, członkowie Stowarzyszenia Inicjatyw Młodzieży Olkuskiej zainicjowali wraz z burmistrzem Miasta i Gminy Olkusz Romanem Piaśnikiem powołanie „sztabu” w pomieszczeniu przy ulicy 1000-lecia 15C w Olkuszu. W ten sposób błyskawicznie powstała pierwsza inicjatywa charytatywna w naszym mieście ukierunkowana na pomoc Ukrainie.
Wszystkie ręce na pokład
– Odbyłem wtedy rozmowy z Urzędem Miasta, Starostwem Powiatowym, lokalnymi aktywistami. Wszystkich zebrałem w grupie na Facebooku, wyjaśniając, że pamiętam konflikt w Donbasie i że natychmiastowe przygotowania są niezbędne, ponieważ w niedługim czasie możemy się spodziewać ogromnej ilości uchodźców — relacjonuje dr Mateusz Kamionka, specjalista w tematyce wschodniej, wiceprzewodniczący stowarzyszenia SIMO.
Niestety obawy te szybko się potwierdziły. Już w kolejnych dniach wojny do Olkusza zaczęły docierać pociągi z uchodźcami. Dzięki wcześniejszemu przygotowaniu i współpracy grupy wolontariuszy, tłumaczy i przede wszystkim ogromnemu zaangażowaniu Starostwa Powiatowego w Olkuszu oraz Urzędu Wojewódzkiego, udało się zagwarantować bezpieczeństwo tysiącom uciekającym od śmierci obywateli Ukrainy. – To było wspaniałe: wojewoda, władze samorządowe, pracownicy urzędów, ale też wolontariusze, tłumacze, służby porządkowe, policja, Wojska Obrony Terytorialnej, oni wszyscy pomagali jak mogli – mówi dr Kamionka.
Za pośrednictwem facebookowej grupy „Olkusz pomaga Ukrainie” zgłosiło się około 300 osób, chętnych pomóc w punkcie zbiórki, przy segregacji ubrań oraz przy pociągach z uchodźcami. – Niektórzy wolontariusze spędzali w „sztabie” więcej czasu niż w domu. Stworzyliśmy silny zespół, który był w gotowości przez 24h na dobę 7 dni w tygodniu. Jestem szczęśliwa, że spotkałam takich ludzi na swojej drodze, szkoda, że przy takich okolicznościach. Zaangażowanie i gotowość niesienia bezinteresownej pomocy zdumiewają mnie do tej pory W owym czasie powstawały też kolejne inicjatywy pomocowe. Coraz więcej stowarzyszeń i fundacji zaczynało pomagać. Wyjeżdżali na granicę, gdzie zasilali grono aktywistów z całego kraju. Ale dla nas wtedy liczyło się to, co się dzieje w Olkuszu oraz na terenach, które dopadła rosyjska okupacja – mówi Olga Kamionka, prezes stowarzyszenia SIMO.
Pomoc dla najbardziej potrzebujących
Wsparcie z naszego miasta trafiało nie na zachodnią Ukrainę, ponieważ bardziej było ono potrzebne na wschodzie. Jak to wyglądało w praktyce? Jak relacjonują wolontariusze, dary z olkuskiego punktu docierały najczęściej do kursowych autobusów. We Lwowie były zaś przeładowane dalej na wschód. Dzięki temu od pierwszych dni pomoc z Olkusza trafiała do oddalonego o 1200 km Nieżyna, leżącego nieopodal Czernihowa oraz w okolice Sum. – Pamiętam jak jednego dnia dotarły agregaty prądotwórcze z Olkusza do Nieżyna. To był jakiś niesamowity cud! W tym samym dniu Rosjanie ostrzelali elektrownie. Nasze agregaty trafiły bezpośrednio do szpitala. Pozwoliło to uratować niejedno życie! – wspomina dr Mateusz Kamionka.
Z biegiem czasu system transportu został udoskonalony. Dzięki nawiązanym kontaktom, towar trafiał nie tylko do Nieżyna, czy Ochtyrki, ale także na front w okolice miasta Rubieżne, gdzie pomoc była najważniejsza. W międzyczasie w Olkuszu powstał pilotażowy darmowy „sklepik”, gdzie dzięki pomocy m.in. z Niemiec, Francji, Włoch, Hiszpanii, Anglii i Kanady, niesiona była różnoraka pomoc. Podsumowaniem olkuskiej gościnności był piknik dla obywateli Ukrainy mieszkających w naszym powiecie, który odbył się w kwietniu pod zamkiem w Rabsztynie. Brało w nim udział ponad sto osób.
Dobrze zorganizowana współpraca
Jak informują organizatorzy pomocy, są oni w stałym kontakcie z licznymi organizacjami pozarządowymi w Ukrainie, z którymi mają podpisane oficjalne dokumenty o współpracy. Aktualnie, nawet na terenach wyzwolonych, sytuacja jest stabilna. Ukraińcy dziękują olkuszanom za pomoc i doceniają polski wkład w ich heroiczną obronę. Podkreślają równocześnie, że teraz pomoc powinna być kierowana przede wszystkim do żołnierzy.
– Nie robiliśmy tego dla sławy, ani dla pieniędzy. Do końca maja działać będą punkty przyjmowania pomocy i wydawania odzieży i kosmetyków dla obywateli Ukrainy w Olkuszu. Od 24 lutego, czyli od początku wojny, jako jedni z pierwszych w kraju zaczęliśmy dostarczać pomoc na wschodnią i Północną Ukrainę bezpośrednio. Od tego czasu wysłaliśmy już ponad 200 ton pomocy w najdalsze zakątki kraju – podkreśla Tomasz Witecki, jeden z koordynatorów akcji.
Kolejny transport
W minioną sobotę z Olkusza wyruszył kolejny transport. Dotrze on do regionu Czernihowskiego i Sumskiego. Zgromadzone na ciężarówce 2,5 tony darów rozdysponowane zostaną m.in.: do domu dziecka w mieście Nieżyn, domów spokojnej starości w całym obwodzie Czernihowskim oraz do akademików Niżyńskiego Uniwersytetu Państwowego, gdzie obecnie zakwaterowane są osoby, które straciły dach nad głową w czasie bombardowań Czernihowa. Wsparcie otrzymają również oddalone od miast wioski, pozbawione jakiegokolwiek kontaktu z resztą kraju w okresie okupacji. Część pomocy trafi także do wojska. Na liście jednostek, które mają otrzymać wsparcie, znalazł się 163 i 128 Batalion Obrony Terytorialnej oraz jednostki działające w pierwszej linii frontu: 93 Brygada, 91 Pułki i 54 Batalion.
W sobotnim transporcie znalazły się, oprócz jedzenia i kosmetyków, takie rzeczy jak: rękawiczki taktyczne, ochraniacze na kolana i łokcie, paliwo turystyczne, płyny i spraye na komary i kleszcze, karimaty, śpiwory, namioty, buty taktyczne, krótkofalówki, plecaki wojskowe, bielizna, specjalistyczne plecaki ratownicze, peleryny przeciwdeszczowe, tabletki na alergie, powerbanki, bandaże taktyczne czy okulary ochronne. – Chylimy czoła darczyńcom, sponsorom a przede wszystkim naszym fantastycznym wolontariuszom, którzy poświęcili swój wolny czas dla pomocy bliźnim! Olkusz, jako wspólnota mieszkańców, spełnił swój obowiązek wobec człowieczeństwa. Miejmy nadzieję, że na podobne wyzwania będziemy czekać bardzo długo – podsumowują Olga i Mateusz Kamionkowie.
Fot.: FB Olkusz pomaga Ukrainie