Trzy pytania do prezesa

Przed oficjalnym spotkaniem z mieszkańcami Olkusza, Jarosław Kaczyński spotkał się na konferencji prasowej z przedstawicielami lokalnych mediów. Przeglad Olkuski zadał prezesowi Prawa i Sprawiedliwości trzy pytania. Całość konferencji prasowej można obejrzeć na stronie www.przeglad.olkuski.pl

Emilia Kotnis-Górka: Panie premierze, jest to pierwsza pana oficjalna wizyta w powiecie olkuskim i pierwsze spotkanie z jego mieszkańcami. Jakie są pana plany, nadzieje, tudzież oczekiwania związane z tym spotkaniem?

Jarosław Kaczyński: Dla mnie każde spotkanie tego typu jest bardzo interesujące. Ja zjeździłem Polskę w ciągu ostatnich 20 lat bardzo dokładnie, ale rzeczywiście poza incydentem, kiedy był tutaj jeszcze poseł Lasota z Porozumienia Centrum, tutaj nie byłem. Takie spotkanie jest dla mnie ważne nie dlatego, że mogę coś powiedzieć, ale dlatego, że mogę się czegoś dowiedzieć o życiu w Polsce. Przecież zdecydowana większość Polaków mieszka poza wielkimi ośrodkami i jest jakby troszkę zapomniana – w naszej polityce, w polityce obecnego rządu. Polska jest zróżnicowana można powiedzieć, nie traktuje się jej w sposób jednolity, jako całości, tylko wyróżnia się pewne miejsca. Jest to wyraz pewnej koncepcji – metropolizacji Polski, koncepcji niezrównoważonego rozwoju. Wszędzie, gdzie następuje taka koncentracja bogactwa i rozwoju w kilku ośrodkach, cała reszta zaczyna funkcjonować coraz gorzej i jest zdegradowana. Stąd też ta rozmowa jest ważna. Spotykamy się w mieście, gdzie kiedyś był wielki zakład przemysłowy, który zatrudniał 7 tysięcy osób. Zakład produkujący cynk jest zagrożony, wyczerpują się zapasy, nie wiadomo, co będzie dalej. Teraz jest to kwestia inwestycji, która by tę ziemię zabezpieczała, jak się będzie zalewało kopalnię. To są oczywiście problemy, które występują w całej Polsce, ale tutaj na terenach szczególnie mocno zaludnionych są intensywne problemy z infrastrukturą, z tym, że mimo posiadania środków, polskie państwo w obecnym kształcie nie daje sobie z tym wszystkim rady. Są problemy zwijania się państwa – problemy oświaty, służby zdrowia, emerytur. W każdym miejscu wygląda to troszeczkę inaczej i ja chciałbym się dowiedzieć, jak to wygląda tutaj. Z ciekawością czekam na to, o co mnie będą pytali mieszkańcy. Krótko mówiąc – cieszę się, że tutaj jestem. Oczywiście z pewnym napięciem czekam na to, ile będzie osób…

EKG: Olkusz leży między dwiema aglomeracjami – bardzo dużą śląską i również znaczącą krakowską. Przed każdymi wyborami kandydaci zawsze podkreślają, że jest to ogromny atut. Niestety właściwie od lat ogranicza się to do tego, że młodzi ludzie mają blisko dojechać do pracy z Olkusza. W którą stronę pan, jako gospodarz Olkusza, pokierowałby rozwój miasta?

JK: Z całą pewnością nie ma sensu rozwijanie idei sypialni takich ośrodków miejskich, które mają bardzo dużą tradycję. Przecież tu było wydobycie srebra. To nie jest miasto zbudowane za czasów socjalizmu, bo są w Polsce takie miasta. Olkusz jest starym miastem o własnej tradycji i powinno się rozwijać z własnych zasobów ekonomicznych i kulturowych. Jest takie hasło naszego programu dla samorządów: każda gmina to Krzemowa Dolina. Jeżeli chodzi o Olkusz, to tutaj te zasoby – zasoby pracy, tradycja przemysłowa, zasób starej kultury miejskiej, może niewielkiego miasta, ale starego, jest do wykorzystania, tylko trzeba chcieć i umieć stawiać na właściwych ludzi, trzeba zlikwidować sytuację preferencji cwaniaków i łobuzów, bo ta preferencja w istocie w Polsce istnieje.

EKG: Okręg numer 13, do którego należy powiat olkuski, jest dosyć ciekawy, bo z jednej strony jest to historycznie dosyć konserwatywny Kraków, ale z drugiej strony bastion lewicy w zachodniej Małopolsce. Nie zmienia to faktu, że średnio co trzecia osoba głosuje na Prawo i Sprawiedliwość, z tendencją delikatnie spadkową. Jaki jest pana pomysł na najbliższe wybory parlamentarne? W jaki sposób będzie chciał pan walczyć o swój elektorat?

JK: Ja bym przestrzegał przed mówieniem o tendencjach, bo tych wyborów było za mało. Trzeba by było patrzeć na to znacznie dłużej. Sprawa jest prosta. Głównym problemem naszej partii to jest problem dotarcia do wyborców, bo jest potężna przesłona medialna. To co widać w głównych telewizjach jest skierowane nie tyle za rządem, co skierowane przeciwko nam. My jesteśmy w karykaturze, a oni w laurce. Skutki tego być muszą. Ja nie twierdzę, że my nie popełniamy błędów, że nie jest czasem tak, że miejscowi działacze słabo wspierają naszą ideę. My to wszystko doskonale wiemy. Ale gdybyśmy zdołali to przełamać, to z całą pewnością odnieślibyśmy sukces przynajmniej w tym sensie, że nasze wyniki byłyby znacznie lepsze. Do tego dochodzą elementy manipulacji. Musimy szukać sposobów na dotarcie do obywateli, bo oni bardzo często mają kompletnie niewłaściwy obraz, niemający nic wspólnego z rzeczywistością obraz sporu politycznego w Polsce. Nie jest tak, że nasze partie (PO i PiS – przyp. red.) są do siebie podobne, są zupełnie inne pod każdym względem –  programy, kultura – dwa światy. Jest wybór. Ktoś może wybrać tak albo tak, ale powinien wiedzieć, co wybiera, a żeby wiedzieć, musi się dowiedzieć, na czym te różnice polegają. A to jest już zupełnie zapoznane w życiu społecznym.

EKG: Dziękuję bardzo.

JK: Dziękuję.

Relacja filmowa: