Przed Sądem Okręgowym w Krakowie rusza proces Katarzyny S. z Olkusza. Zdaniem Prokuratury Rejonowej w Olkuszu, w sierpniu zeszłego roku, kobieta zadała śmiertelny cios nożem swojemu kochankowi Andrzejowi K. Oskarżona nie przyznaje się do winy. Grozi jej nawet dożywocie.
Do zabójstwa doszło w nocy z 4 na 5 sierpnia, w bloku przy ulicy Kościuszki. Policję powiadomiło pogotowie. Na jakąkolwiek pomoc było już za późno.
Andrzej K. dostał jeden, ale śmiertelny cios. Nóż został wbity nad lewym płucem, na głębokość 11 centymetrów. Przebił aortę. Mężczyzna wykrwawił się, zanim przyjechało pogotowie. Karetkę wezwała Katarzyna S. Utrzymuje, że jej przyjaciela ktoś zaatakował na klatce schodowej. Znalazła go zakrwawionego, przyciągnęła do mieszkania i usadziła w fotelu.
Tymczasem prokuratura utrzymuje, że do zabójstwa doszło w pokoju i że posłużono się nożem kuchennym z plastikową rękojeścią, którym chwilę wcześniej przygotowywana była kolacja.
Z ustaleń mundurowych wynika, że Andrzej K. mieszkał samotnie. Prowadził rozrywkowy styl życia. W jego mieszkaniu często spotykali się amatorzy procentowych trunków. 36-letnia kobieta oskarżona o morderstwo była na pewno sąsiadką Andrzeja K. Jego sąsiedzi twierdzą, że łączyło ich o wiele więcej. – Często ją tu widywaliśmy. Lubiła męskie towarzystwo. Z tym K. spotykała się od kilku miesięcy – twierdzi małżeństwo mieszkające w klatce, w której doszło do zabójstwa.
Dokładnie nie wiadomo, co było przyczyną tragedii. Mieszkający tu ludzie twierdzą, że w dniu tragedii w lokalu na drugim piętrze grała głośna muzyka. Nikt nie pamięta, by słyszał odgłosy awantury czy nawet głośniejszej rozmowy.
Kobieta, która zadała śmiertelny cios, została aresztowana. Ponieważ była pijana, miała prawie 3 promile alkoholu we krwi, kilkanaście godzin trzeźwiała w policyjnej izbie zatrzymań.
To nie pierwszy konflikt z prawem kobiety podejrzanej o zabójstwo. Ma już na swoim koncie kradzież z włamaniem, rozbój, bójkę oraz groźby.
Ma czwórkę dzieci, jednak już wcześniej sąd ograniczył jej prawa rodzicielskie.
Zamordowany Andrzej K. nie cieszył się dobrą opinią u sąsiadów. Przeszkadzały im głośne imprezy, jakie odbywały się u niego w domu i obcy ludzie wałęsający się po klatce schodowej o każdej porze dnia i nocy. Katarzyna S. także nie cieszyła się dobrą opinią. Nadużywała alkoholu, a pod wpływem promili bywała agresywna.