Prawie kilometr długości liczą trakty dla pieszych, jakie powstały w podolkuskim Rabsztynie. Mieszkańcy wioski zabiegali o ich budowę od wielu lat. Nic dziwnego – na tym odcinku trasy wojewódzkiej z Olkusza do Wolbromia często dochodziło do wypadków, również z udziałem pieszych. Wspólna inwestycja Gminy Olkusz i Województwa Małopolskiego wpłynie korzystnie na stan bezpieczeństwa. W ramach prac wykonano także zatoki przystankowe.
Chodniki z betonowej kostki (o szerokości 1,8 m i łącznej długości 930 m) powstały po obu stronach drogi na odcinku pomiędzy trasą wjazdową do wzgórza rabsztyńskiego a parkingiem leśnym. Zgodnie z sugestiami rady sołeckiej, w projekcie uwzględniono też odwodnienie, które zapobiegnie podtopieniom posesji. Łącznie przebudowano 26 zjazdów.
Mieszkańcy nie ukrywają zadowolenia z tego, że wreszcie udało się pomyślnie zrealizować inwestycję, która natrafiała na wiele przeszkód. Budowa chodnika przeciągała się ponad miarę. Kilkanaście miesięcy temu miejscowi zablokowali drogę, by w ten sposób zaprotestować przeciwko opieszałości administratora wojewódzkiej trasy, który nie reagował na monity dotyczące pogarszającego się stanu bezpieczeństwa na trasie w Rabsztynie. Droga wojewódzka nr 783 jest bardzo ruchliwa. Kierowcy rzadko stosują się do przepisów dotyczących norm prędkości w terenie zabudowanym, stąd spora liczba kolizji, wypadków i potrąceń. Najgorzej było zimą, gdy zasypane pobocza praktycznie uniemożliwiały ruch pieszych.
Chodniki wraz z odwodnieniem deszczowym udało się wykonać za niespełna 790 tysięcy złotych. – Wieloletnie starania o wykonanie bezpiecznych traktów dla pieszych zakończyły się w ubiegłym roku, kiedy to wyłoniona w przetargu firma z Płazy przystąpiła do realizacji inwestycji. Na mocy porozumienia pomiędzy gminą a samorządem wojewódzkim koszty zadania zostały pokryte w równych częściach przez obie te instytucje – informuje rzecznik prasowy olkuskiego magistratu, Jarosław Medyński.
W Rabsztynie problemem jest także przejście dla pieszych. Mieszkańcy zwracają uwagę, że często kierowcy nie zwalniają nawet, gdy widzą osobę, która chce przejść na drugą stronę drogi. Wiadomo już, że przy tej szerokości jezdni nie można tam zamontować wysepek spowalniających ruch. Z uwagi na to, że jest to droga wojewódzka, być może dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie stopniowego ograniczenia prędkości.
nie bądź maruda… 😉 nie zrobili chodnika- źle,
zrobili chodnik – też źle… i jak tu takiego zadowolić? 😆
I to jest właśnie lokalna, albo i ogólnokrajowa paranoja – ludzie musieli „wywalczyć” chodniki! Wywalczyć 😮 !!! Miejsce jest niebezpieczne, chodniki powinny być tam już dawno, ale na pewno nie w wyniku „walki” o nie. Kolejny „sukces” naszych włodarzy, nic, tylko pogratulować koncepcji sprawowania władzy – ruszają tyłek dopiero wtedy, gdy się jakaś zawierucha zrobi, albo im się coś paluchem wskaże.