– Zwykle na podstawie danych za rok ubiegły można było coś powiedzieć także o bieżącej kondycji finansowej jednostek samorządu terytorialnego. W tym roku byłoby to bardzo ryzykowne. W sytuacji pandemii, która będzie miała nie do końca znany, ale na pewno negatywny wpływ na lokalne budżety, dane za rok 2019 wydają się głęboką historią – tak zaczyna się opis rankingu „Bogactwo samorządów” za 2019 rok. Jak wypadły nasze gminy i powiat?
Jak co roku, zestawienie opublikowało czasopismo samorządowe „Wspólnota”. Autorami rankingu są profesor nauk ekonomicznych, dyrektor Szkoły Doktorskiej Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego i kierownik Zakładu Rozwoju i Polityki Lokalnej na Wydziale Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego Paweł Swianiewicz oraz Julita Łukomska – adiunkt w tym samym zakładzie.
Jest nieźle, ale…
– Na pierwszy rzut oka sytuacja wygląda nieźle – z roku na rok samorządy mają do dyspozycji coraz więcej środków. Wbrew temu, czego niektórzy się obawiali, nie widać jakiegoś zahamowania pozytywnego trendu w 2019 roku. Ale ograniczenie się do takiego stwierdzenia to zdecydowanie niepełna prawda, żeby nie powiedzieć, półprawda. Ten obraz jest mylący, a przede wszystkim zbyt optymistyczny, jeśli chodzi o ocenę sytuacji finansowej samorządów – zauważają autorzy rankingu, wymieniając przesłanki uzasadniające powyższe stwierdzenie.
Chodzi przede wszystkim o: wzrost dochodów spowodowany wprowadzeniem programów socjalnych (m. in. 500+), gdzie samorządy są jedynie wykonawcą bez wpływu na cele ani sposób realizacji programu; szybki wzrost kosztów pracy (wzrost płacy minimalnej, przeciętnych wynagrodzeń w gospodarce), co wymusza zmiany w polityce płacowej samorządów, by zatrudnienie w administracji i innych jednostkach samorządowych nie traciło na atrakcyjności; zwiększanie niezbędnych kosztów wykonywania niektórych zadań spowodowane wprowadzaniem zewnętrznych regulacji, jak np. „(…) koszty wykonywania zadań oświatowych, które rosną szybciej niż wielkość subwencji oświatowej, więc samorządy w coraz większym stopniu muszą – dla utrzymania bieżącej działalności szkół – sięgać do środków własnych”.
Kolejna przesłanka dotyczą zmniejszającej się samodzielności finansowej samorządów o czym świadczy systematycznie rosnący udział dotacji celowych w dochodach budżetowych. – W 2018 roku udział dotacji w dochodach budżetów gminnych po raz pierwszy przekroczył jedną trzecią, podczas gdy jeszcze w 2013 roku wynosił około jednej piątej. W miastach na prawach powiatu rok 2018 przyniósł przełamanie bariery 20-proc. udziału dotacji w dochodach, a w 2019 roku zbliżył się do 25 proc. (czyli jednej czwartej całości dochodów), podczas gdy jeszcze w 2013 roku nieznacznie przekraczał on 16 proc. – podkreślają autorzy rankingu.
Metoda rankingu
Zamożność samorządów liczono tak, jak przed rokiem. Pominięto wpływy z dotacji celowych, bo jak twierdzą autorzy zestawienia „(…) zwłaszcza w okresie intensywnego korzystania z funduszy unijnych takie dotacje mają chwilowy, ale bardzo silny wpływ na wielkość dochodów. Wpływ dużej dotacji inwestycyjnej potrafi wywindować samorząd bardzo wysoko w rankingu, ale jest to awans chwilowy (incydentalny) i niemający związku z trwałym wzrostem zamożności. Wydaje się więc, że uwzględnienie tylko dochodów własnych i otrzymywanych subwencji lepiej oddaje hasło naszego rankingu – zamożność”.
Dochody wpływające do budżetu zostały skorygowane na dwa sposoby. Odjęto składki przekazywane przez samorządy w związku z subwencją równoważącą (regionalną w przypadku województw), czyli tzw. janosikowe. Do faktycznie zebranych dochodów dodano skutki zmniejszenia stawek, ulg i zwolnień w podatkach lokalnych, by porównywać faktyczną zamożność, a nie skutki podejmowanych w gminach autonomicznych decyzji odnoszących się do polityki fiskalnej. Tak skorygowane dochody podzielono przez liczbę mieszkańców danego samorządu.
Jak bogate są nasze samorządy?
W kategorii powiatów olkuski awansował w porównaniu z 2018 rokiem z 155 miejsca na 151. Zamożność „na mieszkańca” to 854,60 złotych. A jak wypadli sąsiedzi? Spadek o dwa „oczka” zanotował powiat chrzanowski (267 lokata), z wynikiem 676,45 złotych. Powiat miechowski zajmuje 62 miejsce (975,90 złotych), a oświęcimski 130 miejsce (882,32 złote). Pozycji lidera nie oddał powiat człuchowski z województwa pomorskiego (1550,76 złotych). Zestawienie zamyka powiat łomżyński z województwa podlaskiego (445,55 złotych).
Olkusz w grupie miast powiatowych jest 50 miejsc niżej niż przed rokiem – teraz zajmuje 198 lokatę. Zamożność w przeliczeniu na mieszkańca to 3037,92 złote. Dla porównania: Chrzanów spadł z 85 miejsca na 130 (3226,55 złotych), Miechów z 250 na 266 (2681,70 złotych), a Oświęcim awansował z 19 miejsca na 16 (4146,96 złotych). Dolnośląskie Polkowice od początku tworzenia rankingu, czyli od 2010 roku, niezmiennie są najlepsze – tu zamożność per capita wynosi 7072,59 złotych. Na drugim biegunie (267 miejsce) jest Kazimierza Wielka (woj. świętokrzyskie), z wynikiem 2585,73 złote.
Kategorię „miasta inne” otwiera, podobnie jak przed rokiem, Krynica Morska (19531,45 złotych). Bukowno zajęło 75 lokatę (poprzednio 77), z wynikiem 4078,19 złotych. Na 339 miejscu znalazł się Wolbrom (3185,79 złotych), który we wcześniejszym zestawieniu był 398. Najniższy poziom zamożności – 2501,36 złotych – był w podkarpackim Rudniku na Sanem (606 miejsce).
Wśród gmin wiejskich niepodzielnie od 2010 roku rządzi łódzki Kleszczów. Zamożność na mieszkańca wynosi tu 37 679,45 złotych. Z grona naszych samorządów 60 miejsce utrzymał Bolesław (4877,00 złotych). Klucze z wynikiem 3374,55 złotych spadły z 276 miejsca przed rokiem na 479 lokatę. Trzyciąż, który poprzednio był na 1195 miejscu, teraz jest 1366 (2870,97 złotych). Ostatnia (1537 lokata) gmina wiejska w rankingu to lubelski Stary Brus (2361,66 złotych).
W rankingu ujęto także województwa. Tradycyjnie prym wiedzie mazowieckie (439,01 złotych). Małopolska spadła z 9 na 11 miejsce (272,07 złotych). Listę zamyka województwo opolskie (252,44 złote).
W kategorii miast wojewódzkich Kraków jest na 5 miejscu (5998,46 złotych). Warszawa z wynikiem 7890,07 złotych znalazła się na czele zestawienia, na końcu którego jest Gorzów Wielkopolski (4582,14 złotych).
Kij w szprychy
Ranking dotyczy ubiegłego roku. Twórcy zestawienia podkreślają jednak, że pandemia koronawirusa przełoży się na kondycję finansową samorządów, co nałoży się na i tak widoczne od jakiegoś czasu spadające tempo wzrostu gospodarczego Polski. -Trudno obecnie o precyzyjne szacunki zmian PKB w bieżącym roku. Ale jest wielce prawdopodobne, że Polska nie uniknie choćby przejściowego okresu recesji. To zaś musi się przełożyć na zmniejszenie się dochodów budżetowych samorządów, głównie podatkowych (udziały w PIT i CIT, podatek od czynności cywilnoprawnych), ale także niektórych dochodów niepodatkowych (np. wpływy z czynszów za lokale komunalne, opłaty za niektóre usługi itp.) – czytamy w opisie rankingu. Jego autorzy przytaczają na tę okoliczność porównanie prezydenta Białegostoku i przewodniczącego zarządu Unii Metropolii Polskich Tadeusza Truskolaskiego – w szprychy kół pędzącego roweru samorządów ktoś wsadził kij. Rower nagle się zatrzymał, samorządy lecą w powietrzu, już wiadomo, że jest się czego bać, ale upadek jeszcze nie nastąpił.
– Nie ulega wątpliwości, że samorządom bardzo przydałoby się wsparcie i faktyczne współdziałanie z rządem w najbliższym czasie. W dotychczas przyjmowanych i dyskutowanych rozwiązaniach w ramach szeroko rozumianej tarczy antykryzysowej nie widać na razie zrozumienia dla potrzeby takiego wsparcia. W sytuacji nadzwyczajnej potrzebne rozwiązania powinny wychodzić poza standardowy zestaw instrumentów, konieczne są rozwiązania o charakterze innowacyjnym. Warunkiem wstępnym byłoby zbudowanie zaufania między rządem i samorządami. Na to się jednak nie zanosi. Od lat widać, że rząd nie ufa samorządom, a po doświadczeniach niedawno wprowadzanych reform zaufanie także w przeciwnym kierunku drastycznie zmalało – tak kończą podsumowanie rankingu prof. Paweł Swianiewicz i Julita Łukomska.