Olkusz

Do naszej redakcji co pewien czas zgłaszają się mieszkańcy z uwagami dotyczącymi funkcjonowania sygnalizacji na olkuskich skrzyżowaniach. Pytają, dlaczego zdarza im się czekać po kilkanaście minut na zmianę świateł. Zarządcy dróg tłumaczą: aby system zadziałał poprawnie, auta muszą dojeżdżać jak najbliżej wytyczonych linii.

Na skrzyżowaniu ul. Mickiewicza z DK94 w Olkuszu funkcjonuje sygnalizacja świetlna, na którą notorycznie skarżą się miejscowi kierowcy. Często zdarza się, że światła od strony ul. Mickiewicza „zawieszają się”. Pomimo dużej kolejki aut, kierowcy czekający na „zielone światło”, aby móc pojechać prosto w kierunku ul. 20-stu Straconych lub w lewo, na DK94 w kierunku Dąbrowy Górniczej, denerwują się, że sygnalizacja nie reaguje. – Ile można tak czekać? – pyta dzwoniący do naszej redakcji olkuszanin. Postanowiliśmy o to zapytać w zarządzie Drogi Krajowej nr 94.

Pętle indukcyjne

– Program sygnalizacji świetlnej zlokalizowanej na wskazanym skrzyżowaniu działa w oparciu o system detekcji pojazdów. Samochody wjeżdżające na skrzyżowanie są wykrywane poprzez system wideo detekcji (kamery wykrywające obecność pojazdu) i system indukcyjnych czujników pętlowych (potocznie zwany pętlami indukcyjnymi) zlokalizowany w nawierzchni bitumicznej jezdni. Pojazd znajdujący się nad taką pętlą generuje sygnał informujący o swojej obecności – mówi Iwona Mikrut z krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Rys. System detekcji na wlocie ul. Mickiewicza

Jak tłumaczy nasza rozmówczyni, na omawianym wlocie pojazdy wykrywają pętle umiejscowione przy liniach zatrzymania (mały czerwony okrąg na rysunku) i one są odpowiedzialne za uruchomienie sygnału zielonego dla jadących z tego kierunku pojazdów. Wideo detektory (duży czerwony okrąg) rejestrują kolejkę pojazdów i są odpowiedzialne za wydłużenie sygnału zielonego dla tego kierunku (od 9 do 97 s). Jeśli pojazd nie najedzie w obręb pętli indukcyjnej (np. zatrzyma się kilka metrów przed linią zatrzymania) to nie dostanie sygnału zielonego.

Program sygnalizacji działa w cyklu od 98 sekund w nocy, do 120 sekund w godzinach szczytu. Oznacza to, że w tym czasie powinny być obsłużone wszystkie kierunki. Czyli pojazdy wjeżdżające na skrzyżowanie od strony ulicy Mickiewicza dostają światło zielone raz na 120 sekund. – Wprawdzie pętle indukcyjne mogą ulegać awarii (np. być przerwane w wyniku jakiś uszkodzeń jezdni), ale na tym skrzyżowaniu wszystkie działają poprawnie – zapewnia Iwona Mikrut. Dodaje przy tym, że system detekcji i program działający na tym skrzyżowaniu funkcjonują w niezmienionej wersji od 2016 r. – Sygnalizacja powinna działać zawsze, jedynie brak prądu powoduje zatrzymanie jej działania – słyszymy od rzeczniczki GDDKiA.

Rys. System detekcji na skrzyżowaniu ulic Mickiewicza – Centralnej – 20 Straconych

Podobnie jest na al. 1000-lecia

Podobny problem sygnalizował nam ostatnio mieszkaniec osiedla Pakuska.  – Przy lewoskręcie z al. 1000-lecia na ul. Biema zdarzają się sytuacje, w których pomimo kolejki aut ustawionych na pasie do skrętu w lewo, nie zapala się zielone światło umożliwiające taki manewr. Skutkuje to sytuacją, w której kierowcy zmuszeni są czekać kilka „zmian świateł”, a jeśli sygnalizacja w końcu nie zareaguje poprawnie, ruszają na czerwonym świetle, łamiąc tym samym przepisy – relacjonuje Pan Krzysztof.

W  Zarządzie Drogowym słyszymy, że do chwili obecnej nie były zgłaszane żadne uwagi w przedmiotowej sprawie. W dniach 4 i 5 sierpnia bieżącego roku przeprowadzona została obserwacja przez przedstawiciela firmy zajmującej się utrzymaniem i konserwacją sygnalizacji, która miała na celu sprawdzenie ewentualnych nieprawidłowości. W jej trakcie, za każdym razem, gdy tylko pojawił się pojazd na omawianym wlocie, sterownik realizował dla niego cykl zielonego światła.

– Przypuszczalnie, problem spowodowany jest niewłaściwym zachowaniem się kierujących oczekujących na skrzyżowaniu na zielone światło, poprzez zbyt dalekie zatrzymywanie pojazdów od linii zatrzymań, a nie usterką sygnalizacji. Gdy kierujący pojazdem zatrzyma się zbyt daleko od linii, jest niewidoczny dla sterownika sygnalizacji świetlnej realizującego program – mówi Paweł Pacuń, dyrektor Zarządu Drogowego w Olkuszu.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Robert
Robert
2 lat temu

Oczywiście. Winni są kierowcy!
Ale z „innej beczki”. Nie można tak ustawić świateł, żeby pomarańczowe światło przed zielonym, świeciło się nie pół sekundy a 2 sekundy?

mike
mike
2 lat temu

Wczoraj wieczorem na 20 Straconych czekałem z 10 min. Kolejka sięgała powoli do Klucz więc proszę nie gadać, że dziesiątki kierowców źle się zatrzymują bo nie był jeden pojazd a kilkadziesiąt.
Jako, że byłem pierwszy to korzystając z niewielkiego ruchu pojechałem pomimo czerwonego światła w kierunku Katowic.