Wolbrom
Kilkanaście minut nawałnicy z gradem 8 lipca zamieniło zwłaszcza północną część Wolbromia w śnieżną krainę i pobojowisko: połamane gałęzie, uszkodzone dachy, zalane piwnice, zniszczone ogrody…. Gruba warstwa lodu zalegała na ziemi jeszcze następnego ranka. Przez cały wieczór, noc i rankiem następnego dnia strażacy dwoili się i troili, aby ratować ludzi i ich dobytek.
Jak informuje dowódca Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej w Wolbromiu bryg. Marcin Maciora, największe szkody wystąpiły na terenie Wolbromia i Łobzowa. Strażacy z 13 zastępów OSP, w sumie 73 ochotników oraz cała zmiana, czyli 3 zespoły jednostki PSP z Wolbromia pomagali w łagodzeniu skutków nawałnicy, usuwali połamane konary, wypompowywali wodę z budynków mieszkalnych i gospodarczych. W dniu nawałnicy zespoły ratowniczo-gaśnicze wzywane były do 35 zajść (z czego 16 w samym Wolbromiu), a działania kontynuowane były od wczesnych godzin porannych dnia następnego. Działania sztabu kryzysowego ze strony wolbromskiego urzędu koordynował burmistrz Radosław Kuś i Straż Miejska.
Największe szkody powstały w łobzowskim Linterze, gdzie wichura zerwała połowę dachu nad halą produkcyjną. Zalane zostały pomieszczenia i maszyny oraz urządzenia produkcyjne.
Nawałnica, która pojawiła się praktycznie znikąd i trwała dosłownie kilkanaście minut zadziwiła intensywnością i dokonała wiele zniszczeń: powaliła i połamała wiele drzew, praktycznie zrównała z ziemią rośliny we wszystkich ogrodach, a woda wlewała się nawet tam, gdzie do tej pory się to nie zdarzało, a pogradowy lód zalegał w wielu miejscach jeszcze następnego dnia.
Ulewne deszcze przeszły też przez najbliższą okolicę – służby ratownicze interweniowały w kilku miejscowościach gminy Wolbrom i w gminie Olkusz.
Gwałtowna ulewa uszkodziła też w dość niebezpieczny dla kierowców i pieszych odcinek drogi powiatowej w Michałówce (gm. Trzyciąż). Mieszkańcy, którzy próbowali szukać pomocy u zarządcy drogi mają żal, że w kryzysowym momencie nie było szansy na kontakt z jakimikolwiek powiatowymi służbami kryzysowymi:
– Ani w Zarządzie Drogowym w Olkuszu, ani w Starostwie nikt nie odbiera telefonu w sytuacji zagrożenia – skarżą się mieszkańcy, którzy próbowali „na gorąco” interweniować w sprawie choćby prowizorycznego zabezpieczenia bardzo niebezpiecznego odcinka drogi w ich wsi, który uległ degradacji w wyniku nawałnicy. – Od lat walczymy o chodnik w tym miejscu, które zagraża pieszych i kierowców bezpieczeństwu na co dzień, a co dopiero po takiej nawałnicy. Teraz dodatkowo jezdnia została wyrwana na najgorszym odcinku i ciekawe czy kogoś to zainteresuje – pytają zdenerwowani mieszkańcy Michałówki.
Film z gradobicia, pokazujący skalę zjawiska można zobaczyć na naszym profilu na facebooku: https://www.facebook.com/przegladolkuski/videos/469902688966958
Zdj. zerwanego dachu z hali Lintera – OSP Wolbrom.