Kraków
Srebrne Lwice z awansem do rundy centralnej kobiecego PGNiG Pucharu Polski! Zespół Marcina Księżyka w czwartkowy wieczór dzięki wyjazdowemu zwycięstwu nad KS Cracovią 1906 okazał się najlepszy w Małopolsce i już niebawem pozna rywala w ogólnopolskiej drabince! Olkuszanki przy alei Focha wygrały 28:26, pokonując „Pasiaczki” po raz drugi na przestrzeni kilku dni.
Przyjezdne wzorem niedawnego meczu o ligowe punkty, przez pełną godzinę kontrolowały wydarzenia na boisku. Dzięki ambitnej końcówce pierwszej połowy, krakowianki do przerwy potrafiły doprowadzić do remisu, jednak po zmianie stron Lwice ponownie wypracowały sobie bezpieczną przewagę, której umiejętnie i przy małej dawce szczęścia pilnowały, dowożąc prowadzenie do ostatniego gwizdka arbitrów.
Ale od początku…
Wynik rzutem z koła otworzyła Wiktoria Sioła. Odpowiedziały Milena Herian z Patrycją Jałowicką. Bo bramce byłej zawodniczki SPR-u, Cracovia w 4. minucie prowadziła 2:1. To był ostatni tak radosny moment po stronie „Pasiaczek”. Później już albo obowiązywał remis, albo prowadziły olkuszanki – z naciskiem na to drugie.
Po 10. minutach i golu Karoliny Herian Lwice odskoczyły na trzy trafienia – 6:3. Po kilku następnych akcjach przyjezdne miały już cztery bramki w zapasie – 8:4 (najwięcej w całym spotkaniu), ale krakowianki wciąż wierzyły w udany rewanż za ligową porażkę. Dzięki temu kibicie w czwartkowy wieczór obejrzeli naprawdę ciekawe widowisko, godne pucharowej potyczki. W drugim kwadransie pierwszej połowy dominowała zasada „bramka za bramkę”, poza samą końcówką, w której Pasiaczki potrafiły doprowadzić do remisu 12:12.
Już wtedy do boju na parkiet trener Księżyk posłał cały swój kadrowy garnitur. Mecz zaczęła nominalna, wyjściowa siódemka, a im dłużej trwało to spotkanie, tym szkoleniowiec gości decydował się na więcej roszad, co oczywiście w jakimś stopniu musiało przełożyć się na jakość gry i sam rezultat.
Po zmianie stron nie było już widać różnicy pomiędzy podstawą, a zmienniczkami. Grające do tej pory mniej zawodniczki szybko okrzepły, udowadniając, że trener może na nie liczyć, nawet w perspektywie najbliższych meczów o punkty. W końcu „odpaliła” Anna Andrzejczyk, dla której ten występ przy alei Focha miał duże znaczenie przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze Ania jeszcze dwa sezony temu reprezentowała barwy Cracovii, a po drugie początek sezonu dla 22-letniej rozgrywającej nie jest idealny. Dlatego przełamanie Andrzejczyk cieszy, tak samo jak pięć trafień juniorskiej kadrowiczki Vanessy Nowak. Młodsza z olkuskich rozgrywających w drugiej połowie wykazała się chłodną głową wykorzystując wszystkie trzy rzuty karne. Nie można także zapominać o 16-letnich piłkarkach – Nikoli Sołościuk i Oliwii Błaszczykiewicz, które rzuciły po trzy gole i zrobiły sporo szumu w defensywie gospodyń.
Na swoim solidnym poziomie zagrały ponadto Wiktoria Sioła z Karoliną Herian, a klasą samą dla siebie były obie olkuskie bramkarki. Zarówno Aleksandra Nowicka, jak i Emilia Januszek w trakcie meczu popisały się wieloma świetnymi interwencjami, które pomogły całemu zespołowi w odniesieniu drugiego z rzędu zwycięstwa.
Wracając jeszcze do boiskowych wydarzeń, to Pasiaczki po raz ostatni mogły poważnie myśleć o korzystnym dla siebie rozstrzygnięciu tuż przed upływem 50. minuty, kiedy to do siatki SPR-u trafiła Paulina Reichel. Wkrótce jednak na trzy gole miejscowych, trzema kolejnymi udanymi próbami popisały się olkuszanki, odzyskując w ten sposób komfort gry przy bezpiecznym prowadzeniu. Po godzinie 28:26 dla Olkusza i niosąca się z szatni Srebrnych Lwic trochę nieśmiała, ale jakże prawdziwa fraza „Puchar jest nasz!…”.
– Każde zwycięstwo cieszy, tym bardziej gdy wygramy po ambitnej walce. Wszystkie dziewczyny dostały dzisiaj szanse pokazania się na parkiecie i uważam, że bez wyjątku wykonaliśmy dobrą pracę. Bardzo cieszę się z postawy obu naszych bramkarek i postępów, jakie robimy z każdym kolejnym tygodniem – komentuje trener Księżyk.
Zwycięstwo w ramach małopolskiego Pucharu Polski zapewniło olkuskim szczypiornistkom awans do rundy ogólnopolskiej. Kolejnego rywala poznamy w drodze losowania, ale wiadomo już, że poprzeczka sportowa pójdzie mocno w górę. Zanim jednak dalszy ciąg pucharowej przygody, trzeba wrócić do ligowej rzeczywistości, a w niej już za kilkanaście godzin pojedynek w ramach 5. kolejki z Sośnicą Gliwice.
SPR Olkusz (PK)