pieskiezycie-tv

waszeinterwencjeLato to okres, gdy schroniska dla zwierząt pękają w szwach. Liczba bezpańskich lub raczej porzuconych przed wakacyjnymi wojażami psów i kotów gwałtownie rośnie. Problem dotyczy wszystkich gmin powiatu olkuskiego, ostatnio jednak najbardziej widoczny stał się w okolicach Wolbromia. W wiosce Zarzecze od ponad dwóch miesięcy koczuje kilka bezdomnych psów. Żyją tylko dzięki życzliwości dobrych ludzi, którzy je dokarmiają. Straż miejska i lekarz weterynarii odpowiedzialny za wyłapywanie psów, na zlecenie miejscowego magistratu, zainteresowali się sprawą dopiero po interwencji naszej redakcji. – Te psy ludzie po prostu wyrzucają z samochodów. Nieraz po trzy, cztery biegają koło mojego domu i nikogo to nie interesuje. Tak nie powinno być – twierdzi Zofia Szczepan, mieszkanka Zarzecza. Kobieta sama ma czworonoga, ale i tak dokarmia bezdomne zwierzęta, bo jak twierdzi, nie może patrzeć na ich cierpienia.

Losem psów przejmuje się także sąsiad pani Zofii – Adolf  Dybek. Mężczyzna od dwóch miesięcy dowozi pokarm i świeżą wodę dla psów: – Na razie jakoś sobie radzą, ale wkrótce zrobi się chłodniej i co wtedy? Nie przeżyją bez dachu nad głową – martwi się. Sprawę zgłosiliśmy do straży miejskiej. Okazało się jednak, że to nie stróże prawa zajmują się wyłapywaniem bezpańskich zwierząt. Jak poinformował nas komendant Marian Hat: gmina Wolbrom ma podpisaną umowę z prywatną lecznicą, która przyjmuje zgłoszenia od mieszkańców i odwozi psy do schroniska w Krakowie.

– Nasze obowiązki w tym zakresie ograniczają się do sprawdzenia zgłoszenia, czasem pomocy przy zlokalizowaniu i złapaniu psa – informuje komendant, dodając, że problem bezpańskich zwierząt nie dotyczy jedynie przypadków ich porzucania. – Czasem zdarza się, że właściciele psów chcą się ich pozbyć, wyrzucają za posesję i zgłaszają, że w okolicy ich domu błąka się obcy czworonóg.

Lekarz weterynarii, Jerzy Zieliński obiecał nam, że sprawą się zajmie i zwierzęta trafią do schroniska. Jednak nie wszyscy są zadowoleni ze świadczonych przez niego, na rzecz gminy, usług.

Alfred Dybek wręcz zarzuca lekarzowi, że usypia wyłapywane psy: – Koło szkoły błąkał się kundelek. Zgłosiłem, żeby go zabrać, przyjechał pan doktor, wsadził psa do samochodu i od razu dał mu jakiś zastrzyk. Kilka godzin później pojechałem do lecznicy, żeby zobaczyć jak ma się ten piesek. Nie było go tam. Po prostu go uśpili – zapewnia mężczyzna.

Zastrzeżenia do pracy lecznicy zajmującej się wyłapywaniem zwierząt ma również inny mieszkaniec Zarzecza. Jak twierdzi, zarówno straż jak i lekarz oraz jego podwładni, lekceważą wiele zgłoszeń dotyczących błąkających się psów. – Wręcz domagają się, by psa najpierw złapać a dopiero później ich wzywać. Takie sytuacje nie są odosobnione. Ale dlaczego ja mam ryzykować? Mnie za to nie płacą. Pytanie, za co im płaci gmina? – oburza się mężczyzna.
Chcieliśmy ponownie porozmawiać z doktorem Zielińskim o zastrzeżeniach mieszkańców co do metod wyłapywania psów. Przez trzy dni próbowaliśmy się z nim skontaktować. Jego służbowa komórka wciąż milczy.

Czytaj więcej i komentuj artykuł…

Relacja filmowa:

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Chinskie jedzenie
Chinskie jedzenie
13 lat temu

po problemie

Goska
Goska
13 lat temu

To ogromny problem prosze odwiedzic Braciejowke wiele psow sie wałesa i niekoniecznie bezdomne po cholere taki pan i wladca wiejski nabywa psa a potem pies głoduje na łancuchu???nikt tego nie sprawdza a gdzie straz miejska moze załozyc straz wiejska???Radze nie usypiac bezbronnych psow a ich włascicieli jezdzi BMW a pies zdycha przy budzie i to sa ludzie?????ZAPRASZAM DO BRACIEJOWKI!!!

Młody
Młody
13 lat temu

„Alfred Dybek wręcz zarzuca lekarzowi, że usypia wyłapywane psy: – Koło szkoły błąkał się kundelek. Zgłosiłem, żeby go zabrać … ”

A ja się pytam dlaczego Pan Alfred Dybek nie przygarnął kundelka ???