Powiat
Wszyscy mieszkańcy wiedzą, że powiecie olkuskim mamy kłopoty z wodą. Mają one jednak wiele aspektów. Kiedy pracowały pompy kopalniane wyschło wiele naturalnych źródeł i cieków wodnych, po zaprzestaniu wydobycia pojawił się problem, o którym ludzie jakby zapomnieli… To, że największe zagrożenia mogą wystąpić w gminach, na terenie których było bezpośrednie wydobycie jest powszechnie wiadome. Mniej oczywiste jest występowanie podtopień w szerszym promieniu niecki kopalnianej. Dodatkowym obciążeniem są lokalne zagrożenia związane z retencją wód opadowych, które w połączeniu z tymi pierwszymi stają się już wyzwaniem na większą skalę.
Wbrew temu, co pojawia się w przypadkowych opiniach i plotkach, mieszkańcy gmin Wolbrom i Trzyciąż wiedzą, że próby rozwiązania z występującym okresowo zagrożeniem powodziowym, to nie sprawa, która pojawiła się w ostatnim czasie. Problem ma głębokie korzenie w historii i jest powiązany ściśle z uwarunkowaniami geologiczno-geograficznymi, a także zbyt „niefrasobliwym”, czyli nieuporządkowanym w dłuższej perspektywie zagospodarowywaniem niektórych terenów przez ich właścicieli. Nie sposób jednak teraz winić za występujące problemy mieszkańców, którzy na przestrzeni wieków swoimi decyzjami zaburzyli naturalne stosunki wodne (choć jak wiadomo, z naturą jeszcze nikt nie wygrał). Podczas prac nad miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego było wiele prób wymuszenia przekształceń terenów dawniej zalewowych w tereny budowlane. Niektórzy mieszkańcy gminy Wolbrom przez wiele lat sądzili się nawet w tej sprawie z Gminą na wszystkich szczeblach sądów administracyjnych…
W roku 2015 doszło do wyjątkowo poważnych podtopień terenów mieszkalnych przez wody opadowe, powstałe w wyniku ulewnych deszczy w miejscowościach Poręba Górna, Strzegowa i Załęże (gm. Wolbrom) oraz Sucha, Porąbka i Cieplice (gm. Trzyciąż). Ponieważ sprawa dotyczyła terenu gmin należących do powiatu olkuskiego, zdecydowano, że rozmowy na temat ewentualnych rozwiązań problemu powinny być prowadzone na poziomie powiatowym i zaangażowano w nie starostę. Rozmawiano zatem w licznym gronie samorządowców i specjalistów z dziedziny hydrologii o intensywnym, stale postępującym zagospodarowaniu i urbanizacji analizowanych zlewni z uwzględnieniem niekorzystnych warunków geomorfologicznych (stoki wzgórz, zabudowane dna naturalnych dolin), gdzie obserwowane są liczne i częste podtopienia terenów. Powstało wiele koncepcji, a ówczesny burmistrz gminy Wolbrom Jan Łaksa zdecydował się nawet na zlecenie opracowania naukowego w postaci dostępnej do dziś w Internecie Analizy Hydrologiczno-Hydraulicznej, Dotyczącej Niekontrolowanego Spływu Wód Powierzchniowych w miejscowościach Poręba Górna, Strzegowa i Załęże. new.wolbrom.pl/wp-content/uploads/Analiza-Wolbrom-czesc-opisowa.pdf
Wnioski wbrew pozorom były dość oczywiste: jeżeli do problemu zabudowania naturalnych cieków wodnych dodamy zmianę sposobu gospodarowania rolników na przedmiotowych terenach poprzez zaorywania pól nie w poprzek, a wzdłuż zbocza, czyli potęgując naturalny spływ wód, i wiele innych, pozornie drobnych zmian wprowadzanych do natury przez człowieka, stajemy wobec sytuacji wymagającej rozwiązań systemowych, których pojedyncza gmina nie jest w stanie udźwignąć samodzielnie.
Ostatnio w przestrzeni publicznej były starosta Paweł Piasny wspomniał o powstałym wtedy pomyśle budowy zbiornika/zbiorników retencyjnych. Przypomnijmy jednak, że ze względu na wspomniane wcześniej uwarunkowania mowa była o lokalizacji zbiornika na terenie gminy Wolbrom, gdzie problem się zaczyna (woda opadowa spływa ze stoków „wolbromskich” na pola położone w gminie Trzyciąż). Rozwiązanie takie nie doszło zresztą do skutku, bowiem problem utkwił w szczegółach. Okazało się, że oprócz kwestii finansowych (na budowę zbiornika potrzebne były bardzo znaczne środki, które jednak dałoby się pozyskać), podstawową barierą był zdecydowany brak zgody właścicieli terenów, na których można byłoby budować infrastrukturę przeciwpowodziową. Kwestia „dlaczego u mnie, a nie u sąsiada?” w zasadzie zakończyła temat, bo w ówczesnym, jak i obecnym porządku prawnym nie ma możliwości zmuszenia prywatnego właściciela do przeznaczenia swojego terenu na coś, na co nie wyraża zgody. Podobnie jest zresztą do dziś z budowaniem na prywatnym terenie rowów odpływowych i małych zbiorników retencyjnych.
Zanim na terenie gminy Trzyciąż pod koniec tegorocznej zimy pojawiły się pierwsze, bardzo szybko postępujące podtopienia, które potwierdziły wcześniej tylko teoretyczną możliwość powrotu wód podziemnych do poziomu z okresu przedkopalnianego Rada Gminy Trzyciąż w lutym roku 2023 wystąpiła do Wojewody Małopolskiego z wnioskiem o włączenie gminy Trzyciąż do grupy gmin zagrożonych podtopieniami. W odpowiedzi wojewoda Łukasz Kmita poinformował Radę, że wystąpi do Dyrekcji Oddziały Karpackiego Państwowego Instytutu Badawczego im. Mariana Książkiewicza o objęcie osobistym nadzorem kwestii związanych z konsekwencjami zakończenia eksploatacji ród cynku i ołowiu przez ZGH Bolesław oraz podjęcie stosownych działań w ramach posiadanych kompetencji i objęcie nadzorem geologicznym obszaru ziemi olkuskiej, a w tym terenu gminy Trzyciąż.
Kiedy Rada Powiatu Olkuskiego w styczniu tego roku przyjęła apel do Ministra Klimatu i Środowiska w tej samej sprawie, nie uwzględniając interesów mieszkańców gminy Trzyciąż, uznając je za nieistotne, w proteście przeciwko takiemu stanowisku Rada Gminy Trzyciąż 24 stycznia 2024 r. przyjęła własną uchwałę z indywidualnym apelem do Ministra o włączenie terenu gminy Trzyciąż do wspólnych działań w sprawie zagrożeń podtopieniami, które są coraz bardziej realne, wbrew wcześniejszym zapewnieniom naukowców. Jak dotąd nie ma odpowiedzi na ten apel.
Problemy z wodą będą jednym z poważniejszych problemów nowych włodarzy gmin zagrożonych podtopieniami, wynikłymi z zaprzestania działalności kopalni. Problem jest na tyle poważny, że gminy – te bezpośrednio związane z wydobyciem, jak i leżące w zasięgu leja pokopalnianego same raczej nie poradzą sobie ze skutkami wynikłymi z wyzwolonymi ostatnio ponownie siłami natury. Wszyscy liczą na pomoc państwa w tej sprawie.
Tymczasem na zaproszenie wójta Romana Żelaznego gminę Trzyciąż odwiedził nowy dyrektor PGW WP Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie, Wojciech Kozak, który na miejscu zapoznał się z sytuacją.