Małopolski Szpital Chorób Płuc i Rehabilitacji im. Edmunda Wojtyły w Jaroszowcu przez ostatnie lata zmienił się nie do poznania nie tylko pod względem wyglądu zewnętrznego i wyposażenia, ale i pod względem prowadzonych działań . Dzięki porozumieniu z Polskim Zespołem Humanitarnym, do lecznic na wchodzie Ukrainy trafi sprzęt medyczny, który lecznica z gminy Klucze z racji unowocześnienia placówki wyłączyła z użytku.
Aparat ultrasonograficzny (USG), aparat RTG ogólnodiagnostyczny oraz samochód sanitarny – te dary już wkrótce dotrą m.in. do lecznicy w Stanicy Ługańskiej, gdzie na co dzień przewijają się pacjenci chorzy na gruźlicę. Ktoś powie, że dyrekcja szpitala w Jaroszowcu pozbywa się medycznego „złomu”. Nic bardziej mylnego. Może i w polskich realiach ofiarowany sprzęt nie spełnia już większości standardów, ale na Ukrainie i tak będzie czymś wyjątkowym, bowiem warunki pracy lekarzy w oddalonej o 1200 km Stanicy Ługańskiej są zgoła odmienne.
Liczby dotyczące gruźlicy
Na Ukrainie, a szczególnie na obszarach objętych wojną sytuacja sanitarna jest dramatyczna. Według doniesień Ministerstwa Zdrowia chorych na gruźlicę wielolekooporną jest tam około 10 tysięcy ludzi, jednak według innych danych, tych ludzi jest przynajmniej dwa razy więcej.
Dla porównania liczby dotyczące Polski: 40 osób chorujących rocznie, z czego 10 przyjmowanych jest na oddział w Jaroszowcu. Jeśli chodzi o skuteczność leczenia w skali już nie całego kraju, a nawet świata, to lecznica z gminy Klucze zajmuje miejsce na podium! W Małopolskim Szpitalu Chorób Płuc i Rehabilitacji właśnie mówią o kolejnym sukcesie, jakim bez wątpienia jest całkowite wyleczenie dziewiątej osoby cierpiącej na gruźlicę wielolekooporną.
Przy okazji skuteczności szpitalnych metod warto wiedzieć z jaką chorobą i kosztami związanymi z jej leczeniem mamy do czynienia. Otóż trwająca zwykle dwa i pół roku terapia zmusza pacjenta do przyjęcia około 16 tysięcy różnych tabletek, a pełny okres leczenia jednego pacjenta wycenia się na 400 tysięcy złotych.
Te liczby nie kłamią i najlepiej ukazują problem gruźlicy opornej na leki. Po raz kolejny warto również przypomnieć, że problem wspomnianej choroby wcale nie skończył się w XIX wieku, kiedy w całej Europie gruźlica zebrała żniwo. Choroba nadal jest groźna, a największy problem występuje tam, gdzie warunki do życia są trudne. A tak od wielu miesięcy jest na ogarniętej wojną Ukrainie. Mowa przede wszystkim o wschodnich rejonach kraju, gdzie wciąż trwają walki, które skutecznie rujnują gospodarkę i infrastrukturę.
– Wiele szpitali zostało zamkniętych, a sprzęt w tych, które funkcjonują przypomina przyrządy z czasów średniowiecza. Brakuje wszystkiego, od strzykawek, przez koce, aż po środki transportu, nie mówiąc już o specjalistycznych przyrządach – relacjonuje obecną sytuację na wschodzie Ukrainy Katarzyna Corominas z Polskiego Zespołu Humanitarnego.
Epidemia za wschodnią granicą
To właśnie „Polish Humanitarian Team” odpowiada za poprawę warunków opieki medycznej w innych częściach Europy. Wybór Ukrainy nie był przypadkowy, bowiem z Polską łączy ją nie tylko wspólna historia, ale także granica terytorialna. – WHO w przypadku Ukrainy i zachorowań tam na gruźlicę już mówi o epidemii. Skoro u naszych sąsiadów profilaktyka i leczenie nie domagają, to trzeba brać pod uwagę, że problem innych już niedługo może się stać również naszym problemem – dodaje Katarzyna Corominas.
Pomagają, bo wiedzą co znaczy prosić…
Małopolski Szpital Chorób Płuc i Rehabilitacji im. Edmunda Wojtyły w Jaroszowcu miał różne momenty w swojej historii. Bywało i tak, że na oddziałach brakowało wielu, nawet podstawowych rzeczy. Teraz, dzięki zaangażowaniu dyrekcji i innych osób, placówka jest wyznacznikiem trendów w leczeniu chorób płuc, a w szczególności gruźlicy. Osobny oddział wyposażony jest w sześć sal izolacyjnych, a pacjenci mogą liczyć na fachową opiekę i godne warunki leczenia. Do tego oddział rehabilitacji wyposażony w najnowocześniejszą aparaturę.
Sytuacja placówki poprawiła się do tego stopnia, że teraz sama oferuje pomoc, dzieląc się z innymi nie tylko swoim medycznym doświadczeniem, ale i niezbędnym do diagnozowania i rozpoczęcia konkretnej terapii sprzętem.
– Chcemy pokazać, że leczenie gruźlicy nawet pod jej najgroźniejszą postacią jest możliwe i powinno się odbywać w „ludzkich” warunkach, bez konieczności tworzenia odrębnych obozów. Musimy pamiętać, że nosicielami prątków odpowiedzialnych za tę chorobę jest co trzecia osoba na świecie, a więc o gruźlicy należy dużo mówić, choć w żadnym wypadku nie można się jej bać. Stąd głęboko wierzę, że ten sprzęt, który przy nowoczesnym skomputeryzowaniu naszej placówki stał się dla nas już bezużyteczny, pomoże innym szpitalom na Ukrainie skutecznie reagować i walczyć z chorobą – zaznacza Krzysztof Grzesik, dyrektor MSChPiR.
Przekazany w formie darowizny sprzęt już w najbliższych godzinach trafi na Ukrainę. Wnioskował o niego sam Konsul Generalny RP w Łucku Wiesław Mazur. Instytucją odpowiedzialną za dostarczenie aparatów USG i RTG oraz samochodu sanitarnego jest Polski Zespół Humanitarny. Co ciekawe pierwsze spotkanie dyrektora Grzesika z Katarzyną Corominas z PZH nastąpiło w krakowskim kinie… „Kijów” – w nawiązaniu do Ukrainy.
Ofiarowany sprzęt ma się przyczynić do: wspierania w zakresie eliminacji epidemii gruźlicy na Ukrainie, zahamowania transmisji prątków do środowiska oraz ograniczenia wielolekooporności poprzez szybszą diagnostykę i możliwości transportu pacjentów czy leków. Oby tak właśnie było. Do tego jak i czy w ogóle zmieniło się życie pacjentów choćby w Stanicy Ługańskiej wrócimy za jakiś czas.
[quote name=”Wiejska Legenda”]To placówka państwowa, czy prywatna?
Bo to definiuje, czy sprzęt jest państwowy z naszych podatków, czy prywatny.[/quote]
A co chcesz sobie wieśniaku w ogródku postawić ?
Drogi „Wyborco 11” ! opisujesz teren z zewnatrz, a czy korzystałeś kiedys z zakresu jaką świadczy placowka? z opisu wynika ze nie!, Jeżeli chodzi o siatke i portiernie ktora opisujesz, to informuje, ze znajduje sie poza terenem należącym do Małopolskiego Szpitala Chorób Płuc i Rehabilitacji im. Edmund Wojtyły.
Olkuszanie ! to może do tego samochodu zróbmy zbiórkę na lekarstwa czy jakiś sprzęt medyczny.
kolejny sposób na pozbywanie się odpadów. Zamiast podpalać – wysłać na Wschód, jako podarek :))
jeśli to ten samochód to nie dojadą,a jeśli już, to na złom.
a ruskie go nie zbombardują jak on z zachodu będzie?
A może wykorzystać gdzieś indziej w kraju? – nie wierzę, że wszystkie tego typu placówki są tak nowoczesne, że dla nich to przeżytek.
Wiejska Legenda@ Wyborca 11 @a co was tak to boli, sprzęt wycofany z użytku, bo u nas w Polsce nie spełnia już pewnie wymaganych norm, a na Ukrainie, w dzikim kraju jeszcze na coś się przyda, a pewnie według was lepiej niech zgnije i zostanie wywieziony na złom…bo to z moich podatków…ehhh
To placówka państwowa, czy prywatna?
Bo to definiuje, czy sprzęt jest państwowy z naszych podatków, czy prywatny.
W mojej opinni nic tam się nie zmieniło jak po upadku PRL ukradli siatke tak dotąd pozostały tylko słupki. Pacjentów moźna natomiast spotkać na zalesiu golczowskim portiernia teź od upadku prl nieczynna. Takiego czegoś to nie ma chyba w całym kraju. Ciekawi mnie czemu i na jakiejnzasadzie o tym szpitalu cały czas regularnie pisane są peany. Ciekawi mnie także czy skoro ten szpital rozdaje sprzęt to chyba mam nadzieje że nie korzysta z dotacji państwowych czyli z moich podatków. Skoro jednak ten szpital rozdaje sprzęt a nie stać go na siatke i portiera to powinni to natychmiast zamknąć. Ktoś mi opowiadał kiedyś że w USA szpitale przeciwgróźlicze po okresie chyba 30 lat są niszczone gdyż nie da się ich całkowicie odkaźić z prądków dlatego to przez lata było sanatorium a nie szpital.