Prace inwestycyjne na ulicy Basztowej są w dalszym ciągu wstrzymane, ponieważ grupa badawcza czeka na decyzję wojewódzkiego konserwatora zabytków w kwestii postępowania ze znalezionymi niedawno przyporą kamienicy i murem cmentarnym. Pewne jest, że wykopaliska na pewno będą kontynuowane, ale należy ustalić pewne szczegóły techniczne. Prace opóźniła też sobotnia burza. Spływająca woda podmyła profile i spowodowała osunięcie się ziemi, więc wszystko trzeba będzie naprawić. – Wobec tego część wykopów przenieśliśmy na ulicę Żuradzką. Od razu natrafiono na pozostałości muru obronnego z okresu średniowiecza. O tyle ciekawe, że widać dość wyraźnie po sposobie jego posadowienia, to znaczy różnicach wysokości fundamentu, że był on zbudowany na stoku starszego wału i fosy otaczających miasto zanim zaczęto budować mur obronny. Czyli fosę i wał można datować na przełom XII i XIV wieku, a na tym odcinku mur obronny powstał zapewne za panowania Kazimierza Wielkiego, czyli, powiedzmy, w drugiej połowie XIV wieku – tłumaczy archeolog, Jerzy Roś.
Na zapleczu muru obronnego odkryto pozostałość wału ziemnego, który poprzedzał fazę fortyfikowania miasta murami obronnymi oraz pierwsze mury kamienic, ustawionych już w obrębie miasta. – Na razie, tak na roboczo, mur ten można datować mniej więcej na wiek XVII, ale nie wykluczamy, że kamienica może być nieco starsza, ponieważ są tam też wątki z piaskowca olkuskiego – dodaje badacz. Po przeprowadzeniu prac dokumentacyjnych, prace będą się posuwać w kierunku Rynku. Należy się spodziewać, że będą się odsłaniać kolejne mury kamienic, bo ulica Żuradzka była kiedyś węższa. Przy okazji prowadzenia prac znaleziono również fragmenty naczyń glinianych i przedmiotów z żelaza. Znacznie zwiększyła się ilość kul armatnich, bo łącznie jest ich już około 20, całych i uszkodzonych. W warstwach najmłodszych znaleziono też monetę z XVII wieku. Badacze przypuszczają, że jest to moneta z jednego z księstw niemieckich, co pozwala na określenie kontaktów handlowych, które kiedyś łączyły mieszkańców Olkusza z Europą.
W dalszym ciągu nie udało się znaleźć wielkiej wagi. – Jest tam skomplikowana sytuacja naukowa, ponieważ znaczna część tego terenu została przykryta przez pozostałości po zburzeniu ratusza w 1830 roku. Jest to duża, około 60-centymetrowa warstwa gruzu i pod nią już zaczynają się warstwy nienaruszone przez człowieka. Brakowało nam tam warstw średniowiecznych, czyli tych czasów, z których pochodziła waga – komentuje Jerzy Roś. Archeolodzy liczą się z tym, że te warstwy średniowieczne mogły zostać zniszczone wcześniej. Być może wyrównano teren w wieku XVII-XVIII, zdejmując i wywożąc tę ziemię, być może również z pozostałościami wagi. Naukowcy jeszcze się nie poddali. – Liczymy cały czas na to, że na wschód od obecnego wykopu jakieś pozostałości się znajdują. Ale tak naprawdę nie jesteśmy w stanie tego określić. Trzeba pamiętać, że to był stosunkowo niewielki budynek. Mógł mieć wymiary 3 na 3 metry, góra 3 na 5 metrów. Zatem trafienie na niego na Rynku, nie znając jego dokładnej lokalizacji, jest rzeczą dość trudną – mówi. Waga funkcjonowała od XIV do XVIII wieku. Służyła do ważenia urobku z kopalń i hut olkuskich. Na tej podstawie wyliczano należność dla króla, czyli jedną jedenastą część, nazywaną olborą. Historycy wskazują, że była to budowla dość solidna, bo ważono tam spore ciężary. Bochen ołowiu olkuskiego z XIV wieku, znaleziony kilka lat temu podczas wykopalisk na krakowskim Rynku, ważył 693 kilogramy. Prawdopodobnie był zważony w Olkuszu, został opatrzony pieczęcią wagowego i pobrano należną księciu opłatę. W takiej formie trafił do Krakowa. – To była waga równoważna, z dwoma ramionami, z których na jednej wieszano odpowiednią ilość ciężarków kamiennych, a na drugiej właśnie ten ołów. Więc jakieś pozostałości powinny po niej być. Tylko trzeba na nie natrafić – dodaje archeolog.
Równolegle do tych prac rozpoczęto zdejmowanie nawierzchni w centralnej części płyty Rynku. Będą tam prowadzone poszukiwania reliktów dawnego ratusza miejskiego, rozebranego w XIX wieku.