Olkusz
Czy większa ilość koszy na śmieci spowoduje, że na ulicach i chodnikach będzie czyściej? Jest to pytanie retoryczne a odpowiedź na nie oczywista. Zaintrygowani interwencjami mieszkańców pojeździliśmy sobie po ulicach Olkusza. Nie wyznaczaliśmy konkretnej trasy pod względem jakiegoś klucza. Jeździliśmy po losowo wybranych drogach, zarówno gminnych jak i powiatowych. Wniosek jest jeden – prawie wszędzie koszy stoi zdecydowanie za mało.
Pewną prawidłowością jest umieszczanie koszy na przystankach autobusowych. Zupełnie tak, jakby było oczywiste, że tylko czekający na autobus będą korzystać z kosza. Ci, którzy chodzą piechotą do pracy, na zakupy czy na spacer, a na ich trasie nie ma przystanku, na ogół nie mają już takiego komfortu. Warto podkreślić, że często przy odwiedzanych przez nas drogach chodniki są po obydwu stronach, więc tym bardziej aż prosi się o ustawienie kosza.
Problem dotyczy też właścicieli czworonogów, którzy sprzątają po swoich pupilach. Oni często zwyczajnie nie mają gdzie wyrzucić woreczka z zawartością i wędrują potem z takim mało przyjemnym zawiniątkiem w poszukiwaniu kosza albo po prostu wracają z psią kupą do domu. Czy to zachęca do sprzątania po psie? Odpowiedź nasuwa się sama.
Wróćmy do naszej przejażdżki. Liczby mówią same za siebie. I tak na ul. Żuradzkiej (700 m) jest tylko jeden kosz (na przystanku), od biedy można doliczyć jeszcze dwa w obrębie skrzyżowania z ul. Szpitalną. Dalej w stronę ronda pustka. Ulica Mazaniec (1 km) – jeden kosz na przystanku. Skręcając w ul. Kamyk do skrzyżowania z ul. Czarnogórką (200 m) koszy brak. Na samej Czarnogórskiej (ponad 900 m) tylko jeden, na przystanku.
Na al. 1000-lecia (ponad 2 km) naliczyliśmy osiem koszy, z czego tylko dwa nie są zlokalizowane na przystankach. Dalej – na Osieckiej (700 m) dwa, na kilometrowym odcinku ul. ks. Gajewskiego i ul. Biema odpowiednio dwa i trzy, na ul. Dworskiej (prawie 1 km) dwa – obydwa od strony skrzyżowania z al. 1000 – lecia.
Pięć koszy stoi od początku ul. Rabsztyńskiej do granicy miasta (2,5 km), tyle samo na Podgrabiu i w Bogucinie Małym (prawie 4 km) oraz na ul. Długiej (4 km). Z kolei próżno ich szukać przy ul. Kluczewskiej (gdzie siedzibę ma wiele firm zatrudniających w sumie kilkuset pracowników) czy przy ul. Parkowej (chyba, że ktoś zdecyduje się wejść do parku na Czarnej Górze). Na odcinku 29-go Listopada od Dworku Machnickich do skrzyżowania z al. 1000- lecia (prawie 700 m) tylko jeden (oczywiście na przystanku).
Wymienione powyżej ulice to nie jakieś zapomniane, mało zaludnione przedmieścia. Mieszka przy nich sporo ludzi, którzy chodzą nimi do pracy, szkoły, kościoła, o spacerach nie wspominając.
Zupełnie inaczej natomiast sytuacja wygląda ścisłym centrum – np. ul. Kościuszki od Dworku Machnickich do „krajówki” (400 m) jest ich 16.
Jak co roku, na wiosnę rusza wielkie sprzątanie ulic, sadzenie kwiatów itd. Z każdym rokiem na ulicach widzimy więcej zamiatarek i ekip sprzątających. Pojawia się coraz więcej kwiatów, iluminacji i ozdób świątecznych. Na ten cel samorządy przeznaczają spore sumy. – Owszem – zdarza się, że nawet jeśli jest kosz, to śmieci i tak lądują obok. Ale strach pomyśleć, jak wyglądałby ten teren, gdyby kosza nie było. Być może szybsze i tańsze byłoby sprzątanie gdyby koszy było więcej. Bo przecież łatwiej wymienić worek w koszu niż zbierać śmieci na chodnikach i poboczach. Zaoszczędzone w ten sposób środki można przeznaczyć na uprzątnięcie dodatkowych terenów. – podsumowuje interweniujący w naszej redakcji mieszkaniec Olkusza:
Odpowiedzialność za czystość na ulicach naszego miasta spoczywa zarówno na samorządach, zarządcach dróg, właścicielach prywatnych posesji (którzy mają obowiązek sprzątać teren przed posesją) jak i na mieszkańcach Olkusza. Każdy z nas zanim wyrzuci papierek, butelkę czy niedopałek papierosa powinien rozejrzeć się wokół w poszukiwaniu kosza na śmieci. Niestety rzeczywistość wygląda jak w tytule – „Koszy brak, śmieci wręcz przeciwnie.”
Moglibyśmy tak jeszcze pojeździć po wielu ulicach, nabijać kolejne kilometry i liczyć kosze. Tylko efekt pewnie byłby ten sam….