Święta Bożego Narodzenia to dla większości z nas czas spotkań rodzinnych, obdarowywania się prezentami i uginających się od jedzenia stołów. Podczas przedświątecznej gorączki rzadko pamiętamy o tych, którzy nie mają z kim zasiąść do wigilijnego stołu i wymienić się życzeniami. W Olkuszu takich osób jest ciągle dużo – samotni, schorowani, bezrobotni, głodni, lewie wiążący koniec z końcem. Dla nich okres Świąt wcale nie należy do przyjemnych, bo świąteczna radość ustępuje miejsca codziennym problemom. Z myślą o takich osobach Ośrodek Pomocy Społecznej i olkuski zespół Caritasu zorganizowały wspólną Wigilię, aby wszyscy podopieczni mogli połamać się opłatkiem i zjeść tradycyjne wigilijne potrawy.
Święta są czasem zadumy nad własnym życiem, ale też momentem szczególnej troski o drugiego człowieka. Nikt nie powinien być w Święta sam. Warto skupić się nie tylko na swojej najbliższej rodzinie, ale też osobach, które może potrzebują pomocnej ręki, nie tylko od święta, ale przede wszystkim na co dzień – powiedział ks. Tomasz Folga, dyrektor Caritas Diecezji Sosnowieckiej, który razem z burmistrzem Dariuszem Rzepką i ks. prałatem Stefanem Rogulą złożył życzenia zaproszonym gościom. O dobrą atmosferę zadbali młodzi artyści – wokaliści ze Szkoły Podstawowej w Sienicznie i instrumentaliści z Gimnazjum nr 3 w Olkuszu. Pod kierownictwem Małgorzaty Kocjan wykonali kolędy i pastorałki. Zespół Caritasu i OPS w Olkuszu przygotowali świąteczne specjały – zupę grzybową oraz rybę z kapustą.
Ponad sto obecnych na Wigilii gości to zaledwie część tych naprawdę potrzebujących, często osamotnionych w swoich codziennych problemach. Wielu z nich o prawdziwych Świętach może jedynie pomarzyć. – Jestem na każdej Wigilii organizowanej dla osób w trudnej sytuacji. Od wielu lat mieszkam sama. Moja emerytura ledwie starcza na domowe wydatki i lekarstwa, więc w Święta też nie planuję gotować niczego specjalnego – mówi jedna z podopiecznych olkuskiego OPS-u. Nie tylko samotność dokucza wielu osobom z naszego najbliższego otoczenia. – Mieszkamy całą rodziną w jednym pokoju z kuchnią. Mąż od wielu lat jest bezrobotny, ja nigdy nie pracowałam, bo najpierw wychowywałam dzieci, a potem kiedy chciałam iść do pracy, mnie nikt nie chciał, bo nie miałam doświadczenia. Jesteśmy właściwie bez pieniędzy i korzystamy z każdej możliwości, żeby zdobyć jedzenie i jakąś zapomogę na bieżące wydatki. Wigilia jest u nas skromna, prezentów pod choinką nie ma – mówi olkuszanka. – Chcielibyśmy żyć inaczej, ale nie udaje się to. Nie przepadam za Świętami, bo wtedy jakoś bardziej myślę nie o tym, co mam, ale o tym, czego nie mam – dodaje.
Wigilijny stół połączył w piątek kilkadziesiąt osób, a przygotowana dla nich uroczystość dla wielu była jedynym świątecznym akcentem. W budynku olkuskiego Caritasu, w którym odbyła się Wigilia, od kilku lat codziennie wydawane są posiłki dla najbardziej potrzebujących. – W Olkuszu jest bardzo duża grupa ludzi biednych, bezrobotnych, samotnych. Wielu z nich znalazło się w takiej sytuacji życiowej nie z własnej winy. Czasem zabrakło kogoś, kto podałby rękę w odpowiednim momencie. Staramy się pomagać tym ludziom na różne sposoby – mówi Zbigniew Pasierbiński, który z Tadeuszem Gumółką od samego początku są zaangażowani w czynne niesienie pomocy potrzebującym z Olkusza.
{jcomments off}