Olkusz
– Ktoś powinien ten bałagan po skończonej robocie posprzątać! – Z takim apelem niedawno zgłosiła się do naszej redakcji mieszkanka ul. Miłej w Olkuszu. Powodem tej irytacji jest budowa nowych bloków mieszkalnych, która odbywa się w sąsiedztwie. Według jej relacji pracom towarzyszą duże niedogodności dla mieszkańców.
Prowadzenie budowy w otoczeniu zamieszkałych budynków potrafi być bardzo uciążliwe dla osób mieszkających w pobliżu. Kultura takich robót często pozostawia bowiem wiele do życzenia. Mieszkańcy sąsiadujący z inwestycją mają zaś prawo oczekiwać, że ich prawo do ciszy, wypoczynku i porządku będzie respektowane przez organizatora budowy. Niestety, w polskich realiach bywa z tym różnie.
Niedawno do naszej redakcji zgłosiła się mieszkanka ul. Miłej w Olkuszu skarżąca się na prace budowlane, jakie odbywają się w sąsiedztwie jej domu. Efektem tych działań jest m.in. brud i pył, który zalega na ulicach i wdziera się do domów. Jako dowód otrzymaliśmy e-mailem zdjęcia obrazujące całą sytuację. – Nie chodzi o to, że chcemy być złośliwi. Każdy z nas tu się budował i jakoś życzliwie z tymi sąsiadami się żyje. Ale myślę, że ktoś powinien ten bałagan po skończonej robocie posprzątać – podkreśla pani Marta.
Czytelniczka interweniująca w naszej gazecie zaznacza, że stara się mieć wyrozumiałość do tego, co robią pracownicy firmy budowlanej. Nie nad wszystkim da się jednak przejść do porządku dziennego. – Idzie ścierpieć hałas od 6 rano nawet w soboty. Nawet ten unoszący się kurz w upalne lato oraz brudne okna i parapety. Nie wspomnę, że moje dzieci na podwórku oddychają tym pyłem, bo roboty trwają do późnych godzin wieczornych. Ale przy tych deszczach wszystko spływa na okoliczne posesje – relacjonuje nasza rozmówczyni.
Pani Marta opisuje również, że pod jej domem regularnie kursuje ciężki sprzęt, który porusza się wbrew obowiązującej w tym miejscu organizacji ruchu. – Koparki i wielkie ciężarówki z naczepami jeżdżą tutaj pod prąd. Litości, tam chodzą ludzie! W okolicy nie brakuje dzieci wracających ze szkoły. Trzeba nie raz w krzaki wejść, żeby ustąpić miejsca. Człowiek na ulicy papierka nie wrzuci do kosza, to grozi mandat za zaśmiecanie, a tu pod naszymi oknami samowolka – żali się mieszkanka z ul. Miłej, dodając przy tym, że interwencje służb porządkowych w tym przypadku niewiele dają. – Budowlańcy nic sobie z tego nie robią – kwituje całą sprawę nasza Czytelniczka.