Wolbrom

4 kwietnia 2024 r. w wieku 93 lat zmarł porucznik Edmund Rogalski, jeden z ostatnich uczestników walk o niepodległość ziemi olkuskiej. Weteran został pochowany na cmentarzu w Wolbromiu, w honorowej asyście wojskowej.

Kilka lat temu poprosił o spisanie opowieści o tragicznych losach ludzi, którzy już po zakończeniu wojny z niemieckim najeźdźcą nie godzili się na kolejne – tym razem komunistyczne zniewolenie i podjęli nierówną walkę z nowym systemem. Jego opowieść miała być opublikowana dopiero po jego śmierci… Dziś przyszedł czas na wypełnienie obietnicy. Opowieść zawiera wiele znanych faktów, ale część z nich była dotąd skrzętnie skrywaną przez wszystkich uczestników tragicznych wydarzeń tajemnicą…

Opowieść Edmunda Rogalskiego:

Armia Polska w Wolbromiu

Miasto Wolbrom 17 stycznia 1945 roku zostało zajęte i zniewolone przez Armię Czerwoną (są do dzisiaj tacy, co twierdzą że „wyzwolone”). W trakcie przemarszu przez miasto, żołnierze Armii Czerwonej w Wolbromiu – dokonali znacznych zniszczeń zabudowy mieszkalnej oraz gospodarczej, dopuszczano się wobec Wolbromian aktów zaboru ich mienia. Rosjanie, ich służby kontrwywiadowcze rozpoczęły natychmiast akcję wyłapywania wolbromskich członków podziemnej struktury ruchu oporu, istniejącej w tym rejonie, w czasie okupacji niemieckiej Polski. Zwiedzeni podstępem przez sowieckie NKWD i nastałą władzę komunistyczną, ci członkowie ruchu oporu, którzy ujawnili swą przeszłość konspiracyjną, trafiali do więzień bez sądów lub sądzeni byli na sfingowanych procesach. Polaków również wywożono w głąb Rosji do obozów pracy niewolniczej w części europejskiej lub za Ural na Sybir. Widząc, co się dzieje wokół nich, młodzież akowska postanowiła w swym zrywie patriotycznym działać, dając odpór tej nieuzasadnionej niczym przemocy wobec Polaków. Postanowili nie czekać w beznadziei i odrętwieniu, kiedy przyjdzie na nich kolej. Wśród tak samo rozumujących i gotowych na wszystko ujawnili się młodzieńcy z charyzmą i zmysłem organizacyjnym oraz doświadczeniem wyniesionym z partyzantki. To oni, przystąpili do powołania do życia i działania organizację zbrojną zakonspirowaną w mieście. Ambicją tych młodych ludzi było utworzyć strukturę organizacji, o zasięgu krajowym na bazie miast szczebla lokalnego (tzw. prowincji) z pominięciem dużych miast. Były ku temu zasadnicze powody. Słabsza struktura lokalnej władzy i aparatu ścigania. Łatwiej było na prowincji w tamtym czasie zaopatrzyć organizację, w broń i amunicję oraz środki do finansowania jej działalności.W niedużym mieście można było skutecznej docierać propagandowo do społeczności, którą się zna i jest ona bardziej rozpoznawalna w swych poglądach politycznych, niż taka sama społeczność w dużej aglomeracji miejskiej. Ludzie bardziej się znają, więc łatwiej zwerbować osoby, którym można zaufać (w założeniu był to zasadniczy błąd, a prawda okazała się bolesna, iż to nie jest gwarancja należytego bezpieczeństwa dla tego rodzaju organizacji zbrojnego podziemia. Czas pokazał, że organizacja w krótkim czasie, została rozpracowana od środka przez agenta, a nawet agentów UB, czyli tzw.” kreta” i  przez gadulstwo i nieostrożność niektórych członków dowództwa „AP”. Dowództwo „AP” nie przykładało należytej staranności do zachowania zasad konspiracyjnych na jak najwyższym poziomie do których powinni dążyć. Brak tego pryncypialnego kanonu w postępowaniu dowództwa „AP”, ułatwiło zadanie tym, którym bardzo zależało, aby organizację „Armię Polską” rozbić, aresztując jej wszystkich członków). Zanim opiszę etap powstania, a potem działania tej organizacji w sumie przez ponad 1,5 roku, należy wspomnieć, jaki to twór polityczny państwa powstał, ponieważ to on był detonatorem dla powstania tej zakonspirowanej zbrojnej organizacji „AP” w Wolbromiu i wielu innych takich organizacji w okolicy (np.: „Rada WiN” w Olkuszu, „Samopomoc Chłopska” w Bukownie, „Polski Związek Rycerzy Walczących o Wolność” w Miechowie i in.) i w całej Polsce. W latach 1945–1952 RP przybiera nazwę Polska Ludowa, ten sam organizm państwowy funkcjonował jako podmiot prawa międzynarodowego pod nazwą Rzeczpospolita Polska. Zwana propagandowo Polską Ludową – był to kolokwialny eufemizm na okres monopartyjnych rządów PPR, a od 1948 PZPR w Polsce. Wyniki wyborów w styczniu 1947 roku w Polsce, które zgodnie z postanowieniami konferencji jałtańskiej miały stanowić legitymizację władzy w Polsce (do „demokratycznych wyborów” rządzić miał Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej powołany w trakcie konferencji moskiewskiej w czerwcu 1945 roku pod nadzorem trzech mocarstw koalicji antyhitlerowskiej – Wielkiej Brytanii, USA i ZSRR) zostały sfałszowane przez aparat policyjny (Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, czyli UB) podporządkowany PPR, przy bezpośrednim udziale funkcjonariuszy NKWD. Działali według wytycznych generalissimusa Stalina – „Nieważne, kto głosuje, ważne, kto liczy głosy”. Ogłoszony w ten sposób „zwycięski” wynik wyborczy tzw. Bloku Demokratycznego (złożonego z PPR, koncesjonowanego PPS i satelickich wobec PPR ugrupowań) wobec opozycyjnego PSL był formalną legitymizacją władzy PPR i jej spadkobierców w Polsce, w świetle prawa międzynarodowego. Były premier RP na uchodźstwie w Wielkiej Brytanii, wicepremier TRJN i prezes PSL Stanisław Mikołajczyk został, wobec groźby aresztowania, zmuszony do ucieczki za granicę. Z kolei wobec zmiany w końcu 1948 polityki ZSRR wobec państw satelickich i przyjęciu formuły tzw. demokracji ludowej nastąpiła pełna stalinizacja ustrojów wewnętrznych państw Europy Środkowo-Wschodniej, obejmujące odrzucenie fasady rządów „koalicyjnych frontów ludowych” w ramach demokracji parlamentarnej na rzecz formalnego ustanowienia partii komunistycznych jako prawnego hegemona władzy i zmiany nazw państw na „Republiki Ludowe” (Czechosłowacja, Węgry, Rumunia, Bułgaria). Polska Rzeczpospolita Ludowa (PRL) – oficjalna nazwa państwa polskiego w latach 1952–1989. W przypadku Polski oznaczało to zmianę nazwy państwa na Polska Rzeczpospolita Ludowa, przy czym Józef Stalin osobiście dokonywał poprawek (Poprawki J. Stalina na projekcie Konstytucji, dostępne w Internecie) w przedstawionym mu, w języku rosyjskim przez Prezydenta Rzeczypospolitej Bolesława Bieruta tekście Konstytucji PRL (nie zgadzając się np. na zmianę polskiego hymnu narodowego). Ostateczną wersję polskojęzyczną Konstytucji PRL opracował Bierut (Poprawki B. Bieruta na projekcie Konstytucji, dostępne w Internecie). Polska w 1944 roku utraciła suwerenność i była podporządkowana ZSRR – w największym stopniu w okresie stalinizmu. (Wojciech Roszkowski określa podległość Polski Ludowej wobec ZSRR w latach 1945–1956 jako kolonialną, zmienioną w latach 1956–1989 w radziecki protektorat.) Było to państwo, o niedemokratycznym ustroju politycznym dyktatury monopartyjnej za formalną fasadą instytucji demokratycznych, o różnej formie represywności (w zależności od okresu historycznego). Kwestia określenia ustroju społecznego PRL jest sporna – oficjalnie było to państwo socjalistyczne, sami komuniści twierdzili, że nie osiągnięto jeszcze teoretycznego stadium komunizmu, a według Konstytucji, państwo demokracji ludowej. Przez przeciwników ustrój ten określany był jako komunizm lub – przez trockistów – zdeformowane państwo robotnicze. Potocznym określeniem stosowanym przez wielu Polaków była komuna. (Słynne powiedzenie, nader wykazujące, u jego autora doskonałą wiedzę oraz orientację o nas i zupełny realizm w ocenie nas Polaków, w tym, brak jakichkolwiek wątpliwości, iż tak właśnie jest, jednoznacznie ucina wszelkie dywagacje na ten temat. „Komunizm pasuje tak do Polaków, jak do krowy siodło”- Stalin).

Brak legitymizacji (od suwerena, czyli narodu) dla wybranej władzy (sfałszowane wybory) stworzył, następującą sytuację w świetle prawa, wszystkie organa tego państwa były nielegalne od góry do dołu. Skoro nie można było wybrać w demokratyczny sposób władzy, to naturalną konsekwencją tej sytuacji musi być sprzeciw społeczny, opór, czyli wypowiedzenie wojny uzurpatorom, którzy zagarnęli nie daną im władzę z pogwałceniem zasad demokracji.

Henryk Adamus, były członek Batalionów Chłopskich potem „AK”, po nawiązaniu kontaktu z byłymi członkami tejże organizacji – Stanisławem Gajosem i Bronisławem Piekarskim – wstąpił do konspiracyjnego związku pod nazwą „ROAK” („Ruch Oporu Armii Krajowej”). Działalność Adamusa do połowy 1946 r. polegała na odtwarzaniu kontaktów organizacyjnych, przechwytywaniu broni palnej, organizowaniu akcji represyjnych wobec aktywistów PPR i osłabianiu struktur gospodarczych tworzonych przez nastała władzę. W połowie 1946 r. organa bezpieczeństwa aresztowały kilku członków „ROAK” (prowokacja agenta UB z Krakowa ps. „7” – Mariana Reniaka podszywała się jako „porucznik Henryk” pseudonim organizacyjny fikcyjnego członka sztabu Okręgu III ROAK) powiązanych działalnością organizacyjną z Henrykiem Adamusem. Henryk Adamus nie chcąc podzielić losu kolegów, ewakuuje się na teren województwa pomorskiego. Schwytany za pomoc z bronią w ręku, w akcji na sklep spółdzielni spożywców, w okolicach Bydgoszczy, nieskojarzony przez UB z działalnością w „ROAK”, odpowiada za napad jako pospolity przestępca. Henryk Adamus został skazany w październiku 1946 roku przez Sąd Okręgowy w Grudziądzu na karę 3 lat pozbawienia wolności, którą odbywał do mają 1948 r., kiedy to na mocy amnestii został zwolniony i powrócił do Wolbromia. Na terenie Wolbromia Henryk Adamus ponownie nawiązuje łączność z członkami „ROAK” – Miśkiem, Domagałą, Piekarskim i innymi – tworzy grupę konspiracyjną, której został pierwszym dowódcą W tym też czasie Henryk Adamus spotkał się ze Stefanem Mistrzykiem i płk Opolskim vel Nowakiem – członkami związku konspiracyjnego pod nazwą „AP” („Armia Polska”). Wstępuje do Armii Polskiej przyjmując dwa pseudonimy „Wierzba ” i „Oldon” Po wstąpieniu do „AP” otrzymał zadanie zorganizowania grupy konspiracyjnej „Armia Polska” w Wolbromiu. Otrzymał również instrukcję nakazującą stałe prowadzenie prac werbunkowych, gromadzenie broni i amunicji, dokonywanie akcji represyjnych wobec działaczy politycznych, funkcjonariuszy UB i MO, dokonywanie akcji dywersyjnych poprzez konfiskatę mienia w placówkach spółdzielczych i państwowych oraz prowadzenia propagandy wymierzonej w szczególności przeciwko zakłamanej propagandzie komunistycznej. Henryk Adamus we wrześniu 1948 r. przystąpił do organizowania grupy „AP” na terenie Wolbromia. W wyniku akcji werbunkowej na terenie Wolbromia została utworzona grupa „AP”, licząca przeszło dwadzieścia osób.

Werbunek do organizacji „AP” w Wolbromiu.

Henryk Adamus ps. „Wierzba” osobiście zwerbował wiosną 1949 r. Edmunda Pabiana, Stanisława Gajosa, ten przybrał pseudonim „Wyrąb”, Bronisława Sikorę, Wacława Grabińskiego, ten przybrał pseudonim „Żbik”, Stanisława Barczyka, Tadeusza Podsiadłę, ten przybrał pseudonim „Kruk”, Zdzisława Łupkę, ten przybrał pseudonim „Orzeł”. Tadeusz Podsiadło ps. „Kruk” w czerwcu 1949 r. zwerbował do „AP” – Mariana Wójcika, Eugeniusza Korandego, Trąbę, a w sierpniu tegoż roku Czesława Krężla ten przybrał pseudonim „Tygrys”. Stanisław Barczyk zimą 1950 r. zwerbował Stanisława Wojciechowskiego. Zdzisław Łupka ps. „Orzeł” w listopadzie 1949 r. zwerbował do „AP za pośrednictwem Edmunda Rogalskiego – Zdzisława Zgadzaja, następnie w grudniu 1949 r. – Bolesława Kopcia, a do kwietnia 1950 r. – Wacława Wójcikowskiego, Nowaka. Wacław Piwowarski, zwerbowany do „AP” w lutym 1950 r., wkrótce potem dokonał werbunku swego kolegi z terenu szkoły garbarskiej w Radomiu – Piotra Zychonia. Na przełomie wiosny i lata 1949 r. dowódca Henryk Adamus ps. „Wierzba” zorganizował na terenie Wolbromia męsko-żeńską grupę „AP”, jego zastępcą został „Wyrąb”, na dowódcę męskiej grupy wyznaczono – „Orła”. W ramach męskiego zespołu organizacyjnego, współdziałając ściśle z Tadeuszem Podsiadłą ps. „Kruk”, „Wierzba” utworzył grupę dywersyjno-bojową wyznaczając „Kruka” na jej dowódcę. Przyjmowani nowi członkowie do organizacji składali przysięgę przed dowództwem „Armii Polskiej”. Rota tej przysięgi brzmiała przypuszczalnie następująco:

Przyjmowany członek „AP”:

W obliczu Boga Wszechmogącego i Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej kładę swe ręce na ten Święty Krzyż, znak Męki i Zbawienia, i przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczypospolitej Polskiej, stać nieugięcie na straży Jej honoru i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił – aż do ofiary życia mego.

Wyznaczonemu dowództwu Armii Polskiej będę bezwzględnie posłuszny, a tajemnicy niezłomnie dochowam, cokolwiek by mnie spotkać miało.

Przyjmujący przysięgę dowódca „AP”:

Przyjmuję Cię w szeregi Armii Polskiej, walczącej z wrogiem w konspiracji o wyzwolenie Ojczyzny. Twym obowiązkiem będzie walczyć z bronią w ręku. Zwycięstwo będzie twoją nagrodą.

Zdrada karana jest śmiercią.

„Wierzba” w połowie 1949 r. przystępuje do organizowania grup „AP” w innych rejonach Polski, korzystając przy tym z pomocy: „Orła” i „Kruka”, Stanisława Barczyka oraz „Wyręby” i innych członków „AP”. Utworzono grupy „Armii Polskiej” w Łęczycy, woj. łódzkie, w Radomiu, woj. kieleckie, i Szprotawie, woj. wrocławskie. Jesienią 1949 r. „Orzeł” skontaktował się w Wolbromiu za pośrednictwem Edmunda Rogalskiego z Nowakiem, zamieszkałym stale w Tarnowskich Górach, woj. katowickie, którego zwerbował do „AP” dając mu zadanie utworzenia pięcioosobowej grupy „AP” na terenie Tarnowskich Gór. „Orzeł” po jakimś okresie kilkakrotnie wizytował w Tarnowskich Górach biorąc czynny udział w naradach z Nowakiem, w celu oceny i rozliczenia z wykonania zadań, a także dostarczył broń i wspólnie zorganizowali akcję bojową w celu doprowadzenia do okrzepnięcia grupy tarnowskiej. Prowadząc działalność konspiracyjną „Wierzba” sukcesywnie przeprowadzał narady konspiracyjne członków grupy „AP”, w których to naradach brali udział: „Kruk”, „Orzeł”, Wacław Piwowarski, „Tygrys”, Edmund Rogalski, „Żbik”, Bronisław Sikora, Wacław Wójcik i inni. Narady konspiracyjne w zmiennym składzie, jednak przy stałym udziale wyżej wymienionych, odbywały się systematycznie i często w mieszkaniach poszczególnych członków „AP” i w innych lokalach konspiracyjnych na terenie Wolbromia. Na naradach „Wierzba”, „Orzeł”, „Kruk” i Barczyk wysłuchiwali meldunków uczestników narad, o wykonywaniu instrukcji organizacji, a w szczególności o werbunku nowych członków, o dokonywanych akcjach zbrojnych na strukturę gospodarczą, o zaplanowanych akcjach represyjnych wobec członków PZPR i aparatu ścigania. Omawiano także kierunek i taktykę dalszej działalności organizacyjnej, wydawano rozkazy i instrukcje oraz ustalano plany zamierzonych akcji bojowych, represyjnych i propagandowych. Kolportażem prasy konspiracyjnej grupa „AP” z Wolbromia zajmowała się od jesieni 1949 r., mianowicie w tym czasie grupa „AP” w Łęczycy rozpoczęła drukowanie ulotek uświadamiających, które przez łączników był dostarczane grupie „AP” w Wolbromiu. Prowadząc działalność propagandową członkowie „AP”, a w szczególności „Wierzba”, „Orzeł” i „Kruk” podczas narad organizacyjnych omawiali treści ulotek Organizacja, w szeregach której dominowała młodzież z miejscowego liceum i niewiele starsi robotnicy, przystąpiła do wydawania i kolportażu ulotek drukowanych w Łęczycy o nazwie „Młodzież Polska” i „Orzeł Biały”. Poprzez tę formę działalności – próbowali docierać z prawdą o zbrodni katyńskiej, o zniewoleniu państwa polskiego przez Związek Sowiecki, do młodych mieszkańców miasteczek karmionych komunistyczną propagandą. Wysyłano listy ostrzegawcze do partyjnych działaczy w Wolbromiu, m.in. do Stanisława Stasiurki, aby nie organizował akademii z okazji rocznicy rewolucji październikowej, bo tutaj jest Polska. Inną formą aktywności grupy, obok werbowania i kolportażu, były szkolenia i zdobywanie broni. W późniejszym czasie ze względów konspiracyjnych wydawania ulotek zaniechano, poprzednio wydawane ulotki rozkolportowano, przy czym część ich znajdowała się na przechowaniu u członków „AP”, m. in. u „Kruka” i u Edmunda Rogalskiego, u których w czasie rewizji kilka sztuk ulotek znalazło UB. W trakcie rozwijania się konspiracyjnej działalności grupy wolbromskiej „Armii Polskiej”, zaszły wymuszone sytuacją zmiany w składzie jej dowództwa, było to spowodowane powołaniem dowódcy „AP” Henryka Adamusa ps. „Wierzba” vel „Oldon” do odbycia służby wojskowej. W sierpniu 1949 r. dowódcą za Adamusa został Stanisław Gajos ps. „Wyrąb”.

W związku z tym, w sierpniu 1949 r. „Wierzba” skontaktował się z. „Wyrębem”, któremu przekazał dowodzenie nad wolbromską grupą „AP”, w tym instrukcje określające dalszą działalność konspiracyjną. Przedmiotem przekazania: „Wyrębowi” przez „Wierzbę” był spis aktywnych działaczy PZPR z Wolbromia i okolic, zawierający siedem nazwisk. Zobowiązał „Wyręba”, by ten wyeliminował tych najgorliwszych w swej partyjnej i służalczej robocie wobec nowego ciemiężyciela – sowieckiego okupanta i jego popleczników. Na przekazanym wykazie byli m. in. sekretarz komitetu fabrycznego PZPR Stanisław Stasiurki, Stanisław Gardeła – burmistrz m. Wolbromia, funkcjonariusz MO – kpr. Kamionka i inne osoby. O osobach tych „Wierzba” w okresie poprzedzającym swój wyjazd do WP przeprowadzał wywiady przygotowując akcję likwidacyjną w ramach działań represyjnych. U „Wyręba”, „Orzeł” objął funkcję jego zastępcy, zaś „Kruk” nadal kierował działalnością grupy dywersyjno-bojowej, aż do czasu aresztowania przez tajników UB, tj. do dnia 14 kwietnia 1950 r. „Wierzba” pomimo pełnienia służby w WP nadal utrzymywał więź konspiracyjną, która polegała na wymianie korespondencji z członkami grupy wolbromskiej „AP”, a w szczególności z „Orłem”, „Krukiem”, Barczykiem i innymi członkami, „AP. (Był to kardynalny błąd wg zasad konspiracji). W końcu grudnia 1949 r. „Wierzba” odbył szereg spotkań na terenie Wolbromia, gdy przebywał podczas udzielonego mu urlopu. W czasie tych spotkań rozmowy dotyczyły spraw organizacyjnych. „Wierzba” interesował się przede wszystkim dywersyjno-bojową działalnością wolbromskiej grupy „AP”, przynaglał członków „AP” – „Wyręba” i „Kruka” – do szybszego zrealizowania ustalonego wcześniej planu, zwłaszcza w zakresie działań represyjnych wobec aparatczyków nowej władzy.

Gromadzenie broni

Wolbromska grupa „AP” przez okres swej działalności w przeciągu 1949 r., aż do czasu jej likwidacji, tj. do połowy kwietnia 1950 r., zgromadziła broń palną i amunicję, która służyła do uzbrojenia członków grupy i była przez nich przechowywana w miejscu zamieszkania lub w przeznaczonych na ten cel magazynach broni, jak np.: w zagrodzie członka „AP” – Bronisława Sikory we wsi Boża Wola, w zabudowaniach Dobromilskich w Wolbromiu przy ul. Czerwonej Armii nr 22, w mieszkaniu „Orła” „Kruka”.

W czerwcu 1948 r. aresztowany został członek „AP” – Bronisław Sikora, „Wierzba” i „Kruk” oraz członek „AP” – „Żbik” postanowili ustalić, czy ze strony aresztowanego nie grozi dekonspiracja „AP”, oraz dowiedzieć się, gdzie schował broń organizacyjną. Korzystając z nieuwagi straży na posterunku MO w Wolbromiu przeprowadzili rozmowę z Sikorą, który wskazał im miejsce ukrytej broni. „Wierzba” w czerwcu 1949 r. zlecił przechowywanie broni palnej, innym członkom organizacji „AP”, w tym Stanisławowi Barczykowi i Edmundowi. Rogalskiemu. Nie przechowywanie broni w jednym miejscu było wskazane ze względów konspiracyjnych, odkrycie przez agentów UB jednego miejsca przechowywania broni nie pozbawiało organizacji środków do walki. Metody gromadzenia broni przez członków „AP” były różne, w praktyce drogą kupna, konfiskaty osobom posiadającym ją bez zezwolenia, a także drogą konfiskaty funkcjonariuszom UB, MO oraz członkom PZPR uprawnionych do posiadania broni. W akcji gromadzenia broni palnej i amunicji udział brali „Wierzba”, „Orzeł” „Kruk”, Wacław Piwowarski, Stanisław Barczyk, którzy niejednokrotnie sprawę zdobywania broni stawiali na naradach konspiracyjnych, jako priorytet działalności organizacji. Jako dowódca grupy konspiracyjnej „Wierzba” dysponował tą bronią wydając ją członkom „AP” wysyłanym przez niego na akcje dywersyjno-represyjne. Z podobnych uprawnień korzystali „Orzeł” i „Kruk”, w rękach, których spoczywało faktyczne kierownictwo wolbromskiej grupy „AP. W okresie działalności wolbromska grupa „AP” zgromadziła ponad 10 jednostek broni palnej wraz z amunicją i kilka granatów, z czego część broni w początkach 1950 r. została przekazana grupie „AP” działającej w Łęczycy, woj. Łódzkie.

W miesiącu styczniu lub lutym 1950 r. członkowie wolbromskiej grupy „AP” ustalili, że Tracz – uczeń szkoły średniej, ministrant – jest w posiadaniu dwóch pistoletów. Wobec tego „Kruk” i inni członkowie „AP” zatrzymali wymienionego Tracza zabierając mu pistolet, który miał przy sobie, i jednocześnie zobowiązali go do dostarczenia im drugiego ukrytego pistoletu. W późniejszym czasie, Tracz dostarczył Stanisławowi Barczykowi plan miejsca ukrycia drugiego pistoletu.

Akcje dywersyjno-represyjne:

Począwszy od wiosny 1949 r. wolbromska grupa organizacji „AP” dowodzona przez „Wierzbę” przeprowadziła akcję dywersyjną według planu i wskazówek dowództwa. Akcją tą, która nastąpiła 12 kwietnia 1949 r., zapoczątkowano działalność dywersyjno-bojową „AP” grupy Wolbrom. „Wierzba” wraz z Bronisławem Sikorą i „Krukiem”, w miejscowości Tczyca pow. Miechów, zaatakowali Gminną Spółdzielnię Samopomocy Chłopskiej. W wyniku tej akcji skonfiskowano 90 000 zł w gotówce oraz różne towary na sumę 70 000 zł. Po akcji „Wierzba” wraz z Sikorą i „Krukiem” udali się do miejscowości Jeżówka, gdzie „Wierzba” odebrał od pozostałych broń palną i zabezpieczył skonfiskowany towar i gotówkę na potrzeby organizacji „AP”.

W dniu 14 maja 1949 r. „Wierzba” wraz ze „Krukiem” Edwardem Żuberem i Bronisławem Sikorą – członkami organizacji „AP” – w akcji represyjnej zaatakowali członka ORMO – Stanisława Koniecznego, zam. w Jeżówce-Szreniawie pow. Miechów.„Wierzba” zażądał od niego wydania broni palnej, nakazując przy tym zaprzestanie działalności politycznej. Dążąc do osiągnięcia zamierzonego celu „Wierzba” użył siły fizycznej wobec syna napadniętego, Władysława Koniecznego – członka ZMP.

W końcu mają 1949 r. „Wierzba”, „Kruk”, „Żbik” i kilku innych członków „AP” zaopatrzywszy się w broń palną i opaski z literami „AP” w zagrodzie Osucha, mieszkańca Bożej Woli, pow. Miechów, skonfiskowali dwa rewolwery „Nagan” i jeden pistolet „Steyr” kaliber 6,35 mm oraz kilkadziesiąt sztuk amunicji różnego rodzaju.

W ostatnich dniach maja 1949 r. „Kruk” podczas spotkania z „Wierzbą” na terenie Wolbromia poinformował go, że kierownik szkoły powszechnej w Jeżówce – pow. Miechów – Seweryn Władysław, członek PZPR posiada broń palną. Postanowiono w ramach akcji represyjnej zaatakować aktywistę PZPR, a broń skonfiskować na rzecz organizacji „AP”. W dniu 1 czerwca 1949 r. „Wierzba” i „Kruk” spotkali się ponownie uzgadniając, że w dniu następnym dokonają zaplanowanego zamachu. W związku z tym „Kruk” spotkał się z innymi uczestnikami akcji, Bronisławem Sikorą i Stefanem Plutą, dostarczając im pistolet „TT” i dwa rewolwery „Nagan”.

Zgodnie z umową w dniu 2 czerwca 1949 r. „Wierzba” wspólnie z Sikorą, Plutą i innymi członkami „AP” udali się do szkoły we wsi Jeżówka pow. Miechów. W czasie akcji „Wierzba” dostał się przez okno do wnętrza budynku, otworzył drzwi do szkoły, aby inni członkowie grupy mogli wejść. Kierownik szkoły widząc nieproszonych gości w budynku otworzył do nich ogień z pistoletu, w wymianie strzałów Władysław Seweryn został zastrzelony, jego broń skonfiskowano na rzecz „AP”. Po akcji „Wierzba”, Sikora i Pluta spotkali się ponownie u „Kruka”, którego powiadomili o wynikach akcji i zdali mu do przechowania broń.

We wrześniu 1949 r. Maria Grabińska wtajemniczona została przez członków „AP” w plan dokonania akcji dywersyjnej na sklep PCH w Wolbromiu i w związku z tym udzieliła szczegółowych informacji, o warunkach istniejących w tym sklepie, o wysokości obrotu pieniężnego i składzie personelu sklepowego. Dane te ułatwiły członkom „AP” wykonanie akcji.

Podczas jednej z narad konspiracyjnych we wrześniu 1949 r. członkowie „AP” – „Wyrąb”, „Orzeł”, „Kruk” postanowili wykonać akcję dywersyjną na sklep PCH w Wolbromiu. Na tej naradzie były omawiane i inne plany, jak np. akcja na kasjera wolbromskiej Fabryki Wyrobów Gumowych. „Orzeł” sugerował zebranym wykonanie akcji dywersyjnej na sklep spółdzielczy w Kocikowej oraz omawiano kilka innych podobnych propozycji. Po tej naradzie „Kruk” wyjechał do Szprotawy, gdzie ukrywał się u członka „AP” Filipiaka, za pośrednictwem, którego skontaktował się z członkiem „AP” – Grzegorczykiem. Wspólnie z Gregorczykiem w pierwszych dniach października 1949 r. „Kruk” przyjechał do Wolbromia z zamiarem wykonania akcji dywersyjnej. W dniu 6 października 1949 r. „Kruk” zaopatrzył się w broń palną, a także dostarczył broń Grzegorczykowi i w dniu 7 października 1949 r. w godzinach wieczornych „Kruk” wraz z Grzegorczykiem wykonali akcję dywersyjną na sklep PCH w Wolbromiu. Przedmiotem konfiskaty była gotówka w kwocie 130 200 zł, zachowali tylko 55 200 zł, a pozostałą kwotę zgubili w ucieczce przed pościgiem. (Przypuszczalnie akcja ta, pozbawiona była czynnika zaskoczenia, należy z dużą dozą prawdopodobieństwa przyjąć, iż wtedy dał znać o sobie po raz pierwszy „kret” umieszczony przez UB w organizacji. Było wystarczająco dużo czasu, aby powiadomić UB lub MO, o planowanej akcji. KMBN).

Po tej akcji Maria Grabińska w rozmowie z kierownikiem jednego z działów sklepu spółdzielczego „Rolnik” – Gminnej Spółdzielni Samopomocy Chłopskiej w Wolbromiu – Karczmarczykiem, dała mu do zrozumienia, że jest związana z organizacją „AP”. Karczmarczyk mając w tym osobisty interes wyraził życzenie, aby członkowie „AP” zaatakowali kierowaną przez niego placówkę. Karczmarczyk zamierzał w ten sposób ukryć popełnione przez siebie nadużycia w „Rolniku”. Na tym tle doszło pomiędzy Marią Grabińską, a Karczmarczykiem do zmowy. (Dowództwo „Armii Polskiej” nic nie wiedziało, o tej transakcji Grabińskiej z Karczmarczykiem, była to jej samowola na konto organizacji KMBN). Marii Grabińskiej, Karczmarczyk wręczył 260 000 zł, których ta, nie przekazała organizacji za spowodowanie akcji dywersyjnej na jego placówkę. Chcąc się wywiązać z umowy Maria Grabińska zwróciła się do „Kruka” i „Orła”, z propozycją wykonania ataku, a gdy ci z przyczyn natury technicznej akcji nie wykonali, Grabińska poleciła dokonać akcji dywersyjnej swemu synowi Wacławowi ps.„Żbik” oraz Edmundowi Rogalskiemu. (Zachowanie Grabińskiej było fatalne wręcz nieobliczalne, dla bezpieczeństwa organizacji – wręcz karygodne. Nie wiem, czy sama Grabińska zdawała sobie z tego sprawę, ale przypuszczam, iż pazerność tej kobiety na pieniądze pozbawiła ją możliwości właściwej samo oceny takiego postępku, zagrażającego jej samej i całej organizacji „ĄP”. KMBN).

W połowie grudnia 1949 r. czternastoletni syn Marii Grabińskiej – Waldemar – zorientował się w działalności swej matki i brata oraz był świadkiem uczestniczenia w konspiracyjnych naradach członków „AP” w ich domu. Ponieważ matka Waldemara ukrywała też poszukiwanego przez UB Tadeusza Podsiadłę ps. „Kruk” – chłopak wpadł na pomysł szantażowania matki i brata grożąc im, że o powyższym doniesie na posterunek MO, jeżeli nie będą go sowicie opłacać za milczenie. Matka nie była autorytetem dla Waldemara, chłopak był poza wszelką kontrolą z jej strony. Maria Grabińska wpadła w panikę, skontaktowała się z „Orłem” i po rozmowie z nim doszli oboje do wniosku, że Waldemar jest realnym zagrożeniem dla organizacji i nie da się go powstrzymać. Organizacja staje przed widmem dekonspiracji ze strony czternastoletniego chłopca, półsieroty, którego ojciec zginął w 1940 r. w Oświęcimiu. Jego starszy brat Wacław ps. „Żbik” należy do organizacji, a matka wyraźnie mu sprzyja. W odróżnieniu od starszego rodzeństwa, Waldemar sprawia kłopoty wychowawcze. Nie uczęszcza do szkoły, kradnie i wynosi z domu rzeczy, aby je spieniężyć, jest dalece zdemoralizowanym dzieckiem. Mając na uwadze liczne występki chłopca i jego nieobliczalność w postępowaniu, w dowództwie AP zapada decyzja o likwidacji Waldemara, przed egzekucją na żądanie „Orła” jego matka wyraża zgodę pisząc własnoręczne oświadczenie, iż godzi się świadomie na takie rozwiązanie. Oświadczenie to Grabińska przekazała dowództwu „AP”. „Orzeł” jeden z przywódców organizacji, mając wątpliwości natury moralnej, idzie po radę w tej sprawie do proboszcza ks. Oborskiego. Ksiądz nie zamierzał rozmawiać z „Orłem”, jednak gdy ten pokazał mu oświadczenie Grabińskiej, ten nie kryje zaskoczenia i wzywa do siebie matkę chłopca. Korzystając ze swej wiedzy i doświadczenia, stara się ją przekonać do zmiany tak strasznej decyzji. Kiedy Maria Grabińska opuszcza kancelarię księdza, ten jest przekonany, że odwiódł matkę od wyrażenia zgody na likwidację syna. (Powyższe spotkanie ks. Oborskiego z Grabińską i „Orłem” w przyszłości zostanie wykorzystane przeciwko proboszczowi – UB-cy posłużą się tym wydarzeniem przeinaczając fakty i zmuszając do fałszywych oskarżeń w procesie przez Grabińską księdza  Oborskiego, by skompromitować duchownego w oczach ówczesnej opinii publicznej. Łupka za radą adwokata wymuszone na nim torturami zeznania w śledztwie obciążające proboszcza przed sądem odwołał.) Grabińska nie odwołała swej zgody na likwidację młodszego syna Waldemara. W związku z powyższym „Kruk” wydał „Orłowi” polecenie dostarczenia broni, celem dokonania na małolacie egzekucji. W dniu 15 grudnia 1949 r. „Orzeł” dostarczył „Krukowi” broń, ten rozkazuje wykonanie egzekucji Stanisławowi Barczykowi, Edmundowi Rogalskiemu i „Tygrysowi”. Tegoż dnia wyżej wymienieni wyprowadzili Waldemara Grabińskiego poza miasto Wolbrom, przy torach kolejowych w okolice wsi Jeżówka i wykonali egzekucję szantażysty, za zgodzą jego rodzicielki. Po zakopaniu zwłok, grupa wraca do Wolbromia zdaje broń „Krukowi” i składa meldunek z wykonania akcji.

W końcu grudnia 1949 r. lub na początku stycznia 1950 r. zaplanowano wykonanie akcji represyjnej wobec nauczycielki Haliny Boratyńskiej kandydatki PZPR i aktywnej działaczki społecznej oraz członka terenowych władz administracyjnych. Do akcji tej nie doszło, organizacja postanowiła z niej zrezygnować z pewnych powodów…

W pierwszym kwartale 1950 r. „Orzeł” wspólnie z „Wyrębem” czynili starania celem nawiązania łączności za pośrednictwem ich wspólnego znajomego o pseudonimie „Kudłaty” współpracy organizacyjnej z inną grupą konspiracyjną działającą na terenie gminy.

W styczniu 1950 r. podczas kolejnej narady organizacyjnej „Kruk” wydał podporządkowanym jemu organizacyjnie członkom „AP” – Edwardowi Żuberowi, Władysławowi Rogalskiemu i Eugeniuszowi Korandzie – rozkaz wykonania akcji represyjnej wobec gajowego Władysława Tekieli zamieszkałego we wsi Strzegowa, gm. Pilica, pow. Olkusz. Do akcji „Kruk” zaopatrzył wymienionych członków w broń palną – cztery pistolety: Steyr kalibru 6,35 mm, pistolet „Parabellum”, rewolwer „Nagan” i pistolet „TT”. Stanisław Barczyk, który również był na naradzie wraz z innymi członkami „AP” – jako dca grupy wykonał akcję represyjną wobec wskazanego gajowego. Zażądano od niego wydania pistoletu, będącego w posiadaniu syna gajowego, funkcjonariusza UB. Nie osiągnąwszy swego celu Stanisław Barczyk wraz z innymi zabrał Tekieli amunicję, po czym udał się do wsi Domaniewice, pow. Olkusz, gdzie w ramach akcji represyjnej zaatakowano Andrzeja Bojarskiego, lecz ten został ostrzeżony, musiano od pierwotnego zamiaru odstąpić i po oddaniu kilku strzałów grupa bojowa „AP” wycofała się. (Znowu sukces „kreta”, a nie organizacji, – ale co najgorsze w tym wszystkim, brak analizy zaistniałej sytuacji i wniosków u dowództwa „AP”, iż coś się dzieje niedobrego kolejne zaplanowane akcje są spalone?. KMBN)

W dniu 24 stycznia 1950 r. „Kruk” na zbiórce członków „AP”, czyli Stanisława Barczyka, „Żbika” i Edmunda Żubera, wydał broń. Tego dnia wspólnie z wymienionymi „Kruk” udał się do wsi Poręba Dzierżna, zaatakowali Gminną Spółdzielnię Samopomocy Chłopskiej przedmiotem konfiskaty była gotówka w kwocie: 71 594 zł oraz różny towar o łącznej wartości 36 691 zł. Po przybyciu do Wolbromia „Kruk” zabezpieczył gotówkę i towar na potrzeby organizacji. (Działanie z marszu „kret” nie zdążył powiadomić swoich.)

W dniu 24 lutego 1950 r. Stanisław Barczyk, „Kruk” oraz Wacław Wójcik, „Żbik” i Edward Żuber w akcji represyjnej we wsi Chlina pow. Olkusz, zaatakowali Bolesława Przewłockiego – członka PZPR i sołtysa wymienionej gromady. W czasie akcji „Kruk” wobec Przewłockiego użył siły fizycznej, dokonano konfiskaty gotówki w kwocie: 67 160 zł pochodzącej z podatków i 8 000 zł stanowiącej osobistą własność Przewłockiego, któremu na dowód zostawili pokwitowanie podpisane pseudonimem „Żbik”

W początkach marca 1950 r. podczas narady konspiracyjnej członków „AP’ została przez jednego z uczestników przedłożona propozycja akcji na Robotniczą Spółdzielnię Spożywców Fabryki Wyrobów Gumowych w Wolbromiu. Plan ten został omówiony i zaakceptowany przez „Kruka”. W celu realizacji tego planu „Kruk” w dniu 9 marca 1950 r. w Wolbromiu odbył spotkanie z Edwardem Żuberem, Bogdanem Żegockim, „Leszkiem” i Stanisławem Barczykiem, których zawiadomił o swym postanowieniu wykonania akcji dywersyjnej na wymienioną spółdzielnię doręczając im jednocześnie broń palną. Następnie „Kruk” wraz z Stanisławem Barczykiem i innymi wyżej wymienionymi członkami „AP” udali się pod spółdzielnię. Akcję odwołano, gdyż przybyli już po zamknięciu lokalu spółdzielni. Następnego dnia, tj. 10 marca 1950 r., w Wolbromiu, pow. Olkusz, „Kruk” z Stanisławem Barczykiem, Edwardem Żuberem, Bogdanem Żegockim i członkiem „AP” występującym pod pseudonimem „Leszek” zaatakowali sklep spółdzielni spożywców Fabryki Wyrobów Gumowych przedmiotem konfiskaty był towar i pieniądze na łączną sumę 32 000 zł. Wartość pozyskanego mienia spółdzielni była znacznie wyższa, jednak większą część wymienieni członkowie „AP” zmuszeni byli porzucić w czasie pościgu. Wówczas też porzucona została część broni palnej, użytej w akcji, wobec czego „Kruk” zlecił Barczykowi, Żuberowi i in. odszukać i dostarczyć mu porzuconą broń. (Kolejny sukces „kreta” z UB, brak analizy i wniosków po stronie dowództwa „AP” ze spalonej akcji, ujawnia się jeszcze jeden fakt bardzo słabe rozpoznanie obiektu ataku – przyszli po zamknięciu sklepu!!! KMBN).

Nosząc się z zamiarem wszczęcia akcji represyjnej wobec milicjanta Kamionki „Kruk” i inni członkowie kierownictwa grupy zlecili członkom „AP” prowadzenie wywiadu. Drogą obserwacji stwierdzono, że kapral Kamionka często wychodzi wieczorem na stację w sprawach służbowych, wobec czego postanowiono zaatakować go w drodze od stacji do miasta. Po omówieniu tej sprawy z innymi członkami „AP” „Kruk” w marcu 1950 r. wydał członkom „AP”: Stanisławowi Barczykowi, Wacławowi Piwowarskiemu oraz Wacławowi Wójcikowi – rozkaz zaatakowania Kamionki, wydając im na akcję broń palną, tj. trzy pistolety. Wykonując otrzymany rozkaz. Piwowarski, Barczyk i Wójcik w okresie marca 1950 r. przez dwa wieczory oczekiwali na Kamionkę koło stacji kolejowej w Wolbromiu, co jednak nie dało rezultatu, akcję odwołano. (Sukces „kreta”, zapewne Kamionka był ostrzeżony, dlatego się nie pojawił) W dniu 2 kwietnia 1950 r. „Kruk” otrzymał wiadomość, że kapral Kamionka wybiera się do matki do Bydlina. Po otrzymaniu tej wiadomości „Kruk” w trybie alarmowym poderwał Wacława Piwowarskiego i Wacława Wójcika, którym doręczył pistolety i polecił im rozpocząć akcję wobec kaprala Władysława Kamionki. Tego dnia pod wieczór Piwowarski i Wójcik oczekiwali na Kamionkę na szosie za miastem – między Bydlinem, a Lgotą Wolbromską – kpr. Kamionka nadjechał na rowerze od strony Wolbromia, po zatrzymaniu go członkowie „AP” zażądali wydania broni, Kamionka próbował użyć wobec nich posiadanej broni, zginął postrzelony śmiertelnie. Skonfiskowano mu broń z oporządzeniem. Pozostawiono przy kapralu rower i mięso ponad 5 kg pochodzące z wyłudzenia od rzeźnika jako łapówka, które zamierzał dostarczyć matce w Bydlinie, o czym skwapliwie nie napisali śledczy z UB w swych protokółach z tego dochodzenia. (Akcja się udała, ponieważ w trybie alarmowy wyszli do działania członkowie „AP”, „kret” nie miał szans powiadomić swoich lub ostrzec kaprala.)

Oprawcy z UB

Po kwietniowej obławie do aresztu trafiają niemal wszyscy członkowie Armii Polskiej. Pomijając ścisłe kierownictwo, czy tzw. grupę dywersji, reszta nie brała udziału w żadnej akcji przeciwko życiu lub mieniu. UB- cy, chcąc wymusić na aresztowanych przyznanie się do czynów, których nie popełnili, stosują metody rodem z gestapo, czy NKWD. Oto wspomnienia jednego z aresztowanych, młodego wówczas członka organizacji, zajmującego się tylko kolportażem ulotek: „Przewieziono mnie do budynku WUBP w Krakowie i umieszczono w podziemiach, gdzie znajdował się areszt. Tam chciano zmusić mnie do przyznania się do czynów, których nie popełniłem. Kiedy odmawiałem, wkładano mi kij pod kolana pod którym musiałem przełożyć ręce. Stopy i dłonie wiązano sznurem. Tak skrępowany w kucki leżałam na plecach i byłem bity po piętach wyciorem z karabinu. Innym razem do nosa wkładano mi wężyk z wodą i podtapiano, jak mówiono„na rybę”. No i wsadzano do karca na 12, albo na 24 godziny. W WUBP karcem był bunkier, zimny i ciemny, z betonową posadzką, po której sączyła się woda z węża. Stało się na tej posadzce boso. Po kolejnych torturach i karcach, żeby wreszcie dali mi spokój, podpisałem wszystko co mi śledczy podsunęli. Musiałem się przyznać do tego czego nie zrobiłem. Na przykład, że brałem udział w zamachu na członków partii w Wolbromiu, że byłem przy wydaniu wyroku śmierci na słynnego komunistę Stasiurkę. Za przyznanie się do takich czynów groziła kara śmierci. Na szczęście udało mi się później, za radą adwokata, odwołać wymuszone zeznania, chociaż strasznie się bałem reakcji ubowców. To mnie uratowało. Dostałem „tylko” osiem lat”

Zeznania Marii Grabińskiej. Matka zastrzelonego chłopca, Maria Grabińska, początkowo w swoich zeznaniach nie obciążała ks. Oborskiego. Dopiero po kilku tygodniach zmieniła linię postępowania i wskazała proboszcza, jako tego, który przekonał ją, że z czystym sumieniem może dać zgodę na zabójstwo syna, bowiem – jak zeznawała – ksiądz powiedział jej ”(…) że tam gdzie może zginąć wiele osób, musi zginąć jedna”, albo miała od niego usłyszeć, że „nie ma mowy o grzechu tam, gdzie by pani nawet zabiła we własnej obronie (…)”. Dziś, w świetle wiedzy o metodach śledczych funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa, jest pewne, że Maria Grabińska w brutalny sposób została zmuszona do zmiany zeznań na niekorzyść ks. dr Piotra Oborskiego. W czasie śledztwa pokazywała koleżance swoje nogi i pośladki, całe w ranach, zakrwawione. Po wyjściu z więzienia w 1957 r. – wspominała jej córka Irena – wyznała lekarzowi, że dopiero kiedy wsadzili ją do klatki, a stopy do skrzynki ze szczurami, załamała się i zaczęła zeznawać tak jak chciało UB, że to ks. Oborski namówił ją, żeby zgodziła się na zastrzelenie syna. W przeciwieństwie do „Orła”, który odwołała przed sądem wcześniejsze swoje zeznania ze śledztwa obciązające ks. Oborskiego, Maria Grabińska tego nie uczyniła, grała swoją rolę w procesie sądowym napisaną jej przez UB do końca.

 „Krwawy Julek”

W dniach 16-18 i 20 stycznia 1951 r. przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Krakowie odbył się proces dziecięciu oskarżonych, w tym księży: Oborskiego i Gadomskiego, zwany „procesem wolbromskim”. Obok księży w procesie tym sądzonych było jeszcze osiem innych osób – członków AP, w tym całe kierownictwo. Pozostałych członków organizacji i inne osoby oskarżone o współpracę czy sprzyjanie Armii Polskiej, sądzono w oddzielnych procesach po 5 osób. Łącznie do odpowiedzialności karnej pociągnięto 54 osoby. Przewodniczącym składu sędziowskiego głównego procesu Sr 21/51 był słynny już wówczas ze swojego „ zbrodniczego dorobku” ppłk Julian Polan-Haraschin. Asystującymi sędziami byli: kpt. Władysław Sieracki i por. Stanisław Mendyka. Oskarżycielem publicznym był prokurator mjr Henryk Ligięza z Wojskowej Prokuratury Rejonowej, a obrońcą z urzędu był Kazimierz Ostrowski. O przewodniczącym składu sędziowskiego i prokuratorze, w tym procesie, należy tylko powiedzieć tyle, kanalie i kreatury w ludzkim ciele, nie zasługują na to, aby o nich nawet źle pisać.

Skojarzenia i uwagi

W dokumentacji śledczo – dochodzeniowej i procesowej oraz w publicystyce pojawia się nazwa Armia Podziemna w Wolbromiu, nie było takiej organizacji konspiracyjnej, o tej nazwie, była zakonspirowana organizacja zbrojna „Armia Polska”. Celowo dla obniżenia rangi tej organizacji, ówczesna propaganda i UB –cy zmienili jej nazwę usuwając słowo „Polska” w zastępstwie wpisując „Podziemna”. Propaganda tamtych lat lubowała się w kolokwialnych eufenizmach, chętnie je wykorzystywano dla osiągnięcia określonego celu. Taka sobie drobna łatka (poprawka), a dobrze się przykleiła i mocno się trzyma po dzisiejsze czasy. Tak zwany „proces wolbromski” był w tamtym czasie wykorzystany propagandowo przez uzurpatorów do imentu, aby przykryć swoją hipokryzję po zagarnięciu władzy przez komunistów wbrew umowom międzynarodowym i prowokacyjnym złamaniem zasad demokracji. Użyto wszystkie dostępne środki przekazu, od lokalnych szmatławców do dzienników centralnych, radio, ale nie „na żywo” tylko w retransmisji z porcesu po propagandowej obróbce tekstu sprawozdania. Manipulacja opinią publiczną sięgnęła zenitu, takim działaniem nowa władza próbowała się legitymizować, budować swój poprawnym wygląd i prawo do rządzenia Polską. Wplątano nawet znanego pisarza Tadeusza Borowskiego, W opowiadaniu „Dysputy księdza dobrodzieja”, wydanym pośmiertnie w 1952 r., obciąża on księdza już nie tylko podjudzaniem do zabójstwa chłopca, ale do organizowania band kułackich żyjących z ucisku biedoty, „kumających” się w czasie wojny z Niemcami. Społeczność wolbromską Borowski przedstawił w równie ciemnych barwach, jako bandę złodziei i cwaniaków bogacących się w czasie okupacji kosztem wymordowanych Żydów. Znamienne jest to, że zaraz po ukończeniu tego opowiadania Borowski popełnił samobójstwo ze zgryzoty, iż pozwolił się wmanipulowć w ten atak propagandowy i przyłączył się do chóru trefnych moralistów. W ostatniej przed śmiercią rozmowie z żoną, przebywającą wówczas w szpitalu po urodzeniu córki, miał powiedzieć, że nie może znieść tego, że jest tak dwulicowy.

Czytając uważnie opis działania „Armii Polskiej” pojawia się moim zadanie kontrowersyjna postać, to nie kto inny tylko nowy dowódca Stanisław Gajos ps. „Wyrąb”. Bardzo mało aktywny w działaniu, trochę na początku uczestniczy w naradach po objęciu dowodzenia, a potem już go nie widać. Prym w realizacji zaplanowanych zadań wiodą „Kruk” i „Orzeł”. W którymś momencie Stanisław Gajos jako dowódca „AP” zalecił sporządzenie imiennej listy  członków całej organizacji  nie tylko z nazwiskami, ale również dokładnymi adresami zamieszkania. Zapytany komu ma służyć taki spis odparł, iż sporządzona lista członków wysłana będzie do rządu RP na uchodźstwie w Wielkiej Brytanii. Miano zarejestrować organizację jako walczącą w konspiracji z komuną. Sporządzanie tego rodzaju dokumentu jest bardzo niebezpiecznym zachowaniem, tym bardziej, jak już pisałem coraz częściej organizowane akcje przez „AP” kończyły się połowicznym sukcesem lub niepowodzeniem, a nie widać było działań ze strony dowództwa „AP”, by po analizie i wyciągnięciu stosownych wniosków podejmowano niezbędne działania uszczelniając przy planowaniu kolejnych akcji. Może jestem w błędzie, ale dla mnie Stanisław Gajos był postacią dwuznaczną i jako dowódca nie ochronił organizacji „AP” przed jej rozbiciem.  Pojawia się drugi wątek postać Śliwy mieszkańca Miechowa lub jego okolic. Śliwa był szwagrem Tadeusza Wodeckiego i Zdzisława Łupki, obaj członkowie „AP” próbowali za wszelką cenę zwerbować Śliwę do „AP”, a ten się nie spieszył wcale do konspiracji. Obaj dobrze wiedzieli, że jego brat Stefan Śliwa jest funkcjonariuszem PUBP w Krakowie. Zdzisław Łupka kupił od Śliwy pistolet, ale okazało się, że jest problem techniczny. Nie pasował zamek w pistolecie i ten był bezużyteczny, reklamując ten zakup otrzymał wiadomość od Śliwy, że nie ma sprawy, jak przyjedzie do Krakowa, to zamek zostanie dopasowany. To była prowokacja i pułapka zastawiona przez UB na Łupkę, ten pojechał do Krakowa i już więcej nie wrócił, został aresztowany  przez UB w Krakowie. Okoliczności wskazują na to, że Śliwa był tym który rozpracował dla UB organizację „AP” w Wolbromiu przy naiwności ze strony Łupki i Wodeckiego. W moim przekonaniu, Śliwa nie był jedynym „kretem” umieszczonym przy dowództwie „AP”, był drugi „kret” działający równolegle, dlatego zaplanowane akcje realizowane  przez grupę dywersyjną  „AP” od stycznia  1950 r. były pozbawiane czynnika zaskoczenia, a w kilku przypadkach grupa po wykonaniu akcji była ścigana przez MO. Jedynie w tym czasie zamach na kpr. Kamionkę się powiódł, ponieważ grupa do akcji została poderwana w trybie alarmowym, o czym „kret’ przypuszczalnie nie wiedział lub nie miał szansy powiadomić swoich mocodawców. Jeszcze dwie akcje w tym czasie udały się , te które były zrealizowane w jednym dniu. Mając już wtedy rozpracowaną imiennie organizację WUBP w Krakowie, decyduje się zakończyć funkcjonowanie „AP”, aby nie dać kolejnej szansy członkom „AP” na tego rodzaju spektakularny zamach jak z kpr. Kamionką. Pozostaje pytanie bez odpowiedzi, gdzie została wysłana lista imienna członków „AP” sporządzona swego czasu, do Wielkiej Brytanii, czy do WUBP w Krakowie, jako ich wyrafinowana wcześniej zaplanowana prowokacja.

W dokumentacji śledczo – dochodzeniowej i procesowej członków „Armii Polskiej” dość często pojawiają się pod adresem wszystkich oskarżonych tego rodzaju inwektywy: zwyrodniali mordercy, złodzieje, zwyrodnialcy, bandyci, grabieżcy, bandyckie grupy, zdziczenie moralne, skrytobójcy, bandycka organizacja AP. W tych samych dokumentach uznano wszystkich oskarżonych, że są więźniami politycznymi tego państwa. Generalnie, członków „Armii Polskiej” z Wolbromia oskarżono o:  „próbę zmiany ustroju przemocą”. Kryminaliści nie są zainteresowani zmianą ustroju państwa przemocą, tylko ich celem jest uzyskać jak największą korzyść osobistą z procederu przestępczego. Patrioci w swej ojczyźnie, pozbawieni możliwości uczestniczenia w życiu społeczno – politycznym w kraju, w którym się urodzili, mieszkają zdobyli wykształcenie i zawód, będą usiłowali wszelkimi sposobami i działaniami odzyskać to uczestnictwo, włącznie z użyciem siły, gdy inne formy postępowania staną się nieskuteczne lub niemożliwe dla przywrócenia stanu normalnego, czyli demokracji. Brak logiki i spójności w dokumentacji śledczej i akcie oskarżenia świadczy, o słabości ówczesnych organów ścigania, a pozyskany materiał dowodowy pachniał na odległość, przestępczym sposobem  jego pozyskania,  czyli siłą i okrucieństwem tortur oraz psychicznego zniewolenia oskarżonych. Większość sądzonych nie potwierdziła swych zeznań spisanych w śledztwie przed sądem. Poniżej przytaczam opis trwającego śledztwo IPN, właśnie w tej sprawie.  Czy przeciwnika politycznego można obrzucać epitetami tego rodzaju wyżej wymienionymi, w walce o władzę przy użyciu siły, gdy stronie opozycyjnej nie dano innej szansy, normalnej pokojowej. „Armia Polska” w tym czasie nie była jedyną w Polsce organizacją próbującą stawić opór przywleczonej przez Sowietów komunie. Na pewno „Armia Polska” była w swym działaniu bardzo radykalna, i bezpardonowa wobec przeciwników politycznych.

IPN – sygn. S 24/02/Zk

Śledztwo wszczęte 10 lipca 2002 r. w sprawie przekroczenia uprawnień w okresie od kwietnia 1950 roku do stycznia 1951 r. przez funkcjonariuszy WUBP w Krakowie, poprzez stosowanie przestępczych metod śledczych w trakcie postępowania prowadzonego przeciwko księżom – Piotrowi Oborskiemu i Zbigniewowi Gadomskiemu. Ustalono, iż księża parafii Św. Katarzyny w Wolbromiu – Piotr Oborski i Zbigniew Gadomski, z racji wygłaszanych przez nich poglądów – nieprzychylnych ówczesnej władzy, pozostawali w zainteresowaniu PUBP w Olkuszu. W kwietniu 1950 r. urząd ten we współdziałaniu z WUBP w Krakowie dokonał zatrzymania księży pod zarzutem współdziałania z członkami organizacji „Armia Podziemna” oraz podżegania i pomocy do zabójstwa kilkunastoletniego Waldemara G. Wraz z księżmi zatrzymano ośmiu członków „Armii Podziemnej”. Śledztwo przeciwko księżom i pozostałym członkom organizacji, prowadzone przez WUBP w Krakowie, zakończone zostało skierowaniem aktu oskarżenia do WSR w Krakowie, który wyrokiem z dnia 22 stycznia 1951 r. skazał Zbigniewa Gadomskiego i Piotra Oborskiego na kary dożywotniego więzienia. W sprawie tej zapadły też trzy wyroki śmierci, które zostały wykonane, wobec pozostałych oskarżonych wymierzono kary wieloletniego więzienia. Z akt sądowych wynika, iż oskarżeni księża nie przyznali się do zarzucanych im czynów, natomiast obciążające księży wyjaśnienia złożyli współoskarżeni w tej sprawie, między innymi Maria G. – matka zamordowanego Waldemara G., która została oskarżona o udział w zabójstwie syna. Przesłuchany w trakcie śledztwa świadek podniósł, iż podczas procesu ksiądz Piotr Oborski, w odpowiedzi na pytanie Sądu czy przyznaje się do winy, oświadczył: „Nie przyznaję się, na co dowodem jest moje ciało”, po czym zdjął ubranie, aby obecni na sali rozpraw zobaczyli jego skatowane ciało. Nadmienić należy, iż w protokole rozprawy brak jest adnotacji o tym zajściu. Ksiądz Piotr Oborski zmarł w trakcie odbywania kary w więzieniu w Rawiczu, nie żyje też ksiądz Zbigniew Gadomski, który w 1960 r. został zwolniony z odbycia pozostałej części kary. Prowadzone w toku postępowania czynności zmierzają do ustalenia faktycznego przebiegu śledztwa i procesu przeciwko księżom, a w szczególności stwierdzenia, czy i jakiej treści wyjaśnienia składały osoby oskarżone wraz z księżmi, a także – czy i jakie fakty dotyczące znęcania się podczas śledztwa były podnoszone przez oskarżonych na rozprawie. Szczególnie istotne dla prowadzonego śledztwa jest ustalenie roli, jaką w procesie odegrała oskarżona Maria G., której wyjaśnienia obciążyły oskarżonych księży i czy zostały one złożone dobrowolnie, czy też w wyniku stosowanego przez funkcjonariuszy UB przymusu fizycznego bądź psychicznego. Celem śledztwa jest zidentyfikowanie funkcjonariuszy UB, którzy znęcali się nad aresztowanymi księżmi, jak również zgromadzenie materiału dowodowego pozwalającego na ocenę zachowania sędziów orzekających w sprawie wolbromskich księży jako zbrodni sądowej. W toku postępowania planowane są przesłuchania kolejnych ustalonych świadków, w tym osób skazanych wraz z księżmi na kary więzienia. Ostatnio, w związku z publikacjami prasowymi, dotyczącymi tzw. procesu wolbromskiego, zgłosili się też nowi świadkowie, dysponujący informacjami na temat procesu księży.

Henryka Adamusa s. Piotra i Elżbiety ur. 29 stycznia 1927r Witkowice, pow. Miechów ps.: „Wierzba” „Oldon” – dowódcę „Armii Polskiej” w Wolbromiu, wyksz.: 7 kl szk powsz. Skazany: na karę śmierci, utratę praw publicznych i obywatelskich prawa honorowych oraz przepadek mienia. W dniu 6 marca 1951 roku rozstrzelano go w więzieniu Montelupich  w Krakowie „za piekarnią’ – ówczesne miejsce egzekucji. Dowódcą plutonu egzekucyjnego był Władysław Szymoniak, prokuratorem obecnym przy wykonaniu KŚ por. Jerzy Niziński.

Tadeusza Podsiadłę pseudonim: „Kruk” – dowódcę grupy dywersyjno-bojowej, skazano na karę śmierci, utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych oraz przepadek mienia. Rozstrzelano go w więzieniu Montelupich  w Krakowie „za piekarnią”.

Zdzisława Łupkę pseudonim: „Orzeł” – zastępcę dowódcy „Armia Polska” od sierpnia 1949 r. skazano na karę śmierci, utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych oraz przepadek mienia. Rozstrzelano go w więzieniu Montelupich  w Krakowie „za piekarnią”.

Pozostali członkowie „AP” otrzymali wyroki pozbawienia wolności w przedziale 8 do 15 lat lub dożywocie.

Echa tych wydarzeń w latach 1956 – 1975.

Jednym z aktywnych członków „Armii Polskiej” w Wolbromiu, był Czesław Krężel s. Tomasza i Katarzyny, ur. 06 marca 1925 r. w Wolbromiu, pseudonim „Tygrys”. Skazany został na 8 lat pozbawienia wolności. Siedział na Montelupich w areszcie śledczym, potem CW Rawiczu, następnie CW Wronkach razem 6,5 roku. Aresztowany 17 kwietnia 1950 przebywał w areszcie śledczym pod zarzutem udziału w okresie  1948 – 1950  w antykomunistycznej organizacji „Armia Podziemia” (AP) na terenie Wolbromia. Wydz III WUBP Kraków  Akta kontrolno – śledcze – rozpoczęto 17.04.1950 zakończono 14.02.1955, Syg. IPN 07/2365t.1-7 (2476/III). Akta sądowe dotyczące organizacji „Armia Podziemia” Cz. Krężla oskarżonego o „próbę zmiany ustroju przemocą” Wojskowy Sąd Rejonowy w Krakowie – rozpoczęto 15.04.1950 zakończono 13.06.1956. IPN Kr110/4325 t1-5 (Sr21/51). Księga główna więźniów CW w Rawiczu. Zapis dot pobytu Cz. Krężla 15.04.1950 do 02.03.1954. Syg. IPN Po 3/38. Księga główna więźniów CW we Wronkach. Zapis dot pobytu Cz. Krężla 02.03.1954 do 02.03.1956. Syg. IPN Po 3/64. Akta operacyjne Nr rejestru 1212/62 Sprawa ewidencyjno obserwacyjna na byłych członków organizacji „Armia Podziemia” (AP), w tym Cz Krężla. Akta połączone z materiami śledczymi dotyczącymi tej organizacji. PUdsBP/KPMO Olkusz – rozpoczęto 27.07.1955 zakończono 12.04.1966 Syg. IPN 07/2365 t.8-9,11 (2476/III).

Kwestionariusz Ewidencyjny (KE) Nr rejestracji 9776/70 i 9775/70 Rozpracowanie Cz. Krężla w ramach kwestionariusza ewidencyjnego, jako byłego członka organizacji „Armia Podziemia”. KPMO Olkusz – rozpoczęto 16.12.1970 zakończono 11.12.1974. Syg. IPN Kr 010/11729(12879/III).

Teczka Informatora/TW „Mały” Nr rejestracji 411. Teczka personalna informatora, a następnie tajnego współpracownika o pseud. „Mały” z doniesieniami dot. Cz. Krężla i innych PUdsBP/KPMO Olkusz – rozpoczęto 28.09.1955 zakończono 31.07.1961. IPN Kr 009/6456(37188/I). Teczka Informatora/TW „Pedał”/”Józef” Nr rejestracji 5283/4178/63. Teczka pracy i teczka personalna informatora, a następnie tajnego współpracownika o pseud. „Pedał”, poźniej „Józef” z doniesieniami dot. M.in. Cz. Krężla. KPMO Olkusz – rozpoczęto 25.09.1956 zakończono 27.05.1974. Syg. IPN Kr 009/5567 t. 1-4 (34689/I). Teczka TW „Gospodarz” Nr rejestracji 433/1198/62. Teczka personalna i teczka pracy tajnego współpracownika o pseud. „Gospodarz”, z doniesieniami dot. m.in. Cz. Krężla i innych. KPMO Olkusz – rozpoczęto 01.06.1957 zakończono 04.01.1968. Syg. IPN Kr 009/6539 t. 1- 2 (37304/I). Teczka TW „Józek” Nr rejestracji 1075/1253/62. Teczka personalna i teczka pracy tajnego współpracownika o pseud. „Józek”, z doniesieniami dot. m.in. Cz. Krężla i innych. KPMO Olkusz – rozpoczęto 17.03.1962 zakończono 25.02.1972. Syg. IPN Kr 009/8628 t. 1- 2 (39931/I). Teczka TW „Technik” Nr rejestracji 5918/61. Teczka personalna i teczka pracy tajnego współpracownika o pseud. „Gospodarz”, z doniesieniami dot. m.in. Cz. Krężla i innych. KPMO Olkusz – rozpoczęto 14.01.1958 zakończono 27.05.1975. Syg. IPN Kr 009/6404 t. 1- 3 (37110/I).

Po wyjściu na wolność Czesław Krężel, mimo posiadanego wykształcenia i zawodu nie mógł otrzymać pracy. Na zatrudnienie w danym zakładzie pracy, w jego przypadku musiała wyrazić zgodę organizacja partyjna, czyli sekretarz PZPR, a potem dopiero dyrektor lub kierownik. Pilnowało Czesława Krężla przez lata 1958 – 1961 pięciu agentów UB, potem SB, następnie czterech, trzech, dwóch i na koniec jeden do 1975 roku. Jest to ewidentny przykład obrazujący, że żyliśmy w państwie policyjnym, które nazywało się PRL. Władza z ludu, najbardziej obawiała się ludzi pracy.

oprac. Ewa Barczyk, Dominika Pasich


















0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze