Olkusz
„Myślę, czuję, DE-CY-DU-JĘ!” i „Rewolucja jest kobietą” – m.in. pod takimi hasłami przebiegła piątkowa manifestacja „Piekło Kobiet”. To już drugie takie wydarzenie w naszym mieście na przestrzeni ostatnich dni. Pomimo chłodu i deszczu, na olkuski rynek przybyła spora grupa mieszkańców, pragnących wyrazić swoje zdanie w spornej kwestii. Dobitnie dali do zrozumienia przedstawicielom partii rządzącej, co o nich myślą.
Protesty wywołane orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji trwają już ponad tydzień i nic nie wskazuje, aby w najbliższym czasie miały osłabnąć. W miniony piątek w Olkuszu odbyła się druga manifestacja w tej sprawie. Manifestacja, która po raz kolejny zgromadziła kilkuset mieszkańców naszego miasta.
– Dopóki politycy zajmowali się sami sobą, dużej części z nas ich poczynania były obojętne. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego zmieniło jednak wszystko. Ludzie poczuli, że konsekwencje tej decyzji mogą dotknąć w przyszłości również ich rodziny – tłumaczy nam Pan Adrian, uczestnik piątkowego protestu. – Społeczeństwo w końcu powiedziało „DOŚĆ!” Skoro wypowiedziano nam wojnę, to musimy walczyć o swoje prawa – dodaje jego koleżanka Weronika.
Czas na dialog już minął
Demonstracja była spokojna, ale co jakiś czas z tłumu padały niecenzuralne zwroty. Zwłaszcza, gdy niespodziewanie głos zabrał przedstawiciel Fundacji „Pro – Prawo do Życia”. – Protesty, które toczą obecnie Polskę pogłębiają kryzys i dzielą społeczeństwo. Człowiek staje przeciwko człowiekowi. Konflikty zaogniają się. Granice zostają przekroczone. Nie jestem prowokatorem, fanatykiem ani waszym wrogiem. Staję tu przed wami, jako przeciwnik aborcji. Wyciągam rękę i wzywam do dialogu. To rozmowa buduje mosty i poszerza horyzonty. Rozmawiajmy ze sobą! – apelował Marceli Elsner.
Jego prośba nie spotkała się jednak z większym zrozumieniem ze strony zgromadzonych. – Prawa człowieka, a zwłaszcza te, dotyczące podejmowania dyskusji o własnym ciele, nie podlegają żadnej dyskusji – taki manifest padł ze sceny w odpowiedzi na jego słowa. – Czas na debatę już minął. Spokojny ton i grzeczne słowa nic nie dają. Przekleństwa to jedyny język, który dociera dziś do polityków – mówi nam Karolina, kolejna z uczestniczek wiecu.
Młodzi gniewni
Fala protestów, jaka przetacza się obecnie przez nasz kraj jest niespotykana. Studenci i emeryci, pracownicy i przedsiębiorcy, mężczyźni i kobiety – grono ich uczestników jest naprawdę szerokie. Nowością jest jednak to, że licznie zaangażowała się w nie również młodzież, która jak dotąd stroniła od tego typu inicjatyw. Młodzi nie tylko wychodzą na ulice, ale także biorą czynny udział w organizowaniu manifestacji. Podobnie jest w Olkuszu, gdzie na czele buntu stanęła nastolatka Julia Pactwa.
– Ta władza niszczy każdego, kto odważy się jej przeciwstawić i wyrazić zdanie odrębne. Dlatego każdy, kto ma wątpliwości czy ta sprawa go dotyczy i czy powinien o nią walczyć, powinien pomyśleć o tym, że oni mogą kiedyś przyjść także po niego. Rządy totalitarne to nie są relikty przeszłości. To są marzenia ludzi, którzy tylko czekają, aż odwrócimy oczy i pozwolimy im działać. Ja nie chcę jutro obudzić się na Białorusi. Chcę budować swoje życie w wolnym kraju, gdzie ktoś mnie słucha, a nie mówi, jak mam myśleć – grzmiał do mikrofonu jeden z młodych uczestników piątkowego wydarzenia.
Podobnie jak przed niespełna tygodniem, nie skończyło jedynie na słowach. Po przemowach na rynku uczestnicy zgromadzenia wyruszyli ulicami miasta niosąc na ustach i sztandarach antyrządowe hasła. Manifestanci dotarli m.in. pod Starostwo Powiatowe. Marsz zakończył się pod olkuskim biurem Prawa i Sprawiedliwości, gdzie protestujący pozostawili wszystkie swoje transparenty.