– Kiedy zastanawiam się nad odległą, średniowieczną historią Olkusza i okolic, zadziwia mnie stan ówczesnej opieki socjalnej – mówi Marek Nowak, przewodnik po Jurze i człowiek zafascynowany dziejami Olkusza. Przecież byli, jak i dziś, ludzie niepełnosprawni, samotni, chorzy, opuszczeni, starzy i niedołężni… Byli też górnicy, zapewne nierzadko kontuzjowani w wypadkach przy wydobywaniu rudy. Szkoda że ten fakt nie znalazł miejsca w dokumentach – wiedzielibyśmy, jaki był stan ówczesnego „bhp”. Zdarzały się epidemie. A jednak ci ludzie nie żyli w zapomnieniu i opuszczeniu. Istotę i podstawę ówczesnej opieki społecznej stanowiły szpitale, lepiej – szpitaliki.
Nazywano je hospicjami. Spełniały one także funkcję pogotowia ratunkowego, pierwszej pomocy, bo przecież byli tam jacyś medycy, jak wiemy np. z historii szpitala w Miechowie. Co trzecia miejscowość – tak miasto, jak i wieś miały taki szpitalik. Na rozległym obszarze Ziemi Olkuskiej były one w dwudziestu parafiach, żeby wymienić niektóre: Giebło, Wolbrom, gdzie do dziś zachował się kościółek przyszpitalny z roku 1638, Gołaczewy, Jangrot, Jerzmanowice, Minoga, Pilica, gdzie były dwa szpitale itd.
Taki szpital dawał dach nad głową, ciepło, opiekę religijną, jedzenie. Pensjonariusze byli dobrze odżywiani – 2 razy w tygodniu mięso, kasza (ziemniaków w XV wieku jeszcze nie było), warzywa zapewne z własnego ogrodu. Czegóż więcej mógł się spodziewać ówczesny włóczęga czy niedołężny staruszek? Takie jedzenie było luksusem, bo wtedy „proletariat” żył biednie i zapewne nie stać go było na kuchenne frykasy. A kto utrzymywał owe przytułki, że tak je nazwiemy? Oto pytanie. Czy to była solidarność, czy filantropia, czy obowiązek?
Były to różne darowizny, odpisy i niezbędne dobra czynione z poczucia solidarności ze współmieszkańcami. A co do górników, to jak pisze Olgerd Dziechciarz, opodatkowali się oni po groszu od każdego złotego zarobionego w tygodniu lub jeden szeląg, gdy ktoś zarobił dziesięć groszy. Co jakiś czas górnicy zapisywali szpitalowi swoje domy lub ogrody dla chorych i niedołężnych, albo których góra „przytłucze.” Niesłychanie to budujące!
A jak było ze szpitalem w Olkuszu? Mamy na ten temat dokładną dokumentację. Mieścił się on przy nieistniejącym już kościele Świętego Ducha, na terenie dzisiejszego parku miejskiego. Zacytujmy wspomnianego już olkuskiego historyka:
„Już w 1439 roku mamy informacje o zapisie na szpital olkuski (jego fundatorem był biskup Zbigniew Oleśnicki, który uposażył szpital i świątynię m.in. dochodami z olbory). Znamy też nazwiska wielu dzierżawców łąk szpitalnych, jednym z nich był w roku 1555 Krzysztof Haller, obornik olkuski i protestant.
Szpital innowierczy znajdował się przy kościele Świętego Krzyża, zburzonego w roku 1606 – mniej więcej tam, gdzie dziś przy ul. Kazimierza Wielkiego znajduje się budynek PSS”.
Na przykład w Pilicy szpitale w znacznej części utrzymywało miasto, ale podatkami na ich utrzymywanie obciążano łaźnię czy rzemieślników. Znamy także z nazwiska dobrowolnych donatorów. Jeden z kościołów przyszpitalnych zachował się w Pilicy do dziś.
Kiedy wertuje się dokumenty dotyczące tego socjalnego problemu, doprawdy ujmuje poczucie solidarności ówczesnego XV-XVII-wiecznego społeczeństwa z ludźmi opuszczonymi. Czy była to opieka wystarczająca – dziś nie możemy stwierdzić. Wiemy, że w dużych miastach szerzyła się np. plaga prawdziwych i fałszywych żebraków. Czy tacy byli w Olkuszu? W dodatku nie zanotowano nigdzie nadużyć czy kradzieży ofiarowanych dóbr materialnych, bo dobrodzieje na ogół nie pomagali finansowo, lecz np. plonami ze swych ogrodów, zwierzętami hodowlanymi itp.
Potem nad Olkuszem przez stulecia szalała historia. Pierwszy prawdziwy szpital powstał w naszym mieście w latach 1844-1847 z inicjatywy lekarza Błażeja Gutowskiego przy ulicy Szpitalnej (dziś plac parkingowy i budynek LOK). Był to obiekt wyjątkowo niefunkcjonalny i prymitywny, przeznaczony na 36 łóżek, których faktycznie było 60. Służył ludziom przez ponad 100 lat, do roku 1972, kiedy to wybudowano obecnie istniejący szpital.