Artykuł sponsorowany

Fani pierwszej części filmowej „Diuny” dostali wreszcie to na co czekali. Kontynuacja filmowej sagi wypadła według krytyków i pierwszych widzów bardzo zadowalająco, a zdaniem wielu przebiła nawet ekranizację z 2021 roku.

Niektórzy podeszli do tematu jak do zupełnie niezależnego dzieła X Muzy, nie zawracając sobie głowy pierwowzorem literackim. A jednak prawda jest taka, że filmy zyskują dodatkowego blasku po zestawieniu ich z książkami Herberta. Może zatem warto, albo przed wizytą w kinie, albo zaraz po, skonfrontować wizję Denisa Villeneuve’a z piórem amerykańskiego mistrza science fiction? W poniższym artykule przedstawiamy kilka argumentów na poparcie tego pomysłu. 

Kilka słów o książkowej „Diunie” Franka Herberta

Jedno jest pewne, zmierzyć się trzeba z literaturą wyższej klasy. Świat przedstawiony w sześciu powieściach Herberta dziejących się w uniwersum Diuny jest wielowarstwowy i czytelnika czeka intelektualna uczta na wielu poziomach percepcji. Książki te odniosły olbrzymi sukces komercyjny, zostały obsypane licznymi nagrodami literackimi, a już chwilę po pierwszym wydaniu w roku 1965 weszły do kanonu światowej literatury science fiction. 

Opowieść o zmaganiach rodów Atrydów i Harkonnenów toczących się między innymi wśród piasków planety Arrakis, domu dzikich Fremenów, pełna jest nazwisk, nowych terminów ukutych przez autora oraz fikcyjnych miejsc. Mniej cierpliwi czytelnicy mogą mieć pewien problem z dosiadaniem tego literackiego rumaka, ale format „slow burning” doskonale pasuje do klimatu przedstawionej historii. Ciekawe są przy tym rozwiązania fabularne, także absorbujące całkowicie czytelnika. To wyprawa dla odbiorców uważnych. Dokładne przyswojenie treści jest zaś kluczem do pełnej satysfakcji podczas czytania. No i naturalnie ułatwia cieszenie się filmowymi dziełami Villeneuve’a. 

Książki a ekranizacja – czy dobrze ze sobą korespondują? 

I od razu dobra wiadomość – reżyser ostatnich filmów podszedł do sprawy nad wyraz sumiennie. Na ekranie nie brakuje niemalże dosłownych cytatów z dzieła literackiego Herberta. Wierność książkowym pierwowzorom podkreślają zarówno krytycy literaccy, którzy ekranizacje (obie) widzieli, jak i czytelnicy amatorzy. 

W takich analizach zazwyczaj zestawia się filmy Villeneuve’a z poprzednimi próbami przeniesienia prozy amerykańskiego pisarza na ekran. Wspomina się nieco nieadekwatną i skrótową wariację na temat autorstwa Davida Lyncha i ogólnikowość telewizyjnego serialu z początków XXI wieku. Kanadyjski reżyser sam określił realizację filmów z serii „Diuna” jako „projekt swoich marzeń”, więc nie może być tutaj żadnej pomyłki. Jego filmy świetnie korespondują z treścią literacką, a Villeneuve jest zaprzysięgłym fanem Herberta. To widać!  

Książkowa seria „Diuna” czytana przed seansem… 

…na pewno wpłynie pozytywnie na odbiór dzieła filmowego. Oczywiście można się bawić równie dobrze w kinie bez znajomości pierwowzoru literackiego, ale po przeczytaniu prozy Herberta liczne wątki jeszcze lepiej poukładają się w głowie. Ten świat jest pełen różnych niuansów więc zawsze warto sięgnąć po książki z serii “Diuna” i przygotować się w ten sposób na filmową ucztę.

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze