Z pewnością każdy z nas od czasu do czasu zadaje sobie pytanie, co zrobić ze starym sprzętem elektronicznym i AGD, wypalonymi świetlówkami, zużytymi bateriami i termometrami rtęciowymi, przeterminowanymi i nieużytkowanymi lekami, opakowaniami po chemikaliach, puszkami po farbach i aerozolach, starymi meblami, gruzem budowlanym czy innymi niestandardowymi lub niebezpiecznymi śmieciami. Rzeczywistość, niestety, nie wygląda budująco. Najczęściej przedmioty takie trafiają do przydomowego kubła na śmieci, albo, co gorsza, do lasu. Ustawione bowiem na osiedlach i w sołectwach kolorowe pojemniki na segregowane odpady, służą jedynie do przyjmowania plastiku, szkła i papieru. Co zatem mieszkańcy, chcąc być w zgodzie z ekologią i unijnym prawem, powinni z tymi kłopotliwymi odpadami zrobić?
Najlepiej problem został rozwiązany ze zużytymi bateriami, które można bezpłatnie wrzucać do pudełek rozmieszczonych w sklepach sprzedających taki asortyment. Z tych punktów odpowiednia firma w miarę potrzeb, za pośrednictwem kuriera, odbiera te odpady. Jako tako problem wydaje się być również rozwiązany z niepotrzebnym sprzętem AGD, chociaż nie do końca. Sklepy bowiem mają obowiązek, przy sprzedaży nowych urządzeń, przyjmować nieodpłatnie na życzenie klientów zużyty. Z tych punktów trafia on następnie do producentów, których zadaniem jest przekazanie go do recyklingu. Problem pojawia się, kiedy chcemy pozbyć się mebli, albo jakiegoś sprzętu AGD, nie kupując nowego. Aby wyjść naprzeciw takim potrzebom, Urząd, przykładowo w Wolbromiu, organizuje raz w roku nieodpłatną zbiórkę odpadów wielkogabarytowych i różnego rodzaju sprzętu.
Tu jednak pojawia się pytanie: czy przysłowiowy Kowalski będzie czekał wiele miesięcy na taką akcję, czy też postara własnym sumptem pozbyć się niechcianych przedmiotów ze swojego gospodarstwa? Ilość porozrzucanych po lasach i rowach tego rodzaju sprzętu świadczy najwyraźniej, że nie wszyscy wykazują odpowiednią cierpliwość.
Prawdziwy problem pojawia się jednak, kiedy chcemy się pozbyć w odpowiedzialny, a więc bezpieczny dla środowiska sposób: świetlówek, opakowań po chemikaliach, puszek po aerozolach, lekarstw czy zużytych termometrów rtęciowych. Takich toksycznych odpadów każdy z nas „produkuje” bardzo wiele. Niestety, sklepy sprzedające świetlówki nie przyjmują zużytych. – Chętnie byśmy przyjmowali – tłumaczy właściciel jednego z nich – ale pomimo starań nie znalazłem żadnego odbiorcy takich odpadów. Podobne argumenty padają ze strony personelu w wolbromskich aptekach. – Zwróciliśmy się nawet z pismem do Gminy – wzrusza ramionami jedna z farmaceutek – bo to na niej ciąży obowiązek dostarczenia i opróżniania pojemników na przeterminowane i nieużytkowane lekarstwa, ale nie otrzymaliśmy nawet odpowiedzi. – Na pytanie, gdzie zatem mieszkańcy Wolbromia mogą pozbywać się niepotrzebnych leków, po chwili namysłu wskazała aptekę w… Olkuszu.
Rzeczywiście, Urząd Miasta i Gminy Olkusz wszedł w porozumienie z częścią olkuskich aptek i wyposażył je w odpowiednie pojemniki na przeterminowane leki, spełniające wymogi Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej. Odpady z tych pojemników nieodpłatnie odbierane są raz w miesiącu i przekazywane do unieszkodliwienia. Niestety, w takich gminach jak Wolbrom, tego rodzaju odpady najczęściej trafiają do przydomowego kubła na śmieci, a następnie na wysypisko, gdzie przedostają się do gruntu.
Podobnie mają się rzeczy z różnego rodzaju odpadami budowlanymi. Teoretycznie właściciele budów powinni w firmach trudniących się wywozem śmieci zamawiać kontener, który po załadowaniu, zostałby za odpowiednią opłatą odebrany. Owa opłata jednak zniechęca do takiego postępowania, wynikiem czego śmieci budowlane lądują często w lesie bądź odbierane są przez właścicieli innych posesji, w celu podniesienia poziomu działki lub wykonania nasypu. Następstwem tego są góry gruzu upstrzone folią, muszlami klozetowymi, styropianem, plastikowymi opakowaniami po farbach, klejach, zaprawach…, psujące krajobraz w okolicy nierzadko miesiące a nawet lata.
Najlepszym rozwiązaniem tego typu cywilizacyjnych bolączek, wzorem wielu krajów europejskich, a także niektórych miast Polski jak chociażby Poznania czy Krakowa, jest zdaniem ekspertów budowa tzw. lamusowni. Są to specjalnie miejsca, gdzie można przekazywać bezpłatnie, po samodzielnym ich dostarczeniu, wszystkie, także niebezpieczne odpady, które nie powinny znaleźć się w koszu na śmieci. W lamusowniach odpady bezpiecznie segreguje się na około 20 frakcji, skąd odbierane są sukcesywnie do ponownego wykorzystania (np. gruz) lub utylizacji.
Niewątpliwie budowa i obsługa lamusowni wiąże się dla gmin z pewnym wysiłkiem finansowym, ale wysiłek ów szybko przekłada się na wymierne efekty w postaci czystych lasów, przydrożnych rowów i przyjaznego środowiska. Nikomu bowiem nie będzie opłacało się wywozić kłopotliwych odpadów na dzikie wysypiska, jeśli będzie mógł się ich legalnie i bezpłatnie pozbyć w wyznaczonym do tego celu miejscu na terenie własnej gminy.
Cytat:
” Urząd Miasta i Gminy Olkusz wszedł w porozumienie z częścią olkuskich aptek i wyposażył je w odpowiednie pojemniki na przeterminowane leki, spełniające wymogi Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społeczne”
Heheheh,jakie to wymogi musza spelniac te leki?Tak to jest jak sie nie zna j.polskiego Szaniwny Autorze
w wolbromiu nie trzeba tak bardzo kombinować z wywożeniem gruzu czy śmieci.niektóre firmy po prostu wywożą je na plac targowy .wystarczy że wyjdę na balkon swojego mieszkania a widok zapiera dech w piersiach.
po co jeżdzić po świecie i wydawać ciężkie pieniądze skoro
u nas są takie widoki.
wstyd panie S. i drugi panie S. ŻE DOPROWADZILIŚCIE TEN PLAC DO TAKIEGO STANU.
MAMUSIA NIE NAUCZYŁA PORZĄDKU ZA MŁODU?