Olkusz
Na koniec roku w budżecie Narodowego Funduszu Zdrowia brakuje – według różnych szacunków – ponad 20 miliardów złotych. Coraz głośniej mówi się więc o konieczności zwiększenia finansowania ochrony zdrowia, a nawet o podniesieniu składki zdrowotnej. W tym samym czasie do redakcji „Przeglądu Olkuskiego” trafiają listy czytelników, które pokazują, jak wygląda codzienny kontakt pacjenta z publicznym systemem ochrony zdrowia. I jak często rozmija się on z deklaracjami polityków i instytucji.
Jednym z takich głosów jest list mieszkańca Olkusza, który od miesięcy zmaga się z silnym bólem pleców. Po długim oczekiwaniu udało mu się dostać do ortopedy, który wystawił skierowanie na zabiegi fizjoterapeutyczne w ramach NFZ. Autor listu nie miał złudzeń co do czasu oczekiwania. Wiedziałem, że trzeba będzie czekać około roku na zabiegi, ale chciałem przynajmniej się zapisać i stanąć w kolejce – pisze czytelnik. Na miejscu spotkało go jednak pierwsze zaskoczenie. Okazało się, że rejestracja w jednej z olkuskich przychodni fizjoterapeutycznych prowadzona jest wyłącznie w godzinach 9:00-11:00. To było poza moim zasięgiem. W tych godzinach jestem w pracy i nie będę brał specjalnie urlopu tylko po to, żeby się zapisać – relacjonuje.
Pacjent postanowił więc poczekać, aż uzbiera mu się kilka spraw do załatwienia i wtedy wziąć wolne. Gdy ponownie pojawił się w przychodni, usłyszał kolejną informację – jego skierowanie straciło ważność. Pani w okienku powiedziała mi, że dwa dni wcześniej minęło 30 dni od wystawienia skierowania i teraz muszę iść po nowe – opowiada nasz czytelnik. Następnego dnia udał się więc po pracy do przychodni ortopedycznej. Przyjechał tam około godziny 15:30. Usłyszał jednak, że rejestracja czynna jest wyłącznie do godziny 15:00. W odpowiedzi na informację, że pracuje do tej godziny, zaproponowano mu kontakt telefoniczny, który – jak relacjonuje – w praktyce jest nieskuteczny, ponieważ połączenia nie są odbierane.
W liście do naszej redakcji czytelnik nie kryje frustracji i rozgoryczenia. Odnosi je nie tylko do konkretnej przychodni, ale do całego systemu. Tyle się mówi o tym, że do NFZ trzeba dołożyć 20 miliardów i że chyba trzeba będzie podnieść składkę. Ale ja mam wrażenie, że każda złotówka oddana na NFZ to złotówka stracona – pisze wprost. Gdyby nie pakiet medyczny z pracy, nie miałbym żadnego dostępu do specjalistów. To jest chore. – Stwierdza z goryczą mieszkaniec Olkusza, dodając przy tym, że w tym kraju trzeba mieć dużo zdrowia, czasu i cierpliwości żeby chorować.
Ta historia wpisuje się w szerszy kontekst dyskusji o stanie publicznej ochrony zdrowia. Z jednej strony mamy rosnące potrzeby finansowe NFZ, starzejące się społeczeństwo i coraz droższe procedury medyczne. Z drugiej – realne doświadczenia pacjentów, którzy mimo opłacanych składek zderzają się z zamkniętymi okienkami, ograniczonymi godzinami rejestracji i formalnymi barierami, które w praktyce uniemożliwiają skorzystanie ze świadczeń.
W związku z opisaną sytuacją zwróciliśmy się z pytaniami do Małopolskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ. Poprosiliśmy o wyjaśnienie, czy obowiązujące przepisy regulują sposób rejestracji pacjentów na świadczenia fizjoterapeutyczne finansowane ze środków publicznych, w szczególności w zakresie godzin prowadzenia zapisów oraz dostępności rejestracji osobistej i telefonicznej. Zapytaliśmy również, czy dopuszczalne jest prowadzenie rejestracji wyłącznie w bardzo wąskim przedziale czasowym, który w praktyce wyklucza osoby pracujące w standardowych godzinach, a także czy placówka realizująca umowę z NFZ ma obowiązek zapewnić realnie działającą i odbieraną rejestrację telefoniczną. Poprosiliśmy ponadto o ocenę, czy opisany przez naszego czytelnika sposób rejestrowania pacjentów jest zgodny z warunkami umowy zawartej z NFZ oraz – jeśli nie – jakie konsekwencje mogą grozić świadczeniodawcy za tego rodzaju praktyki.
Do tematu wrócimy po otrzymaniu odpowiedzi z Narodowego Funduszu Zdrowia i przedstawimy je naszym czytelnikom w kolejnej publikacji.
fot. pixabay.com
