Klucze
Środowe przedpołudnie na Pustyni Błędowskiej zakończyło się poważnym wypadkiem jednego z uczestników wojskowych ćwiczeń. Około godziny 11:20 służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie, że w głębi pustyni, mniej więcej dwa kilometry od strony Chechła, doszło do zdarzenia z udziałem skoczka spadochronowego.
Na miejsce natychmiast wysłano jednostki z olkuskiej Komendy Powiatowej PSP. W działaniach uczestniczyły trzy zastępy JRG, które zabezpieczały teren i przygotowały lądowisko dla śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ze wstępnych informacji wynika, że żołnierz odniósł poważne obrażenia podczas lądowania. Poszkodowanego przetransportowano śmigłowcem do szpitala. Dokładne okoliczności i przyczyny wypadku będą teraz przedmiotem ustaleń odpowiednich służb.
Rozległe tereny Pustyni Błędowskiej od lat służą jako poligon dla spadochroniarzy. Choć miejsce uchodzi za idealne do prowadzenia skoków i treningów, zdarzają się tu także sytuacje wymagające interwencji ratowników. We wrześniu strażacy z powiatu olkuskiego zostali wezwani do nietypowej akcji – jeden ze skoczków, zamiast wylądować na otwartym terenie, zahaczył spadochronem o konary drzewa i zawisł kilka metrów nad ziemią. Strażacy pomogli mu bezpiecznie zejść na dół, a całe zdarzenie zakończyło się jedynie stresem i koniecznością ściągnięcia sprzętu z wysokości.
Jeszcze bardziej spektakularny był incydent sprzed roku. Podczas ćwiczeń wojskowych nagły podmuch wiatru zepchnął kilku żołnierzy z wyznaczonej strefy lądowania prosto na zabudowania w Chechle. Jeden z wojskowych uszkodził dach domu, inny zaplątał się w linie energetyczne. Mieszkańcy natychmiast ruszyli na pomoc, a nagrania z całego zajścia błyskawicznie rozeszły się po mediach społecznościowych. Tamto zdarzenie badała specjalna wojskowa komisja.
Mimo że Pustynia Błędowska oferuje dogodne warunki do szkoleń, bywa też nieprzewidywalna. Rozległa otwarta przestrzeń, choć sprzyja treningom, pozostawia skoczków na łasce gwałtownych zmian pogody. Silny, niespodziewany podmuch wiatru może w kilka sekund przenieść spadochroniarza w zupełnie inne miejsce – wprost na drzewa, linie energetyczne lub zabudowania. Z tego powodu każdy skok wykonywany w tym rejonie wymaga nie tylko umiejętności, ale także sprzyjających warunków i odrobiny szczęścia.














