W ostatnim czasie powiatowe i miejskie służby systematycznie sprzątają Olkusz. Przyznać trzeba, że zmiany widać, ale nadal w mieście nie jest najczyściej. Dlaczego? Bo nie wszędzie są kosze na śmieci.
Ulice są sprzątane, ale my mamy problem z utrzymaniem tej czystości. Niekoniecznie z powodu złej woli czy totalnej obojętności. Dlaczego więc w naszym mieście nie może być czysto? Przecież nie produkujemy więcej odpadków niż w innych miejscowościach. Różnica jest taka, że u nas często nie ma gdzie tych śmieci wyrzucić. Uliczne kosze stały się w Olkuszu towarem deficytowym. Trudno się zatem czasem dziwić, że papierki po cukierkach, chusteczki czy ogryzki stanowią swoistą „ozdobę” chodników lub poboczy. Ilu z nas schowa taki śmieć, aby donieść go do najbliższego kosza?
Niestety, czasem są to spore odległości. Przykładem jest chociażby ulica Biema. Tu zwyczajnie koszy nie ma. Nie inaczej jest na wiadukcie 29 Listopada – idąc od ul. Jana Pawła II pojemnik na odpady napotkamy w okolicach skrzyżowania z ul. Szpitalną. Z kolei spacerowicze wracający z Czarnej Góry w stronę centrum najbliższy kosz znajdą dopiero na końcu ul. Żuradzkiej.
Bywają i odwrotne sytuacje. Kosze i owszem, są, ale tak przepełnione, że nie ma szans na wrzucenie tam choćby jednego papierka. Sztandarowym przykładem jest ul. Świętokrzyska, zwłaszcza w dni targowe. Tam śmieci nie tylko „wylewają” się z betonowych pojemników, ale i zalegają wokół nich. Niestety, nie zawsze są usuwane w tym samym dniu. Najciekawiej wygląda to przy wietrznej pogodzie.
W Olkuszu są miejsca, gdzie takich problemów nie ma, np. rynek czy ul. Króla Kazimierza Wielkiego. Dlaczego nie może tak być wszędzie? Jeśli na innych ulicach kierowano się zasadą „mniej koszy – mniej śmieci”, to ta się nie sprawdziła.
Na brak odpowiedniej „infrastruktury” narzekają też właściciele psów. Pojemników na zwierzęce odchody w Olkuszu brak. Kilka lat temu zamontowano pięć (!) sztuk pojemników ze specjalnymi woreczkami do sprzątania po czworonogach. Ocalały dwa. Jeśli już trafi się właściciel mający na sercu czystość chodnika czy trawnika, to po pierwsze musi mieć przy sobie własny woreczek, a po drugie.. znaleźć uliczny kosz. I kółko się zamyka.
Gdzie w naszym mieście brakuje koszy na śmieci? Obudź w sobie ducha odkrywcy.
Szczegóły akcji poniżej.
Tusek nie nadaje się do rządzenia, bo takiego wandalizmu i bandziorstwa nigdy w Polsce wcześniej nie było. Nie było też tak bestialskiego traktowania społeczeństwa, które zasługuje na normalne życie i pracę, zwłaszcza, że wywalczyło to sobie a nie żeby tusk sprywatyzował i dopuścił do rozkradania w prywatne łapy tego co państwowe.
[quote name=”dżidżi”]U nas… nie ta kultura życia w społeczeństwie. „Bo ktoś posprząta”. Obudźcie się, prędzej lub później owszem posprząta, ale za m.in. wasze pieniądze.[/quote]
Nie opowiadaj bzdur. To nie te czasy gdy nieliczni jeździli za granicę i można nam było wciskać ciemnotę. Wcale nie wyrzucamy śmieci częściej niż inne nacje- Po prostu zgodnie ze starym polskim przysłowiem „Okazja czyni złodzieja”, czyli jak nie ma kosza to i tak gdzieś śmiecia wyrzucę.
W innych krajach służby porządkowe widać każdego dnia (łącznie z weekendami) a nie tylko od 8-15 pon-piątek.
Także chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że funkcja człowieka z miotłą nie odeszła tam w zapomnienie, a u nas niestety tak.
Wydawanie publicznych pieniędzy na sprzątanie miast jest czymś całkowicie normalnym i wliczonym w budżet. Każda populacja produkuje śmieci, lecz nie można wymagać od mieszkańców żeby wszystkie śmieci w mieście sami posprzątali.
Jest dużo lepiej, ale jest jeszcze dużo do zrobienia w kwestii czystości. Najlepiej się poprawiło w starej części Olkusza – Starówka, Piaski, Centrum.
I tak jest teraz lepiej w centrum miasta z koszami, niż jeszcze 3 lata temu. I to o całe 100%.
Śmieci większego kalibru zapakowane w workach foliowych nadal lądują w przydrożnych rowach mimo, że istnieje powszechny obowiązek odbioru i ustawowo płacą wszyscy. Zupełnie nie rozumiem, jaki więc motyw kieruje tych dzikusów zafajdanych nie do przydomowego pojemnika, który obowiązkowo mają dostarczony pod sam ryj- tylko do rowu- toż to więcej kłopotu dzikus sobie zadaje, bo musi dźwigać do bagażnika taki worek wieźć a później znowu dźwigać żeby wywalić. Co za motłoch
Tuskowe pokolenie to bandziory. Spróbujcie takiemu zwrócić uwagę to się odpowiednio odwdzięczy. Oficjalnie piją, rozbijają butelki , rzucają odpady gdzie popadnie i nikt mu nic nie zrobi. Takie czasy tuskowate.
owszem, jest to problemem, ale nie głównym. Główny problem to taki, że nawet jak kosze są blisko siebie, to znacznej części społeczeństwa się nie chce podejść 5 metrów, żeby coś wyrzucić. W innych krajach jakoś kosze nie są upchane jeden na drugim, a tych śmieci tyle nie ma. Jakoś ludzie potrafią papierek schować do kieszeni i wyrzucić przy nadarzającej się okazji do kosza. U nas… nie ta kultura życia w społeczeństwie. „Bo ktoś posprząta”. Obudźcie się, prędzej lub później owszem posprząta, ale za m.in. wasze pieniądze.