215 razy tej zimy pracownicy Wolbromskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji wyjeżdżali do udrażniania zamarzniętych wodociągów. Bardzo mroźna i przez dłuższy czas bezśnieżna zima spowodowała przemarzanie gruntu do głębokości 1,5 m, czyli do poziomu, na którym w gminie Wolbrom biegnie sieć wodociągowa. Zamarzały głównie przyłącza, czyli odcinki łączące sieć wodociągową z wewnętrznymi instalacjami w budynkach, powodując przerwę w dostawie wody. Wówczas niezbędne było użycie ciężkiego sprzętu. Dlaczego dochodzi do zamarznięć wodociągów i jak należy się przed tym zabezpieczyć?
Sieć wodociągowa na terenie gminy ułożona z reguły jest na głębokości 1,5 m, która jest większa od obliczeniowej strefy przemarzania gruntu wynoszącego na tym obszarze 1 m. Taki poziom posadowienia sieci – zdaniem dyrektora WZWiK-u Adama Kamionki – w pełni zabezpiecza przepływającą nią wodę przed zamarzaniem. Z uwagi na to, że pozyskiwana ze studni głębinowych woda ma temperaturę ok. 8 °C bezpieczne są nawet odcinki biegnące na głębokości nie przekraczającej 1 m, pod warunkiem jednak, że zagwarantowany jest jej ciągły przepływ. Dlatego sieć wodociągowa z reguły nie zamarza. Jedyny przypadek zamarznięcia sieci tej zimy – jak poinformował nas kierownik Działu Eksploatacji Sieci Zbigniew Micuła – miał miejsce w Zarzeczu, w miejscu znacznego jej wypłycenia. Zdecydowanie bardziej narażone na zamarzanie są natomiast przyłącza z uwagi na okresowy przepływ w nich wody, który ma miejsce jedynie wówczas kiedy użytkownicy budynku odkręcą kurek, i zdecydowanie mniejszą średnice rur. I z takimi przypadkami pracownicy wodociągów zmagali się na co dzień.
Zgodnie z zaleceniami branżowych vademeców przyłącza powinny biec na głębokości co najmniej 1,6 – 1,7 m, do czego – zdaniem ich autorów – stosuje się większość zakładów wodociągowych. Wynikałoby z tego, że tuż po wcince do sieci znajdującej się zazwyczaj na głębokości 1,5 m przyłącze powinno opadać w dół do żądanej głębokości, albo dochodzić do sieci od dołu, co z przyczyn technicznych nie jest łatwe do wykonania. W rzeczywistości jednak przyłącza układane są na poziomie sieci wodociągowej i jeśli ta ułożona jest na jakimś odcinku z różnych powodów zbyt płytko, zamarzają i odcinają dopływ wody do budynku.
Takie przypadki miały miejsce na m.in. os. Łukasińskiego w Wolbromiu, gdzie sieć w niektórych miejscach na skutek niwelacji terenu znalazła się jedynie 95 cm pod poziomem gruntu. I na takiej głębokości znajdują się również przyłącza, które niezaizolowane termicznie tej zimy zamarzały. Inną przyczyną zamarznięcia przyłączy – zdaniem dyrektora WZWiK-u Adama Kamionki – jest zaniedbywanie przez właścicieli budynków utrzymywania dodatniej temperatury w pomieszczeniach, w których znajduje się wodomierz. Wówczas zamarzanie rozpoczyna się od strony budynku sięgając w głąb gruntu. Udrożnienie zamarzniętych przyłączy, niezależnie od przyczyny, powoduje konieczność użycia ciężkiego sprzętu w celu dokonania wykopu w zmarzniętym gruncie o twardości betonu, a następnie, w przypadku rur stalowych, podgrzania ich przy pomocy transformatora spawalniczego. Przy nowszych rurach polietylenowych zamarznięte odcinki udrażniane są tłoczoną pod ciśnieniem ciepłą wodą. – Robiliśmy wszystko, aby jak najszybciej usuwać awarie, żeby mieszkańcy mieli wodę – przekonuje dyrektor Kamionka. – W takich przypadkach liczy się każda godzina, bo im dłużej przyłącze jest zamarznięte, tym zamarza na dłuższym odcinku. Awarii było tyle, że pracownicy praktycznie pracowali w tym okresie od godz. 7 do 23.
Na pytanie jak można zabezpieczyć przyłącza przed zamarzaniem w przyszłości, jeśli tak jak na os. Łukasińskiego sieć wodociągowa jest ułożona zbyt płytko, Adam Kamionka odpowiada, że najlepszym rozwiązaniem byłaby wymiana w tym miejscu całego wodociągu wraz z przyłączami. Jednakże z uwagi na to, że w taryfach opłat za wodę nie uwzględnia się amortyzacji, WZWiK nie dysponuje wystarczającymi środkami na taką inwestycję. Dlatego radzi aby we własnym zakresie ocieplać przyłącza np. poprzez nasypanie ponad nie warstwy żużla lub keramzytu, po uprzednim zgłoszeniu takich robót do WZWiK-u. Zbigniew Micuła dodaje, że bardziej skutecznym ociepleniem jest zastosowanie izolacyjnej otuliny wokół rur przyłącza i dodatkowo ułożenie ponad nim warstwy styropianu o szerokości 50 cm.
Myliłby się jednak ten, który sądziłby, że awarie skończyły się wraz z tęgimi mrozami. Dyrektor WZWiK-u podkreśla, że tak naprawdę zaczęły się dopiero teraz, na skutek ruchu gruntu przy odmarzaniu. Rocznie, z uwagi na ograniczone środki, w gminie Wolbrom wymienianych jest od 4 do 7 km wyeksploatowanych wodociągów stalowych na nowe z polietylenu. Do tej pory wymieniono dopiero 40 km z 350 km istniejącej sieci. Jeśli prace związane z modernizacją wodociągów postępować będą nadal w takim tempie, pozostałe 310 km wodociągów wymienione zostanie dopiero w ciągu półwiecza. Dlatego, aby nie mieć problemów z dostawą wody w czasie mrozów, najlepiej samemu zadbać o zaizolowanie przyłączy, zwłaszcza w miejscach, które zamarzły tej zimy.
„Do tej pory wymieniono dopiero 40 km z 350 km istniejącej sieci. Jeśli prace związane z modernizacją wodociągów postępować będą nadal w takim tempie, pozostałe 310 km wodociągów wymienione zostanie dopiero w ciągu półwiecza”.
Najpóźniej po 20 latach ze stalowych rur pozostanie sito. I tak to u nas jest – dopóki coś jakoś działa, to się nikt tym nie przejmuje. Po co obecny włodarz ma wydawać pieniądze na niewidoczne zakopane pod ziemią wodociągi, skoro może je wydać na drogi, po których wszyscy się poruszają? A że coś kiedyś się rozsypie i będzie problem? No to co, ten problem nie będzie już jego problemem tylko jego następcy w myśl zasady: po nas choćby potop, W sumie czy można się temu dziwić?