Takich anomalii pogodowych, jakie miały miejsce w Olkuszu w poniedziałek po południu i wieczorem, mieszkańcy nie pamiętają. Najpierw przeszła gwałtowna burza z gradem, a potem ulewa, która spowodowała liczne podtopienia i zalania budynków. W usuwaniu wody pomagało 180 strażaków ochotniczej i państwowej straży pożarnej. Fala opadów przeszła właściwie tylko nad Olkuszem, przede wszystkim nad jego centrum.
Strażacy wzywani byli 21 razy w ciągu nocy, głównie do wypompowywania wody z piwnic. W akcjach udział wzięło 30 zastępów straży. Przez dłuższy czas właściwie nieprzejezdne były dwa największe olkuskie skrzyżowania. – Po godzinie 21 nie dało się przejechać krajówki na skrzyżowaniu z ulicami Kościuszki oraz Mickiewicza. Auta utknęły na środku drogi – opowiada jeden z naszych Czytelników. Woda podmyła też mniejsze ulice, wypłukując na nie kamienie i piach z poboczy. Chwilę grozy przeżyli mieszkańcy ulicy Czarnogórskiej. Wiele z posesji przypominało bajora, na wielu z nich wybiły źródła. Woda wdarła się do piwnic i pomieszczeń gospodarczych. – Całą noc usuwaliśmy wodę z suteryn. Różne rzeczy już przeżyliśmy, bo ten teren jest wyjątkowo newralgiczny, ale jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby w tak krótkim czasie do domu wdarła się woda na wysokość 30 cm. Nie jesteśmy jedyni, bo u sąsiadów jest podobnie – opowiada mieszkanka Czarnogórskiej.
Jak podaje Małopolski Urząd Marszałkowski, na terenach Małopolski Zachodniej spadło w ciągu 2 godzin do 40 mm deszczu, co oznacza, że każdy metr kwadratowy musiał przyjąć nawet do 40 litrów wody.
Nasze rzeki i kolektory burzowe i budynek starostwa i drogi i…najlepiej wszystko przejąc po komunie ,sprzedać co się da , a reszta, jakoś to będzie. Nie reguluje się rzek,nie czyści się kolektorów burzowych ,nie remontuje się zabytków.
Strfaszna zima – spadło pół metra śniegu i 25 stopni mrozu.A gdzie te czasy gdy do Szwecji w zimie na saniach dojechać można było.
[quote name=”ferdek”]burze zawsze były, nawet takie gwałtowne, a nie bylo podtopień dlatego że przy drogach byly rowy odwadniające , a przy domach trawnik a nie betonowy podjazd.[/quote]
Ha ha ha, masz mało lat i mało pamiętasz :). Opowiadasz bajki jak wielu tutaj na Przeglądzie :).
Dawniej np. były śnieżyce, że ludzie tunele kopali, żeby się wydostać z posesji i to było uznawane za normalkę. Dziś takie zjawisko w dobie wyścigu szczurów uchodzi za katastrofalne. A tak wogóle to odnoszę wrażenie jakby się nasza Matka Ziemia broniła przed pasożytniczym, trybem konsumpcyjnego życia wielkiej ilości homo-sapiens, aż nieraz mam wątpliwości czy rzeczywiście sapiens? Tak szczerze powiedziawszy to jako niestety biologiczny przedstawiciel tego pasożyta ziemskiego mam dosyć tej cywilizacji i tęsknię do czasów kiedy to w dużych ilościach towarzyszyły nam konie, wróble i pszczoły. Dziś królują zapchane drogi w szczurowo- wyścigowym trującym amoku a na łąkach i w lasach pajęczaki- kleszcze.
burze zawsze były, nawet takie gwałtowne, a nie bylo podtopień dlatego że przy drogach byly rowy odwadniające , a przy domach trawnik a nie betonowy podjazd.