Odeszli w ubiegłym roku. Janusz Gardeła miał 60 lat, Tomek Wąs niespełna 40. Łączyło ich miejsce pracy, praca związana z życiowymi i pasjami, a także to, że obaj byli lubiani i głęboko zapadli w pamięć wielu osób. Rodziny, współpracownicy, bliżsi i dalsi znajomi, przyszli do Miejskiego Ośrodka Kultury w ubiegły piątek, 22 listopada, na zorganizowany dla Janusza i Tomka koncert pt. „Naszym nieobecnym”.
Inicjatywa koncertu wyszła od muzyków z zespołu Olkuszanie, którzy doskonale znali obu zmarłych w ubiegłym roku pracowników MOK. Członkowie najstarszej w naszym mieście i wiąż aktywnej grupy chcieli w ten sposób uczcić zmarłych przyjaciół. Tym bardziej, że w Olkuszanach od 38 lat, czyli od początku gra perkusista Andrzej Wąs – tata Tomka. Pracownicy Miejskiego Ośrodka Kultury, oprócz złożenia kwiatów i lampek na grobach Janusza i Tomka, oprócz niemal codziennych wspomnień przy każdej kojarzącej się z nimi sytuacji, również planowali wieczór wspomnień poświęcony zmarłym kolegom z pracy.
Połączyli siły. Zespół Olkuszanie i MOK wspólnie przygotowali koncert o dwóch naszych nieobecnych i dla nich. Dla nich, bo w programie wiele było ulubionych piosenek Janusza i Tomka, najczęściej słuchanych melodii. Na scenie w ubiegły piątek wystąpili pomysłodawcy i troje solistów. Zespół Olkuszanie zagrał w składzie: Sławomir Banyś (lider, gitara), Andrzej Tracz (śpiew), Janusz Kałuża (saksofon), Andrzej Tracz (instrumenty klawiszowe), Adam Sowula (gitara basowa) i Andrzej Wąs (perkusja).
Wykonywane przez Olkuszan przeboje przeplatały się tego wieczoru z nastrojowymi utworami w wykonaniu młodych piosenkarzy, dokładniej dwóch obecnych podopiecznych Wiesława Barana z Sekcji wokalnej MOK: Natalii Jajkiewicz i Karoliny Dudek oraz byłego podopiecznego, trzykrotnego zdobywcy tytułu Talent Małopolski Piotra Skrzyneckiego.
Wszyscy oni nie raz zaskakiwali publiczność różnorodnością muzycznych zainteresowań Janusza i Tomka, wzruszali dedykowanymi dla nich nastrojowymi balladami, poezją śpiewaną. Trudno było nie ulec emocjom, gdy wokalista Olkuszan Andrzej Tracz przed jednym z poruszających megahitów powiedział patrząc gdzieś w górę: – Tomku, twój tata teraz zagra twojego ukochanego bluesa dla Ciebie.
Między występami na kinowym ekranie wyświetlane były filmy ze wspomnieniami współpracownicy Janusza z Huty Szkła w Jaroszowcu Barbary Nocoń, byłego burmistrza ds. kultury Marka Dąbka, artysty malarza i byłego pracownika MOK Jerzego Kantorowicza, muzyka i aranżera Wojciecha Barana, fotografika i basisty Adama Sowuli oraz śpiewającego tego wieczoru wokalisty Piotra Skrzyneckiego. Mówili o życiowych pasjach – filmowej Janusza i muzycznej Tomka, o ich zaangażowaniu w związaną z tymi pasjami pracę, wreszcie o tym jakimi byli ludźmi. Filmy te uzupełniały zdjęcia obu wspominanych, z imprez kulturalnych i sytuacji prywatnych, zatrzymane w kadrze chwile nastrojowe i zabawne.
Były też poruszające słowa z trudem powstrzymującej wzruszenie dyrektor MOK Grażyny Praszelik-Kocjan. Wstęp do koncertu spuentowała cytatem z Antoine de Saint-Exupéry: „Z każdą śmiercią człowieka umiera cały nieznany świat”, mówiąc o tym, jak nie sposób wspomnieć ludzi o bogatych i częstokroć nieujawnianych wnętrzach. Na zakończenie odczytała liryczną refleksję Czesława Miłosza.
Na widowni, wśród wielu bliskich, przyjaciół i znajomych Janusza oraz Tomka, byli też: odpowiedzialny m. in. za sprawy kultury zastępca burmistrza dr Włodzimierz Łysoń, piastujący przed laty to stanowisko Wojciech Bloch, przewodniczący zajmującej się kulturą komisji Rady Miejskiej Wacław Chłosta i delegacja współpracującego z MOK Stowarzyszenia Dobroczynnego „Res Sacra Miser” w osobach prezes Marii Jędrysik i sekretarz Marty Białowąs.
Janusz Gardeła był pasjonatem i znawcą filmu, założycielem dyskusyjnych klubów filmowych, prowadził kina, przed pracą w olkuskim MOK organizował życie kulturalne w Jaroszowcu, był też konferansjerem, a we wczesnej młodości aktorem amatorem występującym na lokalnych scenach.
Tomek Wąs pracował w MOK jako akustyk, wychwalany był przez goszczące u nas gwiazdy za profesjonalizm, a przez współpracowników uważany za perfekcjonistę, grał na gitarze, uwielbiał bluesa.
Nasza pamięć o nich nie potrzebuje koncertu by trwać, ale potrzebuje takich jak ten koncertów, by być pełniejszą, bogatszą w wiedzę i wzruszenia, a dzięki temu jeszcze trwalszą.
Tekst: MOK Olkusz
A ja chciałem pozdrowić serdecznie Zespół Olkuszanie. Życzę wiele zdrowia i dłuuugich lat wspólnego koncertowania. Aby Wasza muza ozdabiała olkuskie imprezy i nie tylko. Jesteście jedyni w swoim rodzaju.
Akurat tego nie należało poruszać, nie ze względu na Panią dyrektor. Cynizm niektórych na tym forum sięgnął dna. Jakby nie było Janusza i Tomka będziemy pamiętali, nie dla jakiś prymitywnych celów tylko z szacunkiem, jak się pamięta najlepszych kumpli.
„Były też poruszające słowa z trudem powstrzymującej wzruszenie dyrektor MOK Grażyny Praszelik-Kocjan.”
Pani dyrektor wspominała też, ile to razy Janusza próbowała zwolnić: dwa czy trzy, bo nie pamiętam?