Chcieli, by ich podopieczni mogli poznać ludzi decydujących o losach miasta i powiatu. Nie każdy mieszkaniec rozróżnia, czym zajmuje się burmistrz a czym starosta, ich zadań nie znają też niepełnosprawni. W Warsztatach Terapii Zajęciowej przy ul. Gęsiej miało się to zmienić… i zmieniło się. Od razu okazało się, że nie tylko niepełnosprawni nie znają władz, ale też władze tak naprawdę nie znają potrzeb osób z upośledzeniem umysłowym. – Nie zdawałem sobie sprawy, że to jest aż taki problem – przyznał poseł Jacek Osuch, gdy podczas ostatniego spotkania o swoich problemach w zapewnieniu opieki swoim niepełnosprawnym, dorosłym już dzieciom, opowiadali ich rodzice.
W Warsztatach gościł już starosta Leszek Konarski i burmistrz Dariusz Rzepka. Organizatorki cyklu, członkinie prowadzącego WTZ Stowarzyszenia Otwartych Serc Aktywnych Kobiet, nie spodziewały się, że te spotkania to będzie coś więcej niż zwykłe odwiedziny i rozmowa. Jednak już po pierwszych spotkaniach padły pierwsze deklaracje konkretnej pomocy. Cykl „Poznajmy się lepiej” przemienił się raczej w debaty, które można by nazwać: „Pomożemy sobie, ale pomóżcie nam”. Rodzice i opiekunowie uczestników WTZ szybko wyciągają wnioski. Kiedy starosta mówi – Budynek należy do gminy, zwróćcie się do burmistrza – natychmiast to robią. Opłaciło się, bo burmistrz obiecał pomoc w remoncie i wskazał osobę, która ma zbadać stan budynku. Zaczęli więc mówić o potrzebie utworzenia domu pomocy dla osób z upośledzeniem umysłowym. – Rozwiązaniem dla was byłoby powołanie ośrodka rehabilitacyjno-edukacyjno-wychowawczego – podpowiadał burmistrz i odsyłał do posłów, którzy mogliby rozpocząć pracę nad nową ustawą, gwarantującą lepszą pomoc i opiekę nad niepełnosprawnymi, a przede wszystkim określającą zasady jej finansowania.
Niedługo trwało , a już do WTZ zaproszono posła. Jacek Osuch, słuchając opowieści rodziców i opiekunów, nie krył zaskooczenia. – Dla mnie to problem nowy. To ogromne przeżycie spotkać się z wami. Niejednokrotnie spotykałem na ulicy osobę niepełnosprawną, ale nie zdawałem sobie sprawy, z iloma problemami na co dzień ona się boryka – mówił poseł.
A te problemy są tym większe, im większy i poważniejszy jest stopień niepełnosprawności. WTZ ma przecież podopiecznych, którzy pod kierunkiem innej dorosłej osoby bez trudu mogą podjąć pracę. Ale są też tacy, którzy nie mogą zostać przyjęci nawet do takiej dziennej placówki, bo wymagają nieustannej opieki. Opowiadała o tym matka jednej z takich osób. – W Olkuszu nie ma miejsca dla osób z większym upośledzeniem – mówiła. – Nawet WTZ przygotowuje raczej do pracy, bo nie ma tu wystarczającej liczby osób, by zapewnić opiekę osobom takim jak mój syn. Ja wiem o tym najlepiej. Muszę pilnować go bez przerwy. Nie mogę nawet zrobić zakupów, bo kiedy ja przeglądam półki, syn jest już przy kasie albo zaczepia innych klientów. Rodzice są bezradni i nie ma im kto pomóc, choć przez chwilę ich zastąpić, żeby mogli załatwić ważne sprawy, nie mówiąc nawet o tym, żeby mieli odrobinę czasu tylko dla siebie. Właśnie dlatego rodzice niepełnosprawnych, zrzeszeni w olkuskim kole Polskiego Stowarzyszenia Osób z Upośledzeniem Umysłowym coraz poważniej myślą o utworzeniu na naszym terenie domu opieki, w którym ich dzieci mogłyby znaleźć bezpieczne miejsce na swoje dalsze życie. – Burmistrz podjął temat i zorganizował spotkanie, zadeklarował, że UMiG podejmie się pomocy, ale nie wiemy teraz, czy będzie to budynek, czy raczej teren pod budowę nowego ośrodka. Nam zależy na dobrze wyposażonym ośrodku. Badamy więc, czy opłacalne jest adaptować budynek, czy lepiej postawić go od podstaw – mówił o zaangażowaniu rodziców p. Domagała. Kolejny raz okazuje się, że największa siła tkwi w inicjatywie samych rodziców. Jednak ona nic nie da, jeśli nie znajdą poparcia u władz. Poparcie na szczeblu lokalnym już jest. Teraz trzeba znaleźć orędowników wśród parlamentarzystów, aby zainicjowali pracę nad potrzebną ustawą.
Poseł Jacek Osuch zapewnił, że będzie próbował znaleźć grupę inicjatywną, która zapoczątkuje takie prace. Bez tego nie da się „ruszyć”. Dobry początek już jest, zwłaszcza że Olkusz nie jest odosobniony w swoich działaniach. – To spotkało państwa, ale nie wiadomo czy nie spotka kiedyś mnie, moich dzieci czy wnuków. Dlatego trzeba o tym mówić – przyznał poseł Osuch. Zadeklarował też inną pomoc poza szukaniem wsparcia w parlamencie. Zapewnił, że spróbuje też pośredniczyć między Warsztatami a olkuskimi przedsiębiorcami, którzy mogliby zasponsorować materiały budowlane do wykonania najpilniejszych prac. Nawet taka pomoc byłaby dla prowadzącego Warsztaty Stowarzyszenia bardzo ważna.