Mieszkańcy Bukowna w dosyć oryginalny sposób zamanifestowali swoje stanowisko w sprawie smrodu bukowieńsko-bolesławskiego. Jakiś czas temu w mieście przeprowadzono interesujący happening. Nie wiadomo, kto jest autorem, nie wiadomo też, kiedy dokładnie „smrodowe gadżety” zainstalowano w przestrzeni publicznej. Ważne jest jedynie to, że wiadomo, o co chodzi. Inicjatorom, chociaż ich nie znamy, gratulujemy pomysłu. Spisali się na piątkę z plusem. Prima aprilis to nie był, bo akcja została przeprowadzona wcześniej, ale tak czy inaczej kreatywności mieszkańcom Bukowna odmówić nie można.
Jeden z Czytelników przesłał do nas zdjęcia, jakie wykonał jakiś czas temu w swojej miejscowości. – Problem wysypiska chyba się zmniejszył, ale nie zniknął. Wciąż nie jest dobrze. Ostatnio (jakiś miesiąc temu) można było zauważyć przeróżne dziwne rzeczy w przestrzeni miejskiej Bukowna. Dziwię się, że jest o tym cicho. Pofatygowałem się i sfotografowałem to, co zauważyłem – czy wszystko? Nie wiem. Może to jakaś akcja-prowokacja? Też nie wiem – napisał Czytelnik.
My też nie znamy odpowiedzi na te pytania, ale publikujemy zdjęcia, żeby nadać im w przestrzeni internetu nowe życie. Zapytaliśmy też w Urzędzie Miasta, czy władze są pod takim wrażeniem zaangażowania obywateli w ważne sprawy, jak my, i czy na chwilę obecną słoiki ze świeżym powietrzem mogą się przydać.
– Zaprezentowane nam przez redakcję zdjęcia świadczą niewątpliwie o dużym poczuciu humoru ich autora. Prima Aprilis rządzi się oczywiście swoimi prawami, dlatego więc – zgodnie z tradycją – wypada jednak „odwołać” ewentualne zamieszanie, które może wyniknąć z powodu żartu. Dlatego chcę potwierdzić, że Bukowno nie było i nie jest „strefą zagrożoną skażeniem biologicznym”, chodzenie po ulicach naszego miasta nie wymaga stosowania masek przeciwgazowych a świeże powietrze nie jest ani reglamentowane, ani rozprowadzane w słoikach. Nie było tak ani wczoraj, ani 1 grudnia 2013 roku, bo z tego dnia prezentowane są zdjęcia – stwierdza półżartem Marcin Cockiewicz, sekretarz miasta Bukowno. – Mówiąc jednak poważnie, bo temat uciążliwości odorowych w ubiegłym roku był w naszym mieście realnym problemem, a nie tematem do żartów, sprawa ta jest cały czas monitorowana przez nasze służby ochrony środowiska we współpracy z Wojewódzkim Inspektorem Ochrony Środowiska w Krakowie. Obecnie nasi Mieszkańcy nie zgłaszają do tut. Urzędu problemów z odorami, nie mamy również takich informacji od innych służb. Jednocześnie chciałbym przypomnieć , że 12 września ub.r. z inicjatywy Burmistrza Bukowna odbyło się w Centrum Kultury spotkanie, w którym oprócz władz Bukowna i Bolesławia uczestniczyli Mieszkańcy tych dwóch gmin oraz przedstawiciele WIOŚ, Sanepidu, ZGK „Bolesław” Sp. z o.o. i innych zakładów pracy zlokalizowanych na terenach przemysłowych Bolesławia i Bukowna. Podczas tego spotkania ze strony Zakładu Gospodarki Komunalnej w Bolesławiu padły deklaracje dotyczące prowadzonych wówczas inwestycji, mających znacząco ograniczyć odorowe uciążliwości emitowane przez wysypisko w Bolesławiu. Również Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska w Krakowie zadeklarował wówczas stały monitoring i regularne kontrole na tym wysypisku. Dlatego uzgodniliśmy wówczas, że wiosną tego roku zorganizujemy podobne spotkanie dla mieszkańców, na którym zweryfikujemy stan obecny z deklaracjami z września ub.r. Takie spotkanie planujemy zorganizować w maju – dodaje sekretarz Bukowna.
Czytelnikowi dziękujemy za zdjęcia!
30.09.2014 śmierdzi nadal.
Śmierdzi cały czas – takie są fakty. Może i nie tak często jak kiedyś, ale nadal w tych samych godzinach: rano 6-9 i wieczorem 20-23.
dziwny ze mnie mieszkaniec tego miasta, bo takich elementów w Bukownie nie zauważyłem, a szkoda
niestety w tym tygodniu znowu wyczuwało się nad ranem smrodzik