Zarząd szpitala wypowiedział pakiet socjalny

W olkuskim szpitalu znowu atmosfera niepokoju i strachu. Tym razem ziarenko niezgody zasiał zarząd placówki, który do związków zawodowych wysłał oświadczenie z informacją o wypowiedzeniu Paktu Gwarancji Pracowniczych dla pracowników NZOZ Nowy Szpital w Olkuszu. Dokument ten, zawarty w maju 2010 roku, był efektem 7-miesięcznych negocjacji związkowców z ówczesnym dyrektorem Michałem Michalakiem. Określono w nim najistotniejsze z punktu widzenia załogi zasady pracy i płacy. Wydaje się, że zerwanie porozumienia jest preludium do kolejnej, już chyba nie wojenki, ale wojny w olkuskim szpitalu, bo związkowcy nie mają zamiaru przyjąć tego faktu z pokorą. „Spotkamy się w sądzie” – grzmią związkowcy.

Podpisani pod oświadczeniem Norbert Kubański i Jadwiga Pięta w imieniu spółki wypowiedzieli pakt w całości z zachowaniem okresu wypowiedzenia trzech miesięcy (upłynie on 30 kwietnia). Załoga nie otrzymała żadnych informacji co do konkretnych przyczyn zerwania ustaleń sprzed niespełna 4 lat. Pracownicy mówią, że można się domyślić, iż chodzi wyłącznie o pieniądze. – Naszym zdaniem i zdaniem naszych prawników zerwanie paktu bez naszej wiedzy i akceptacji jest niezgodne z prawem, pomijając zupełnie aspekt moralny i złamanie danego nam słowa. Na pewno nie zostawimy tej sprawy. Jeśli negocjacje nic nie pomogą i zarząd nie zrozumie swojego błędu, wniesiemy pozwy do sądu, bo mamy wiele argumentów – mówią jednogłośnie Grażyna Gaj i Jan Orkisz, przewodniczący związków zawodowych. Powołują się oni na dwa zapisy w pakcie – że jest on zawarty na czas nieokreślony, a wszelkie zmiany w porozumieniu wymagają formy pisemnej i zgody sygnatariuszy, zatem zarządu i każdego z pięciu związków zawodowych.

Zupełnie inny punkt widzenia przedstawia Grupa Nowy Szpital. Zapytaliśmy, jakie konsekwencje niesie wypowiedzenie paktu, tak dla pracowników, jak dla spółka Nowy Szpital w Olkuszu. – W naszej ocenie pakiet został zrealizowany. Zdecydowaliśmy się na wypowiedzenie tego pakietu dlatego, że niektóre jego zapisy są różnie interpretowane. Chcemy, aby we wszystkich szpitalach Grupy obowiązywały te same zasady wobec pracowników – mówi w imieniu zarządu Marta Pióro, rzecznik prasowy GNS.

Prawnicy Grupy całkiem inaczej niż prawnicy związkowców wypowiadają się również w sprawie legalności tego kroku. – Pakiet nie przewiduje zgody sygnatariuszy na rozwiązanie tylko na zmianę porozumienia. Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego, do tego rodzaju porozumień można stosować przepisy dotyczące układów zbiorowych. Skoro układy zbiorowe można wypowiedzieć, co przewidują jednoznacznie przepisy Kodeksu Pracy, jest to również w pełni dopuszczalne w odniesieniu do innych porozumień ze związkami. Poza tym, zgodnie z przepisami Kodeksu cywilnego, zobowiązania na czas nieokreślony podlegają rozwiązaniu w trybie wypowiedzenia – uważa rzeczniczka.

Sprawdziliśmy u źródła, czyli w treści pakietu, i rzeczywiście żadna ze stron nie zadbała o to, żeby znalazł się tam zapis o warunkach jego wypowiedzenia.

Pracownikom wydaje się, że przyczyną zerwania paktu są tak naprawdę trzy punkty w pakcie, które po pierwsze nigdy nie zostały sumiennie zrealizowane przez pracodawcę, a po drugie – są dla pracodawcy kosztowne. Konkretnie chodzi o zapis „wynagrodzenie indywidualne pracownika liczone jak ekwiwalent za urlop wypoczynkowy, przy czym podstawa wynagrodzenia (bez dodatków służbowych, premii, dodatku stażowego) nie może być niższa niż wynagrodzenie minimalne za dany rok”, a także o przestrzeganie minimalnych norm zatrudnienia i zobowiązanie pracodawcy do utworzenia dodatkowej premii kwartalnej, jeśli zakład osiągnie co najmniej 10 % zysku. Zdaniem pracowników nie są to jedyne zapisy, które nie zostały wdrożone w życie. Pracodawca zobowiązał się do corocznego waloryzowania pensji i utworzenia regulaminów: porządkowego, wynagradzania i premiowania. Również tego nie zrobiono. Zysk nigdy nie został wypłacony, bo spółka go nie wykazała. GNS na nasze pytanie o regulaminy odpowiedział enigmatycznie – że trwają nad nimi prace. 

Wypowiedzenie paktu znowu wzbudziło poczucie zagrożenia ze strony personelu. – Nasze zarobki są niskie w porównaniu do ościennych szpitali. Z tego powodu wiele pielęgniarek i personelu niemedycznego odeszło z tego szpitala. Przez własne sknerstwo szpital stracił wielu doświadczonych pracowników. Wszystko idzie w złą stronę i brakuje mi tutaj takiego długofalowego spojrzenia na zatrudnienie, jakim jest motywacja pracownika i perspektywa lepszych warunków – mówi jedna z pielęgniarek.

O skomentowanie doniesień ze szpitala poprosiliśmy Barbarę Rzońcę, starostę powiatu olkuskiego, który ma 30% udziałów w tej spółce. Głos mniejszościowego wspólnika wydaje się przez ostatnie lata być bez znaczenia dla drugiego z udziałowców. Czy nowy starosta będzie potrafił skuteczniej niż poprzednicy dbać o interes pracowników? – O zaistniałej sytuacji zostałam powiadomiona pismem przez związki, a nie przez zarząd. Spotkanie w tej sprawie odbędzie się w najbliższym czasie i mam nadzieję, że usłyszę konkretne argumenty. Jeśli okaże się, że wypowiedzenie paktu wpłynie negatywnie na warunki zatrudnienia i pensje, na pewno wstawię się za załogą – mówi Barbara Rzońca, starosta olkuski. – Jednocześnie mam świadomość, że jesteśmy udziałowcem, a pracodawcą jest szpital. Nie łudzę się – nie mam narzędzi, aby do czegokolwiek zobowiązać, czy też zmusić. Mam nadzieję, że wspólnik przychyli się do mojej prośby. Taka atmosfera nie służy przecież dobrej współpracy – dodaje.

Fot. Protest pracowników szpitala jesienią 2013 roku.