Niespełna 35 procent kierowców ukaranych za brak polisy OC, płaci karę dobrowolnie. Od pozostałych objętych sankcją – Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny dochodzi jej w trybie egzekucyjnym. Najbardziej sumienni w spłacie są tu mieszkańcy województw: podlaskiego i małopolskiego.
Z kolei największy odsetek wśród ukaranych, od których sankcje ściągane są w trybie egzekucyjnym mieszka w województwach: dolnośląskim, lubuskim i zachodniopomorskim. Dane innych instytucji pokazują również, że Polacy mają problem nie tylko z płaceniem kar za brak polisy OC, ale też i mandatów, grzywien oraz kosztów sądowych.
– Unikanie kontaktu – po otrzymaniu pisma z UFG o stwierdzeniu braku polisy OC – to najgorsza z możliwych strategii – mówi Elżbieta Wanat Połeć, prezes Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. – Wczesny kontakt z Funduszem pozwala uniknąć właścicielowi nieubezpieczonego auta dodatkowych kosztów wynikających na przykład z windykacji kary za brak OC przez urząd skarbowy, a w efekcie również kłopotów związanych z zajęciem wynagrodzenia lub rachunku bankowego – dodaje.
Stwierdzenie braku polisy OC – np. w wyniku kontroli drogowej lub kontroli własnej UFG na podstawie danych w ogólnopolskiej bazie polis komunikacyjnych – nie oznacza jeszcze wszczęcia egzekucji. Najpierw Fundusz zwraca się do posiadacza pojazdu o okazanie ważnej polisy OC lub zapłacenie kary w trybie dobrowolnym. Jeżeli w wyznaczonym terminie brak jest odpowiedzi, Fundusz przypomina kontrolowanemu o konieczności wyjaśnienia sprawy. Jeżeli i tym razem nie ma odzewu – średnio po około trzech miesiącach – UFG wszczyna egzekucję i przekazuje ściągnięcie kary do urzędu skarbowego.
Co się stanie jeżeli właściciel nieubezpieczonego auta nie zapłaci kary za brak OC? Ściąganie tego typu sankcji regulują przepisy ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych UFG i PBUK oraz ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Odbywa się to w ten sposób, że UFG wystawia tytuł wykonawczy, a egzekwowaniem kary zajmuje się dalej urząd skarbowy. Urząd może odzyskać pieniądze np. z wynagrodzenia, z rachunków bankowych, z nadpłaty podatku dochodowego lub z nieruchomości. O wyborze środka egzekucyjnego decyduje sam US, ale ustawa nakazuje wykorzystać ten najmniej uciążliwy dla ukaranego. Najczęściej pieniądze ściągane są z nadpłaty podatku. Gdy jest to niemożliwe albo trzeba zbyt długo czekać – urząd może zobowiązać pracodawcę do zajęcia części wynagrodzenia lub bank do ściągnięcia należności z konta (banki często zamiast pobrania należności – blokują konto). Jeżeli powyższe rozwiązania okażą się nieskuteczne – do mieszkania ukaranego może zapukać poborca skarbowy i zająć majątek ruchomy.
– Takich nieprzyjemności można uniknąć kontaktując się z Funduszem, który może zastosować ulgę w spłacie należności, w postaci rozłożenia jej na szereg nieoprocentowanych rat lub – wyjątkowej sytuacji – odroczenia terminu spłaty – zaznacza Hubert Stoklas, wiceprezes Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.
W ubiegłym roku Fundusz prowadził ponad 152 tysiące spraw o zapłacenie kary za brak polisy OC. W tym okresie UFG wystawił ponad 36,6 tysięcy tytułów wykonawczych. W łącznej liczbie spraw za niespełnienie obowiązku ubezpieczenia – 65 procent spraw dochodzonych jest w trybie egzekucyjnym, pozostałe płacone są w trybie dobrowolnym. Całkowita kwota należności z kar za brak ubezpieczenia OC przekraczała na koniec 2018 roku – 196 mln złotych, z czego do kasy Funduszu wpłynęło 94 mln złotych, o 12 procent więcej niż w 2017 roku.
* na podstawie średniej z lat 2016 / 2018; Źródło: Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny
Polacy mają problem nie tylko z płaceniem kar za brak polisy OC. Zadłużenie z tytułu niespłaconych mandatów przekracza 750 mln złotych, zaś niezapłacone grzywny i koszty sądowe to kolejne ponad 320 mln złotych. Z danych Krajowej Administracji Skarbowej wynika, że zadłużenie z tytułu niespłaconych mandatów (nie tylko karnych) wzrosło w ciągu 2018 roku o ponad 18 procent – do 757 mln złotych. I to pomimo mniejszej liczby nałożonych mandatów: 5,6 mln w 2017 roku i 3,3 mln mandatów w ubiegłym roku. Kłopot sprawiana nam również płacenie grzywien i kosztów sądowych. Zadłużenie Polaków z tego tytułu wobec wymiaru sprawiedliwości to kolejne 328,6 mln złotych, wzrost o blisko 40 procent – wynika z najnowszych danych BIG InfoMonitor. Niestety, jest nawet pewna akceptacja społeczna dla tego typu zachowań. Z badania przeprowadzonego przez tę instytucję w listopadzie 2018 roku wynika, że jedna czwarta badanych nie widzi nic złego w niepłaceniu kosztów sądowych, a 15 procent akceptuje niepłacenie zasądzanych przez sądy grzywien za łamanie prawa.
Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny