Gwałtowny i niezbyt mile widziany powrót zimy nie tylko zmusił nas do wyciągnięcia z szafy ciepłych kurtek i butów, ale także był przyczyną wielu uciążliwych sytuacji. Zwłaszcza kierowcy, którzy zdążyli już zmienić opony, w ciągu ostatnich kilkunastu godzin mogli mieć spory kłopot z dotarciem do celu podróży. Służby drogowe od wtorkowego popołudnia zapewniają, że robią wszystko co w ich mocy, ale apelują o rozsądek i zrozumienie.
Powolnie spadające płatki śniegu, które powitały nas we wtorkowy poranek nie zapowiadały, że już pod wieczór miejscami zrobi się groźnie. Padający przez wiele godzin śnieg utworzył całkiem pokaźne zaspy. Drogi główne, choć niezbyt bezpieczne, bo mokre i śliskie, w nocy i rano były przejezdne. Gorzej było na drogach niższych kategorii, gdzie długo zalegał śnieg i pośniegowe błoto. W sztabach kryzysowych rozdzwoniły się telefony zniecierpliwionych użytkowników, a służby zajmujące się ich zimowym utrzymaniem, które zdążyły już rozbroić sprzęt do odśnieżania, musiały wrócić do gotowości i rozpoczęły zimową pracę.
Od wtorkowego popołudnia dyżurni straży pożarnej i policji również zaczęli odbierać telefony wzywające do różnych interwencji. Śnieg obciążał gałęzie i całe drzewa, które łamały się pod jego naporem, stąd zaistniała potrzeba kilkunastu wyjazdów do ich usuwania z miejsc, gdzie zagrażały bezpieczeństwu. Pierwsze wezwanie strażacy otrzymali wczoraj tuż przed godz. 22. W Kwaśniowie Górnym jezdnia została zablokowana przez przewrócone drzewo. Niedługo później konieczne były wyjazdy do podobnych interwencji w Bydlinie i znów w Kwaśniowie Górnym. Kolejne wezwania napłynęły już wczesnym rankiem w środę. Od godz. 4 rano strażacy usuwali połamane konary w Cieślinie, Zarzeczu, Kluczach, Bydlinie, Gołaczewach, Rodakach, Kwaśniowie Górnym, Kwaśniowie Dolnym i dwa razy w Wolbromiu, na ul. Mariackiej i ul. Gołębiej.
Niewesoło było też na drogach – samochody bardzo niebezpiecznie tańczyły na niedawno zmienionych na letnie oponach. Lokalna policja zanotowała kilka, na szczęście nie bardzo groźnych kolizji, kilku kierowców wylądowało w przydrożnych rowach. Na trasie z Trzyciąża do Wolbromia późnym popołudniem utworzył się kilkusetmetrowy korek, spowodowany trudnościami w prawidłowym poruszaniu się zwłaszcza na podjazdach, który pomagali rozładować policjanci. Jeden pas ruchu był niedrożny z powodu nawiewanego z pól śniegu, a drugi – za przyczyną samochodów nie radzących sobie ze ślizgawicą. Prawie przez godzinę nieprzejezdna była także droga wojewódzka 783 w kierunku Miechowa.
Ciężki śnieg i dość silny wiatr pozrywał również trakcję elektryczną. Przez kilka godzin prądu nie mieli mieszkańcy gminy Trzyciąż. Na szczęście awarie zostały już usunięte.
Prognozy na razie nie są zbyt optymistyczne, bo przewidują, że wiosenny atak zimy jeszcze trochę potrwa. Warto uzbroić się w cierpliwość i zachować szczególną ostrożność, zwłaszcza na drogach. Być może warto rozważyć pozostawienie samochodów wyposażonych już w letnie opony w garażach i skorzystanie z komunikacji publicznej.
Mnie trochę zima w moich okolicach zaskoczyła nie mówiąc, że już jeżdżę na letnich tomketach. Jak było tak ciepło pod koniec marca to uznałem, że to dobry czas na zmianę opon, a tu proszę pogoda płata takie figle.
Oprócz tej pogody to mnie jeszcze coś bardziej zadziwiło, a mianowicie w Trzyciążu widziałem jak Straż Pożarna wyciąga samochód osobowy który na skutek zasypania drogi wypadł na pobocze (zaznaczam, że nie był to wypadek i nikomu nic się nie stało) dla mnie jest to osobiście niepojęte, że służby ratownicze za nasze pieniądze jeżdżą robić takie rzeczy bo ktoś ma takie widzimisię, od tego są firmy prywatne a nie ratownicze które akurat w tym momencie mogą być naprawdę potrzebne w innym miejscu. Pozdrawiam rządzących. 😀
Sorry, taki mamy klimat.
No, no. Zima że hej. Byle do…..no właśnie do zimy ? 😉