Ponad 250 złotych trzeba zapłacić za komplet książek dla pierwszoklasisty. Woluminy dla ucznia pierwszej klasy gimnazjum to już wydatek rzędu 450 złotych. Szkolny szał zakupów trwa w najlepsze. Rodzice poszukują oszczędności gdzie mogą, bo szkolna wyprawka to dla wielu domowych budżetów ogromne obciążenie. Oszczędzić można kupując używane książki, ale tu sprawa nie jest łatwa, bo liczy się nie tylko autor ale też wydanie. Ani złotówki nie zaoszczędzą rodzicie uczniów klas pierwszych gimnazjów i czwartych podstawówki, gdzie w tym roku szkolnym rozpoczyna się realizacja nowego programu – a co z tym związane konieczność zakupu nowych podręczników.
Dzieci mają obowiązek nauki do pełnoletności, a szkoła jest za darmo… Dodatek do zas. rodzinnego na rozpoczęcie roku szkolnego – 100 zł. KRYZYS????
hehe;) pamietam jak pare ladnych lat temu kupilem w uno ksiazke do matematyki i okazalo sie ze byla drozsza od tej w ksiegarni o kilka groszy
szkola w angli lepsza bo nic nie trzeba robic jest tak niski poziom…
dlaczego Pani redaktor nie zastanowiła się nad podstawowym pytanie które brzmi: dlaczego tak często zmieniają się podręczniki i programy nauczania? Przecież to wciąż ci sami ludzie piszą podręczniki i ustalają programy więc wydawałoby się, że raz na 20 lat wystarczy. Ale nieeeee…… zmieniając podręczniki co kilka lat cała ta mafia ma źródło utrzymania: od autorów, przez drukarzy, księgarnie i akwizytorów, a na nauczycielach i dyrektorach szkół skończywszy. Ja się uczyłem z elementarza z którego uczył się mój brat, siostra i pozostałe pół Olkusza. A teraz to nawet nie można być pewnym, że się stare książki uda sprzedać zanim coś znowu zmienią