– Jeżeli są osoby, które potrzebują wsparcia, niech do nas przyjdą. Pomożemy. Mamy na tyle żywności, że dla wszystkich wystarczy – zachęca Zygmunt Dybek, prezes Polskiej Organizacji Obrony Bezrobotnych i ubogich. Stowarzyszenie wydaje artykuły spożywcze przekazane przez krakowski Bank Żywności. Na ten rok przyznano 4 razy więcej żywności niż w ubiegłym roku. Codziennie rozdawany jest chleb, który przekazują olkuscy piekarze.
Życzliwość za życzliwość
– Jest pan niezwykły – usłyszał Zygmunt Dybek od prezes krakowskiego Banku Żywności, Beaty Ciepały. Nikt wcześniej nie zgłosił, że dostał… za dużo żywności. – Dostałem 144 konserwy za dużo. Było 12 zgrzewek. Więc zadzwoniłem i powiedziałem, że chyba się pomylili – mówi ze skromnością prezes olkuskiego oddziału stowarzyszenia Polska Organizacja Obrony Bezrobotnych. To prawdziwy społecznik. Za swoją pracę nie bierze żadnego wynagrodzenia. Nie korzysta też z darów, jakie przekazuje Bank Żywności czy olkuscy darczyńcy. – Nawet jeśli czasem zostają pączki czy chleb, to jeśli mam ochotę na coś słodkiego, wolę sobie kupić. Są osoby, które naprawdę tego potrzebują – podkreśla. Może ta właśnie życzliwość i zrozumienie dla ludzi potrzebujących sprawiły, że olkuskie stowarzyszenie gromadzi coraz więcej osób w trudnej sytuacji życiowej, a darczyńcy pomagają chętniej. W ubiegłym roku Bank Żywności przekazał stowarzyszeniu 10 ton artykułów spożywczych. W tym roku przydział wyniósł najpierw 26 ton, a po kolejnych staraniach Zygmunta Dybka wzrósł do… 46 ton!
Potrzeby rosną – żywności pod dostatkiem
– Ciągle zgłaszają się nowi ludzie, to co mam robić. Przekazuję do Banku Żywności nowe listy i proszę o dodatkowy przydział. Teraz żywności dla nikogo nie braknie. Do tej pory korzystały z naszej pomocy 822. osoby, w tym ponad 260. dzieci. Tylko w sierpniu zgłosiło się kolejnych 41. potrzebujących. Aby był porządek, a ludzie nie spierali się o to, co, kto i kiedy dostanie, zaczęliśmy robić zapisy. Dziennie obsługujemy po 30 osób – mówi prezes.
W stowarzyszeniu można uzyskać co miesiąc na osobę: 2 litry mleka, 0,5 kg mleka w proszku dla dzieci do 6. roku życia, masło – po 2-3 kostki, kostkę sera żółtego, po 5 kostek sera topionego dla dzieci, 1 kg mąki, 1 kg cukru, słoik dżemu, 0,5 kg makaronu świderki lub wstążka, płatki kukurydziane dla dzieci do 18. lat i płatki musli dla dzieci do 10. lat, a nawet po 5 paczek herbatników – początkowo rozdawanych dzieciom do 10. lat, a obecnie wszystkim uczącym się. – Kiedy przychodzi jakaś liczniejsza rodzina, to aż ciężko im się z tym zabrać, bo dostają nieraz nawet 40 kg żywności – mówi z zadowoleniem Zygmunt Dybek. Podkreśla jednak, że nie zawsze dostępne są wszystkie artykuły. Jest upał i nie wszystko można przechowywać. Dlatego np. z przydziału 660 kg masła pobrano dopiero 240 kg. Podobnie jest np. z żółtym serem, którego stowarzyszenie ma w tym roku otrzymać prawie 1,5 tony. Nie wszystko jest też zawsze dostępne w magazynach Banku Żywności. Na przykład dotąd tylko raz przywieziono dostawę kaszy, podczas gdy roczny przydział wynosi 1265 kg.
Dla kogo pomoc?
Na pomoc stowarzyszenia mogą liczyć wszyscy potrzebujący, którzy spełniają unijne normy, a więc jeśli dochód na osobę nie przekracza w rodzinie 525 zł, a w przypadku osób samotnych – 726 zł. Zgłaszając się do organizacji, trzeba przedstawić zaświadczenie o dochodach – z alimentami włącznie, jeśli takie przysługują samotnej matce, odcinek renty lub emerytury albo też zaświadczenie z Urzędu Pracy o pozostawaniu bez pracy lub o wysokości zasiłku.
Olkuskie stowarzyszenie obsługuje głównie mieszkańców powiatu, ale okazuje się, że czasem to, co niemożliwe, uda się jednak załatwić. – Zdarza się, że przychodzi ktoś, najczęściej osoba samotna, która ma dochód trochę wyższy. Ale przecież jeśli taka osoba zapłaci rachunek za mieszkanie, to na życie zostaje jej nieraz 200 zł. Udało mi się już w takich przypadkach uzyskać zgodę Banku Żywności na wydanie produktów. Tak samo jak przychodzi ktoś z Przegini, Sułoszowej, Sławkowa… Czy ja mogę odmówić pomocy, dlatego że mieszka w innym powiecie? – mówi Zygmunt Dybek. Jego dewizą, tak jak mottem stowarzyszenia, stały się słowa: Pomagając jednemu dziecku, nie zmienisz całego świata, ale właśnie dla tego dziecka świat się zmieni i nabierze barw…
– Nie tolerujemy tylko jednego: jeżeli ktoś przychodzi pod wpływem alkoholu. Skoro ma za co pić, to znaczy, że mógłby kupić sobie jedzenie. Zdarzały się przypadki, że przychodzili tu pijani ludzie i awanturowali się. Dlatego w sierpniu wprowadziliśmy twardą zasadę. Jeżeli ktoś przyjdzie po żywność nietrzeźwy, nie tylko nic nie dostanie, ale też zlikwidujemy jego kartotekę i nie uzyska już od nas pomocy – podkreśla prezes.
„Nasi” też pomagają!
Poza miesięcznymi przydziałami codziennie w stowarzyszeniu wydawany jest chleb. Dzięki życzliwości olkuskich piekarzy jest go bardzo dużo. – Tylko dziś nasi piekarze dostarczyli około 100 bochenków chleba. Nie udało nam się wszystkiego rozdać. Więc zostanie na następny dzień. Jestem bardzo wdzięczny Markowi i Ewie Kiełtykom, Januszowi Piasnemu, panu Leśniakowi z Olkusza i panu Stolarczykowi z Sieniczna. Oni wszyscy fundują pieczywo. Dzięki pani Wróblewskiej z Pakuski dostaliśmy w tym roku już 1,5 tony artykułów mięsnych – wymienia darczyńców Zygmunt Dybek. Wielokrotnie podkreśla też swoją wdzięczność dla Urzędu Miasta i Gminy, dzięki któremu stowarzyszeniu nie brakuje artykułów biurowych do prowadzenia dokumentacji, a także dla przedsiębiorców, którzy bezpłatnie przywożą z Krakowa żywność. Już czterokrotnie po 7-8 ton żywności przywiózł Stanisław Chłosta, właściciel firmy Kurier Team, podobnej pomocy udziela Wiesław Mucha – właściciel salonu meblowego Kanita, Adam Żyła z PLastMetu i Bogusław Kurek – prezes olkuskiego Owentu. Zygmunt Dybek dziękuje też całej załodze Banku Żywności, wszystkim, którzy pomagają przy załadunku i rozładunku żywności, oraz Iwonie Cudak z firmy Kurier Team, która koordynuje przewóz towarów.
W siedzibie stowarzyszenia przy alei Tysiąclecia 15 c (budynek socjalny, obok siedziby MOPS), można też otrzymać odzież. Jest to odzież używana, przywożona przez prywatnych darczyńców, jednak czysta i dobrej jakości. Mogą z niej skorzystać wszyscy potrzebujący – nie tylko członkowie Organizacji.
Iwona Krzystanek
zanim,komus chcecie pomuc sprawcie to rodzine czy naprawde potrzebujo tej pomocy.So ludzie co tak naprawde nie potrzebujo tej pomocy,znam wiele osob,co chodzo po dary a puzniej stojo pod sklepem.
te żywioły to grają w olkuszu co dwa miesiace, bo gdzie indziej nikt ich nie chce, załosne.