Przynajmniej raz każdemu z nas zdarzyło się skorzystać z usług fachowca i nie zawrzeć z nim żadnej umowy, która określałaby zakres prac i cenę. Często zapłata została przekazana z ręki do ręki, bez rachunku. Efekt? Widoczna gołym okiem fuszerka! Jak udowodnić, że zostaliśmy oszukani?
Bez umowy, bez rachunku
Boleśnie przekonał się o tym jeden z mieszkańców Olkusza, który w wakacje postanowił wyremontować garaż. Firma znaleziona z ogłoszenia wykonała prace, ale wbrew sztuce budowlanej i drożej niż to było umówione na początku. Właściciel do dzisiaj unika kontaktu i nie chce zwrócić pieniędzy za fuszerkę i zmarnowany materiał. – Przez ten remont straciłem nie tylko dużo pieniędzy, ale mnóstwo zdrowia. Właściwie nic nie zostało zrobione tak, jak należy. Ocieplenie i płytki położono wprost na lamperię, na kilkucentymetrowej warstwie kleju. Na efekt nie trzeba było długo czekać – wszystko ze ściany odpadło. Płytki zostały ułożone bardzo krzywo, podobnie jak ściany i sufit. Ocieplenie z zewnątrz zostało położone tak, że w środku są widoczne pustki – opowiada Czytelnik „Przeglądu Olkuskiego”, który zgłosił się do nas ze swoim problemem. Na tym jednak nie koniec jego historii. Właściciel na bieżąco brał pieniądze za poszczególne etapy. Kiedy okazało się, że nic nie jest wykonane tak, jak należy i jego klient ma dużo zastrzeżeń, fachowcy zniknęli jak kamfora. – Nalegałem na podpisanie umowy na początku, ale właściciel tej firmy mnie zbywał i mówił, że „się jakoś dogadamy”. Umówiliśmy się na 4 tys. zł, a wyciągnął ode mnie 7 tys. zł. Prosiłem też o rachunek. Do dzisiaj go nie dostałem. Musiałem zatrudnić kolejną firmę, która to naprawi. To nie jest takie proste, bo porządni fachowcy nie chcą poprawiać po partaczach. Powiedziano mi, że właściwie wszystko jest do zerwania, bo to, co zostało wykonane, urąga wszelkim zasadom sztuki budowlanej – opowiada nasz Czytelnik.
Gdzie szukać sprawiedliwości?
Jak się okazuje, nasz Czytelnik jest jednym z wielu, którzy trafili na fachowca z bożej łaski. W 2013 roku mieszkańcy zwracali się do Powiatowego Rzecznika Konsumentów z prośbą o poradę lub podjęcie kroków prawnych związanych z usługami aż 450 razy. Niespełna połowa z nich dotyczyła branży remontowo-budowlanej, czyli nieuczciwych fachowców i tzw. ,,złotych rączek”, którzy psują naprawiając.
– Brak umowy, brak rachunku, czy jakiegokolwiek innego dowodu znacznie ogranicza możliwości wyciągnięcia konsekwencji. To w interesie klienta jest, aby o te aspekty zadbać. Tutaj była prośba o umowę, ale nie zawsze wynajmujący jej chcą. Niestety, kij ma dwa końce, bo bardzo często jest tak, że to sami klienci nie chcą rachunków i umów, bo tak jest rzekomo taniej. Obejście podatków jest nie tylko nieuczciwe, ale nieopłacalne. W razie jakichkolwiek reklamacji nie ma dowodu, więc firmy wykręcają się od usunięcia usterek i znikają – mówi prawniczka Jolanta Banyś, Powiatowy Rzecznik Konsumentów. – Ja się dziwię, że mieszkańcy decydują się na remonty za kilkanaście tysięcy złotych i nie dbają o formalności. Podstawą jest umowa zlecenie lub o dzieło, w której zostanie określony zakres usług, koszty i termin. Każda przekazana suma pieniędzy powinna zostać potwierdzona na piśmie. Najlepiej robić przelewy bankowe, bo wówczas dowód jest trudny do podważenia. Jeśli fachowiec na pytanie „ile to będzie kosztowało?” odpowiada „dogadamy się”, to już powinna nam się zapalić czerwona lampka – radzi.
Jeśli umowy i rachunku nie ma, a fachowiec dalej się ociąga, nie pozostaje nic innego, niż wejście na ścieżkę sądową. W olkuskim Sądzie Rejonowym zdarzają się rozprawy między klientami a firmami budowlano-remontowymi, ale nieszczególnie często. Firmy walczą z klientami o pieniądze, które się należą, a nie zostały wypłacone, a klienci pozywają firmy za to, że wykonały coś nieprawidłowo. – Brak umowy czy rachunku nie dyskwalifikuje roszczenia cywilnego. Należy wówczas wykazać przed sądem, na co strony się umówiły i udowodnić, że pieniądze zostały przekazane, a prace zostały wykonane niewłaściwie. Być może są świadkowie, którzy to potwierdzą, na przykład pracownicy. Każda sprawa jest indywidualna, ale na pewno warto rozważyć możliwości prawne – tłumaczy Rafał Ziętek, rzecznik prasowy Sądu Rejonowego w Olkuszu.
Czym się różni fachowiec od „złotej rączki”?
Przy wysokim bezrobociu, jakie jest w powiecie olkuskim i jednocześnie braku wykwalifikowanych i doświadczonych fachowców, jak grzyby po deszczu pojawiają się firmy budowlane, które zatrudniają osoby nie mające absolutnie żadnego doświadczenia. Właściwie każdy może zostać budowlańcem. – Nasz branża jest skażona takimi pseudorobotnikami, którzy psują wizerunek całej grupy. W mojej 20-letniej pracy w budowlance setki razy zdarzały się sytuacje, że ktoś prosi o poprawkę po wcześniejszej ekipie. Jeśli mogę coś radzić osobom chcącym zrobić remont, to wybierać firmy z polecenia. Warto popytać znajomych i obejrzeć prace wykonane przez daną firmę. Nigdy nie jest to gwarantem, ale prawdopodobieństwo jest większe niż przypadkowa firma z ogłoszenia, bez renomy w środowisku, czy w ogóle „fachowcy” działający na własną rękę. A jeśli już taka się trafi, wymagajmy potwierdzeń na piśmie – radzi właściciel dużej firmy budowlanej z gminy Olkusz. – Usługi legalnie działających, znanych firm są często droższe, bo one legalnie zatrudniają pracowników, wystawiają faktury i dbają o aspekty formalne. Dla klienta może to być droższe, bo zawiera podatki. Warto pamiętać o zasadzie „co jest tanie, to jest drogie” i nie dawać wiary, że złota rączka wyjdzie nas korzystniej – dodaje.
A jakie są Wasze doświadczenia z fachowcami i firmami wykończeniowymi? Zdarzyło Wam się wynajmować ekipę, która poprawi po „złotej rączce”? Czekamy na Wasze opinie na www.przeglad.olkuski.pl!
Takie są właśnie jak widać na załaczonych zdjeciach efekty działalności renomowanej firmy ramontowo-budowlanej z Sieniczna a żeby było jeszcze ciekawiej nie powiem śmieszniej to firma ta hełpi się bogatymi tradycjami rodzinnymi, więcej informacji pod numerem telefonu 605 04 36 96.
Strażnika miejskiego nie biorę pod uwagę, bo moim zdaniem to zupełnie zbyteczny nikomu nie potrzebny etat, no chyba tylko samemu zainteresowanemu w tym „zawodzie” .
[quote name=”PXT”]Takie „złote rączki” opisane w artykule nadają się tylko do jednej roboty… do policj[/quote]
W policji nie jest tak lekko i łatwo jak ci się wydaje… ale kariera jako strażak miejski gwarantowana.
Takie „złote rączki” opisane w artykule nadają się tylko do jednej roboty… do policji, tam mają zagwarantowaną karierę zawodową jak się patrzy. Nikt ich nie rozliczy za najgorsze fuszerki, ani prokurator ani rzecznik Sądu. Jedynie tam mogą działać bezkarnie.
Może ktoś sypnie nazwiskiem tego partacza aby inni się nie dali nabrać na taką fuszerę.