Półmetek kadencji to dobry czas na podsumowania samorządowych dokonań. O tym rozmawiamy z włodarzami naszych gmin i powiatu olkuskiego. W drugim wywiadzie z serii „Kadencja na półmetku” o minionych dwóch latach na stanowisku burmistrza i planach na dwa kolejne opowiada włodarz Bukowna Mirosław Gajdziszewski.
Wiola Woźniczko: W fotelu burmistrza zasiada Pan już trzecią kadencję. Na ile obecna kadencja różni się od dwóch poprzednich?
Mirosław Gajdziszewski: Jeśli chodzi o samą pracę, to niewiele. Ta kadencja ma nowy program, inne zadania do zrealizowania i to są pewnie te różnice. Inny jest też skład Rady Miejskiej, ale dotychczasowa współpraca z radnymi daje mi poczucie pełnego zrozumienia przy realizacji bieżących zadań. Dzięki częstym i bezpośrednim kontaktom z naszymi mieszkańcami mam też poczucie satysfakcji, że to co robimy jest przez nich dobrze odbierane. Owszem, zdarza się, że jest ktoś niezadowolony z konkretnych rozstrzygnięć – ale tak to już w życiu jest, że 100% zadowolenia z burmistrza nigdy nie będzie. Nie mniej staram się jednak do tej setki dążyć. Radykalnie zmieniły się natomiast uwarunkowania zewnętrzne. W tej kadencji mamy nowego marszałka, wojewodę, starostę, burmistrzów Wolbromia i Olkusza, wójtów Bolesławia i Klucz. To są „nowi” ludzie, z którymi trzeba współpracować, a jednak nie ze wszystkimi z nich udaje mi się zawsze znaleźć płaszczyznę porozumienia. Ostatnio np. sprawy komunikacji i wody poróżniły nas nieco z Olkuszem. Bo przecież nie jest tak, że włodarze Bukowna, Bolesławia, czy Klucz nie chcieliby taniej wody i darmowej komunikacji. Jednak nasze działania musi cechować odpowiedzialność za mieszkańców, a tej w decyzjach władz Olkusza w pewnym momencie zabrakło. Próby wymuszania zmian personalnych z zarządzie ZKG „KM” doprowadziły do czasowego wystąpienia gminy Olkusz ze związku, co zagroziło chaosem komunikacyjnym w całym powiecie. Podobnie też sytuacja ma miejsce w olkuskim PWiK-u, gdzie obniżenie wysokości dopłat gmin do taryfy za wodę było możliwe dzięki staraniom pozostałych wspólników i zarządu PWiK. Uzyskane efekty, niezależne od poczynań władz Olkusza wykorzystane zostały do dalszych medialnych ataków na naszą wspólną spółkę, jaką jest PWiK. Być może jednak moje dziesięcioletnie doświadczenie na stanowisku burmistrza pozwala mi na trochę inne, bardziej wyważone spojrzenie na te sprawy.
WW: Co Pan uznaje za swój największy sukces na półmetku kadencji?
MG: Na swoje działania, moich najbliższych współpracowników i radnych nie patrzę w kategorii sukcesu czy porażki. Czteroletni program wyborczy rozłożony jest w czasie i znajduje swoje odzwierciedlenie w realizacji kolejnych budżetów miasta. Dwa ostatnie budżety udało się praktycznie zrealizować w całości i to jest sukces. Jeśli czegoś się nie uda zrealizować ze względu na uwarunkowania od nas niezależne, to też nie będę tego traktował jako porażkę. Sytuacja w polityce, a jednocześnie w gospodarce tak dynamicznie się zmienia, że trudno dziś np. założyć, jakim budżetem będziemy dysponować w 2018 r. W kategorii działań o charakterze zewnętrznym to na pewno uniezależnienie mieszkańców czterech gmin od ujęć wody z ZGH „Bolesław” i utrzymanie Związku Komunalnego Gmin „Komunikacja Międzygminna” w dotychczasowym składzie należy uznać za sukces.
WW: Czego w tym czasie nie udało się zrealizować?
MG: Na realizację naszego programu wyborczego mamy cztery lata. Do półmetka tej kadencji pozostały jeszcze prawie dwa miesiące, a przed nami jeszcze dwa lata. Mogę powiedzieć, że zdecydowana większość punktów programu wyborczego została już zrealizowana. Patrzę więc z optymizmem w przyszłość i mam zamiar zrealizować obietnice postawione wszystkim Mieszkańcom – nie tylko tym, którzy na mnie głosowali, ale też i pozostałym, aby przekonać ich do siebie. Trudno więc na tym etapie mówić, że się czegoś nie udało.
WW: Od kilku lat w Bukownie intensywnie inwestuje się w infrastrukturę sportową i turystyczną. Opłaca się ?
MG: Inwestujemy nie tylko w obiekty sportowe, ale – rzeczywiście – postawiliśmy na odbudowę całej infrastruktury sportowej na obiektach MOSiR. Zakończyliśmy modernizację basenu rekreacyjnego MOSiR, zyskując w ten sposób jeden z najbardziej atrakcyjnych i najpiękniejszych obiektów w całej okolicy. A jeszcze w tym roku zakończy się przebudowa kortów do tenisa ziemnego. Mamy też zamiar – po renowacji i częściowej przebudowie obu płyt boisk do piłki nożnej – w najbliższych dwóch latach zrobić „grubszy” remont hali sportowej wraz z zapleczem. Na koniec tej kadencji będzie można powiedzieć, że obiekt w całości wraca do czasów swojej świetności, tylko w innym wydaniu – na miarę obecnych czasów. Ja obawiam się tylko jednego – że, gdy rzeczywiście dopisze pogoda, będzie problem z przyjęciem kilku tysięcy turystów, bo nie bardzo widzę w tym rejonie miejsca na dodatkowe parkingi. A czy się to opłaca? Tak, chociaż nie wszystko warto i trzeba przeliczać na pieniądze.
WW: W kampanii wyborczej mówił Pan, że „(…) tylko kompetentni, pracowici i właściwie wypełniający swoje obowiązki radni oraz dobra współpraca na linii Rada Miejska – burmistrz gwarantują rozwój naszego miasta”. Jak ta współpraca się układa?
MG: W swoim komitecie wyborczym zaproponowałem ludzi, z którymi znalazłem wspólny język, z którymi przygotowaliśmy główne założenia programowe na lata 2014-2018. Dzisiaj we wspierającym mnie klubie radnych jest 10 radnych. Na zrozumienie ze strony dwóch, trzech osób spoza klubu też mogę liczyć. Generalnie więc współpraca na linii Rada – burmistrz układa się bardzo dobrze. Wraz z najbliższymi współpracownikami przekazujemy radnym całą wiedzę, jaką posiadamy w danej chwili, w danej sprawie, aby byli oni w pełni przekonani, co do podejmowanych przez nich decyzji podczas głosowań nad uchwałami. Nie ukrywam, że najgorzej współpracuje mi się z tymi radnymi, którzy prawie zawsze w kluczowych sprawach jak uchwała budżetowa miasta, czy jak ostatnio uchwała o przyjęciu Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego są na „nie” – mam wrażenie, że tylko i wyłącznie dla zasady: „nie, bo nie”.
WW: Jakie są Pana priorytety na kolejne dwa lata ?
MG: Trudno mówić o jakiś szczególnych priorytetach. Idąc do wyborów wraz z grupą radnych nakreśliliśmy pewien program gospodarczy i będzie mi zależało, aby z tych obietnic ponownie wywiązać się rzetelnie przed wyborcami. Skutecznie więc realizujemy przyjęte zadania, ale nie zapominamy też o tych, które wynikają z bieżących potrzeb, propozycji i ciekawych pomysłów naszych mieszkańców. Chcemy kontynuować realizację w naszym mieście budżetu obywatelskiego, którego pierwsza, tegoroczna edycja była bardzo udana. Na bieżąco wsłuchuję się w też głos mieszkańców, uczestnicząc w różnego rodzaju spotkaniach, debatach czy uroczystościach. Bardzo często bowiem realizacja jakiejś drobnej inicjatywy mieszkańców przynosi im wiele radości, a mnie satysfakcji, bo mogłem pomóc w ich codziennych zwykłych problemach.
WW: Czy powalczy Pan o czwartą kadencję ?
MG: Ostatnia kampania wyborcza w odróżnieniu od dwóch poprzednich kosztowała mnie dużo zdrowia i po pół roku pracy w urzędzie skończyła się ostrym zawałem serca. Włóczenie się po sądach ze swoim kontrkandydatem, aby udowodnić, że „nie jest się wielbłądem”, gdy druga strona nie przebierając w środkach i argumentach chce za wszelką cenę dojść do władzy, też nie jest niczym przyjemnym. Tymczasem są jeszcze ponad dwa lata do końca kadencji, a już „na targu się mówi o żądzy rewanżu za ostatnie wybory”. Chociaż praca na stanowisku burmistrza naszego miasta daje mi wiele satysfakcji, to jednak zawsze przed podjęciem ostatecznej decyzji o kandydowaniu trzeba się nad tym bardzo głęboko zastanowić. Bo jeśli kampania wyborcza miałaby przebiegać podobnie jak ostatnio, to na pewno powiem „nie”. Nie kosztem swojego zdrowia i moich najbliższych. Mam kochającą mnie rodzinę, mam już pierwszą wnuczkę Hanię – a myślę, że będą też kolejne wnuczęta – mam więc dla kogo żyć bez udziału w brzydkiej i bezpardonowej walce.
WW: Dziękuję za rozmowę.
MG: Ja również dziękuję.
Fot. UM Bukowno
Ten człowiek zrobił coś dobrego/pozytywnego dla Bukowna? Kiedy? Bo sobie nie przypominam.
A nie, jednak są „sukcesy”:
Stadion i hala sportowa w stanie zabytkowym, ale za to mamy basen na który mieszkańcy Bukowna nawet nie mają zniżki a wybudowany z ich podatków.
Rozpadające się drogi i chodniki lub brak chodników.
Kolejny market z niewolniczymi stawkami zabijający miejscowych sklepikarzy.
Pustą strefę aktywności gospodarczej.
3 pociągi na krzyż (inne miasta potrafiły zorganizować krótkie trasy z szynobusami).
Najdroższą wodę w Małopolsce i jedną z najdroższych w Polsce (a cena za ścieki to już całkowite nieporozumienie). Ktoś tutaj kiedyś napisał że córka Pana Burmistrza pracuje w PWiK. Czy to prawda?
Ale za to są kajaki i lansik w TV Silesia.
Jakby kto Mirunia nie znał to by go na ranę przyłożył. Baju, baju będziesz w raju.
czemu sie tak mirus pchał na na to stanowisku trzebabyło sie wycofac a nie opisywac jaki to biedny rzeczywiscie dobrze napisal poprzednik jakby kto mirusia nie znał to by go kupił głupców juz nie ma zeby wierzyc w bajki
Można nie lubić Intermarche. Pewnie, że tak. Ale jest na to prosty sposób. Wystarczy nie robić tam zakupów, ani tam nie tankować. Ale co ma do tego burmistrz? Przecież to nie burmistrz budował sklep ani stacje? Teren pod sklepem nie był własnością miasta tylko telekomunikacji. Przecież na budynku poczty chyba z 3 lata wisiał baner SPRZEDAM i każdy kto miał zbędne kilka dużych baniek mógł sobie ten teren kupić. I burmistrz nie mógł przecież zabronić takiej sprzedaży. I jeśli teraz ten ktoś miał na ten teren jakiś pomysł zgodny z planem zagosp. przestrzennego, to starosta wydał mu pozwolenie na budowę i burmistrz dalej nic na to nie może poradzić. W sumie więc sklep i stacja to ani zasługa Gajdziszewskiego ani jego wina. No może bardziej zasługa, bo to zawsze nowy podatnik do budżetu i kilkadziesiąt miejsc pracy.
Przychylam się do wcześniejszej wypowiedzi, że na pewno największym sukcesem jest postawienie marketu w centrum Bukowna i stacji paliw, gdzie strefa gospodarcza świeci pustkami, a na miejscu wspaniałego marketu mogło powstać coś pięknego na miarę ryneczku lub coś podobnego, kto by chciał zrobić zakupy w markecie to spokojnie dotarł by sobie do strefy a my mielibyśmy się czym pochwalić a w tej chwili mamy piękny kawałek metalowego klocka w samym centrum.
[quote name=”Prawdziwy Olkuszanin”][quote name=”Olkuszanim”]Zazdrościmy Burmistrza i wstydzimy się za Olkusz.[/quote]
Wstydzisz się za Burmistrza Olkusza, że nie pozwolił dalej kantować Olkuszan tym z Bukowna, Bolesławia i Klucz?
😆
Tego nie napisał Olkuszanin.[/quote]
Jakby kto Mirusia nieznał to by go kupił. O lepsze zmiany w komunikacji walczy Olkusz i o tańszą wodę też Olkusz. I tyle w temacie. Miruś myślał, że burmistrz Olkusza był w płachcie bujany a tu się okazało, że nie. Pokazał wam wszystkim, gdzie wasze miejsce. Macie szanować maluchy większego i tyle a nie to fora ze dwora.
[quote name=”Olkuszanim”]Zazdrościmy Burmistrza i wstydzimy się za Olkusz.[/quote]
Wstydzisz się za Burmistrza Olkusza, że nie pozwolił dalej kantować Olkuszan tym z Bukowna, Bolesławia i Klucz?
😆
Tego nie napisał Olkuszanin.
Największym sukcesem Burmistrza jest na pewno stacja paliw i market w centrum miasta , gdzie rotacja pracowników jest taka duży Pan Burmistrza postanowił po roku działalności przyznać różę Biznesu , kolejna pożyczka na rozbudowę basenu który tylko działa przez 2 m-sce i przynosi straty ,najdroższa woda nie jest od 2 lat …….. , strefa gospodarcza gdzie nic się nie dzieje bo nie ma jak dojechać do tego cudownego miasta .
Kultura w mieście zaniedbana proszę zobaczyć co się dzieje w DK Wolbrom ?
Mam nadzieję ,że za dwa lata będzie tzw. świeża krew która wprowadzi jakieś zmiany a nie tylko kolesiostwo .
Zazdrościmy Burmistrza i wstydzimy się za Olkusz.