Niespełna dwa lata temu zapadła decyzja o podjęciu natychmiastowych prac konserwatorskich przy XVII-wiecznych organach Hansa Hummla i Jerzego Nitrowskiego, zachowanych w Bazylice Mniejszej pw. św. Andrzeja Apostoła w Olkuszu. Prace nad renowacją zabytkowego instrumentu trwają nieprzerwanie od kilkunastu miesięcy, a ich miejscem od samego początku jest holenderskie Zaandam i mieszcząca się tam od ponad wieku firma organmistrzowska Flentrop Orgelbouw.
Groźna korozja
W 2015 roku w późnorenesansowym instrumencie odkryto szybko postępującą korozję metalowych piszczałek. Parafia była więc niejako zmuszona do podjęcia konkretnych kroków ratowania organów. Po licznych konsultacjach z Małopolskim Konserwatorem Zabytków oraz innymi specjalistami z dziedziny muzyki sakralnej, uzyskano niezbędne pozwolenia i rozpoczęto renowację dzieła Hummla i Nitrowskiego. Pierwszym punktem działań był demontaż. Z wnętrz szaf wyjęto całe wyposażenie instrumentu. Działania zostały szczegółowo sfotografowane, wykonane zostały też specjalne pomiary i rysunki cyfrowe, wszystko po to, by przy składaniu organów, wszystkie elementy wróciły na swoje pierwotne miejsce.
Najpoważniejszym problemem organów był biały nalot w formie pierścieni pojawiający się na wszystkich piszczałkach wewnętrznych. Diagnoza nie pozostawiała złudzeń – to korozja 400-letniego metalu, a konkretnie ołowiu, z którego wykonane są piszczałki. Proces ten spowodowany był głównie kontaktem metalu z drewnem sklejanym syntetycznymi klejami, zawierającymi substancje inicjujące rdzewienie. Ponadto podczas demontażu ekipa pracująca przy olkuskim instrumencie natrafiła na wiele deformacji piszczałek, które ugięły się pod własnym ciężarem. Deformacja stała się przyczyną utraty ich muzycznych funkcji – nie wydobywają się z nich żadne dźwięki.
Przenosiny do Zaandam
Wszystkie piszczałki, a także kute elementy kowalskie stanowiące mechanizm instrumentu, zostały zapakowane w czterdzieści drewnianych skrzyń. Transport był odpowiednio ubezpieczony na wypadek ewentualnych uszkodzeń mechanicznych. Szczęśliwie ładunek w stanie nienaruszonym dotarł do Holandii. Na miejscu wszystkie elementy zostały zdeponowane w warsztacie, w specjalnie klimatyzowanym pomieszczeniu, w którym wilgotność jest taka sama jak w olkuskiej bazylice. Wkrótce rozpoczęła się renowacja zabytkowych elementów. Podczas niej specjaliści pod kierunkiem dr Krzysztofa Urbaniaka, pełniącego nadzór nad pracami konserwatorskimi w Zaandam z ramienia Małopolskiego Konserwatora Zabytków odbyli także kilka podróży studyjnych, odwiedzając zabytkowe kościoły w Polsce i na Słowacji, szukając najlepszych rozwiązań naprawczych na przykładzie bliźniaczych instrumentów.
Olkuskie organy, po zdjęciu z nich pewnych warstw farby i przemalowań, ujawniły nieznane do tej pory obszary, m.in. zapisane na paskach pergaminu tuszem i pochodzące z czasu budowy instrumentu tabliczki z nazwami rejestrów. – To bardzo istotne informacje. Pozwoliły one ustalić, jakie faktycznie głosy znajdowały się w określonych miejscach – mówi dr Urbaniak, który po raz drugi w trakcie trwania renowacji instrumentu odwiedził Olkusz, aby zdać mieszkańcom relację z przebiegu prac trwających w Zaandam. Jednak nie wszystkie prace odbywają się w firmie organmistrzowskiej Flentrop Orgelbouw. Część z nich, dotycząca szafy organowej i jej okuć oraz ruchomych skrzydeł prowadzona jest w Olkuszu.
O tym, co dzieje się w Holandii i jak wygląda codzienna renowacja organów, przekonał się w ostatnich tygodniach także proboszcz bazyliki ks. Mieczysław Miarka, który w grudniu pojechał do Zaandam z wizytacją.
Prace konserwatorskie na ukończeniu
Długotrwała konserwacja instrumentu powoli dobiega końca. Planowany powrót odrestaurowanych części organów z Holandii do Olkusza datuje się na koniec października bieżącego roku. – Wtedy też zacznie się montaż techniczny i regulacja instrumentu. Wcześniej z kolei zakończone muszą być prace przy konserwacji samego balkonu – chóru organowego, czyli tej podkowiastej empory, na której stoją organy. Jest ona w kształcie litery „U”. Chodziło o to, by na bocznych segmentach wspartych o filary można było posadzić np. dwudzielny zespół muzyczny. Są to ogromne powierzchnie, nad którymi pracuje obecnie pan Marcin Chmielewski. Gdy instrument powróci na swoje miejsce, po mniej więcej półrocznym okresie montażu i regulacji, nastąpi tak zwana intonacja organów, czyli ustawienie wszystkich parametrów każdej z piszczałek oddzielnie, by wybrzmiewały w sposób naturalny. Jest to proces, który wymaga ciszy, więc będzie się on odbywał częściowo w nocy. I wreszcie finalne strojenie organów. Sądzimy, że gotowy instrument zabrzmi w bazylice latem 2018 roku – dodaje dr Krzysztof Urbaniak.
Nowy wygląd instrumentu
Proces konserwacji zabytku sprawi, że organy kolorystycznie będą się różniły w porównaniu do dnia, w którym uległy demontażowi. W trakcie prac okazało się, że instrument przez kilkaset lat w ogóle nie posiadał polichromii. – Brązowo-czerwona farba na balustradzie chóru, która pochodzi z lat 90-tych XX wieku, nie jest oryginalna. Była ona w miodowym kolorze stosunkowo ciemnego drewna – może takiego, jak stalle pod chórem olkuskiego kościoła, czy w prezbiterium. I na tle tej drewnianej struktury, pokrytej jeszcze odpowiednim woskiem, wyeksponowane będą odrestaurowane elementy roboty snycerskiej, które opierają się na zoomorficznych i też roślinnych ornamentach. Są one złocone, srebrzone i posiadają tak zwane laserunki – czyli drobne elementy drewniane, które mają imitować kamienie szlachetne w kolorach: jaskrawo czerwonym, zielonym i błękitnym. Podobne kolory będą też na określonych miejscach szafy organowej. Laserunki wykonywane są w ten sposób, że na folię srebrną albo ze szlakmetalu nanosi się odpowiednią farbę – tłumaczy dr Urbaniak.
– Sądzę, że całość będzie wspaniale dopełniała wrażenia optyczne. To będzie niezwykle wzruszający moment, kiedy wreszcie usłyszymy to brzmienie, które 400 lat temu zostało Olkuszowi zafundowane przez przodków – kończy ekspert odpowiedzialny za nadzorowanie prac nad instrumentem.
Kosztowna renowacja
Realizacja projektu konserwacji olkuskich organów przewidziana jest na lata 2015-2018. Koszt całkowity projektu wynosi niespełna 4 miliony złotych. Niemiecka Fundacja Hermann-Reemtsma-Stiftung z Hamburga finansuje konserwację mechanizmu i piszczałek organowych za kwotę 465 tysięcy euro. W ramach wkładu własnego parafia pw. św. Andrzeja Apostoła zobowiązana jest do odprowadzenia 23-procentowego polskiego podatku VAT oraz sfinansowania pierwszych etapów konserwacji szafy organowej. Mecenasów potrzebuje konserwacja unikalnych w skali kraju empor muzycznych wokół organów oraz rekonstrukcja zespołu ośmiu miechów klinowych.
– Chcemy, aby olkuskie organy Hansa Hummla i Jerzego Nitrowskiego – głos Polski i epoki Wazów – zostały odpowiedzialnie przekazane przyszłym pokoleniom, stały się ważnym punktem na organowej mapie Europy, zaś ich niezwykłe brzmienie skłaniało do zadumy i refleksji – zaznacza proboszcz bazyliki ks. Mieczysław Miarka.
W tym duchu powstała inicjatywa wspierająca konserwację instrumentu. Każdy z zainteresowanych może indywidualnie objąć prywatnym patronatem poszczególne piszczałki, finansując ich naprawę. Więcej informacji na temat prywatnego mecenatu można znaleźć na stornie internetowej: www.bazylika.pl
Właśnie tego się spodziewałem, że organy Hummla i Nitrowskiego w Olkuszu nie wyglądały tak, bo ta ich „rudość”, co widziałem na żywo, nie pasowała mi do reszty chóru. Natomiast cieszę się bardzo z renowacji tego instrumentu oraz tego, że się powoli zbliżamy do momentu montażu instrumentu, bo uwielbiam brzmienie takich organów. Chciałbym też jednego. Mianowicie tego, aby instrument służył jednak przy wykonywaniu pieśni kościelnych skomponowanych w okresie, kiedy powstawał. Chciałbym jednak też, aby uczyli się na nim też studenci organów z wyższych szkół muzycznych.