Tylko 42 dni oczekiwania na wizytę u kardiologa – od takiej informacji, uzyskanej przez naszą redakcję od dyrektora olkuskiego szpitala Michała Michalaka, może serce „urosnąć”, nawet to chore. Problem w tym, że dane te są optymistyczne tylko dla szpitala i Narodowego Funduszu Zdrowia, bo praktyka pokazuje co innego.
Po artykule „Sercowcy nie muszą się martwić” w naszej redakcji rozdzwoniły się telefony. Zdenerwowani Czytelnicy donosili nam, że dane, jakie otrzymaliśmy ze szpitala, co najmniej mijają się z prawdą. Padały też znacznie mocniejsze określenia, których – w trosce o kulturę języka – przytaczać nie wypada.
Przypomnijmy, tekst powstał po interwencji pacjenta Poradni Kardiologicznej w Olkuszu. Mężczyzna narzekał na bardzo odległe terminy wizyt u lekarza specjalisty. Jak twierdził, w rejestracji odmówiono mu wyznaczenia kolejnego terminu, bowiem byłby on już w przyszłym roku.
O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy dyrektora Michalaka. Szef NZOZ był co najmniej zaskoczony. Twierdził, że to, co przekazał nam czytelnik, jest nieprawdą. Posiłkując się danymi udostępnionymi przez Poradnię, poinformował nas, że w kwietniu na wizytę lekarską oczekiwały 173 osoby i średni czas oczekiwania wynosi 42 dni. Gdy opublikowaliśmy tę informację, zgłosiły się do nas osoby, które w kolejce do kardiologa muszą czekać o wiele dłużej.
Przykład pierwszy z brzegu: mieszkaniec Olkusza, który rejestrował się 9 kwietnia, dostał termin wizyty na 16 grudnia, podobnie jak jego żona.
Mieszkanka Olkusza, lecząca się w poradni kardiologicznej od lat, ma termin na 20 grudnia. – Jakiś bzdur wam naopowiadali, a pani w to uwierzyła. Ja tylko na badanie holterowskie tyle muszę czekać. To skandal, żeby tak oszukiwać pacjentów, chorych ludzi – denerwuje się kobieta.
Postanowiliśmy wyjaśnić sprawę u źródła, czyli u dyrektora Michalaka. Zanim udało nam się z nim spotkać, zarejestrowaliśmy kilka nerwowych rozmów telefonicznych. Dyrektor usiłował najpierw zwalić całą winę na nierzetelną dziennikarkę, potem wszystko tłumaczył faktem, że do jednej lekarki jest więcej zapisów niż do pozostałej trójki kardiologów. Do końca jednak nie chciał się przyznać, że udzielając informacji, posłużył się tylko tymi danymi, które były wygodne dla spółki Nowy Szpital.
Okazało się, że dane, owszem, są prawdziwe, ale te jedynie, które dotyczą tzw. pacjentów pierwszorazowych, czyli tych, którzy przychodzą po poradę po raz pierwszy. W tej kolejce, rzeczywiście, w kwietniu były 173 osoby, zaś w maju 232, zaś czas oczekiwania na wizytę wynosił odpowiednio 42 i 62 dni. I to tyle, jeśli chodzi o rzetelne informacje. Natomiast nikt nam nie powiedział, że chodzi w nich o pacjentów „pierwszorazowych” i nie pospieszył z wyjaśnieniem, że w przypadku pacjentów leczących się już jakiś czas w tejże Poradni sytuacja wygląda o wiele gorzej.
– Przekazaliśmy te dane, które trafiają do Narodowego Funduszu Zdrowia i są to informacje dotyczące osób rejestrujących się po raz pierwszy do kardiologa, może stąd powstały rozbieżności z tym, co mówią Czytelnicy. Ważne, żeby rozgraniczyć pierwsze wizyty od kontynuacji leczenia, bo tu sytuacja jest dużo gorsza – wyjaśnia dyrektor Michalak.
Mądrzejsi o te wyjaśnienia, których zabrakło podczas ostatniej rozmowy z dyrekcją ZOZ, pytamy dalej o sytuację „sercowców” leczących się na stałe w Poradni Kardiologicznej. Niestety, dobrych informacji nie ma.
– Mamy zatrudnionych czterech lekarzy w Poradni Kardiologicznej, a jeszcze tylko do dwóch można się zapisywać na ten rok, i terminy są odległe, bo dopiero na listopad. I tak cały czas mamy nadwykonanie – podkreśla Michalak.
Rzeczywiście, każdego miesiąca Poradnia ma do wykorzystania około 4 i pół tysiąca punktów przyznanych przez NFZ. Wykonanie jest większe od 5 i pół – grubo ponad 6 tysięcy miesięcznie. I to wszystko, na co stać Nowy Szpital.
– Robimy naprawdę dużo, bo i tak przekraczamy wykonanie kontraktu, który zawarł z nami NFZ. To praca wykonywana za darmo. Nikt nam za nią nie zapłaci. A my jako szpital ponosimy koszty tego leczenia. Robimy to po to, by rozładować kolejki, chociaż one nadal istnieją. Dla nas dobro pacjenta jest najważniejsze. Jeśli stać nas na nadwykonanie, to je robimy – argumentuje dyrektor i podkreśla, że cały czas monituje w NFZ o wprowadzenie dla olkuskiej „specjalistyki” większej liczby punktów, bo długie kolejki nie dotyczą jedynie Poradni Kardiologicznej.
Szkoda tylko, że Nowy Szpital ujawnił prawdziwą sytuację zbyt późno, gdy leczący się stale pacjenci zaczęli oceniać swoją sytuację poprzez dane, które z rzeczywistością nie mają wiele wspólnego.
Oburzenia nie kryje Jan Procki z Olkusza, który w olkuskiej Poradni leczy serce od 2004 roku. – Jak można takie dane przekazywać i denerwować ludzi, którzy na każdą wizytę czekają po kilka miesięcy. Jest coraz gorzej. Kiedyś wizyty wyznaczano co dwa miesiące, potem co trzy. Teraz muszę czekać aż osiem miesięcy, a oni podają do prasy, że 42 dni – mówi mężczyzna i dodaje, że przez tak odległe terminy musi korzystać dodatkowo z pomocy lekarza kardiologa w Krakowie.
Tak wygląda prawdziwy obraz olkuskiej Poradni Kardiologicznej. Szkoda że dyrekcja próbowała go „wybielić” danymi, które z rzeczywistą sytuacją chorych niewiele mają wspólnego.
chcieliście POprawki to ją macie !.i dobrze wam,wystawiajcie dalej du…. do bicia,jak ziemianie nie mają rozumu to przez dupę do głowy, oj będzie , będzie bolało i długo trwało .
beznadzieja
Do Freda.Potwierdzam wpis zniechęconego.Pensje były już dawno liczone komputerowo.Były dodatkowo prowadzone karty wynagrodzeń,które zaprzestano prowadzić od 01,01,2010
Jak to? Czegoś nie rozumiem
1. Na sesji RP czy w jakimś wywiadzie pan Michalak wyraźnie stwierdził, że pensje były po raz pierwszy naliczane na komputerach.
2.Bodaj w Ziemi Olkuskiej napisano, że zakupiono komputery dla szpitala.
3.Przecież OIOM powstał staraniem Dyrektora Sobolewskiego z Nowego Szpitala.
4. Czy to źle zatrudnić tańszych pracowników w administracji, która nikogo nie wyleczy i zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na ciężko pracujące pielęgniarki?
Fred
Patrząc na wejście do przychodni kardiologicznej to niepełnosprawny na wózku nie ma żadnych szans aby się tam dostać, ciekawe kiedy zrobią podjazd, może uważają że takimi ludżmi to sie już nieopłaca zajmować?
Do Freda O jakich ty sukcesach piszesz. Olkuski szpital był najbardziej skomputeryzowany spośród wszystkich szpitali grupy Nowy Szpital jeszcze przed jego przejęciem, pensje naliczane są od ponad dziesięciu lat przy pomocy programu kadrowo płacowego, OIOM powstał jeszcze za czasów szpitala publicznego, to samo remont SOR, w administracji zwolniono doświadczonych pracowników, przyjmując na ich miejsce tańsze siły robocze z urzędu pracy…..i to są prawdziwe fakty
Rok temu radny Orkisz pisał :
„Walczę o Publiczny Szpital w Olkuszu dlatego, że niepubliczny szpital będzie miał kontrakty z NFZ w takiej samej wysokości jak publiczny / ma 3mln mniejszy /, czyli kolejki do lekarzy specjalistów wcale się nie skrócą. Ponadto szpital niepubliczny będzie ponosił większe koszty swej działalności (według mnie o ok. 1.5 mln. zł. rocznie ) z następujących powodów :
– musi zapłacić powiatowi za dzierżawę majątku ruchomego i nieruchomego, / publiczny zakład użytkuje bezpłatnie /
– musi ponieść koszty wynagrodzeń Rady Nadzorczej, / w publicznych zakładach jest Rada Społeczna /
– musi odprowadzić do urzędu skarbowego podatek CIT, / publiczny zakład podatku nie płaci /
– wzrosną koszty zarządu,
Aby pokryć, te zwiększone koszty działalności, przy takim samym kontrakcie z NFZ, oraz osiągnąć zysk, bo przecież po to powstaje spółka handlowa, szpital niepubliczny musi na kimś zaoszczędzić. Najczęściej odbywa się to kosztem pacjenta i pracownika.
Anty, rozwiń temat…
To są mini przekręty… Gdybyście wiedzieli co się naprawdę dzieje w szpitalu olkuskim to by wam witki opadły.
Nagłaśnia się kłamstwo i to jest złe wg Ciebie? Ewidentne podawanie przez dyrektora korzystnych dla niego statystyk uwazasz brakiem obiektywizmu? Oszukiwanie NFZ (ktore ewidentnie wynika z tego artykylu, chociaz nie zostalo podchwycone przez autorke) jest w porzadku?
Bez przesady Panie Fred. Pisac trzeba jak jest, a nie chwalic czy bezzasadnie krytykowac. Chyba siedzisz gdzies na górze, skoro na taki komentarz tylko Cie stac.
Artykuł jest nieobiektywny. Prośba do redaktora naczelnego „PO” aby artykuły o szpitalu zlecał pani Krzystanek. Ona zawsze obiektywnie pisała o szpitalu, doceniając pozytywy przekształcenia ZOZ-u w NZOZ Nowy Szpital. Nie chcemy czytać o narzekaniach pacjentów tylko o postępach w stosunku do tego co było. Nowy Szpital odniósł przez tak krótki czas wiele sukcesów o których warto byłoby napisać, np. osiągnął zysk finansowy, skomputeryzował zakład, po raz pierwszy pensję naliczono z użyciem komputerów, powstało wiele nowych oddziałów, ograniczono zatrudnienie w administracji i zaoszczędzone pieniądze będą przeznaczone na podwyżkę płac pielęgniarek. O tym trzeba pisać a nie narzekać.
Ja to rozumiem tak: jeśli coś pilnego to trzeba czekać i jeśli będzie czas to lekarz przyjmie, albo przyjmie lakarz na dyżurze (w tym samym dniu), a jeśli to nie jest pilna sprawa to mozna się zarejestrować na następny dzień. Ja sie rejestruję do poradni bez problemu na kilka dni wcześniej.
[quote name=”Wojtek”]Panie Janie!
Na stonach NFZ : „W stanach nagłych, schorzeniach ostrych i nagłych zachorowaniach porada udzielana jest w dniu zgłoszenia, natomiast w schorzeniach przewlekłych świadczenia udzielane są w terminie uzgodnionym ze świadczeniodawcą.”[/quote]
Rzecz w tym szanowny internauto,że w tym samym dniu nie można się zarejestrować do lekarza z braku miejsc czy czasy na przyjęcie,bo lekarz ma w tym dniu za dużo pacjentów.I co mi z przepisuSzczególnie tak nieprecyzyjnego
Panie Janie!
Na stonach NFZ : „W stanach nagłych, schorzeniach ostrych i nagłych zachorowaniach porada udzielana jest w dniu zgłoszenia, natomiast w schorzeniach przewlekłych świadczenia udzielane są w terminie uzgodnionym ze świadczeniodawcą.”
a co powiecie na fakt,że nie można się dostać do lekarza rodzinnego w prywatnej ale refundowanej przychodni Eskulap na ul KW.Jest tam tylko czterech lekarzy,a widocznie nie zatrudniają więcej,żeby lepiej zarobić.W efekcie żeby dostać się do lekarz trzeba stanąć w kolejce o godzinie 5 po pólnocy, i to nie wiadomo z jakim skutkiema zarejestrowaniu się telefonicznym zapomnijcie,bo panie rejestratorki nie podnoszą telefonów Ograniczono przyjęcia po południu.Kolejki są porażające.Jest jak na dawnej ulicy Bieruta…
„i tak przekraczamy wykonanie kontraktu, który zawarł z nami NFZ. To praca wykonywana za darmo. Nikt nam za nią nie zapłaci. A my jako szpital ponosimy koszty tego leczenia.” Hmmm co na to rada nadzorcza? Pan dyrektor publicznie przyznaje sie do działania na niekorzyść spółki.
Mój kolega chciał iść do kardiologa.Był w rejestracji poradni kardiologicznej w kwietniu br i kazano mu przyjść w październiku to ustalą mu datę wizyty do lekarza kardiologa na 2011 r. W Nowym Szpitalu trzeba mieć silne serce, albo gruby portfel ,bo w gabinecie prywatnym takich kolejek nie ma
A starosta Konarski obiecywał ,że po prywatyzacji szpitala będzie lepiej. Jest lepiej , ale prezesom – dyrektorom ze Szczecina , Poznania, Żor – kosztem pacjentów i pracowników.
popieram K …masz słuszna racje,pracownia ekg…czasami wyzywające stroje Pań pielęgniarek…to szpital wiec pewne zasady powinny być zachowane…,
Cieszę się,że ktoś poruszył ten temat 🙂
Oprócz tego dodam,że nie tylko ważny jest problem terminów,co ogólnie zespołu pracujących tam ludzi. A już zwłaszcza pań z rejestracji, które sympatyczne są tylko w rozmowach telefonicznych. ” Na żywo” są zmierzłe i traktują ludzi „z góry”.
Nie podoba mi się też ulokowanie fotela do ekg,na wprost wejściowych drzwi,który sprawia,że podczas badania, każdy wchodząc do tego pomieszczenia widzi kogoś w negliżu ( mam oczywiście na myśli kobiety). Jest to naprawdę krępujące 😮
Brawo, wreszcie ktoś ich przyłapał na kłamstwie, szkoda, że są takie kolejki ale dobrze, że ktoś pilnuje dyrekcji szpitala.