Ponad 100 razy w tym roku wyjeżdżali strażacy z powiatu olkuskiego do gaszenia palących się połaci trawy. Bezmyślny i nagminny proceder nasilający się szczególnie wiosną, to prawdziwa plaga dla strażaków i niebezpieczeństwo dla mieszkańców. Silny w ostatnich dniach wiatr bardzo szybko może przenieść ogień z wypalanej łąki na lasy, domy mieszkalne i inne zabudowania, co miało tragiczny finał w zeszłym roku.
Tegoroczne statystyki obrazują zatrważający obraz braku odpowiedzialności mieszkańców powiatu olkuskiego. Przez cały 2010 rok strażacy ugasili 139 tego typu pożarów, w wyniku których spaliło się 40 hektarów poszyć roślinnych. Najwięcej, bo 42 interwencje, zostały podjęte w gminie Olkusz. 35 razy strażacy wyjeżdżali do gaszenia pożarów traw w gminie Bolesław, 31 w gminie Wolbrom, 15 w Kluczach, 10 w Bukownie i tylko 6 w Trzyciążu, który paradoksalnie jest gminą o dużych powierzchniach rolnych. Statystyki na ten rok zapowiadają się dużo gorzej, bo tylko do połowy marca takich interwencji było już 102. Spaleniu uległo aż 130 hektarów, czyli ponad trzykrotnie więcej niż w roku ubiegłym. W tej niechlubnej statystyce dominuje gmina Klucze, gdzie w 18 pożarach spaliło się 46 hektarów połaci. W gminie Bolesław miało miejsce 21 pożarów, które pochłonęły trawę na powierzchni 38 hektarów, a w gminie Wolbrom w 33 zdarzeniach spaliło się łącznie 21 hektarów. 21 razy strażacy wyjeżdżali do pożarów w Olkuszu, 6 razy w Bukowanie i 3 razy w gminie Trzyciąż.
– Apelujemy o zaniechanie tego procederu. Wspomniane pożary pochłaniają ogromne koszty związane z działaniami jednostek Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej. Średnio jeden wyjazd kosztuje Straż około 300 PLN. Strażacy zaangażowani w akcję gaszenia pożarów traw, łąk i nieużytków, w tym samym czasie mogą być potrzebni do ratowania życia i mienia ludzkiego w innym miejscu. Może się zdarzyć, że przez lekkomyślność ludzi nie dojadą z pomocą na czas tam, gdzie będą naprawdę niezbędni – apeluje st. kpt. mgr Tomasz Mucha, oficer prasowy PSP w Olkuszu. Co roku w pożarach wywołanych przez podpalanie traw giną ludzie, zatruwane jest środowisko, a ograniczający widoczność dym przedostający się na drogi często powoduje wypadki.
W zdecydowanej większości pożary traw to celowe dzieło człowieka. Wciąż panuje przekonanie, że wypalanie trawy powoduje użyźnienie gleby i szybszy wzrost młodej roślinności. – Niestety prawda jest inna. W pożarach giną szlachetne rośliny, które po pożarach zastępowane są przez szybciej rozwijające się gatunki mniej szlachetne i chwasty. Pożary zabijają również zamieszkujące poszycia zwierzęta i ptaki oraz stanowią zagrożenie dla pobliskich domostw. Rolnicy, którzy wypalają trawy powinni pamiętać również, że warunkiem uzyskania unijnej dopłaty do gruntu rolnego jest utrzymywanie go w dobrej kulturze rolnej i jeśli zostanie udowodnione, że wypalali trawy, mogą stracić dopłaty – ostrzega Mucha. Pójście na łatwiznę i sięgnięcie po zapałki zamiast po kosiarkę, jest sankcjonowane ustawami. Jeśli lekkomyślnemu podpalaczowi czyn zostanie udowodniony, musi się liczyć z pozbawieniem wolności do lat 10 lub grzywną w wysokości nawet 5 tys. zł.
To sie zle robilo! Za wypalanie traw powinni dawac najwyzsze mandaty z mozliwych.
jak swiat swiatem zawsze wiosną wypalało sie miedze i nieużytki. a jaka potem trawa rosła to ho.ho…. W latach 80 PGR-y wypalały słome i scierniska a ekologia stała na wyższym poziomie niż teraz.,przynajmniej nie było tyle zachwaszczonych ugorów i robactwa .
Apeluje st. kpt. mgr?! Dobre 🙂