{jcomments off}

Parafia św. Maksymiliana Kolbego organizuje co pewien czas ciekawe imprezy artystyczne z udziałem artystów, których programy nawiązują bądź do miejsca, jakim jest świątynia, bądź do okolicznościowych świąt religijnych. Ostatnie spotkanie ze sztuką było związane z obchodzonym właśnie 11. Dniem Papieskim.

Niedzielny wieczór, 9 października  2011. Dzień ten wzbogacił artystycznie koncert  Marcina Stycznia i jego zespołu, z udziałem pisarza Ernesta Brylla. Marcina witaliśmy ze szczególną sympatią, jako olkuszanina, absolwenta olkuskiego liceum, a potem Wydziału Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. 

Twórca ten, który dzięki swoim rozlicznym talentom literackim i muzycznym, mając lat 33,  zaistniał efektownie i efektywnie na polu sztuki estradowej, samodzielnie, co istotne, zdobywając laury znanego i cenionego wokalisty, specjalizuje się w poezji śpiewanej. Od takiej muzyki zaczął swą działalność już w latach 1955-2000, kiedy jako uczeń założył zespół „Forte”, z którym zdobył wiele nagród i wyróżnień na licznych konkursach i festiwalach. Od roku 2005 ma w Warszawie własną agencję artystyczną. Występuje w kraju i za granicą, również w TV „Trwam”. Wspomniana Agencja wydała w roku 2006 płytę „Pieśń o Bogu ukrytym” do wierszy Karola Wojtyły i w roku 2006 „Bryllowanie” do wyboru wierszy Ernesta Brylla. Stąd też gościnny udział tego pisarza w koncercie.

Drugie pole działalności Marcina Stycznia to dziennikarstwo. Jest szefem muzycznym „Radia Warszawa”, gdzie właśnie z Ernestem Bryllem prowadzi dwie audycje. Jest lektorem w wielu filmach reklamowych w radiu i TV, prezenterem  kilku rozgłośni radiowych. Pisał w swoim czasie felietony do magazynu filozoficznego. Był konferansjerem w znanym warszawskim klubie „Hybrydy”. Można zatem powiedzieć, że „nasz człowiek” ma w  ostatnich latach swoje znaczące „pięć minut”, a zważywszy na jego młody wiek, można mieć nadzieję, że droga przed nim otwarta i coraz szersza. Muzyka, jaką uprawia Marcin Styczeń, ma w naszym kraju licznych zwolenników, szczególnie wśród starszych słuchaczy.

Współuczestnik spotkania, Ernest Bryll, urodzony w roku 1935 w Warszawie, ma osobne, acz dyskusyjne miejsce w polskiej literaturze współczesnej. To poeta, pisarz, autor tekstów mnóstwa piosenek dla kilkudziesięciu znakomitych polskich piosenkarzy swojej epoki, krytyk filmowy, były dyplomata (był ambasadorem w Irlandii). Wydał 34 tomiki wierszy i 7 utworów prozą, a także kilka tekstów polskich musicali. Wydany w 1968 roku dramat „Rzecz listopadowa” został wówczas okrzyknięty jako arcydzieło, a Bryll – jak się okazało zdecydowanie przedwcześnie – jako następca Stanisława Wyspiańskiego. Jest autorem tekstów do bardzo w swoim czasie popularnych musicali: „Po górach, po chmurach”, ,, Na szkle malowane” , „Zagrajcie nam wszystkie dzwony”. Pamiętamy z tych widowisk piosenki „Hej baby, baby”,  „Na sianie”, „Nie zmogła go kula” i z czasu wojennego kultowe: „Psalm stojących w kolejce”, śpiewany przez Krystynę Prońko” i „A te skrzydła połamane”, wykonywane przez nieżyjącą już Danutę Rinn.

Twórczość literacka Papieża Jana Pawła II  była dodatkową częścią Jego aktywności (szczególnie w czasach młodości), jeśli nie liczyć wielu tekstów filozoficznych i późniejszych encyklik. Jako człowiek trzydziestoletni pisał utwory dramatyczne: „Przed sklepem jubilera”, czy „Brat naszego Boga”, których zasadniczo nigdy nie eksponował, mając świadomość, że nie jest to literatura wielka. Były one wystawione w teatrze i sfilmowane dopiero w latach  pontyfikatu. Ale Papież był także Poetą. W roku 1946 wydał poemat „Pieśń  o Bogu ukrytym”(napisany wcześniej, jeszcze w czasie wojny), w 1975 poemat „Rozważania o śmierci, a w 1979 poemat  „Myśląc ojczyzna”.  Podsumowaniem poetyckiej i filozoficznej drogi zmarłego przed kilkoma laty Jana Pawła II jest znakomity „Tryptyk rzymski” wydany w roku 2003. To kapitalne poetyckie rozważania nad upływem czasu, nad ludzkim, nieprzemijającym geniuszem, który Ojciec święty komentuje, oglądając freski Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej, a także refleksje nad Starym Testamentem, nad tą natchnioną  historią opisaną przed wiekami. Są to rozmyślania poetyckie, inspirowane pobytem  Papieża w Ziemi Świętej („Wzgórze w Krainie Moria”).

Udając się na wspomniany koncert, czuliśmy pewien niepokój: czy Marcin Styczeń to nie jest jeszcze jeden z tych artystów, którzy  weszli w ograniczone ramy śpiewania kościelnego, co na pewno jest szlachetne, ale artysta ginie w tłumie, jak np. stało się ze znakomitym piosenkarzem Mietkiem Szcześniakiem i kilkoma innymi wykonawcami. Czy to nie jest pozornie łatwy temat, ów kult zmarłego przed kilku laty Papieża, teraz już Błogosławionego, do którego przypisują się wokaliści o dziwnych czasem, osobistych orientacjach?

Wokalista za materiał słowny swego koncertu wziął wspomniany utwór Karola Wojtyły – „Pieśń o Bogu ukrytym.” To ciekawy  poemat. Młody robotnik, student polonistyki, aktor, początkujący poeta mający niewiele ponad 20 lat, stawia przed sobą pytania o tak zasadniczej wadze, o tak zasadniczym znaczeniu, o zrozumienie tajemnic świata i ludzkiego bytu, że mogą one i dziś dawać asumpt każdemu poważnie myślącemu młodemu człowiekowi do refleksji na temat  nurtujących go wątpliwości i niepokojów. I te refleksje słychać było w śpiewie również młodego wokalisty Marcina Stycznia. Teksty Karola Wojtyły (któż wtedy, nawet On sam, mógł przypuszczać, że wiersze te pisze przyszły Papież!) uzupełnione były  tekstem św. Jana od Krzyża, którego przemyślenia stały się później podstawą filozofii Ojca Świętego, oraz jednym wierszem E. Brylla, nazwanego przez wokalistę swoim mistrzem. Uczestniczący w koncercie E. Bryll opowiadał o spotkaniach z Janem Pawłem II i czytał swoje formalnie tradycyjne wiersze dotyczące naszych współczesnych problemów narodowych oraz osobistych, religijnych przeżyć i swoich przemyśleń. To tyle o werbalnej stronie koncertu.

Muzycznie i wokalnie natomiast koncert był dużym estetycznym przeżyciem. Marcin Styczeń śpiewa pięknie, ma silny, dźwięczny  głos, skomponowana przez niego muzyka. współgra z poważnymi tekstami  „Pieśni o Bogu ukrytym”. Równie znakomicie muzycznie prezentuje się 3- osobowy zespół muzyczny.

Koncert z uwzględnieniem miejsca (kościół) był sympatycznym show – piosenkarz do uczestnictwa ,,wciągał” nawet zebraną publiczność. Ciekawym był i ten fakt, że koncert miał, mimo swej powagi, pogodny charakter, bez tak częstych w innych podobnych występach  elementów dramatycznych i nademocjonalnych. To zapewne zasługa osobowości wokalisty i jego ujmującego sposobu bycia. Zapowiada on, że wkrótce ukaże się  kolejna płyta, w całości (teksty, muzyka i śpiew) jego autorstwa. Koncert sponsorował Starosta Powiatu.

maks10 maks9
maks8 maks7
maks1
maks5maks4
maks3maks2

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
bławatek
bławatek
12 lat temu

O której będzie koncert Nergala w kościele Kolbego? Mam blisko i chciałabym zobaczyć??

Van Dogh Fan
Van Dogh Fan
12 lat temu

[quote name=”Wiedzący”].
No to nam monotematyczna kościelna „kulturka” w Olkuszu kwitnie. Chętni są, a jakże, w myśl starego przysłowia Polan: „Z BRAKU LAKU i KIT DOBRY!” [/quote]

O co Wiedzący szarpisz druty? Za tydzień ma być u Kolbego uwielbiany przez nas Nergal. Wstęp też będzie wolny 😛

Wiedzący
Wiedzący
12 lat temu

.
No to nam monotematyczna kościelna „kulturka” w Olkuszu kwitnie. Chętni są, a jakże, w myśl starego przysłowia Polan: „Z BRAKU LAKU i KIT DOBRY!”

Już olkuska władza dba o to, aby laku w Olkuszu nie było wcale, a KITU pod dostatkiem. Widać taki już Olkusza los. Kto lubi rzępolenie, tego kościelnego rzępolenia w Olkuszu nie brakuje, wstęp rzekomo wolny, i tak ściągną na nieopodatkowaną tacę w najbliższą niedzielę.

A jeżeli ktoś preferuje ambitniejszą muzykę, musi choć na krótko opuścić Rzepkę, Łysonia i Ciemnogród i udać się w bardziej cywilizowane strony, choćby do Krakowa, Katowic lub Jaworzna!