Pełne trybuny, oprawa meczowa godna ekstraklasy i emocje do samego końca – tak było kiedyś. Niestety teraz krajobraz derbów pomiędzy Spójnią a IKS-em nie jest już tak barwny. Co więcej, wszystko na to wskazuje, że obie ekipy od sierpnia występować będą nie w czwartej, ale w piątej lidze. Smutne zakończenie sezonu w Osieku. Smutne i niestety słabe piłkarsko.
– Gdzie te czasy, gdy na trybunach brakowało miejsc, a pojedynki lokalnych rywali były zaliczane do tych o „podwyższonym ryzyku”? – pytali kibice zgromadzeni na trybunie boiska w Osieku. – Odeszły i szybko już nie wrócą – dało się usłyszeć od wiernego kibica gospodarzy. – Jak grają, tak mają – ripostował jego kolega, który od najmłodszych lat wspiera olkuską drużynę. Coś jest na rzeczy, bo przykro to stwierdzić, ale moda na piłkę nożną w Olkuszu i najbliższej okolicy chyba naprawdę się skończyła. Po pierwsze kiepskie wyniki, a co za tym idzie i słabe zainteresowanie sportem miejscowych przedsiębiorców, którzy mogliby, a ewidentnie nie chcą pomóc naszym klubom. W obecnej sytuacji trudno im się jednak dziwić. Po drugie liczba kibiców meczów piłkarskich spadła drastycznie, zarówno w Olkuszu jak i w Osieku. Setka widzów to wszystko na co mogą liczyć w weekend nasi byli już chyba IV-ligowcy. Dlaczego chyba? Bo ostateczne decyzje podejmą krakowscy związkowcy, ale wszystko wskazuje na to, że degradacja dotknie oba nasze zespoły. Na pożegnanie z kibicami, w meczu tylko o honor, IKS wygrał w Osieku. I wygrał jak najbardziej zasłużenie, podobnie jak jesienią na Czarnej Górze.
Jak padły bramki?
0:1 – Olkuszanie wywalczyli rzut rożny. Piłkę z narożnika boiska w pole karne dograł Dawid Tumiłowicz, a Jakub Juszczyk ładnym wolejem pokonał Wojciecha Ciszewskiego.
0:2 – Prostopadłą piłkę ze środka pola przejął Kamil Lizończyk i w sytuacji sam na sam z golkiperem Spójni posłał futbolówkę do siatki.
Gdy młody Lizończyk podwyższył prowadzenie gości, mijała dopiero 32. minuta spotkania. Niestety to było wszystko, jeśli chodzi o dogodne okazje do zdobycia bramki. Przed przerwą i niedługo po niej, na murawie nie działo się nic wielkiego. IKS usatysfakcjonowany prowadzeniem nie szarżował, a Spójnia ewidentnie nie miała pomysłu na konstruowanie akcji ofensywnych. Kiedy już miejscowi dochodzi pod olkuską bramkę, dobrze między słupkami spisywał się sprowadzony w trybie awaryjnym Krzysztof Piskorz. Po drugiej stronie boiska, Ciszewski był właściwie bezrobotny. Najciekawiej w drugiej połowie zrobiło się nie po efektownej akcji, ale po skandalicznym zachowaniu Krzysztofa Kańczugi, który w mało elegancki sposób głośno skomentował decyzję sędziego asystenta o spalonym, za co wyleciał z boiska, oglądając czerwoną kartkę. Grający przez pół godziny w liczebnej przewadze gospodarze nie byli wstanie nawet złapać kontaktu. Zgoda, starali się zarówno Daniel Tukaj i Michał Mróz, jednak wszystkie próby kończyły się niepowodzeniem. Na tę chwilę niepowodzeniem zakończyła się również misja: „Utrzymanie”…
– Zbyt późno przejąłem ten zespół. Zrobiłem co mogłem, jednak musimy pogodzić się ze spadkiem. Trudno mówić w tej chwili o przyszłości. Naprawdę nie wiem jak to będzie wszystko wyglądało, ale wiem, że w tych chłopakach drzemie duży potencjał i wiem też, że nasz spadek mimo iż wskazuje na to tabela, nie jest do końca zasłużony. Niestety w sporcie liczą się punkty. W Osieku zagraliśmy dobrze. Strzeliliśmy dwie bramki, a mogliśmy jeszcze więcej. Spójnia właściwie poważniej nam nie zagroziła. Jest to jednak dla nas jedynie pyrrusowe zwycięstwo… – żałuje trener IKS-u, Bogdan Przygodzki, który najprawdopodobniej poprowadzi zespół w krakowskiej klasie okręgowej.
– Pierwsza połowa w naszym wykonaniu, była najsłabsza w całej rundzie wiosennej – przyznaje szkoleniowiec Spójni, Sławomir Świeca. – Nie poznawałem chłopaków, zabrakło nam pomysłu i elementu zaskoczenia rywala. To było dla nas bardzo ważne spotkanie, nie tylko ze względu na walkę o utrzymanie, ale przecież mecze derbowe zawsze traktuje się wyjątkowo. Niestety przegraliśmy wyraźnie i smutni kończymy rozgrywki. Przegrał Lotnik Kryspinów, więc nadzieja na zachowanie bytu nadal się tli, choć powiedzmy sobie szczerze, szanse są znikome. Niemniej dziękuję chłopakom za wszystkie występy i fajną współpracę. Czekamy na wieści z MZPN-u – dodaje opiekun osieczan.
A wieści z krakowskiej centrali piłkarskiej, tak jak już pisaliśmy na wstępie, nie są dobre. Na tę chwilę (tj. 13 czerwca) Spójnia jest pierwszą drużyną pod kreską, a więc ostatnim ze spadkowiczów. Szybko jednak wyjaśniamy, że nawet zwycięstwo nad Olkuszem nie zmieniłoby sytuacji „Tukaja i spółki”. Na konkretne decyzje trzeba będzie poczekać jeszcze kilka dni.
SPÓJNIA Osiek – IKS Olkusz 0:2 (0:2)
0:1 Juszczyk 19′ , 0:2 Lizończyk 32′
Sędziował: Michał Matyjaszek (Oświęcim)
Żółte kartki: Porębski, Skawski – Juszczyk, Kaczmarczyk, D. Duda, Lizończyk
Czerwona kartka: Kańczuga (59′ znieważenie sędziego)
Widzów: 300.
Spójnia: Ciszewski – Glanowski, Rzeźniczek (66′ Czarnota), Ziarno, Bereta – Cyganek (56′ Niemczyk), Michał Mróz, Skawski, Porębski – Marcin Mróz (56′ Szewczyk), Tukaj.
IKS: Piskorz – D. Duda, Kaczmarczyk, Tomsia, Chabinka – Kańczuga, P. Duda, Tumiłowicz, Wdowik (82′ D. Przybyła), Lizończyk – Juszczyk.