Czasami słyszę, że ktoś zna Olkusz, bo był u nas przejazdem. „A, wiem, wiem, gdzie jest Olkusz, kiedyś jechałem do Krakowa, to mi mignął za oknem” – powiedział mi kiedyś pewien znany poeta. Wszystkie miasta chwalą się, kto tu w nich nie bywał, ale często przegapiają takie, zdawać by się mogło, mało istotne, bo przypadkowe wizyty, wizyty przejazdem, na kilka godzin, jak słynna wizyta Davida Bowie, który w latach 70-tych jadąc pociągiem na koncert do ZSRR, mając dwie godziny postoju w Warszawie, wyskoczył na miasto, kupił płyty Niemena i zespołu Śląsk, i nawet wykorzystał fragmenty kompozycji z obu krążków w swojej nowej twórczości. Sporo ciekawych postaci przewinęło się w podobny sposób przez Srebrny Gród, wpadli, bo akurat udawali się na jakieś miejsce bitwy, zdążali na własny ślub, albo po zaległy posag …babki. Czasami coś po tych wizytach pozostało, a czasami nie mamy nawet pojęcia, czy w ogóle do nich doszło. Ale to też historia i bywa ona równie ciekawa, jak ta wielka, decydująca o losach świata; bywało, że tacy ludzie, których decyzje były historyczne, albo wokół których działa się historia, przejeżdżali przez Olkusz, albo do niego na moment zaglądali. Warto pamiętać i o tych „momentach”.
Karol IV (fot.1 – Karol IV, Obraz wotywny Jana Očko z Vlašima (fragment), Mistrz Teodoryk (?), ok. 1370, Praga, Narodni Galerie (źródło: Wikipedia)
W 1363 r. w Olkuszu gościł w swych murach cesarza niemieckiego i króla czeskiego Karola IV Luksemburskiego, który zdążał do Krakowa na własny ślub – z Elżbietą, wnuczką polskiego władcy Kazimierza Wielkiego. W Olkuszu Cesarz przebywał w ratuszu. Dość istotna wizyta, bo to jedyny cesarz, jakiego gościł w swych murach Olkusz (zawitał do nas też przyszły cesarz, ale o tym dalej). Trochę miast w Polsce chwali się dumnie wizytą Bonapartego, no cóż, u nas korsykańki cesarz Francuzów nie raczył się pojawić, cieszmy się więc z Karola IV, zawszeć cesarz, a nie li tylko król, czy arcyksiążę. Zresztą warto dodać, że Czesi uważają tego cesarza, dla nich króla, za Ojca Ojczyzny, bo po matce był przecież z Przemyślidów, i faktem jest, że sobie Pragę ukochał i wiele dla niej zrobił (rozbudował zamek Hradczany, Pragę powiększył niemal trzy razy, ufundował Uniwersytet, wzniósł Most Karola, sprowadzał zakony, zakładał winnice itd.).
Jagiełło z wizytami
A propos królów; bodaj najwięcej dla Olkusza zdziałał ostatni przedstawiciel dynastii Piastów Kazimierz Wielki. Miasto murami otoczył ( może nie w całości, ale prawie), kościół św. Andrzeja rozbudował, zamek Rabsztyn wzniósł, ale – o dziwo – do Olkusza nigdy nie zaglądnął; bywał co jakiś czas w Żarnowcu, gdzie w królewskim zamku osadził małżonkę, która mu się znudziła, czyli Adelajdę Heską, ale do pobliskiego Olkusza jakoś mu było nie po drodze. Jak się rzeczony Karol IV u nas zatrzymał, w drodze na wesele z Elżbietą, wnuczką Kazimierza Wielkiego, wedle dziejopisów ówczesnych herod-babą, która mężczyzn kładła na rękę, ba łamała w rękach podkowy, polski monarcha się do Srebrnego Miasta nie pofatygował i witał cesarza na przedmieściach stołecznego Krakowa. Wielka szkoda. Za to pierwszy nasz król z dynastii Jagiellonów, to inna bajka. Władysław Jagiełło bardzo interesował się górniczym miastem, o czym może świadczyć, że był u nas z „roboczymi” (choć nie tylko) wizytami najmniej trzy razy: w 1386 (potwierdził wówczas przywileje Olkusza, wcześniej zgorzałe w pożarze), w 1423 i 1426 (pozwala używać czeskich praw górniczych). W jednym z dokumentów Jagiełło o dochodach z Olkusza pisał: „nie najmniejszej wagi wśród innych królewskich dochodów”. Przed wojną z zakonem i bitwą pod Grunwaldem Jagiełło zwolnił mieszczan olkuskich z ceł w komorach królewskich i opłat za korzystanie z mostów w całym królestwie.
Odwiedziny Jagiellończyka
Nie inaczej potraktował Olkusz kolejny polski monarcha; zanotujmy, iż w 1490 r. zjawił się w Olkuszu syn Władysława Jagiełły, kolejny król z tej dynastii, Kazimierz Jagiellończyk.
Księcia Ottheinrich’a
A teraz będzie słów kilka o wizycie pewnego księcia, istotnej z kilku powodów, o których poniżej. Chodzi mianowicie o podróż panującego w Księstwie Neuburg Otto Ottheinrich’a, elektora Palatynatu Reńskiego, który w pewną zimowa porę wybrał się ze swych rodowych włości do Polski. Książe, który był potomkiem Króla Niemiec Ruprechta von der Pfalz i wnukiem Jadwigi, córki Kazimierza IV Jagiellończyka udał się w latach 1536-37 ze swego Neuburg m.in. Pragę, potem Będzin, Sławków, Olkusz do Krakowa, a z powrotem wrócił przez Wrocław, Berlin, Wittenbergę i Lipsk. Odwiedził Kraków, gdyż starał się odzyskać niewypłacony jego przodkom zaległy posag babki Jadwigi. Posag udało mu się odzyskać i jeszcze szybciej wydać. Dla nas ważne, że podczas tej krótkiej gościny w Olkuszu towarzyszący księciu malarz Gerunga namalował najstarszy znany widok (wedutę) Olkusza.
Reformator Jan Łaski
W dziejach polskiego protestantyzmu ma swoje miejsce spotkanie najwybitniejszego polskiego teologa reformacyjnego, Jana Łaskiego, z przywódcą braci czeskich Jerzym Izraelem. Panowie dyskutowali o zjednoczeniu polskiego różnowierstwa, będąc w gościnie u Jana Bonera na zamku w Rabsztynie. Owa teologiczna pogawędka miała miejsce w 1556 roku. Jan Łaski, którego działalność obejmował nie tylko Rzeczpospolitą, ale także m.in. Fryzję i Anglię, jest uważany za jednego z twórców angielskiego purytanizmu.
Wizyta króla Stefana Batorego?
Ponoć w 1583 r. z wizytą w Olkuszu miał być pochodzący z Siedmiogrodu polski monarcha elekcyjny Stefan Batory. Jak głosi legenda zamieszkał on wówczas w kamienicy, która do dziś zwie się z tego powodu „Batorówką” (Rynek 20). Nie ma jednak dowodów na to, że faktycznie bawił wówczas u nas Batory, a sama legendę wymyślono w latach 60. XX wieku. . Czy aby nie jest to pokłosie błędnej informacji, że wesele bratanicy Batorego Gryzeldy z kanclerzem Janem Zamoyskim odbyło się w Rabsztynie (właśnie w 1583 r). Fakt, biesiada odbyła się w Rabsztynie, ale chodzi o dom o tej nazwie, który znajdował się na Wawelu (relacjonuje ten ślub autor najstarszego polskiego herbarza Bartosz Paprocki).
Arcyksiążę Maksymilian III Habsburg
Rok 1587 zapisał się w historii ziemi olkuskiej wspaniałą Victorią, jaką nad oddziałami austriackimi zdążającymi na Kraków (dla wsparcia arcyksięcia Maksymiliana Habsburga) odnieśli olkuscy gwarkowie dowodzeni przez słynnego żołnierza, kozaka Gabriela Hołubka. Nie zmienia to faktu, że wcześniej, w październiku, gdy pretendent do polskiej korony zdążał z kilkutysięcznym oddziałem konnych i pieszych oraz 16 działami do Krakowa, zestrachani mieszczanie w trymiga otwarli przed arcyksięciem i jego wojskiem bramy Srebrnego Grodu.
Przyszły papież
Teraz o wizycie, która była dłuższa, nie przejazdem, tylko skutkiem epidemii, więc w sytuacji, w jakiej się obecnie znajdujemy, aż się prosi, żeby o niej wspomnieć – tym bardziej, że była znacząca. Tak więc w roku 1588 bawił w Olkuszu, i to przez kilkanaście dni Ippolito Aldobrandini, legat papieski w Polsce, który w cztery lata później zasiadł na Tronie Piotrowym w Watykanie, jako Klemens VIII. Nuncjusz ów, znalazł się w Olkuszu nie przypadkowo. Jak czytamy na ścianie kaplicy św. Anny (przy kościele św. Andrzeja): „Onże po Annibala z Capui An, D. 1588 podjął rokowania w sporze dynastycznym między MAXYMILJANEM RAKUSKIM a Zygmuntem III Wazą. W stycz. 1589 zjechali posły cesarskie do Bytomia, Polacy zasię do Będzina gdzie przebył Aldobhrandini w roli rozjemcy d. 9 marca Am. 1589 podpisano „Pakta Będzińskie” mocą których Maxymiljan Austrjacki zrzekł się tytułu króla Polskiego na rzecz ostatniego po kądzieli z Jagiellonów Zygmunta III”. W dalszej części napis krótko informuje o tym, że ponieważ panowało wówczas w Krakowie morowe powietrze, Aldobrandini wolał nie zawierzać tylko Łasce Boskiej i samemu wziął swój los w ręce. Z tego też powodu przeniósł się na pewien czas ze stołecznego Krakowa do Olkusza. Zaznaczmy, że owych dwóch tygodni spędzonych w Olkuszu nie uważał za czas stracony. Bardzo sobie pobyt tu chwalił, zaznaczał, że miasto zaskoczyło go czystością i wygodami, których jego poprzednik nie zaznał nawet w Warszawie. Być może to w naszym grodzie tak zasmakował w polskim piwie, że wiele lat później, leżąc na marach, miał ponoć jęczeć: „O santa piwa di Polonia, o santa biera di Warka”, co towarzysząca mu w ostatnich chwilach służba zinterpretowała jako wezwanie o modlitwę do św. Piwy.
Królowa Maria Ludwika Gonzaga de Nevres
Małżonce Władysława IV, Marii Ludwice, później także żonie Jana Kazimierza, towarzyszył w drodze do Polski znaczny orszak, w którym był m.in. szlachetnie urodzony Francais Jan le Laboureur de Blerauval (1623-75). Jego rodzina związana była blisko z domem książąt de Montmorency. Mając 21 lat został dworzaninem królewskim. Wędrując w orszaku Marii Ludwiki, a potem wracając z Warszawy do Paryża w 1646 r., po drodze Francuzi – wśród nich Laboureur – zatrzymali się na odpoczynek w Olkuszu. Wszystko co widział, opisywał w miarę dokładnie i w pozytywnym tonie, bez tak częstego u innych zagranicznych kronikarzy tonu wyższości. O naszym mieście pisał: „Olkusz jest znany ze swych kopalń srebra i ołowiu, których wiele znajduje się wokół miasta. Samo miasto także jest górnicze, jak jego okolica w promieniu mili. Pracuje tu stale przeszło sto osób, które z dobrej woli za jeden richedalle na tydzień oddają się tej robocie, uchodzącej od czasów starożytnych za karę bardziej okrutną niż deportacja i galery u innych narodów. Ubrani są tylko w liche spodnie ze zwykłego płótna, tak dobrze dobrane pod kolor tej metalicznej ziemi, iż wydaje się, że są pofarbowane na żółto, chodzą boso po kamykach w najsurowszej porze roku. Nieopodal kopalni stoją piece do oddzielania i oczyszczania metali, topi się w nich ustawicznie. Tak powstało i wzrastało miasto na jałowej ziemi u stóp nieurodzajnych i stromych gór. Kopaliny w Polsce nie są królewszczyzną, należą do pana, na którego posiadłościach znajdują się, jeżeli zaś są na ziemiach Korony, jak w Olkuszu, dzielą się pomiędzy króla, wojewodę i biskupów”. Niestety, o wrażeniach z olkuskiej wizyty królowej Marii Ludwiki Gonzagi de Nevres francuski kronikarz nie wspomina.
Hetman Stefan Czarniecki
Lata 1655-57 to zły czas dla Rzeczpospolitej Obojga Narodów, a więc dla Olkusza również, to czas ciągłych kontrybucji, przemarszów wojsk obcych i własnych. Prócz szwedzkich i austriackich przez miasto lub okolicę Olkusza przeszły wojska hetmana Stefana Czarnieckiego, żywię obawy, że jakoś specjalnie z ich bytności się wtedy nie cieszono, bo na ogół ludziom doznającym gwałtów i kontrybucji, było obojętne, czy to własne wojska czynią, czy obce.
August II Sas
W 1697 r., dokładnie 27 lipca, złożył „roboczą” wizytę w pobliskim Sławkowie król August II Sas. Zmęczony „długim traktem y słotą całodniową zfatygowany y że wozy ieszcze niewszystkie pościągały” monarcha wraz z towarzyszącym mu wojskiem został w Sławkowie na kwaterze. W tutejszym kościele wziął udział w nabożeństwie, by po tej uczcie duchowej, poucztować przy stole. A wraz z nim „Jchmość Panowie Senatorowie”. W rytm wojskowej muzyki August II – jak przekazuje kronikarz: „w oczach naszych wziąwszy kubek srebrny, dość gruby, jedną ręką iak woskowy zgniótł”. Dla króla przywykłego na dworze saskim łamać podkowy była to pewnie li tylko rozgrzewka. Nie do końca była to wizyta robocza – August II zdążał wtedy z Tarnowskich Gór do Krakowa po podpisaniu jego elekcji przez szlachtę. Ze Sławkowa podążył więc traktem w kierunku Olkusza, przez który zapewne jedynie przejechał.
Rosjanie Suworowa rabują
Gdy w 1772 r. armia rosyjska weszła do Polski, jej dowódcy uzasadniali ten fakt walką z konfederatami barskimi. W praktyce Rosjanie zajmowali się grabieżą. Oddziały rosyjskie dowodzone przez wówczas jeszcze pułkownika Aleksandra Suworowa zdobyły Kraków, a potem wiele innych miast Małopolski. W maju Rosjanie zjawili się na ziemi olkuskiej, zdobywając i plądrując sam Olkusza, a także okoliczne wsie, miasteczka i dwory. W nagrodę za tę właśnie kampanię Suworow, późniejszy rzeźnik Pragi w 1794 r., otrzymał tytuł generalski (pod koniec życia – w 1799 r. – dosłużył się tytułu generalissimusa).
Odwiedziny króla. Ostatnim królem, który odwiedził Olkusz był Stanisław August Poniatowski. Było to 3 lipca 1787 r. Władca chylącej się ku upadkowi Rzeczypospolitej z zatroskaniem oglądał ruiny dawnej świetności Olkusza. Miasto było w tak katastrofalnym stanie, ze władca nawet w nim nie zanocował (w tym celu wybrał się do Bolesławia!). Współczesny mu kronikarz zanotował: „Przed tym sławnem z nazwiska miastem, spotkał N. Pana magistrat z gminem swoim i powitawszy mową, prowadził do domu pocztowego. Olkusz najsmutniejszym jest gruzów i rozwalisk, a nędzy mieszczan siedzących na bogactwach wizerunkiem. Starożytne ślady pracy i pożytków kraju od Jagiełłów rządzonego, ledwo dziś widać pod zalewami wód a kupami nawianego piasku. Niedbalstwo i nieczułość zdawały się łączyć umyślnie, aby pozbawić naród tak wielkiego z produktów srebra i ołowiu, oraz glejty pożytku. Zacna kilkunastu obywatelów kompania, odnowiła od kilku lat zaniedbany przemysł, a lubo nie mając należytego funduszu, a zatym ani sposobności do szukania w głębi ziemnej ukrytych hojniejszych skarbów, bawi się tylko wypłuczkami pozostałych od dawnych kopalni drobnych ułomków, znajduje jednak zyskowną pracy i wydatków swoich nagrodę. Przejrzawszy N. Pan księgę praw i różnych przywilejów, przejrzawszy mapę okolic, jeździł za miasto, gdzie widział sporządzoną machinę do pompowania wody. Oglądał piec do topienia i separacyj kruszców, a nakoniec samo miejsce wypłuczków i sposób jakiego używał lud tam pracujący w wybieraniu zdatnych do topienia materiałów. Obejrzawszy te ciekawości, ruszył do Bolesławia na nocleg, dóbr J.P. Remiszewskiego. Dnia następnego wróciwszy król do Olkusza, po obejrzeniu starożytnej fary i wysłuchaniu mszy, zwiedził ratusz”. Niewiele jednak z tych planów wynikło. Kondycja miasta łudząco przypominała wówczas kondycję całej Rzeczpospolitej.
Pisarz Dygasiński
Trudno te półroczna „wizytę” nazwać przejezdną, ale trudno też uznać ja za celową; w 1864 r. Rosjanie uwięzili w Olkuszu i przetrzymywali w nim kilka miesięcy – ma się rozumieć – za działalność powstańczą Adolfa Dygasińkiego, w późniejszym czasie znanego pisarza. Bytność w Olkuszu, ta i kilka następnych, faktycznie przejezdnych, bo Dygasiński z Olkusza natychmiast udawał się do ukochanego Ojcowa, zaowocowała tym, że w kilku jego dziełach znalazły się wątki z ziemi olkuskiej.
Zamachowiec
W 1887 r. aresztowano w Olkuszu Aleksandra Dębskiego (1857-1935), działacza politycznego, inżyniera, współorganizatora I Proletariatu (1883-1884, po aresztowaniu Ludwika Waryńskiego stał na jego czele), który wracał z Petersburga do Krakowa. Dębski zdołał jednak przekonać Rosjan, że jest obywatelem austriackim i został po dwóch tygodniach zwolniony. Należał do zwolenników walki nawet z użyciem metod terrorystycznych (sam był nawet ciężko ranny po próbach z materiałem wybuchowym w 1889 r.). W późniejszych latach zbliżył się do Frakcji Rewolucyjnej PPS i Piłsudskiego. Zasłużył się w dziele kształtowania poparcia dla niepodległości Polski wśród Amerykanów (złożył prezydentowi Taftowi memoriał o dziejach powstań w XIX w.). Od 1930 r., do śmierci w 1935, był senatorem RP.
Wizyta przyszłego cesarza arcyksięcia Karola I Habsburga
Historyk regionalista Józef Liszka wyszukał kiedyś we wspomnieniach Stanisława Tomickiego noszących tytuł: „Mój rodzinny dom – dom drogomistrza powiatu olkuskiego w Sławkowie w latach 1896-1916” (maszynopis z Muzeum Regionalnego w Sławkowie nosi datę 1990 r.), bardzo ciekawą informację. Otóż we wrześniu 1914 r., na ziemi olkuskiej stali Austriacy. Jednak szybko zbliżał się front rosyjski i stanął na linii Klucze, Rabsztyn, Sułoszowa. W Sławkowie, w tamtejszej szkole, był austriacki sztab. W mieście słychać było armatnie salwy. Któregoś dnia przez Sławków miał przejechać – jak wspominał Tomicki: „/…/ następca tronu austro-węgierskiego arcyksiążę Karol. Miał wtedy 27 lat. Parę godzin przebywał w sztabie, następnie na ulicy witał się i rozmawiał kolejno ze wszystkimi oficerami i godzinę odpoczywał i posilał się w gościnie oficerów kwaterujących w naszym domu”. Dalej pisze, że sławkowianom nie pozwolono wówczas wychodzić z domów. Pada też takie zdanie: „Książę Karol odjechał w eskorcie kilku innych samochodów na wschód w kierunku Olkusza”. Był więc najprawdopodobniej także i w naszym mieście. W tym samym roku syn arcyksięcia Ottona, bratanka słynnego Franciszka Józefa został cesarzem Austrii i królem Węgier jako Karol IV. Po dwóch latach, w dniu zakończenia I wojny czyli 11 listopada 1918 r. abdykował. Przez zwycięskich aliantów wywieziony został na Maderę. Zmarł w 1922 r. Dodajmy, że jest on błogosławionym Kościoła katolickiego.
Odwiedziny Piłsudskiego
W 1916 r., 18 listopada, w dwa lata po bitwie pod Krzywopłotami po raz kolejny zjawił się na ziemi olkuskiej brygadier Józef Piłsudski. Tak go opisał Jan Jarno: „Brygadier Piłsudski lat ok. 50, wzrost większy niż średni, twarz pociągła, wąs zawiesisty, czoło wysokie, oczy myślące smętne, wciąż zadumany, ale gdy się ożywi mówi dużo i treściwie, lubi gawędzić i wspominać 27 miesięczne trudy wojenne”. Piłsudski był na poświęceniu przez kapelana I Brygady Legionów ks. dra Władysława Bandurskiego 7-metrowego krzyża na mogile legionistów w Krzywopłotach. W samym Olkuszu Piłsudski był na bankiecie w sali resursy, w którym wzięło udział 150 osób. Następnego dnia Piłsudski i Bandurski odwiedzili szkołę Rzemieślniczą, po której to wizycie zachowało się zdjęcie, a także Gimnazjum, biuro Komitetu Ratunkowego, magistrat itd. jak wspominał J. Jarno, w spotkaniach z Piłsudskim: „Duchowieństwo miejscowe udziału nie brało”. Brygadier jako socjalista, który wówczas jeszcze „nie wysiadł z tramwaju na przystanku niepodległość” nie był tolerowany przez większość duchownych. Brygadier zatrzymał się w gościnie u p. Mroczkowskich, w nieistniejącym już dworku za Czarną Górą (przy obecnej ul. Dworskiej, dziś w tym miejscu wznoszą się apartamentowce i resztki dawnego parku).
Wraz z J. Piłsudskim i jego ówczesną żoną Marią z domu Koplewską-Juszkiewiczową na zdjęciu wykonanym przed dworkiem Mroczkowskich widać także jego słynnego adiutanta Bolesława „Wieniawę” Długoszewskiego, oraz olkuskiego społecznika Antoniego Minkiewicza wraz z małżonką i kilka jeszcze innych osób.
Kiepura w Olkuskiem
W grudniu 1918 r. w rejonie kopalni „Saturn” w Czeladzi z grup ochotników śląskich, którzy przedostali się do Zagłębia stworzono zaczątki tzw. 7 batalionu strzelców, z którego powstał później 75 Pułk Piechoty. Do tego oddziału zgłaszali się na ochotnika także młodzieńcy z Zagłębia, w tym 16-letni Jan Kiepura, późniejszy wspaniały tenor, gwiazda wielu scen operowych. Oddziały te były potem przemieszczane m.in. do Częstochowy, a także Wolbromia i Olkusza. Część z ochotników przerzucono następnie na Śląsk, gdzie wsparli I powstanie. Właśnie w tej grupie był Jan Kiepura wraz z bratem Władysławem.
We wrześniu 1919 r. odwiedził Olkusz dowódca „Błękitnej armii”, gen. Józef Haller. Zachowało się kilka zdjęć z tej wizyty oraz z odwiedzin w pobliskim Bolesławiu.
Skamandryci w Olkuszu
Na początku lat dwudziestych ziemię olkuską przemierzała dwójka znamienitych literatów z kręgu „Skamandrytów”: autor m.in. „Sławy i chwały” oraz „Matki Joanny od aniołów” Jarosław Iwaszkiewicz (1894-1980) i autor wielu tomów opowiadań i wierszy często o tematyce sportowej Jerzy Rytard (właściwe nazwisko Antoni Kozłowski, 1899-1970). Obaj panowie byli u nas w celach turystycznych. Otóż pieszo wędrowali przez Jurę Krakowsko-Częstochowską, a konkretnie od Częstochowy do Krzeszowic, czyli siłą rzeczy musieli po drodze być w Olkuszu.
Jan Kobuszewski, Jerzy Wasowski i Anka Kowalska
A teraz kilka nazwisk wybitnych postaci polskiej kultury, które w Olkuszu znalazły się nie z własnej woli, ale zapewne zapamiętały te bytności na długo; otóż po powstaniu warszawskim do Olkusza trafiło trochę osób spośród wypędzonych przez Niemców mieszkańców stolicy, wśród nich m.in. późniejszy aktor Jan Kobuszewski, kompozytor i filar „Kabaretu Starszych Panów” – Jerzy Wasowski oraz pisarka, autorka najsłynniejszego romansu w PRL-u „Pestki” i opozycjonistka z kręgu KOR-u, Anka Kowalska (ponoć mieszkała wtedy w Witeradowie).
Przyszły papież w Olkuszu. W 1967 r., z okazji 200-lecia kanonizacji Jana Kantego zjawił się w olkuskiej farze i mszę odprawił metropolita krakowski ks. kardynał Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II. Z kolejną wizytą był tu w roku 1973, podczas peregrynacji obrazu jasnogórkiego Matko Boskiej Częstochowskiej.
Towarzysze z gospodarskimi wizytami: Gierek, Jaroszewicz i Grudzień
W końcu 1973 roku Olkusz, a konkretnie Kopalnię Pomorzany, która była wówczas na ostatnim etapie budowy, odwiedził pierwszy sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Edward Gierek. Towarzysz Edward, który sam w młodości pracował jako górnik w belgijskich kopalniach, nie odmówił sobie przyjemności zjechania do poziomu wydobywczego kopalni, pewnie się wtedy zdziwił, że to tylko ok. sto metrów, a nie jak w kopalniach węgla kilkaset. Również w latach 70. odwiedził Olkusz – z gospodarską wizytą – długoletni premier PRL-u Piotr Jaroszewicz, któremu zapamiętano głównie wizytację w „fabryce garnków”, bo pracowników zmuszono do malowania trawy na zielono. Z kolei autor tegoż tekstu pamięta, że jako uczeń Szkoły Podstawowej nr 3 był świadkiem wizyty w naszej placówce Zdzisława Grudnia, sekretarza wojewódzkiego PZPR w Katowicach, na śląsku zwanego „Cysorzem” albo „towarzyszem Decembrem” (w wielu językach, w tym w niemieckim december to grudzień).
Honecker i Isaura
17 sierpnia 1983 r. w drodze „na spotkanie przyjaźni z górnikami Zrzeszenia Kopalń Węgla Kamiennego w Sosnowcu” (które odbyło się w Domu Kultury w Czeladzi), przejeżdżał przez Olkusz I sekretarz Niemieckiej Socjalistycznej Partii Jedności Erich Honecker. Wódz Niemieckiej Republiki Demokratycznej nawet się u nas na chwilę zatrzymał. Z tego krótkiego spotkania ludzie zapamiętali tylko agresywne zachowanie obstawy, która łokciami torowała drogę „bratniemu przywódcy”. Zapewne nikt z ówczesnych władz partyjnych naszego miasta nie był w tak bliskich stosunkach z niemieckim przywódcą, by witać się z towarzyszem Honeckerem w taki sposób, w jaki czynił to radziecki przywódca Leonid Breżniew; ich słynny pocałunek jest jedną z ikon Internetu. Nie ma co ukrywać, że dużo większe wrażenie na olkuszanach wywołała dwa lata później krótka wizyta w mieście Lucilli Santos, bohaterki brazylijskiego serialu „Isaura”, której towarzyszył nieodłączny drań Leoncjo (grał go ponoć niezwykle sympatyczny światowiec i bon vivant Rubens de Falco). Brazylijscy goście w towarzystwie porucznika Borewicza (Bronisław Cieślak) przyjechali do Olkusza kawalkadą samochodów na sygnale, gnali 150 km na godzinę, potem pomknęli do Katowic.
Wielbłądy od Kadafiego
W 1991 roku niezapomnianą wizytę w Olkuszu zjawiła się poruszająca się trasą nr 94 karawana wielbłądów, których dosiadali młodzi Libijczycy. Oryginalni ambasadorzy kultury i sztuki arabskiej oraz poglądów Muammara Al. Kadafiego rozdawali w naszym mieście „Zielone książki”, autorstwa ich ukochanego przywódcy, w których udowadniał on wyższość wielbłąda nad kobietą i socjalizmu w wydaniu arabskim nad każdym innym ustrojem. Dzieci bezpłatnie mogły pojeździć na wielbłądach, a wieczorami posiedzieć z orientalnymi gośćmi przy ognisku posilając się pieczonym baranem i słuchając egzotycznej muzyki. Ponieważ akurat w tym czasie terroryści od Kadafiego spowodowali katastrofę samolotu pasażerskiego, który spadł na szkockie Lockerby, młodzi Libijczycy zmuszeni byli pospiesznie opuścić Olkusza, tak pospiesznie, że zostawili nam stadko swych „garbatych towarzyszy” podróży. Podejrzewam, że ideologiczny cel wizyty Libijczyków nie został wypełniony, bo wątpię, żeby ktoś z miejscowych dał się zrobić „w wielbłąda”… Za to opuszczone dromadery przez kilka lat mieszkały sobie w dawnym PGR-ze w Zimnodole, nim w końcu trafiły do ogrodu zoologicznego.
Steven Spielberg
W zabytkowych drewnianych halach OFNE przy użyciu maszyn, które przez wiele lat nie były uruchamiane, kręcił w 1993 r. zdjęcia do filmu „Lista Schindlera” Steven Spielberg. W filmie „wystąpił” również komin spalarni przy szpitalu powiatowy, który „zagrał’ komin krematorium w Auschwitz, ale tak sam komin, jak i hale oraz maszyny z dawnego OFNE, są już przeszłością – nie ma po nich śladu. A szkoda, bo przez wiele lat odwiedzali Olkusz turyści, którzy chcieli odwiedzić miejsca uwiecznione w tym legendarnym, nagrodzonym wieloma Oskarami filmie. Jednak nikomu u nas nie przyszło do głowy skorzystać z tej szansy promocyjnej.
Anna Walentynowicz
W październiku 1996 r., w salce katechetycznej przy parafii pw. św. Andrzeja Apostoła gościła Anna Walentynowicz. Mam zachowaną kasetę z nagraniem z tegoż spotkania z legendą „Solidarności”, słynną suwnicową ze Stoczni Gdańskiej, po której zwolnieniu z pracy wybuchł znamienny dla historii Polski i Świata strajk..
Premierzy
Rok 1999 to był rok wielu ważnych wizyt w Olkuszu. W marcu w Olkuszu zjawili się m.in. byli premierzy Tadeusz Mazowiecki i Józef Oleksy; pamiętam sami byli zdziwieni, że akurat tego samego dnia się u nas pojawili. Z kolei w październiku w ZGH „:Bolesław” w Bukownie gościł i spotkał się z tutejszymi samorządowcami przewodniczący „Solidarności” Marian Krzaklewski, który pamiętał swoją poprzednią wizytę w Srebrnym Mieście, na pocz. lat 90., gdy górnicy i hutnicy z ZGH strajkowali przeciwko „popiwkowi”. Zaś w grudniu, w Barbórkę, na mszy św. w kościele św. Andrzeja oraz na spacerze po olkuskim rynku był sam urzędujący premier Jerzy Buzek. Dwa lata później znów odwiedził Olkusz b. premier Tadeusz Mazowiecki, któremu tym razem towarzyszył senator Krzysztof Kozłowski. Pamiętam też, z lat 90., olkuskie spotkanie z b. premierem Janem Olszewskim.
Wizyta kondotiera. 14 maja 2000 r. z wizytą w Olkuszu zjawił się porucznik Rafał Gan-Ganowicz, najsłynniejszy polski najemnik XX wieku; Gan-Ganowicz spotkał się w Baszcie z nieliczną reprezentacją mieszkańców miasta. Urodzony w 1932 r. Ganowicz podczas II wojny stracił rodziców. Po wojnie brał udział w konspiracji antysowieckiej. Zdekonspirowany uciekł skryty między kołami pociągu na Zachód, do Berlina. Po przeszkoleniu w amerykańskiej służbie wartowniczej trafił do Francji. W 1962 r. zaciągnął się na wojnę w Kongo, gdzie wspierał oddziały generała Czombe walczące z opłacanymi i uzbrojonymi przez ZSRR i Chiny wojskami komunistycznymi Lumumby. Kolejną wojną, w której polski najemnik brał udział był konflikt w Jemenie. Właśnie w Jemenie dokonał swego bodaj najsłynniejszego czynu, czyli zestrzelenia radzieckiego Mig-a, w którym za sterami zasiadał dowódca radzieckich lotników. W zestrzelonej maszynie były dokumenty, dzięki którym udowodniono sowietom udział w tej wojnie.
Prezydent Kwaśniewski i b. prezydent Wałęsa. 12 lipca 2000 r. z wizytą w Olkuszu pojawił się prezydent Aleksander Kwaśniewski, murowany faworyt wśród grona kandydatów na ten urząd w latach 2000-2005. Na rynku – mimo deszczowej pogody – zjawiło się ok. 2-2,5 tys. ludzi.
27 lipca do Olkusza zawitał b. prezydent Lech Wałęsa. Spotkanie z mieszkańcami odbyło się w MOK-u. Z tego, co zapamiętałem były tłumy, niewygodne pytania. I były tłumaczenia Prezydenta, który chyba był lekko zakłopotany.
Ostatnio władza nas rozpieszcza
Przejazdem w XXI wieku byli m.in. prezydenci Bronisław Komorowski i Andrzej Duda oraz premierzy Beata Szydło i Mateusz Morawiecki, ale te wizyty, szeroko opisywane i komentowane, wszyscy mają na świeżo w pamięci, więc nie będę się na ich temat rozpisywał.