Olkusz
W Polsce zwykło się mawiać, że zima co roku zaskakuje drogowców: okazuje się jednak, że nie tylko oni mają problemy w walce z warunkami atmosferycznymi, które, nawiasem mówiąc, mają się nijak do tych, z jakimi mieliśmy do czynienia jeszcze kilkanaście lat temu. Tym razem do naszej redakcji zgłosili się mieszkańcy Osiedla Młodych w Olkuszu, których mieszkania zalewa woda z topniejącego na dachu śniegu: „Panowie ze spółdzielni rozkładają ręce.” – żalą się osoby dzwoniące do naszej redakcji.
Zima, jaka nastała z końcem listopada, wprawiła w zakłopotanie nie tylko kierowców i drogowców. Mieszkańcy Osiedla Młodych od dwóch tygodni mają bowiem w oknach firanki z lodu, a topniejąca woda z dachów, zamiast spływać rynną w dół, płynie wprost do ich mieszkań: „Woda zalewa mnie i moich sąsiadów. Zamiast rynny mamy jeden wielki lodowy słup. Na klatkach schodowych są zacieki. Podobnie jest w mieszkaniach. Byłem w spółdzielni. Panowie rozkładają ręce. Konserwator przyszedł, popatrzył na to i powiedział, że trzeba czekać do wiosny. Może w takim razie by tak z pobieraniem czynszu poczekali do wiosny?” – pyta rozgoryczony Czytelnik, który zadzwonił w zeszłym tygodniu do naszej redakcji. Podobnych telefonów było więcej, ludzie są wściekli, a przy okazji nastąpił wysyp żalów pod adresem tej instytucji: „To tylko czubek, nomen omen, góry lodowej. W spółdzielni ciągle słyszę, że czegoś się nie da. Montaż domofonu? – To nie ich sprawa, niech sobie lokatorzy zrobią to sami. Remont klatki schodowej? Nie ma kasy, mimo że tynk odpada ze ścian. Lodowisko na schodach przed blokiem? Sprzątaczka jedynie posypie to piaskiem. Sąsiad musiał wyjść z łopatą i rozbić ten lód, żeby nie daj Boże ktoś się nie przewrócił i nie rozbił sobie głowy.” – słyszymy od kolejnej osoby interweniującej w naszej redakcji.
Co na to administracja bloków? Na początku grudnia w gablotach na klatkach schodowych pojawiły się komunikat o następującej treści: „Szanowni mieszkańcy! W związku z ostatnimi intensywnymi opadami nawalnego śniegu prosimy o zwrócenie uwagi i usuwanie zaległego śniegu oraz oblodzenia z parapetów okiennych, co w znacznym stopniu zminimalizuje problem ewentualnego przecieku”. Jak można było się spodziewać, spotkało się to z niemałą krytyką ze strony lokatorów, a na facebookowych profilach i grupach nie brakuje gorzkich słów pod adresem największej spółdzielni w naszym mieście: „Odśnieżałam parapet i co z tego? Woda leje się z dachu i ciągle robią się sople. A teraz to nawet przemókł nam tynk i skrapla się woda z belki w środku mieszkania.” – podkreśla pani Ewelina. „U mnie o złym stanie rynny ADM wiedział już w lipcu. Nie podjęto żadnych działań, aby je naprawić. Kiedy spadł pierwszy śnieg i sufit zakwitł w grzyby, zadzwoniłam do administracji. Przyszło dwóch panów, którzy tylko zgarnęli śnieg. W kolejnych dniach pojawiły się sople. I co, my mieszkańcy mamy to zrzucać? Ja się tego nie podejmę!” – czytamy z kolei we wpisie pani Klaudii.
W dyskusję włączają się również mieszkańcy innych olkuskich osiedli: „Taka sama sytuacja jest na Pakusce. Oczyszczanie rynien nic nie da. Śnieg dostaje się między rynnę a gzyms. Zamarza, topnieje, znowu zamarza, rozsadzając rynny. Woda jest nie tylko na elewacji, ale dostaje się również pod elewację, wlewa się między żelbetowe płyty i zalewa mieszkania. Jedyne wyjście to przerobienie rynien polegające na wysunięciu ich poza styropian (wyciągnięcie ich z wnęk). Wykonanie dobrego okucia i będzie problem zminimalizowany. Błąd taki nie występuje tylko u nas. Takie rozwiązanie zastosowała już spółdzielnia w Bukownie.” – komentują państwo Joanna i Kordian.
Postanowiliśmy zatem zwrócić się z prośbą o wyjaśnienia do Olkuskiej Spółdzielni Mieszkaniowej: zapytaliśmy ją m.in. o to, czy rynny przed zimą były czyszczone, tak aby zapewnić ich drożność, oraz o to, kto pokryje ewentualne szkody w mieszkaniach spowodowane zalaniem. W oczekiwaniu na odpowiedź zapraszamy wszystkich do dyskusji! Co sądzicie na ten temat? Dajcie znać na naszym profilu na Facebooku!
