Jeśli ktoś lubi śmiać się, dużo oraz długo, a nie był na komedii Jana Jakuba Należytego wystawionej w Miejskim Ośrodku Kultury w ubiegłą sobotę, niech żałuje. Stracił bowiem okazję do rozrywki w dawce, jakiej dostarczyć nie zawsze potrafią najlepsze nawet kabarety. Pełna sala, nieustanne eksplozje wesołości, częste brawa, bisy i owacje na stojąco po zakończeniu – to najkrótszy opis sukcesu, jaki „Andropauza 2” odniosła w naszym mieście.
Kontynuacja przygód bohaterów pierwszej części rozgrywa się ponownie w sanatorium. Dręczeni przez ordynatora Zusa kuracjusze, mężczyźni w sile wieku, lecz nie pozbawieni witalnej energii, postanawiają dokonać zemsty. Najpierw karmią viagrą goryla, a potem do klatki z pobudzoną małpą wtrącają doktora-sadystę. Ofiara podstępu popada w obłęd, a miejsce ukaranego kierownika placówki zajmuje brat bliźniak, sprzymierzeniec prześladowanych pensjonariuszy. Część drugą perypetii nie poddających się andropauzie panów rozpoczyna telefon od fikcyjnego ordynatora z prośbą o ratunek, sanatorium ma bowiem skontrolować inspektor z ministerstwa. Tymczasem nie ma ani pieniędzy, ani żywności, a nawet wyposażenia. Słowem wszystko, włącznie z sięgającym często do kieliszka kierownikiem, chyli się ku upadkowi. Wezwani na pomoc przyjaciele mają na kontrolerze sprawić wrażenie sukcesów stosowanej tam metody rehabilitacji, zaimponować sprawnością i zorganizować turnusową imprezę, dowodzącą dobrej kondycji finansów i zadowolenia kuracjuszy. Inspektorem okazuje się kobieta, na dodatek atrakcyjna, co przyjaciół przemienia w rywali.
Próby pogodzenia zauroczenia bohaterów z ratunkową misją wykorzystał autor z właściwą sobie lekkością i humorem. Jan Jakub Należyty bezlitośnie obnaża ludzkie słabości, jednak w sposób zapewniającym publiczności dwie godziny zabawy bez chwili wytchnienia. Jedynie przerwa w spektaklu przyniosła, lecz na krótko, ulgę dla obciążonych śmiechem mięśni twarzy oraz brzucha. Wzbudzające eksplozje wesołości dialogi i sceny uzupełniają i dodatkowo urozmaicają sztukę równie zabawne piosenki oraz taniec, a wszystko to w wykonaniu znanych i lubianych aktorów, których obsadził występujący również na scenie reżyser „Andrpauzy2” Maciej Damięcki. Na scenie olkuskiego MOK wystąpili: Alicja Dąbrowska, Jacek Kawalec, Michał Pietrzak, Piotr Skarga oraz Maciej Damięcki. Cóż więcej można dodać po wymienieniu tych nazwisk? Chyba tylko tyle, że podobnie jak przy okazji poprzednich komedii Jana Jakuba Należytego, tak i tym razem publiczność dopisała, że brawa trwały długo i brzmiały donośnie, że aktorzy ponownie zapraszani byli przez widzów na scenę, a ci ostatni opuszczali gmach przy ul. Nullo 29 rozbawieni i żywo komentujący obejrzany właśnie spektakl.
Reżyseria: Maciej Damięcki
Scenariusz: Jan Jakub Należyty
Scenografia/kostiumy: Małgorzata Filipiak-Kwiatkowska, Małgorzata Żukrowska-Należyty
Choreografia: Ewa Kuklińska
Kierownictwo muzyczne: Robert Obcowski
Przygotowanie wokalne: Dorota Wasilewska
Reżyseria dźwięku i światła: Mariusz Telicki
Oj tak tak, jak nie wiadomo o co chodzi chodzi o ANDROPAUZĘ. A tu przecież wiadomo. Szef wkurzył mnie raz, drugi, potem trzeci – dostał krótką piłkę – ja, jego podwładny, mam ANDROPAUZĘ! ale on nie. Chcę z banku nowoczesny internetowy kredyt, kredycik, ba, kieszonkowe – na próbę jak to działa (no prawie na próbę) – Internetowy tak, ale pan się zgłosi osobiście z zaświadczeniem z pracy. – A po co? – krew mnie zalewa, przecież bank mnie prześwietla od 15 lat, korzystam tylko z jednego, zero zadłużeń, zero zobowiązań… Paaan Przyyyjdzie! – No to jaki to jest kredyt internetowy? Rezygnuję, skarpeta bliżej – w oczach mam urwiki, ANDROPAUZA? – na bank. Moja kobita menopauzę ma za sobą, ufff!, przechodziła ją 10 lat, a ja z nią, więc na menopauzie się zna jak nikt! A na ANDROPAUZIE dopiero! – Biedny mój los.
Teatru Damięckiego nie widziałem, mam swój, też dobry, opowiem jak przeżyję. Narka.