Olkusz dla zgryźliwych

Po „Olkuszu dla opornych” ukazał się drugi tom felietonów Olgerda Dziechciarza – „Olkusz dla średnio zaawansowanych”, który autor zaprezentował na spotkaniu autorskim w  BWA. W tomie tym znajdują się teksty, zamieszczane w „Gazecie Krakowskiej” w latach 2005-2009. Autor wspomina ten czas i doświadczenia dziennikarskie i z sentymentem i kąśliwością, odnoszącą się głównie do wielce zróżnicowanych nastrojów i poglądów kolejnych redaktorów naczelnych pisma. Ponieważ, jak twierdzi, nie czuł się w swej felietonistyce do końca zrozumiany, odszedł z tej gazety. Obecnie już nie pisze felietonów, jego teksty można natomiast znaleźć w miesięczniku „Ziemia Olkuska” i na blogu w „Przeglądzie Olkuskim”. Zawód felietonisty jest wymagający – twierdzi. Uczy dyscypliny i terminowości, bywa więc, że zdarza się temat przypadkowy z powodu pośpiechu, przypadkowy w formie, której autor po jakimś czasie nie akceptuje, ale „mleko się wylało”.

W ponad 100 felietonach zamieszczonych w książce, „bohaterem” na ogół negatywnym, jest Olkusz, prowincjonalne miasteczko ze swoimi małymi sprawkami i małymi ludźmi. Znamy ten Olkusz z powieści „Odorków”. Felietony Dziechciarza mają w większości charakter groteskowy, a groteska ma, jak wiadomo, znamię absurdu (nawiązanie do dramatu „Ubu król”), który Autor dostrzega w świecie. Gdybyśmy go traktowali dosłownie zapytalibyśmy, dlaczego Dziechciarz nie cierpi, może więcej – nie znosi Olkusza, parząc nań przez powiększające szkło kpiarza i cynika.

Spotkanie było także okazją do dyskusji. Na przykład Dziechciarz wieszczy zmierzch dzienników w wersji papierowej i jako przykład podaje właśnie „Gazetę Krakowską” i „Trybunę Śląską”, niegdyś potentatów, dziś „robiących bokami” (Trybuna ostatecznie upadła). Nie dostrzega, że w przeszłości te właśnie gazety były organami partyjnymi, bogato uposażonymi, mogły więc kosztować grosze. Drugi tytuł, który jest nadal na rynku, jest gazetą prywatną, nastawioną na zysk, wypełnioną reklamami i kosztującą drogo, zbyt drogo.

Tematem dyskusji mógłby być los felietonu jako gatunku publicystycznego. To los tak chwilowy, jak listek na drzewie (felieton-kartka, listek) a żywot podobny do życia jętki jednodniówki i dlatego autor, jeśli chce się liczyć w pamięci przyszłości, musi czytelnika nie tylko bawić i zaskakiwać, ale skłaniać także do formułowania pewnych uogólnień.

Czy  felietony Dziechciarza, nie wiadomo dlaczego niedatowane, dotyczące spraw lokalnych, będą kiedyś zrozumiane, kiedy podejmowane tam sprawy odejdą w niepamięć? Chyba nie. Dlatego trzeba szukać innej drogi do wielkości. Czy autor, przy swoich możliwościach intelektualnych, nie powinien wyjść poza powiatowe opłotki? Stwierdza jednak, że nie ma takich ambicji, a szkoda. Specyficzny jest język i styl  prezentowanych felietonów. Są one zbliżone do języka kolokwialnego, mówionego. – Znudziła mi się felietonistyka literacka – twierdzi Olgerd Dziechciarz. Mając na względzie również edukacyjny, mimo wszystko, charakter dziennikarstwa, nie zachwyca zbiór słów wulgarnych i mało cenzuralnych inwektyw, którymi obrzuca swych oponentów, a którzy oddają mu pięknym za nadobne.

O tym wszystkim moglibyśmy dyskutować z autorem, który tak dużo znaczy w niedużym olkuskim środowisku literackim. Ale nie dyskutowaliśmy, bo licznie zgromadzeni sympatycy Olgerda Dziechciarza szukali w tych felietonach czego innego: komu i jak autor przyłożył.

O.Dziechciarz, że kolejnym zbiorem felietonów drukowanych ongiś w „Gazecie Krakowskiej” będzie „Olkusz dla zaawansowanych”. Rodzi się pytanie, czy już jesteśmy zaawansowani olkusko i nadajemy się do czytania  tych felietonów? Specyficznie i symbolicznie wygląda okładka tej ksiązki. Niemal równoległe i podobne co do wysokości zdjęcie wieży Bazyliki i maszty reklamowego Mc Donalda… Dwa symbole naszego miasta? 

Franciszek Lisowski


Olkusz dla wszystkich

‎”Zwykle jest tak, że jeśli pisze się świetną książkę o czymś, to to coś się obraża” napisał nie tak dawno Michał Witkowski (tak, to ten od „Lubiewa” i „Barbary Radziwiłłówny z Jaworzna-Szczakowej”). Powinien się zgadać w tym temacie z Olgerdem Dziechciarzem, który o obrażonych mógłby, jak sądzę, napisać epopeję…

Kiedyś, dawno temu, zasłyszałam od dość poważanej w mieście osoby taką oto recenzję twórczości Dziechciarza: „Generalnie pisze świetnie, można się uśmiać do łez i rzeczywiście jest tak, jak pisze. Spostrzegawczy jest i inteligentny. Ale o mnie to takie głupoty popisał, że mu tego do końca życia nie zapomnę.” Z ciekawości czystej w najbliższej księgarni kupiłam „Miasto Odorków”. Śmiałam się okrutnie, chociaż nie potrafiłam skojarzyć ani jednej osoby z jej literackim odpowiednikiem. Niedawno przeczytałam ją drugi raz i skojarzenia nasuwały się same. Śmiałam się jeszcze głośniej…

Promocja jego „Olkusza dla średnio zaawansowanych”, czyli zbioru felietonów publikowanych kiedyś na łamach „Gazety Krakowskiej”, u jednych wzbudziła ogromny entuzjazm, a u innych minimum 200 ciśnienia (ale to minimum). Bo twórczość Dziechciarza się uwielbia albo nienawidzi. Z całą pewnością nie można przejść obok niej bez emocji, co w zasadzie należy uznać na plus dla autora. Nie do końca zgadzam się z tytułem tej publikacji. Żeby zrozumieć drugie i dziesiąte dno każdego felietonu, trzeba być mocno zaawansowanym w znajomości realiów Olkusza. I w ogóle nie chodzi tu o jego historię i zabytki (z czym Olgerd jest kojarzony jednak najbardziej). Tu chodzi o ludzi. Groteskowe postaci, najczęściej istniejące rzeczywiście, nazywane przez autora z imienia i nazwiska, tylko z imienia, albo całkiem bez imienia. Zazwyczaj nie ma to znaczenia, bo pisze o nich tak, że nie sposób nie domyślić się o kogo chodzi. Założę się, że bohaterowie felietonów (przy czytaniu których większość płacze ze śmiechu) odwracają głowę na ulicy, albo udają, że oto właśnie zadzwonił im telefon. Bo wszystko jest w porządku do momentu, w którym bohaterem tekstu jest pasztet, dworek w jednej z podolkuskich wsi, znaleziony kot, przydrożna kapliczka albo bitwa pod Krzywopłotami, czyli generalizując – martwa natura. Sprawa się komplikuje, gdy autor pisze o istotach ludzkich. Pół biedy, jak o historycznych (one siłą rzeczy najczęściej obrazić się nie mogą) i pół biedy, jak o sobie samym (nie wiem, czemu niektórzy nie chcą widzieć, że autoironia została przez Dziechciarza opanowana do perfekcji).

Gorzej, jak pisze o nam współczesnych. A czemu? Bo większość z nas nie potrafi się śmiać sama z siebie, traktować z większym przymrużeniem oka własnych słabości i pogodzić się z tym, że nie jesteśmy tacy, jak nam się wydaje, że jesteśmy, a jesteśmy tacy, jak widzą nas inni. („No to Dziechciarz powinien iść do okulisty” – pomyślał właśnie niejeden bohater dziechciarzowego felietonu). Jeśli ktoś wystawia się na tak zwany olkuski świecznik, licząc na sławę, bogactwo, karierę i uznanie, to musi liczyć się również z tym, że oprócz interesantów okazujących skrajne uwielbienie, znajdzie się też taki Dziechciarz, który w moment sprowadzi delikwenta na ziemię (zbiór felietonów ad personam powinien nosić tytuł „Upadające anioły”, a żeby się lepiej sprzedawało, trzeba do tytułu dodać – z Olkusza).

Miejscowi krytycy (mam na myśli wyłącznie tych, dla których ostatnio przeczytaną w całości książką był „Pan Tadeusz”) uważają, że język używany przez autora jest pełen wulgaryzmów i roi się od obrzydliwości, prostackich porównań i generalnie … a fuj! Faktycznie, stoi to w opozycji do pięknego, literackiego, kwiecistego języka używanego przez większość z nas w sytuacjach tak zwanego dnia codziennego. Słowo „dupa” w felietonie Dziechciarza może oburzać i jest to znak, że mamy niezwykle kulturalne społeczeństwo.

Są tacy piszący, którzy silą się w swoich felietonach na pięknie skrojoną polszczyznę, żeby przypadkiem nikt nie posądził ich, że mogliby nie być intelektualistami. Cytują zagraniczną prasę, nieznanych filozofów i generalnie robią wszystko, żeby człowiek poczuł się głupszym niż jest (szkoda, że pismo nie odzwierciedla zagranicznych naleciałości w języku, efekt byłby jeszcze bardziej piorunujący). Dziechciarz pokazuje, że można inaczej. Że można napisać tak, żeby zrozumiał i pan Mietek spod „Stylowej”, i szanowny proboszcz, i taka dziennikarzyna jak ja. Swobodnie operuje polszczyzną, dając czytelnikowi wrażenie, że czyta dla przyjemności, a nie z poczucia obowiązku. Nie Dziechciarza wina również, że w niektórych kręgach obowiązuje wzór: oczytany + inteligentny + uszczypliwy + spostrzegawczy = zarozumiały + bezczelny…

I na koniec, dla uniknięcia spekulacji: nie, Olgerd mnie nie przekupił, żebym go obroniła przed krytyką redaktora Lisowskiego (chociaż umiarkowaną tym razem). Nie, nie zapłacił mi wydawca książki, żeby publikacja szybciej zeszła z półek w rodzimych księgarniach. Jakby to powiedziała Dżoana (ulubienica wszystkich mężczyzn, badaczy kultury masowej i językoznawców): „Olkusz dla średnio zaawansowanych” to absolutny must have wydawniczego sezonu fall winter 2011.

Tak, lubię felietony Olgerda Dziechciarza. Pewnie dlatego, że jeszcze nie napisał żadnego o mnie…

Anna Kowalska

0 0 votes
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
34 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Klon
Klon
13 lat temu

[quote name=”tekst”]…Stwierdza jednak, że nie ma takich ambicji, a szkoda. Specyficzny jest język i styl prezentowanych felietonów. Są one zbliżone do języka kolokwialnego, mówionego. – Znudziła mi się felietonistyka literacka – twierdzi Olgerd Dziechciarz…[/quote]
Nie przypominam sobie „felietonistyki literackiej” Dziechciarza.
[quote name=”tekst”]…Mając na względzie również edukacyjny, mimo wszystko, charakter dziennikarstwa, nie zachwyca zbiór słów wulgarnych i mało cenzuralnych inwektyw, którymi obrzuca swych oponentów, a którzy oddają mu pięknym za nadobne…[/quote]
W rzeczy samej. Zabawnie wygląda dziwienie się felietonisty na takowe :).

Świstak
Świstak
13 lat temu

[quote name=”Ania K.”]…Bo większość z nas nie potrafi się śmiać sama z siebie… Jeśli ktoś wystawia się na tak zwany olkuski świecznik, licząc na sławę, bogactwo, karierę i uznanie, to musi liczyć się również z tym, że oprócz interesantów okazujących skrajne uwielbienie, znajdzie się też taki Dziechciarz, który w moment sprowadzi delikwenta na ziemię …[/quote]

Jest jedno ALE. Każdy felietonista, który uzurpuje sobie prawo do kpin i drwin z innych, powinien mieć bezgraniczny dystans do świata i siebie samego, tylko wtedy ma szansę być wiarygodnym, i mimo „tykania” współczesnych liczyć na ich pobłażliwość i sympatię. Dziechciarz taki nie jest. W jego felietonach sporo jest rewanżyzmu i prób rozwiązywania przy pomocy pióra prywatnych porachunków. „Mietka spod Stylowej” pamiętam. Ręczę, że on Dziechciarzowego poczucia humoru by nie zrozumiał, załatwiłby sprawę szybko i po swojemu, gdyby żył. Innym się po prostu nie chce brudzić rąk.

Krytykus
Krytykus
13 lat temu

Za cooo? 😳

Olkuszaninek
Olkuszaninek
13 lat temu

.
Według mnie świetnym pomysłem jest zestawienie dwóch recenzji, w tym przypadku szczęśliwie różnych, które dają szerszy pogląd na zagadnienie. Zachęcam Przegląd do podobnych praktyk w przyszłości, o ile redaktorzy będą w stanie znieść krytykę także pod ich adresem. Naprawdę dobry pomysł, a duet Kowalska-Lisowski zapowiada się bardzo ciekawie, pozdrawiam Redaktorów.

Krytykus
Krytykus
13 lat temu

Dziechciarz w swojej twórczości nie jest równy. Zdarzają mu się perełki, ale rzadko, przeważnie pisze dużo poniżej przeciętnego poziomu. Aby odnaleźć coś godnego uwagi trzeba przedrzeć się przez gąszcz byle czego. Trzeba wyjątkowej cierpliwości aby tego dokonać. Zgadzam się całkowicie z oceną redaktora Lisowskiego, niektóre felietony Dziechciarza czyta się dobrze, czyli normalnie, inne drażnią i denerwują, nie dlatego, że są trudne, są głupie i byle jak napisane. W sumie, jego felietony napewno nie intrygują, jak sugeruje redaktor Kowalska, można przejść obok nich obojętnie, lub zaczekać, aż ze wszystkich tomów wybierze się kilka ciekawszych prac i oprawi w tomik kieszonkowy.

Piotr
Piotr
13 lat temu

Napol Leon -> piszesz: „tylko nieliczni tak naprawdę mają ochotę i odwagę z nim dyskutować”. Dowodem odwagi jest, że czynicie to pod przykrywką różnych nicków.

Napol Leon
Napol Leon
13 lat temu

Felietonista, oprócz trzymania w ręku pióra, posiada jeszcze jedną niezwykłą umiejętność z której powinien się już co najmniej doktoryzować.

Otóż, ze zdumiewającą pewnością siebie i dosyć dużą łatwością, ale też częstotliwością stawia swoim adwersarzom diagnozę, czasami bardzo rozbudowaną, diagnozę choroby psychicznej.

Stąd tylko nieliczni tak naprawdę mają ochotę i odwagę z nim dyskutować. Bo zostać nazwanym psychopatą przez pisarza, felietonistę, człowieka w Olkuszu nagrodzonego, choćby jakim wielkim miejskim kpiarzem był, to nie są żarty!

Ale są tacy, którzy nie zważając na nic, odważnie podejmują wyzwanie. A kimże on w końcu jest? Tylko takim sobie, marnym lokalnym – „felietonistą”.

Dr Wiedzący
Dr Wiedzący
13 lat temu

[quote name=”pstryk”]Nie masz kpiarza
Nad Dziechciarza.[/quote]
„Dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się uszy nie urwią” czyli
„Przyszła kryska na Matyska” 😆 😆 😆

pstryk
pstryk
13 lat temu

Nie masz kpiarza
Nad Dziechciarza.

czaruś2
czaruś2
13 lat temu

Gdzie drwa rąbią tam drzazgi lecą 😮

obiektywny
obiektywny
13 lat temu

proponuje zamiast pyskować na forum uważnie przeczytać Dwugłos który jest skrajnie różny. Kazdy ma prawo wyrazić swoje zdanie. Jeśli moze krytykować redaktor Lisowski i Kowalska mogą też forumowicze, wyluzujcie .

dr Wiedzący
dr Wiedzący
13 lat temu

[quote name=”dziwny gość”]Jasne, jasne panie N. A świstak siedzi…. Może ty wyjdź ze swoją twórczością bardziej do ludzi i zobaczymy, jakie beda recenzje. Taki z ciebie krytykant wszystkiego i wszystkich, to moze zamienisz sie rolami na chwile? A co strach cie oblecial, ze i tak wszyscy wiemy, ze ty to ty? Dobrze mól napisał: monotematyczność cię zdradza.[/quote]

Sprecyzuj adresata, to odpowiem, „N” nie ma w moich inicjałach 😆 😆 😆

dr Wiedzący
dr Wiedzący
13 lat temu

[quote name=”starypiernik”]Po stylu komentarzy wnioskuję, że następny zestaw felietonów Dziechciarza będzie się nazywał: „KOCHAJMY SIĘ?”[/quote]
Dziechciarzowi to nie grozi, jest zbyt zakochany w swoich „smrodach” 😆 😆 😆

dziwny gość
dziwny gość
13 lat temu

Jasne, jasne panie N. A świstak siedzi…. Może ty wyjdź ze swoją twórczością bardziej do ludzi i zobaczymy, jakie beda recenzje. Taki z ciebie krytykant wszystkiego i wszystkich, to moze zamienisz sie rolami na chwile? A co strach cie oblecial, ze i tak wszyscy wiemy, ze ty to ty? Dobrze mól napisał: monotematyczność cię zdradza.

dr Wiedzący
dr Wiedzący
13 lat temu

[quote name=”mól książkowy”]…zabawne felietony Dziechciarza, niż złośliwa i natarczywa krytyka ze strony pana N…….., ktorego znam tylko od strony monotematycznych komentarzy na forum PO pod kilkoma (kilkudziesiecioma) nickami… ze pana akwarelami mam wyłożona podłoge w piwnicy? Trochę kultury proszę pana. Tak pan o nią walczy.[/quote]
Przykro mi, nie nazywam się N…….., nie maluję akwarel, jesteś więc mało inteligentnym mułem książkowym, a nie molem :). A swoją drogą, czy Pan N…….. mógłby wreszcie się tutaj odezwać i stanąć we własnej obronie? A co na to Admin, przecież łatwo sprawdzić, choćby po tylko IP who is who na forum?! Nie mój problem, raczej Pana N……. – z całym szacunkiem, i Admina.

starypiernik
starypiernik
13 lat temu

Po stylu komentarzy wnisokuję, że następny zestaw felietonów o. Dziechciarza sie będzie nazywał”KOCHAJMY SIĘ?”

Ffanfaron
Ffanfaron
13 lat temu

WARTO CZYTAĆ
CODZIENNIE I MYŚLEĆ
ALE NAJWAŻNIEJSZE O KOCHAĆ

ułan
ułan
13 lat temu

WTAM.
Nie czytałem ostatniej ksiażki Olgeerda, ale jego pomazaniec czy felietony sa bardzo ciekawe. Autor ma zawsze oryginalny pomysł, a sprawne pióro pozwala Mu na swobodne(i sensowne posługiwanie się polszczyzną).
Chyba Olkusz nie ma wielu takich autorów.
MA za to, jak widac na forum, mieszkańców, którzy zainetersowani sa publicznym dyskursem.
Zatem wniosek z tego, że Olkusz to żywe miasto, gdzie ścierają sie opcje i poglady w klimacie przyjaźni i szcerości.

Dzięki Wam i felietonm Olgerda pokochałem Olkusz,
jestem Wam wdzięczny…powrócą TU…

mól książkowy
mól książkowy
13 lat temu

Duzo bardziej odpowiadaja mi rzeczywiście zabawne felietony Dziechciarza, niż złośliwa i natarczywa krytyka ze strony pana N……., ktorego znam tylko od strony monotematycznych komentarzy na forum PO pod kilkoma (kilkudziesiecioma) nickami. Talent polega na zostawieniu czytelnikowi jakiegos pola do interpretacji tego co napisane. A pan krowie na rowie pisze – to be, to cacy, ten głupi, ten złodziej, a tego ksiażki są takie beznadziejne, ze je wyrzucilem do kosza. Tak by milo panu bylo, gdybym napisal, ze pana akwarelami mam wyłożona podłoge w piwnicy? Trochę kultury proszę pana. Tak pan o nią walczy.

dr Wiedzący
dr Wiedzący
13 lat temu

[quote name=”koleżanka”]…tymi wpisami robicie najlepszą reklamę Olgerdowi, co prawda, książkę już mam, ale po przeczytaniu waszych kąśliwości chętnie poszłabym ją kupić! trzymajcie tak dalej :p[/quote]
Nie jest moją intencją, Koleżanko, odwodzić kogokolwiek od kupna, wprost przeciwnie, sprzedaż jego książek ani mnie ziębi, ani mnie grzeje, jeżeli znajdą się chętni, niech kupują, czemu nie?
Z reklamą, przepraszam, autoreklamą, Dziechciarz nie powinien mieć żadnych problemów, ma swoje własne BWA i swoją własną „Ziemię Olkuską”, i może to czynić do woli na koszt Olkuszan. Jak nie przyjdą na prezentację, postraszy burmistrzem… a na członków klubu wzajemnej adoracji może zawsze liczyć… trzech ich, w porywach czworo – tłum.

Według mnie felietony Dziechciarza po prostu są, i nic poza tym. „Ani” podobają się, Panu Franciszkowi mniej, a ja ich nie trawię, są bez wartości, i każdy może to sam sprawdzić.

koleżanka
koleżanka
13 lat temu

dr Wiedzący, Lolita pewnie wasze postaci pojawiły się w niejednym felietonie, tymi wpisami robicie najlepszą reklamę Olgerdowi, co prawda, książkę już mam, ale po przeczytaniu waszych kąśliwości chętnie poszłabym ją kupic! trzymajcie tak dalej :p

Lolita
Lolita
13 lat temu

[quote name=”dr Zbierający”][quote name=”Lolita”][quote name=”dr Zbierający”]Zbieram wszystkie książki Olgerda Dziechciarza, ale nie mam „Olkusza dla początkujących”, o którym pisze pan Lisowski. Ktoś może wie, kiedy ona wyszła i gdzie ją można dostać?[/quote]
Może będzie jeszcze w kontenerze, jakiś czas temu wyrzuciłam.[/quote]
A gdzie kupiłaś i kiedy?[/quote]

Dostałam z autografem 😀 .

dr Zbierający
dr Zbierający
13 lat temu

[quote name=”Lolita”][quote name=”dr Zbierający”]Zbieram wszystkie książki Olgerda Dziechciarza, ale nie mam „Olkusza dla początkujących”, o którym pisze pan Lisowski. Ktoś może wie, kiedy ona wyszła i gdzie ją można dostać?[/quote]
Może będzie jeszcze w kontenerze, jakiś czas temu wyrzuciłam.[/quote]
A gdzie kupiłaś i kiedy?

dr Wiedzący
dr Wiedzący
13 lat temu

[quote name=”obiektywna”]Minus zalicza na plus, plus na minus… tak sobie popróbowałam jak zobaczyłam, że manipulują ocenkami :-)[/quote]
Absolutnie mi to nie przeszkadza, uwielbiam czerwone minusiki, przynajmniej wiem, że trafiam swoimi wpisami do tych, do których chcę trafić, o nic innego mi nie chodzi.

Nadarzyła się dobra okazja, aby podsumować tę niezwykłą felietonową twórczość. Ja tej okazji nie wymyśliłem 😆 😆 😆 .

obiektywna
obiektywna
13 lat temu

Minus zalicza na plus, plus na minus… tak sobie popróbowałam jak zobaczyłam, że manipulują ocenkami 🙂

dr Wiedzący
dr Wiedzący
13 lat temu

[quote name=”Piotr”]Dobrze, że ty dr. Wiedzący nie jesteś „zarozumiały” i „bezczelny”. Napisz jeszcze kilka uszczypliwych komentarzy a nawet ja, choć nie miałem takiego zamiaru, kupię tę książkę.[/quote]
No jasne, że kup, a jeszcze po drodze ze dwie flaszki, trzeba się dobrze upić, żeby te felietony jakoś przetrawić :).

Piotr
Piotr
13 lat temu

Dobrze, że ty dr. Wiedzący nie jesteś „zarozumiały” i „bezczelny”. Napisz jeszcze kilka uszczypliwych komentarzy a nawet ja, choć nie miałem takigo zamiaru, kupie te ksiązkę.

Ziuta
Ziuta
13 lat temu

Nie przewiduję innego tonu dyskusji. Pan Olgierd Dziechciarz na taki sobie zasłużył 😡

Lolita
Lolita
13 lat temu

[quote name=”dr Zbierający”]Zbieram wszystkie książki Olgerda Dziechciarza, ale nie mam „Olkusza dla początkujących”, o którym pisze pan Lisowski. Ktoś może wie, kiedy ona wyszła i gdzie ją można dostać?[/quote]
Może będzie jeszcze w kontenerze, jakiś czas temu wyrzuciłam.

dr Wiedzący
dr Wiedzący
13 lat temu

.
Drodzy nieliczni Klubowicze. Zamiast niepotrzebnie się wysilać i nabijać mi tutaj sztucznie czerwonych minusów (latają mi one), wejdźcie lepiej na Dziechciarzowego bloga i dla przyzwoitości dodajcie mu trochę punktów pod jego „zarozumiałą” i „bezczelną” bez wątpienia felietonową twórczością 🙂

dr Zbierający
dr Zbierający
13 lat temu

Zbieram wszystkie książki Olgerda Dziechciarza, ale nie mam „Olkusza dla początkujących”, o którym pisze pan Lisowski. Ktoś może wie, kiedy ona wyszła i gdzie ją można dostać?

dr Wiedzący
dr Wiedzący
13 lat temu

[quote name=”optymista”]Dla mnie też pisze i o mnie nawet napisał raz. Jak się nie lubi, nie trzeba czytać. Na szczęście są inni piszący do wyboru i zawsze można przerzucić się na Gwarka…[/quote]

… tyle co wspomniałem, że zjawi się tutaj kilku członków Dziechciarzowego klubu, nie dziwi nic 🙂

optymista
optymista
13 lat temu

Dla mnie też pisze i o mnie nawet napisał raz. Jak się nie lubi, nie trzeba czytać. Na szczęscie są inni piszacy do wyboru i zawsze można przerzucić się na Gwarka i felietony pewnego doktora (nie jestem pewien, czy do końca wiedzacego….)

dr Wiedzący
dr Wiedzący
13 lat temu

Droga Aniu, po przeczytaniu Twojej recenzji dochodzę do wniosku, że Dziechciarz pisze tylko dla Ciebie. Nie znam nikogo, kogo felietony Dziechciarza by bawiły… no, może za wyjątkiem kilku członków jego własnego klubu, którzy za chwilę tutaj się zjawią :).

O niezwykłej jego popularności najlepiej świadczą „zera” pod felietonami na blogu, niewielu chce z nim gadać. Mietek spod Stylowej może go i rozumie, proboszcz! ach proboszcz na pewno go zrozumie (język proboszczów i Dziechciarza jest, jeżeli nie taki sam to bardzo zbliżony), lecz ja Dziechciarza, wybacz, w żadnym momencie nie rozumiem.

Droga Aniu, Dziechciarz pisze DLA Ciebie, niestety czasami O mnie, także O innych. Bawcie się zatem razem dobrze, reszta bez zmian, mam nadzieję 🙂