Koronawirus niszczy nie tylko nasze zdrowie, ale również wiele gałęzi gospodarki. Z powodu epidemii ogromne straty notuje publiczny transport zbiorowy. Ekonomia jest nieubłagana – mniejsza ilości podróżujących wymusza na przewoźnikach konieczność ograniczania częstotliwości połączeń autobusowych. Cierpią na tym osoby, które nie mogą pracować zdalnie.
Komunikacja miejska na terenie całego kraju boryka się z dramatycznym spadkiem liczby pasażerów. Wiele osób zostaje obecnie w domach. Powodów jest wiele – kwarantanna , praca z domu czy opieka nad dzieckiem z powodu zamknięcia szkoły czy przedszkola. Zaistniała sytuacja zmusza przewoźników do podejmowania trudnych decyzji. Mniej ludzi w autobusach oznacza bowiem niższe przychody ze sprzedaży biletów. To zaś wiąże się z koniecznością racjonalizacji kosztów i redukcji ilości połączeń. Pod tym względem trasy obsługiwane przez Związek Komunalny Gmin „Komunikacja Międzygminna” nie stanowią wyjątku.
Z powodu epidemii siatka połączeń obsługiwanych przez Związek została mocno okrojona. Najgorzej jest jednak w weekendy. Niedzielne kursy autobusów zostały bowiem zawieszone aż do odwołania. Jak można było się spodziewać, działania te spotkały się z dużą krytyką ze strony części pasażerów. Na przestrzeni ostatnich dni otrzymaliśmy wiele telefonów od mieszkańców, którzy skarżą się na trudności w podróżowaniu.
– Jestem pielęgniarką i pracuję w systemie zmian dwunastogodzinnych. Zaczynam pracę o godzinie 6 lub o 18. Do tej pory dojeżdżałam do pracy korzystając z linii ZP i ZZ. Teraz jest to niemożliwe – skarży się nam jedna z Czytelniczek. Podobnych przypadków jest więcej. Niektórzy dowiadują się o zmianie rozkładu jazdy dopiero na przystanku, co tylko potęguje ich irytację.
Władze ZKG „KM” w Olkuszu tłumaczą, że funkcjonowanie w tak ekstremalnych realiach jest szczególnie trudne nie tylko dla komunikacji miejskiej ale także dla całej administracji samorządowej. Wszelkie działania urzędników ukierunkowane są więc przede wszystkim na ochronę zdrowia pasażerów. Nie bez znaczenia jest jednak ekonomia. By nie „wozić powietrza”, Związek musiał przeorganizować komunikację ograniczając także radykalnie ilości jej kursów.
– Chcę podkreślić, że priorytetowo utrzymujemy te, dowożące mieszkańców naszych gmin do zakładów pracy. Oczywiście nie wszystkie się da, zwłaszcza dla osób pracujących w nietypowych godzinach. Są to niewątpliwie trudne decyzje i jak każde ograniczenia rodzą uzasadniony opór społeczny. Rzeczywistość jest jednak ekstraordynaryjna i dlatego apelujemy do wszystkich naszych pasażerów o wyrozumiałość i dużo cierpliwości – mówi Tadeusz Chwast, Przewodniczący ZKG „KM” w Olkuszu.
Przedstawiciel ZKG „KM” dodaje również, że z powodu epidemii na przewoźników spadły dodatkowe obowiązki. Autobusy muszą być regularnie dezynfekowane, a ilość pasażerów, które mogą nimi podróżować została mocno ograniczona. Zgodnie z obowiązującymi przepisami liczba osób w pojeździe nie może przekraczać połowy liczby miejsc siedzących. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że nie wiadomo, kiedy sytuacja się unormuje. – Zapowiadane przez Rząd stopniowe „odmrażanie” gospodarki, w żadnym ze swoich etapów nie odnosi się do transportu publicznego. Przedwczesne jest zatem planowanie powrotu do wcześniejszego rozkładu jazdy i tym bardziej podawanie jakichkolwiek dat – tłumaczy Tadeusz Chwast.